Co zrobic gdy partner chory na depresje nie chce sie leczyc? Witam, moj partner choruje na depre
7
odpowiedzi
Co zrobic gdy partner chory na depresje nie chce sie leczyc?
Witam, moj partner choruje na depresje od okolo 3 lat. Nie chce sie nawet zarejestrowac w przychodni. Po 2 latach udalo mu sie wkoncu wypelnic formularz i zaniezc do przychodni, kazali mu jednak przyniesc jeszcze dowod ale jemu nigdy sie nie chce tam przejsc choc do przychodni ma 5 minut pieszo. Prosilam wiele razy za kazdym razem mowi ze potem albo jutro. Ostatnio powiedzialam ze ide na spacer czy chce isc ze mna zgodzil sie jak poprosilam go zeby wzial dowod ze wejdziemy do przychodni to mu sie odechcialo i juz nie chcial isc choc byl juz ubrany i wychodzilismy. Mieszkamy za granica.Tutaj trzeba byc zarejestrowanym w przychodni zeby moc zglosic sie na terapie( nie stac nas na terapie platna). Nie wiem co mam robic. Ma straszne napady zlosci zdarzylo sie ze walil glowa w stol, raz zrobil dziure w scianie piescia. powiedzial tez ze nie chce mu sie zyc ze nic go nie cieszy i ze wszystko go boli. bola go miesnie,cale cialo. Zaczal ostatnio uderzac sobie dlonia w noge bo go boli i to mu pomaga. Czasem jest dla mnie strasznie nie mily, krzyczy, trzaska drzwiami z byle powodu... Kiedys poprosilam go zeby mi podal krem do twarzy bo stal obok on sie zdenerwowal rzucil na podloge krem sie rozbil. JA czesto placze przez takie sytuacje bo nie prowokuje go staram wspierac nie denerwowac, nie robie nic co mogloby go zdenerwowac...On mnie nawet nie potrafil przeprosic za ten krem...ze mi cos zniszczyl bo przeciez to moja wina ze go poprosilam. Zawala wszystkie wazne sprawy. Mieszkamy razem wszystkie rachunki sa na jego imie nazwisko. Zawalil pare spraw nie placil gdy sie o tym dowiedzialam Chcialam to naprawic ale ze mna nikt nie chce rozmawiac mowia ze on musi bo to jest na jego imie i nazwisko. Ma swoj kredy do splacenia ale go nie splaca bo woli np wydac na nowa gre albo zamawia drogie jedzenie zamiast sobie cos zrobic do jedzenia. Jest uzalezniony od komputera jak ma wolne to gra caly dzien i noc. malo spi. ( chyba przez to tez lunatykuje) czasem przyjdzie do mnie na godz zebysmy cos obejrzeli ale wtedy tez gra tylko ze na telefonie. on sie nawet kompie z tel. nie pojdzie do sklepu bez tel bo nudy... Nie wiem juz co mam zrobic. Postanowilam ze na jakis czas zamieszkamy u mojej mamy zeby bylo mu latwiej splacic kredyt. Ale nie wiem co zrobic zeby w koncu uwierzyl w terapie zeby zaczal sie leczyc.... Byl kiedys u lekarza ale on powiedzial mu ze nie ma depresji tylko jest zmeczony. Tlumaczylam ze trafil na zlego, ze moze rasista ze trzeba isc do innego, ze trzeba wszystko lekarzowi powiedziec co sie dzieje. Boje sie ze on nigdy nie poprosi o pomoc i wkoncu cos sobie zrobi. Jak nie ma go w domu tylko jest w pracy to boje sie i sprawdzam czy jest w pracy. Zyje w ciaglym strachu o niego. i sama zaczynam sie zle czuc bo nawet jak mowie cos do niego mam dobry dzien to on jest wiecznie przybity, mysli negatywanie udziela mi sie to.
