Witam . Moj problem polega na tym ze chyba bardzo staram i jestem dla wszystkich moj partner od sam
7
odpowiedzi
Witam .
Moj problem polega na tym ze chyba bardzo staram i jestem dla wszystkich moj partner od samego poczatku to wykorzystwal staral sie jak bylam w pracy a ze ciagle bylam w pracy to nie bylo czasu na klutnie do momentu kiedy zabraklo calkowicie mi czasu na dom corke i partnera.zaczely sie klutnie ze gosciem jestem w domu ze sie wykoncze ze zaniedbuje wszystko i mial racje praca zaczela zabierac mi radosc zycia.
I nadszedl dzien ze odeszlam z pracy ,bylo mi ciezko stalam sie apatyczna liczylam na wsparcie z partnera strony niby bylo wsparcie ale nie do konca takie o jakim myslalam.
Az pewnego dnia partmer trafil do szpitala bylam przy nim tylko ja bo nawet dzieci jego nie odwiedzily go w szpitalu mimo tego ze zle mi bylo i mialam problem ze soba to wspieralam go .po wyjsciu ze szpitala moj pan stal sie milczacy podnosil glos co bym nie powiedziala konczylo sie draka .
Zapytalam do czego mu jestem potrzebna nie odpowiedzial odrazu .
Tlumaczylam ze wracam do zycia ze staram sie wszysko doprowadzic do ladu a on mi nie pomaga tylko swoim zachowanie rujnuje to co ja buduje.
Powiedzialam ze czuje ze jest tylko dla tego ze mna bo wie ze nigdy od nikogo nie odwróciłam sie plecami i zawsze kazdemu pomagam i ze mam wrazenie ze mnie wykorzystuje .
Spytalam wprost czy staramy sie ratowac wszystko czy konczymy te farse bo to nie jest prawdziwy zwiazek.
Ale wraca do siebie i ze bedziemy sie spotykac od czasu do czasu .
I tak sie stalo .
Niby widywalismy sie ale to juz nie bylo to .
Powiedzialam ze mnie nie bawi taki zwiaxek ze ja potrzebuje parnera na dobre i zle zeby mnie wspierał i jak bede tego potrzebowala zeby mi pomagal czulam ze cos jest nie tak caly czas byl zirytowany zrobil sie oschly zimny i zlosliwy mowil do mnie podniesionym głosem.
Kolejny raz spytalam do czego mu jestem potrzebna jego odp.ze do niczego.
Powiedzialam ok.i wyszlam pomyslec bo czulam ze to kolejny cios i z drugiej strony wali mi sie zycie.
Ochlonelam i zadzwonilam i spytalam czy to wtakim razie koniec wszystkiego idpiwiedzial ze nie ze chce byc ze mna i mnie niby kocha a powiedzial tak tylko w zlosci na mnie ze nie potrzebuje mnie.
Myslalam ze dogadalismy sie i ze jest ok.
Rozmawialiśmy o wyjeździe na 2-3 dni .iniby bylo ok.ale innstykt mowil mi ze cos jest nie tak. Partner dalej byl tak jakby nieobecny .
Ale znalazlam wyjaz zaplacila za liczke i bedac na spacerze zaczelam mowic ze mam fajne miejsce na wyjazd ale nie dokonczylam mowic co i jak i ze zrobilam wplate akonto bo wszedl mi w sliwo ze on nie wie co i jak bedzie w pracy bo nagle moze nie dostac wolnego ugryzlam sie w jezyk nic nie odpowiedzialam tylko slicjalam co mowi zirytowany.
I nagle mowi wracamy po woli bo dzisiaj jade do siebie bo musze zalatwic sprawe zlokatorem powiedzialam ok obiecal ze nasyepmrgo dmia przyjedzie .odp.moja ok.
Ale wracajac nie wytrzymalam i powiedziałam zappmnij o wyjezdzie jakby nie bylo tematu zadnego spytal czemu wiec powiedzialam wprost i szczeze ze odnosze wrazenie ze cos jest nie tak i ze to co sie dzieje zbliza nas ku roztaniu bo cos nie gra .