Witam, moj partner choruje na depresje od okolo 3 lat. Nie chce sie nawet zarejestrowac w przychodni. Po 2 latach udalo mu sie wkoncu wypelnic formularz i zaniezc do przychodni, kazali mu jednak przyniesc jeszcze dowod ale jemu nigdy sie nie chce tam przejsc choc do przychodni ma 5 minut pieszo. Prosilam wiele razy za kazdym razem mowi ze potem albo jutro. Ostatnio powiedzialam ze ide na spacer czy chce isc ze mna zgodzil sie jak poprosilam go zeby wzial dowod ze wejdziemy do przychodni to mu sie odechcialo i juz nie chcial isc choc byl juz ubrany i wychodzilismy. Mieszkamy za granica.Tutaj trzeba byc zarejestrowanym w przychodni zeby moc zglosic sie na terapie( nie stac nas na terapie platna). Nie wiem co mam robic. Ma straszne napady zlosci zdarzylo sie ze walil glowa w stol, raz zrobil dziure w scianie piescia. powiedzial tez ze nie chce mu sie zyc ze nic go nie cieszy i ze wszystko go boli. bola go miesnie,cale cialo. Zaczal ostatnio uderzac sobie dlonia w noge bo go boli i to mu pomaga. Czasem jest dla mnie strasznie nie mily, krzyczy, trzaska drzwiami z byle powodu... Kiedys poprosilam go zeby mi podal krem do twarzy bo stal obok on sie zdenerwowal rzucil na podloge krem sie rozbil. JA czesto placze przez takie sytuacje bo nie prowokuje go staram wspierac nie denerwowac, nie robie nic co mogloby go zdenerwowac...On mnie nawet nie potrafil przeprosic za ten krem...ze mi cos zniszczyl bo przeciez to moja wina ze go poprosilam. Zawala wszystkie wazne sprawy. Mieszkamy razem wszystkie rachunki sa na jego imie nazwisko. Zawalil pare spraw nie placil gdy sie o tym dowiedzialam Chcialam to naprawic ale ze mna nikt nie chce rozmawiac mowia ze on musi bo to jest na jego imie i nazwisko. Ma swoj kredy do splacenia ale go nie splaca bo woli np wydac na nowa gre albo zamawia drogie jedzenie zamiast sobie cos zrobic do jedzenia. Jest uzalezniony od komputera jak ma wolne to gra caly dzien i noc. malo spi. ( chyba przez to tez lunatykuje) czasem przyjdzie do mnie na godz zebysmy cos obejrzeli ale wtedy tez gra tylko ze na telefonie. on sie nawet kompie z tel. nie pojdzie do sklepu bez tel bo nudy... Nie wiem juz co mam zrobic. Postanowilam ze na jakis czas zamieszkamy u mojej mamy zeby bylo mu latwiej splacic kredyt. Ale nie wiem co zrobic zeby w koncu uwierzyl w terapie zeby zaczal sie leczyc.... Byl kiedys u lekarza ale on powiedzial mu ze nie ma depresji tylko jest zmeczony. Tlumaczylam ze trafil na zlego, ze moze rasista ze trzeba isc do innego, ze trzeba wszystko lekarzowi powiedziec co sie dzieje. Boje sie ze on nigdy nie poprosi o pomoc i wkoncu cos sobie zrobi. Jak nie ma go w domu tylko jest w pracy to boje sie i sprawdzam czy jest w pracy. Zyje w ciaglym strachu o niego. i sama zaczynam sie zle czuc bo nawet jak mowie cos do niego mam dobry dzien to on jest wiecznie przybity, mysli negatywanie udziela mi sie to.
Z tego, co Pani pisze, cokolwiek dzieje się z Pani partnerem, ma zdecydowanie silny i niekorzystny wpływ na Pani samopoczucie i wasze wspólne życie. O tym, czy zachowanie takie wynika z depresji, innego zaburzenia, czy może jeszcze innego powodu niezwiązanego z psychiką, musi zdecydować specjalista na miejscu: taki, który ma możliwość bezpośrednio z nim porozmawiać. Dopóki nie dojdzie do postawienia diagnozy, nasze domysły są tylko naszymi domysłami.