Pojechal do siebie a ja odwolalam wyjazd tracąc zaliczke .
Nastepnego dnia mial przyjechac i 3 krotnie dzwniac do mnie zaznaczyl ze mie wie czy bedzie bo cos mu wypadlo .
O 17 wyslalam smsa czy przyjedzie bo ja wychodze po codke z ze zostawil klucze to musze wiedziec i uyszalam ze raczej nie wiec spytalam po co obiecuje cos i nie dotrzymuje slowa i szybko zakonczylam rozmowe ze ok rozumiem i sie rozloczylam .i nie odebralam kolejnego tel bo nie chcialam sie poklucic.
Dla niego to chyba byl zapalnik bo napisal ze jego wytrzymalosc sie skonczyla w sumie nie mam pojecia o co mu chodzilo w tym esie.
A wytlumaczyc tez nie chce bo nie odbiera tel. I nie odpusal mi na dwa esy i proste pytanie czy ratujemy zwiazek czy go konczymy i nie odzywa sie dalej ja tez nie dzwonie bo nie chce sie narzucac.
I czuje ze sama nie radze sobie ze swoi.i emocjami a niechce by wiedzial ze mam problem odkad zwolnilam sie z pracy sama ze soba a on mo nie pomaga tylo doklada zmartwien bo pacoholik taki jak ja nie umie zyc bez pracy .
Wydaje mi sie ze to koniec zwiazku i ze to on nie chce tego ratować bo mu przeszkadza teraz ze jestem tak jak wtedy przeszkadzalo mu to ze pracuje.
I jak sie zwolnilam z pracy to odrazu zmienil stosune do mnie i wciaz byl zly .
Jestem miedzy mlotem a kowaem nie wychodze z domu mam problem wyjsc z psem bo metlik mam w głowie i nie wiem sama czy zakonczyc wszystko raz a porzadnie i czy walczyc.
Jak zakoncze to z automatu zaczne nowy rozdzial zycia ale czy dam rade tego nie wiem.czuje ze psychika mi siada i syrasznie sie boje .co mam zrobic jak postapic i jak zyc dalej.
Prosze o rade fachowa bo czuje ze sama nie dam rady zbyt bardzo czuje ze cos sie dzieje ze mną i moim stanem emocjonalnym , tylko snuje sie po domu i placze po kontach i stracilam chec zycia przy corce chodze jak automat i robie codzienne czynnosci.
Pozdrawiam
Katarzyna
Moj problem polega na tym ze chyba bardzo staram i jestem dla wszystkich moj partner od samego poczatku to wykorzystwal staral sie jak bylam w pracy a ze ciagle bylam w pracy to nie bylo czasu na klutnie do momentu kiedy zabraklo calkowicie mi czasu na dom corke i partnera.zaczely sie klutnie ze gosciem jestem w domu ze sie wykoncze ze zaniedbuje wszystko i mial racje praca zaczela zabierac mi radosc zycia.
I nadszedl dzien ze odeszlam z pracy ,bylo mi ciezko stalam sie apatyczna liczylam na wsparcie z partnera strony niby bylo wsparcie ale nie do konca takie o jakim myslalam.
Az pewnego dnia partmer trafil do szpitala bylam przy nim tylko ja bo nawet dzieci jego nie odwiedzily go w szpitalu mimo tego ze zle mi bylo i mialam problem ze soba to wspieralam go .po wyjsciu ze szpitala moj pan stal sie milczacy podnosil glos co bym nie powiedziala konczylo sie draka .
Zapytalam do czego mu jestem potrzebna nie odpowiedzial odrazu .
Tlumaczylam ze wracam do zycia ze staram sie wszysko doprowadzic do ladu a on mi nie pomaga tylko swoim zachowanie rujnuje to co ja buduje.