Temat namawiania bliskiej osoby na wizytę w poradni pojawia się częściej niż moglibyśmy przypuszczać. Pójście do psychoterapeuty, czy psychiatry często bywa postrzegane jako przyznanie się do słabości, choroby psychicznej ("bycia wariatem"), może też wiązać się z lękiem podsycanym przez setki uprzedzeń (np. że każdy kto idzie do psychiatry jest szalony, że łatka wariata przylgnie do człowieka dożywotnio, że u terapeuty trzeba o wszystkim mówić, albo też że terapeuta w bliżej niezrozumiały sposób sam wszystko odgadnie, łącznie z tematami, które chcielibyśmy jeszcze przemilczeć). Obawiam się, że Pani nie ma mocy, aby zmusić partnera do sięgnięcia po pomoc. Może Pani zachęcać, prosić, tłumaczyć, a nawet grozić i szantażować - ostateczna decyzja zawsze należeć będzie do Pani partnera. Jego życie jest jego odpowiedzialnością.
Tymczasem warto zadbać o... siebie. Na to jedno ma Pani realny wpływ. Proszę spróbować skupić się nieco bardziej na sobie: swojej pracy, czasie wolnym, hobby, spotkaniach z przyjaciółmi. Proszę pomyśleć, co sprawia (lub kiedyś sprawiało), że czuje Pani odrobinę więcej szczęścia - i codziennie po tą odrobinę sięgać. Z początku będzie to trudne, ale warto być cierpliwym. Gdyby natomiast okazało się, że sprawa Pani partnera jest tak silnie obciążająca, że odłożenie jej choć na chwilę jest ponad Pani siły - może warto samej udać się do specjalisty. Nie dlatego, że jest Pani chora psychicznie, ale dlatego, żeby zadbać o swoją przyszłość i o swoje szczęście.
Trzymam kciuki!
Anna Głowocz
Temat namawiania bliskiej osoby na wizytę w poradni pojawia się częściej niż moglibyśmy przypuszczać. Pójście do psychoterapeuty, czy psychiatry często bywa postrzegane jako przyznanie się do słabości, choroby psychicznej ("bycia wariatem"), może też wiązać się z lękiem podsycanym przez setki uprzedzeń (np. że każdy kto idzie do psychiatry jest szalony, że łatka wariata przylgnie do człowieka dożywotnio, że u terapeuty trzeba o wszystkim mówić, albo też że terapeuta w bliżej niezrozumiały sposób sam wszystko odgadnie, łącznie z tematami, które chcielibyśmy jeszcze przemilczeć). Obawiam się, że Pani nie ma mocy, aby zmusić partnera do sięgnięcia po pomoc. Może Pani zachęcać, prosić, tłumaczyć, a nawet grozić i szantażować - ostateczna decyzja zawsze należeć będzie do Pani partnera. Jego życie jest jego odpowiedzialnością.
Tymczasem warto zadbać o... siebie. Na to jedno ma Pani realny wpływ. Proszę spróbować skupić się nieco bardziej na sobie: swojej pracy, czasie wolnym, hobby, spotkaniach z przyjaciółmi. Proszę pomyśleć, co sprawia (lub kiedyś sprawiało), że czuje Pani odrobinę więcej szczęścia - i codziennie po tą odrobinę sięgać. Z początku będzie to trudne, ale warto być cierpliwym. Gdyby natomiast okazało się, że sprawa Pani partnera jest tak silnie obciążająca, że odłożenie jej choć na chwilę jest ponad Pani siły - może warto samej udać się do specjalisty. Nie dlatego, że jest Pani chora psychicznie, ale dlatego, żeby zadbać o swoją przyszłość i o swoje szczęście.
Trzymam kciuki!