Powiedzialam ze czuje ze jest tylko dla tego ze mna bo wie ze nigdy od nikogo nie odwróciłam sie plecami i zawsze kazdemu pomagam i ze mam wrazenie ze mnie wykorzystuje .
Spytalam wprost czy staramy sie ratowac wszystko czy konczymy te farse bo to nie jest prawdziwy zwiazek.
Ale wraca do siebie i ze bedziemy sie spotykac od czasu do czasu .
I tak sie stalo .
Niby widywalismy sie ale to juz nie bylo to .
Powiedzialam ze mnie nie bawi taki zwiaxek ze ja potrzebuje parnera na dobre i zle zeby mnie wspierał i jak bede tego potrzebowala zeby mi pomagal czulam ze cos jest nie tak caly czas byl zirytowany zrobil sie oschly zimny i zlosliwy mowil do mnie podniesionym głosem.
Kolejny raz spytalam do czego mu jestem potrzebna jego odp.ze do niczego.
Powiedzialam ok.i wyszlam pomyslec bo czulam ze to kolejny cios i z drugiej strony wali mi sie zycie.
Ochlonelam i zadzwonilam i spytalam czy to wtakim razie koniec wszystkiego idpiwiedzial ze nie ze chce byc ze mna i mnie niby kocha a powiedzial tak tylko w zlosci na mnie ze nie potrzebuje mnie.
Myslalam ze dogadalismy sie i ze jest ok.
Rozmawialiśmy o wyjeździe na 2-3 dni .iniby bylo ok.ale innstykt mowil mi ze cos jest nie tak. Partner dalej byl tak jakby nieobecny .
Ale znalazlam wyjaz zaplacila za liczke i bedac na spacerze zaczelam mowic ze mam fajne miejsce na wyjazd ale nie dokonczylam mowic co i jak i ze zrobilam wplate akonto bo wszedl mi w sliwo ze on nie wie co i jak bedzie w pracy bo nagle moze nie dostac wolnego ugryzlam sie w jezyk nic nie odpowiedzialam tylko slicjalam co mowi zirytowany.
I nagle mowi wracamy po woli bo dzisiaj jade do siebie bo musze zalatwic sprawe zlokatorem powiedzialam ok obiecal ze nasyepmrgo dmia przyjedzie .odp.moja ok.
Ale wracajac nie wytrzymalam i powiedziałam zappmnij o wyjezdzie jakby nie bylo tematu zadnego spytal czemu wiec powiedzialam wprost i szczeze ze odnosze wrazenie ze cos jest nie tak i ze to co sie dzieje zbliza nas ku roztaniu bo cos nie gra .
Pojechal do siebie a ja odwolalam wyjazd tracąc zaliczke .
Nastepnego dnia mial przyjechac i 3 krotnie dzwniac do mnie zaznaczyl ze mie wie czy bedzie bo cos mu wypadlo .
O 17 wyslalam smsa czy przyjedzie bo ja wychodze po codke z ze zostawil klucze to musze wiedziec i uyszalam ze raczej nie wiec spytalam po co obiecuje cos i nie dotrzymuje slowa i szybko zakonczylam rozmowe ze ok rozumiem i sie rozloczylam .i nie odebralam kolejnego tel bo nie chcialam sie poklucic.
Dla niego to chyba byl zapalnik bo napisal ze jego wytrzymalosc sie skonczyla w sumie nie mam pojecia o co mu chodzilo w tym esie.
A wytlumaczyc tez nie chce bo nie odbiera tel. I nie odpusal mi na dwa esy i proste pytanie czy ratujemy zwiazek czy go konczymy i nie odzywa sie dalej ja tez nie dzwonie bo nie chce sie narzucac.
I czuje ze sama nie radze sobie ze swoi.i emocjami a niechce by wiedzial ze mam problem odkad zwolnilam sie z pracy sama ze soba a on mo nie pomaga tylo doklada zmartwien bo pacoholik taki jak ja nie umie zyc bez pracy .
Wydaje mi sie ze to koniec zwiazku i ze to on nie chce tego ratować bo mu przeszkadza teraz ze jestem tak jak wtedy przeszkadzalo mu to ze pracuje.
I jak sie zwolnilam z pracy to odrazu zmienil stosune do mnie i wciaz byl zly .
Jestem miedzy mlotem a kowaem nie wychodze z domu mam problem wyjsc z psem bo metlik mam w głowie i nie wiem sama czy zakonczyc wszystko raz a porzadnie i czy walczyc.
Jak zakoncze to z automatu zaczne nowy rozdzial zycia ale czy dam rade tego nie wiem.czuje ze psychika mi siada i syrasznie sie boje .co mam zrobic jak postapic i jak zyc dalej.
Prosze o rade fachowa bo czuje ze sama nie dam rady zbyt bardzo czuje ze cos sie dzieje ze mną i moim stanem emocjonalnym , tylko snuje sie po domu i placze po kontach i stracilam chec zycia przy corce chodze jak automat i robie codzienne czynnosci.
Pozdrawiam
Katarzyna
Dzień dobry Pani Katarzyno, przeczytałam Pani wiadomość z poruszeniem. Jest w niej wiele wątków o które warto byłoby dopytać i które zapewne wymagałyby omówienia.
Dobrze, że szuka Pani dla siebie wsparcia, zachęcam Panią do rozważenia skorzystania z pomocy psychologa albo prywatnie- może się Pani umówić przez znanylekarz.pl, a jeśli nie ma Pani aktualnie możliwości finansowych proszę pamietać, że w bardzo wielu miastach działają Poradnie Zdrowia Psychicznego, Ośrodki Interwencji Kryzysowej czy Ośrodki Pomocy Społecznej- tam znajdzie Pani bezpłatną pomoc psychologiczną.
Pozdrawiam i trzymam za Panią kciuki,
Martyna Sobczyk/ pomocnaterapia.pl
Dobrze, że szuka Pani dla siebie wsparcia, zachęcam Panią do rozważenia skorzystania z pomocy psychologa albo prywatnie- może się Pani umówić przez znanylekarz.pl, a jeśli nie ma Pani aktualnie możliwości finansowych proszę pamietać, że w bardzo wielu miastach działają Poradnie Zdrowia Psychicznego, Ośrodki Interwencji Kryzysowej czy Ośrodki Pomocy Społecznej- tam znajdzie Pani bezpłatną pomoc psychologiczną.
Pozdrawiam i trzymam za Panią kciuki,
Martyna Sobczyk/ pomocnaterapia.pl
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry Pani Katarzyno, czytając Pani historię, mam wrażenie, że czuje się Pani bardzo zagubiona, że bardzo chce Pani spełnić oczekiwania partnera. Dostosować się, a jednocześnie nie ma Pani z jego strony jednoznacznej odpowiedzi. Czytając zastanawiało mnie jakie Pani ma potrzeby? Jeśli to Pani miałaby zdecydować, to czego Pani chce? Myślę, że to bardzo ważne, żeby Pani w całej ten sytuacji odnalazła Pani swoje zdanie na temat Państwa relacji i w miarę możliwości zadbała o siebie.
Ja także zachęcam Panią do skorzystania ze wsparcia terapeuty, bo znalezienie takich odpowiedzi czasem jest trudne.
Tak doraźnie natomiast, bardzo Panią zachęcam chociaż do rozmowy z kimś bliskim, kto byłby dla Pani życzliwy i mógłby po prostu wysłuchać.
Życzę wszystkiego dobrego
Renata Bartnikowska, RozWojownik
Ja także zachęcam Panią do skorzystania ze wsparcia terapeuty, bo znalezienie takich odpowiedzi czasem jest trudne.
Tak doraźnie natomiast, bardzo Panią zachęcam chociaż do rozmowy z kimś bliskim, kto byłby dla Pani życzliwy i mógłby po prostu wysłuchać.