Anna Głowocz
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Nie jest dla mnie jasne czy Pani partner rzeczywiście cierpi na depresję czy raczej ma innego rodzaju trudności (wspomina Pani o problemach z uzależnieniem i odpowiedzialnością za własne życie oraz pisze Pani o wybuchach złości). Niezależnie jednak od tego z jakim problemem się boryka, nie ma Pani możliwości przekonania go, aby zrobił coś, czego on sam zrobić ewidentnie nie chce. Sytuacje, które Pani opisuje jasno wskazują, że partner nie ma tak naprawdę zamiaru skorzystać z terapii. To, co jednak jest niepokojące w Pani wypowiedzi to fakt, że bierze Pani za niego odpowiedzialność i zajmue się nim mimo, że jest to dla Pani ewidentnie obciążające: załatwia Pani za niego codzenne sprawy, spłaca kredyt, uważa, aby go nie zdenerwować i żyje Pani w ciągłym lęku o partnera. Biorąc to pod uwagę bardzo ważne jest, aby Pani skorzystała z pomocy psychologa lub psychoterapeuty, który pomoże zrozumieć, że branie takiej nadmiernej odpowiedzialności za kogoś jest dla Pani szkodliwe, a sposobem na zmianę codziennego życia - niwelację lęków, poprawę samopoczucia, lepsze funkcjonowanie - jest dokonanie zmian i podjęcie decyzji, na które ma Pani wpływ. Na partnera niestety Pani nie ma. Życzę zatem powodzenia i gorąca zachęcam do skorzystania z pomocy psychologa.
Witam Panią, po przeczytaniu Pani wiadomości ciesze się, że sięga Pani po wsparcie dla siebie- nawet jeśli jest to w formie napisania wiadomości na portalu. Zachęcam jednak do spotkania z psychologiem i omówienia aktualnej sytuacji w warunkach w których będzie Pani miała czas i przestrzeń do rzeczywistej rozmowy, ponieważ problem jaki Pani zgłasza wydaje się złożony.
Proszę pamiętać, że pomimo zamieszkania za granicą wiele gabinetów psychoterapii pracuje również w formie online.
Może będzie to dla Pani sensownym rozwiązaniem?
Pozdrawiam serdecznie,
Martyna Sobczyk
Proszę pamiętać, że pomimo zamieszkania za granicą wiele gabinetów psychoterapii pracuje również w formie online.
Może będzie to dla Pani sensownym rozwiązaniem?
Pozdrawiam serdecznie,
Martyna Sobczyk
Witam, widzę, że sprawa jest trudna. Polecam skontaktować się ze specjalistą i omówić ten problem podczas wizyty. Pozdrawiam
Dzień dobry!
Przede wszystkim widzę, że przedstawiona przez Panią sytuacja nie należy do łatwych i z pewnością jest Pani z nią ciężko. Nie jest łatwo być z osobą, która nie chce skorzystać z oferowanej przez nas pomocy - jest to po prostu przykre, a problemy się nawarstwiają. Sytuacja z partnerem może być konieczna do zaakceptowania, ponieważ na siłę niestety Pani nie wpłynie na decyzję swojego partnera. Zalecałabym zadbać o siebie pośród tych wydarzeń. Gdyby Pani zauważyła u siebie pogarszające się symptomy, które Pani wymieniła w pytaniu - zachęcam do skorzystania z pomocy psychologa. Od razu również dbając o świadomość, uprzedzę Panią, że ciężko będzie uzyskać od psychologa do którego Pani się zwróci, informację w zakresie: "jak zrobić, aby mój partner poszedł do psychologa", bardzo mi przykro z tego powodu, ponieważ widzę, czytając Pani wiadomość, że bardzo Pani na tym zależy. W momencie kiedy zwróci się Pani o wsparcie psychologiczne - może Pani oczekiwać w pełni skupienia na sobie oraz na tym co się aktualnie w Pani życiu wydarza. Warto zadać sobie pytania: "jak ja sama mam się z tą sytuacją?", "jaki ona ma na mnie wpływ?", "jak sobie z nią radzę?" , "co czuję wobec tych wydarzeń?". Proszę zadbać o siebie i trzymam bardzo mocno kciuki za Panią! Wszystkiego dobrego!