Życzę wszystkiego dobrego
Renata Bartnikowska, RozWojownik
Witam, widzę, że sprawa jest trudna. Myślę, ze aby omówić szerzej temat wskazany jest kontakt z psychologiem i przyjrzenie się szerzej tej kwestii. Pozdrawiam
Dzień dobry Pani Katarzyno. Przeczytałam opis sytuacji - dziękuję za jego szczegółowość. Wnioskuję, że aktualnie mierzy się Pani ze zmianami na kilku płaszczyznach: zwolnienie z pracy może powodować smutek, przygnębienie, poczucie straty, oraz lęk. Jednocześnie pisze Pani o trudnej sytuacji z partnerem. Zmiany, które dotykają jednocześnie kilku obszarów naszego życia możemy odbierać szczególnie intensywnie. Aby ugruntować się na nowo w jednej, warto dać sobie czas. Podobnie może być odbierana sytuacja z partnerem - mam świadomość, że niepewność wprowadza ogromne poczucie dyskomfortu, proszę jednak pomyśleć o szerszej perspektywie: czy istnieje szansa, że niepewność, którą Pani teraz czuje z biegiem czasu zmieni się w stopniowe budowanie poczucia bezpieczeństwa samej ze sobą? Jaki jest dzisiaj jeden, mały krok, aby zapewnić samej sobie poczucie bezpieczeństwa i zaopiekować się swoimi emocjami? Zachęcam do odpowiedzenia na te pytania. Jeśli będzie Pani potrzebowała omówienia tematu na sesji, serdecznie zapraszam. Pozdrawiam serdecznie - Ewa Wojtowicz, psycholog
Sugeruję wizytę: Konsultacja psychologiczna - 200 zł
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Katarzyno, z opisu wynika, że przeżywasz trudności zarówno w relacji z partnerem, jak i w radzeniu sobie ze zmianą sytuacji zawodowej. W pierwszym rzędzie, ważne jest, abyś zadbała o swoje zdrowie psychiczne. Jeśli czujesz się przytłoczona emocjonalnie, warto skorzystać z pomocy psychologa, który pomoże Ci zrozumieć własne uczucia i podejścia do sytuacji.
Współpraca z psychologiem może pomóc Ci spojrzeć na sytuację z różnych perspektyw, zrozumieć własne potrzeby i podjąć świadome decyzje. Ważne jest również, abyś rozmawiała z partnerem otwarcie o swoich uczuciach i obawach. Jeśli obecnie nie jesteś w stanie tego zrobić, wsparcie psychologa może pomóc w nawiązaniu konstruktywnej komunikacji.
Pamiętaj, że podjęcie decyzji o zakończeniu związku czy kontynuowaniu go to proces wymagający czasu i rozwagi. Nie musisz podejmować tych decyzji natychmiast. Zadbaj o siebie, szukaj wsparcia wśród bliskich i rozważ skonsultowanie się z profesjonalistą, który pomoże Ci znaleźć drogę do lepszego samopoczucia i podjęcia właściwych decyzji.
Współpraca z psychologiem może pomóc Ci spojrzeć na sytuację z różnych perspektyw, zrozumieć własne potrzeby i podjąć świadome decyzje. Ważne jest również, abyś rozmawiała z partnerem otwarcie o swoich uczuciach i obawach. Jeśli obecnie nie jesteś w stanie tego zrobić, wsparcie psychologa może pomóc w nawiązaniu konstruktywnej komunikacji.
Pamiętaj, że podjęcie decyzji o zakończeniu związku czy kontynuowaniu go to proces wymagający czasu i rozwagi. Nie musisz podejmować tych decyzji natychmiast. Zadbaj o siebie, szukaj wsparcia wśród bliskich i rozważ skonsultowanie się z profesjonalistą, który pomoże Ci znaleźć drogę do lepszego samopoczucia i podjęcia właściwych decyzji.
Pani Katarzyno,
dziękuję za zaufanie i odwagę w podzieleniu się tak trudną historią. Pani odczucia – smutek, zagubienie, lęk – są w pełni naturalną reakcją na sytuację kryzysową, w której zabrakło wsparcia i stabilności emocjonalnej.
Psychologicznie można wskazać kilka ważnych aspektów:
Pani przez długi czas funkcjonowała w trybie nadmiernego poświęcenia i pracy kosztem własnych potrzeb. Rezygnacja z pracy i zmiana rytmu życia wywołały naturalny kryzys tożsamości i utratę poczucia bezpieczeństwa.
Związek, zamiast być źródłem wsparcia, stał się kolejnym źródłem stresu i niepokoju. Partner swoim zachowaniem (milczeniem, oziębłością, brakiem szacunku do Pani emocji) pogłębił Pani poczucie samotności.
Pani obecne objawy — płaczliwość, wycofanie, brak energii, trudności w codziennym funkcjonowaniu — mogą świadczyć o rozwoju epizodu depresyjnego i wymagają uwagi oraz wsparcia specjalistycznego.
Co może Pani teraz zrobić:
Zadbać o siebie w pierwszej kolejności — priorytetem jest Pani zdrowie psychiczne i fizyczne, szczególnie ze względu na obecność córki, która potrzebuje mamy w możliwie dobrej formie.
Poszukać profesjonalnego wsparcia — konsultacja z psychologiem lub psychoterapeutą pomoże Pani zrozumieć własne emocje, odzyskać siły i podjąć decyzje w zgodzie ze sobą.
Nie podejmować decyzji pod wpływem skrajnych emocji — teraz najważniejsze jest ustabilizowanie własnego stanu, zanim podejmie Pani decyzję o ostatecznym zakończeniu lub ratowaniu związku.
Zbudować minimalne rytuały wsparcia — krótkie spacery, proste zadania, rozmowy z zaufaną osobą – to małe kroki, które pozwalają stopniowo odzyskać poczucie wpływu na własne życie.
Pani sytuacja jest bardzo trudna, ale proszę pamiętać — nie jest Pani sama. Zasługuje Pani na szacunek, wsparcie i spokojne życie, nie na codzienny lęk i ból.
dziękuję za zaufanie i odwagę w podzieleniu się tak trudną historią. Pani odczucia – smutek, zagubienie, lęk – są w pełni naturalną reakcją na sytuację kryzysową, w której zabrakło wsparcia i stabilności emocjonalnej.
Psychologicznie można wskazać kilka ważnych aspektów:
Pani przez długi czas funkcjonowała w trybie nadmiernego poświęcenia i pracy kosztem własnych potrzeb. Rezygnacja z pracy i zmiana rytmu życia wywołały naturalny kryzys tożsamości i utratę poczucia bezpieczeństwa.
Związek, zamiast być źródłem wsparcia, stał się kolejnym źródłem stresu i niepokoju. Partner swoim zachowaniem (milczeniem, oziębłością, brakiem szacunku do Pani emocji) pogłębił Pani poczucie samotności.
Pani obecne objawy — płaczliwość, wycofanie, brak energii, trudności w codziennym funkcjonowaniu — mogą świadczyć o rozwoju epizodu depresyjnego i wymagają uwagi oraz wsparcia specjalistycznego.
Co może Pani teraz zrobić:
Zadbać o siebie w pierwszej kolejności — priorytetem jest Pani zdrowie psychiczne i fizyczne, szczególnie ze względu na obecność córki, która potrzebuje mamy w możliwie dobrej formie.
Poszukać profesjonalnego wsparcia — konsultacja z psychologiem lub psychoterapeutą pomoże Pani zrozumieć własne emocje, odzyskać siły i podjąć decyzje w zgodzie ze sobą.
Nie podejmować decyzji pod wpływem skrajnych emocji — teraz najważniejsze jest ustabilizowanie własnego stanu, zanim podejmie Pani decyzję o ostatecznym zakończeniu lub ratowaniu związku.