Przede wszystkim widzę, że przedstawiona przez Panią sytuacja nie należy do łatwych i z pewnością jest Pani z nią ciężko. Nie jest łatwo być z osobą, która nie chce skorzystać z oferowanej przez nas pomocy - jest to po prostu przykre, a problemy się nawarstwiają. Sytuacja z partnerem może być konieczna do zaakceptowania, ponieważ na siłę niestety Pani nie wpłynie na decyzję swojego partnera. Zalecałabym zadbać o siebie pośród tych wydarzeń. Gdyby Pani zauważyła u siebie pogarszające się symptomy, które Pani wymieniła w pytaniu - zachęcam do skorzystania z pomocy psychologa. Od razu również dbając o świadomość, uprzedzę Panią, że ciężko będzie uzyskać od psychologa do którego Pani się zwróci, informację w zakresie: "jak zrobić, aby mój partner poszedł do psychologa", bardzo mi przykro z tego powodu, ponieważ widzę, czytając Pani wiadomość, że bardzo Pani na tym zależy. W momencie kiedy zwróci się Pani o wsparcie psychologiczne - może Pani oczekiwać w pełni skupienia na sobie oraz na tym co się aktualnie w Pani życiu wydarza. Warto zadać sobie pytania: "jak ja sama mam się z tą sytuacją?", "jaki ona ma na mnie wpływ?", "jak sobie z nią radzę?" , "co czuję wobec tych wydarzeń?". Proszę zadbać o siebie i trzymam bardzo mocno kciuki za Panią! Wszystkiego dobrego!
Dzień dobry, to zrozumiałe, że ciężko jest Pani obserwować przytoczone zachowania partnera i że wzbudzają one w Pani silne emocje. Pani partner ma jednak prawo do tego, aby nie chcieć skorzystać z pomocy psychoterapeutycznej. Rozumiem, że zaakceptowanie decyzji, z którą się Pani nie zgadza może być trudne, dlatego zachęcam Panią do umówienia się na wizytę do psychologa/ psychoterapeuty, który pomoże Pani odnaleźć się w tej sytuacji.
Dzień dobry,
opisuje Pani sytuację, która jest bardzo trudna zarówno dla Pani partnera, jak i dla Pani. Odmowa leczenia, nasilone objawy obniżenia nastroju, wybuchy złości oraz zaniedbywanie spraw codziennych to sygnały, że potrzebna jest pilna pomoc specjalisty. Niestety - nie można zmusić drugiej osoby do terapii czy udania się do lekarza/psychologa, ale można jasno stawiać granice, dbać o swoje bezpieczeństwo i wskazywać, że leczenie jest konieczne.
Warto powiedzieć partnerowi wprost, że martwi się Pani o jego zdrowie i życie, i że bez podjęcia leczenia nie jest Pani w stanie dalej funkcjonować w tej relacji w dotychczasowej formie. W sytuacji, gdy mówi o braku chęci do życia lub zachowuje się w sposób zagrażający sobie, proszę niezwłocznie wzywać pomoc (w Polsce - numer alarmowy 112, za granicą - lokalny numer pogotowia lub kryzysowy).
Proszę też pamiętać, że życie w ciągłym napięciu i strachu odbija się na Pani zdrowiu. W takiej sytuacji wskazane jest również, aby Pani sama skorzystała ze wsparcia psychologicznego, niezależnie od decyzji partnera.
opisuje Pani sytuację, która jest bardzo trudna zarówno dla Pani partnera, jak i dla Pani. Odmowa leczenia, nasilone objawy obniżenia nastroju, wybuchy złości oraz zaniedbywanie spraw codziennych to sygnały, że potrzebna jest pilna pomoc specjalisty. Niestety - nie można zmusić drugiej osoby do terapii czy udania się do lekarza/psychologa, ale można jasno stawiać granice, dbać o swoje bezpieczeństwo i wskazywać, że leczenie jest konieczne.
Warto powiedzieć partnerowi wprost, że martwi się Pani o jego zdrowie i życie, i że bez podjęcia leczenia nie jest Pani w stanie dalej funkcjonować w tej relacji w dotychczasowej formie. W sytuacji, gdy mówi o braku chęci do życia lub zachowuje się w sposób zagrażający sobie, proszę niezwłocznie wzywać pomoc (w Polsce - numer alarmowy 112, za granicą - lokalny numer pogotowia lub kryzysowy).
Proszę też pamiętać, że życie w ciągłym napięciu i strachu odbija się na Pani zdrowiu. W takiej sytuacji wskazane jest również, aby Pani sama skorzystała ze wsparcia psychologicznego, niezależnie od decyzji partnera.