Zbudować minimalne rytuały wsparcia — krótkie spacery, proste zadania, rozmowy z zaufaną osobą – to małe kroki, które pozwalają stopniowo odzyskać poczucie wpływu na własne życie.
Pani sytuacja jest bardzo trudna, ale proszę pamiętać — nie jest Pani sama. Zasługuje Pani na szacunek, wsparcie i spokojne życie, nie na codzienny lęk i ból.
Katarzyno,
to, co opisałaś, brzmi jak ogromny ciężar niesiony przez długi czas w samotności. Przez lata dawałaś z siebie wszystko w pracy, w domu, w związku aż w pewnym momencie zabrakło siły. Gdy najbardziej potrzebowałaś bliskości i wsparcia, spotkałaś się z chłodem, złością i obojętnością. To bardzo bolesne doświadczenie, które może podkopać poczucie własnej wartości i sprawić, że codzienne życie staje się przytłaczające.
To naturalne, że pojawiły się łzy, bezsilność i poczucie, że psychika nie wytrzymuje. To nie jest oznaka słabości to sygnał, że Twoje serce i umysł są wyczerpane ciągłą walką o przetrwanie i o miłość, której nie dostajesz. Każdy człowiek potrzebuje mieć obok siebie kogoś, kto nie tylko bierze, ale też daje kto jest obecny nie tylko w łatwych momentach, lecz także w tych najtrudniejszych.
W sytuacjach kryzysu emocjonalnego pomocne bywa zatrzymanie się i danie sobie prawa do troski o własne potrzeby. Rozmowa z psychologiem może być miejscem, w którym bez ocen i presji można uporządkować swoje emocje, odzyskać spokój i zobaczyć, co dalej czy próbować ratować ten związek, czy też chronić siebie i budować nowe życie.
To, że czujesz lęk i niepewność, nie znaczy, że nie dasz rady to tylko znaczy, że jesteś człowiekiem, który długo był zbyt dzielny. Masz prawo odpocząć, poczuć ulgę i krok po kroku wracać do siebie.
Nie jesteś w tym wszystkim sama i nie musisz już udawać, że wszystko jest w porządku. Twoje uczucia mają znaczenie.
to, co opisałaś, brzmi jak ogromny ciężar niesiony przez długi czas w samotności. Przez lata dawałaś z siebie wszystko w pracy, w domu, w związku aż w pewnym momencie zabrakło siły. Gdy najbardziej potrzebowałaś bliskości i wsparcia, spotkałaś się z chłodem, złością i obojętnością. To bardzo bolesne doświadczenie, które może podkopać poczucie własnej wartości i sprawić, że codzienne życie staje się przytłaczające.
To naturalne, że pojawiły się łzy, bezsilność i poczucie, że psychika nie wytrzymuje. To nie jest oznaka słabości to sygnał, że Twoje serce i umysł są wyczerpane ciągłą walką o przetrwanie i o miłość, której nie dostajesz. Każdy człowiek potrzebuje mieć obok siebie kogoś, kto nie tylko bierze, ale też daje kto jest obecny nie tylko w łatwych momentach, lecz także w tych najtrudniejszych.
W sytuacjach kryzysu emocjonalnego pomocne bywa zatrzymanie się i danie sobie prawa do troski o własne potrzeby. Rozmowa z psychologiem może być miejscem, w którym bez ocen i presji można uporządkować swoje emocje, odzyskać spokój i zobaczyć, co dalej czy próbować ratować ten związek, czy też chronić siebie i budować nowe życie.
To, że czujesz lęk i niepewność, nie znaczy, że nie dasz rady to tylko znaczy, że jesteś człowiekiem, który długo był zbyt dzielny. Masz prawo odpocząć, poczuć ulgę i krok po kroku wracać do siebie.
Nie jesteś w tym wszystkim sama i nie musisz już udawać, że wszystko jest w porządku. Twoje uczucia mają znaczenie.
Eksperci
Podobne pytania
- Dzień dobry, nie wiem już co robić. Jestem z moją żoną od 24 lat, z czego 8 lat po ślubie oboje jesteśmy w okolicy 40tki. Mamy córkę z drugiej ciąży. Gdzie stratę pierwszej ciąży ciężko przeszliśmy oboje z czego żona myślę że tego nie uporządkowała Od początku w sumie jak jest córka moje zdanie wychowawcze…
- Dzień dobry, jesteśmy z moim partnerem ponad 4 lata ze sobą, bardzo się kochamy i czujemy się ze sobą szczęśliwi. Problem pojawia się sytuacjach kryzysowych, po kłótniach. Mój partner nie potrafi wyciągnąć ręki, przeprosić, załagodzić sytuację. Zawsze robię to ja. Pokłóciliśmy się tydzień temu, schemat…
- Dzień dobry. Mój mąż od jakiegoś czasu ma większy kontakt z moją siostrą cioteczna niż ze mną i nasza córka, rzadko spędza z nami czas bo jak on to tłumaczy dużo pracy tylko że kilka lat wcześniej miał czas dla własnej rodziny. Teraz potrafi mi się śmiać prosto w twarz i z uśmiechem na twarzy mówi że…
- Hej,mam 20 lat jestem w związku z partnerem który ma 21 lat i ma depresję lękowa nie wytrzymuje tego chodź bardzo go kocham ale w złości mówię mu słowa które żałuję dziś powiedziałam mu w złości coś czego nie powinnam i stwierdził że przekroczyłam jego granice przepraszałam błagałam ale on nie chce już…
- Jestem z moim mężem już 15 lat, a 6 lat po ślubie, mamy pięcioletnie dziecko. Od pewnego czasu przestało nam się układać, cały czas wszczynałam kłótnie, wyrzucałam go z domu. Wiem, że to było złe i bardzo go tym ranilam, ale postanowiłam to zmienić i poszłam do psychologa, jednak w międzyczasie dowiedziałam…
- Witam Niedawno moja dziewczyna postanowiła zakończyć nasz 7letni związek, odbyło się to podczas zwykłej rozmowy. Jako powód podała wygaśnięcie uczuć oraz fakt, że czuła się w związku źle już od początku roku. Jednak wspomniany przez nią okres był pełen miłości i zaangażowania po obu stronach, co widać…
- Witam Jestem w związku małżeńskim od 14 lat. Znamy się z żoną od dziecka. Mamy dwójkę dzieci jedno w wieku 9 lat, a drugie w wieku 1,5r. Od pół roku coś zaczęło się psuć. Teraz już w ogóle nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Żona obwinia mnie za jakieś drobne uwagi odnośni nie posprzątania w domu, braku…
- Mój mąż ze mną praktycznie nie rozmawia i nie potrafi rozmawiać, a jeszcze jak już coś powie to potrafi kłamać jak z nut.Ja b. często staram się go namówić do rozmów, ale sprowadza się to mojego monologu, a potem on wychodzi. Do tego dochodzi jego alkoholizm.Poza tym był dzieckiem alkoholika.Mam pytanie…
- Moj problem polega na tym ze nienawidze mezczyzn. Ojca , brata, meza. Ojca nigdy nie bylo w domu a jak byl to wiecznie obrazony na matke, ciagle podburzał przeciw matce a ostatecznie wyjezdZal do swojej i mial wszystko gdzies. Brat totalnie oderwany od rZeczywistosci, rozpuszczony za kase ojca dzieciak…
- Witam. Jestem z mężem od 18 lat, mamy cudowną córkę. Zaraz po ślubie całkowicie poświęciłam się rodzinie rezygnując że swoich potrzeb, odsunęłam się od znajomych. Myślałam że jestem szczęśliwa aż do zeszłego roku, poznałam w pracy mężczyznę z którym "coś" mnie połączyło. Na początku wydawało się że jest…
Masz pytania?
Nasi lekarze i specjaliści odpowiedzieli na 111 pytań dotyczących usługi: kryzys w związku
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.