Eksperci
Podobne pytania
- Dzień dobry, jestem młodą osobą, będę uczyć się w nowej kolejnej szkole zawodowej, i do końca już 3 lat, i się boję jak będę zachowywała się do innych nowych kolegów i nowych koleżanek, mam agresję której czasem nie umiem panować nad nią, i nie wiem co zrobić wtedy...ta agresja powoduje że kogoś uderzę…
- Witam, jestem w wieloletniej przyjacielskiej relacji z mężczyzną. Nie mieszkamy razem, ale często spędzamy ze sobą czas, pomagamy sobie nawzajem, mamy ze sobą codzienny kontakt. Nie ma tu mowy o miłości, ale o przywiązaniu i dużej sympatii. Odkąd się poznaliśmy wie on, że mam zdiagnozowaną nawracającą…
- Witam, Jestem w związku z osobą chorującą na depresje. Osoba jest stałe zmartwiona, zmęczona oraz brak u niej chęci na zrobienie czegokolwiek. Jest w kontakcie z terapeutą, choć dopiero jedna wizyta za nim. Mówi, że jest wypalony w związku, ale mnie kocha i nie wie czy lepszym rozwiązaniem jest rozstanie…
- Dzień dobry. Mam duże wahania nastroju, jest okres że czuje się szczęśliwa a za chwile nadejdzie taki dzień że czuje się że jestem do niczego , całymi dniami płacze bez konkretnego powodu, czuje się nikomu nie potrzebna , samotna, mam mega spadek energii że ciężko mi się zabrać do czegokolwiek , mam…
- Mam wahania nastrojów,brak chęci do życia,siedze Głównie zamknieta Przed wszystkimi w swoim pokoju , bardzo często płacze, ktoś lekko głos podniesie i ja w płacz...Często również wpadam w agresje zaczynam krzyczeć na Całe gardło albo w poduszkę... ostatie co narysowałam to swoj grób’(często zdążą mi…
- Miesiąc temu rozstałam się z partnerem. Byliśmy ze sobą 3,5 roku. Czuję, że moje samopoczucie się tylko pogarsza. Czy mam do tego prawo? Czy to kwalifikuje się już do specjalisty? Czasem czuję, że braknie mi sił, by wstać rano do pracy, później na chwilę o tym zapominam, ale kiedy zostaję sama aż kręci…
- Dzień dobry od pewnego czasu nie wiem co się ze mną dzieje,niby jestem szczęśliwa ale w niektórych momentach wcale sie tak nie czuje albo ktoś mnie mocno zdenerwował a po kilku minutach jestem wesoła tak jakbym jeszcze chwile temu nie była zdenerwowana.Na dodatek czuje jakąś dziwną nieokreśloną pustke,i…
- Szukam bardzo sprawnego i doświadczonego psychoterapeuty. Choruję i leczę się na depresję od ponad 20 lat, mam także fobię społeczną, która ostatnio bardzo się nasiliła, doszła też agorafobia parę miesięcy temu i ogólne zaburzenia lękowe wraz z okazjonalnymi atakami paniki. Mam również zdiagnozowane…
- Dzisiaj w drodze samochodem czułam jakby coś się miało stac. gdy dotarłam do domu nie mogłam oddychać, i cała się trzęsłam. Z jakiegoś powodu czułam że jutro umrę. Nie wiem z czego to wynikło ale strasznie się boję i martwię. Cały czas tak czuję i boję się że się nie obudzę. O co chodzi?
- Dzień dobry, przewlekle stany obniżonego nastroju, negatywne myśli, brak wiekszego kongaktu z rówieśnikami a wszystko zaczęlo sie ok 17 roku zycia. Teraz mam 20 lat od roku jestem na studiach, miało byc tak fajnie i jest ale dla mnie to koszmar. Nie potrafiłem wbić sie w nie, nie radze sobie, nie moge…
Masz pytania?
Nasi lekarze i specjaliści odpowiedzieli na 341 pytań dotyczących usługi: depresja
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.