Jestem kobietą, mam 28 lat. Moje życie jest poprawne, mieszkam w dużym mieście. Partner, praca, fina
6
odpowiedzi
Jestem kobietą, mam 28 lat. Moje życie jest poprawne, mieszkam w dużym mieście. Partner, praca, finanse, przyjaciele, kontakt z rodzicami - wszystko jest dobrze. Mam kompleksy jak każdy, ale mam się za spoko babkę, niebrzydką, niegłupią, zabawną i błyskotliwą. Nie mam dzieci, nie chcę mieć, w boga nie wierzę, w miłość po grób też średnio. Żyję jako tako, jestem zdrowa fizycznie, oprócz hashimoto, które kontroluję z endokrynologiem. Krew mam ok. Wiem że hashimoto też wpływa na wiele aspektów, ale bardzo chciałabym poznać jakieś konkretne książki, wskazówki (na tę chwilę nie za bardzo stać mnie na terapię w związku ze stale rosnącymi ratami kredytu) i co mogę więcej zrobić oprócz zasłaniania się tarczycą i tym "że ja tak mam", bo przerasta mnie już ta niechęć do wszystkiego i niebranie za to odpowiedzialności. Nie lubię wychodzić z domu, nie nazwę się introwertyczką, ale nie cierpię pracować z biura (czasami mogę zdalnie) czy spotykać się z ludźmi, z rodziną, oprócz najbliższych dwóch osób - partnera z którym mieszkam i przyjaciółki, która mieszka 1km ode mnie. Nie rozpoznaję u siebie objawów depresji, jem i śpię dobrze, nie zaniedbuję obowiązków, nie uważam się za gorszą. Czasem mam ludzi za chorych, a czasem siebie mam za taką. Różnie z tym bywa. Ostatnio byłam na dwóch konsultacjach z seksuologiem, gdyż wydawało mi się, że mam problem z brakiem libido, podejrzewałam u siebie aseksualizm, jednak okazało się, że pod kątem seksualności/sensualności niewiele da się zrobić i że wg terapeutki nie jestem aseksualna, ani "chora". I że to nie to. Od zawsze libido było niskie, ale psycholog powiedziała, że to bardziej kwestia niepokoju, lęku który towarzyszy mi ogółem w życiu i najpierw trzeba się zająć tym, bo być może, gdy ogarnę to, nie będę już potrzebować konsultacji seksuologicznych. Jestem inteligentna, ale wszystko za bardzo analizuje, mam charakter nerwicowy, neurotyczny, boję się nowości, wyzwań, przez co w relacjach żyję czasem jak dziecko we mgle, pomimo dojrzałości poznawczej. Jest mi ciężko. Chciałabym coś zmienić, mam wrażenie że posiadam wgląd i teorię, ale brak mi praktyki i siły do zmian. Każdego dnia towarzyszy mi jakiś nieuzasadniony lęk i niepokój, gdy mam się spotkać z rodzicami, teściami, jakimikolwiek innymi ludźmi niż wyżej wymieniona dwójka. Nie chcę zawodzić bliskich + chcę dobrze czuć się ze sobą, nie rozumiem dlaczego nic mi się nie chce. Lubię żyć w swojej zamkniętej bańce, domu, pozornym bezpieczeństwie, które w sumie nie daje mi wcale szczęścia, więc ciągle czuję, że czegoś mi brak. Czytałam o lęku społecznym, ale moim zdaniem to też nie to. Partner czasami proponuje mi różne aktywności, np. sport, wyjazd, kino, teatr, ale nie chce mi się nic robić, nie mam na nic ochoty, a gdy już czegoś spróbuję, to zawsze jest to samo, marudzę i mam wisielczy nastrój. Myślę, że po pandemii i pozwoleniu na siedzenie w domu, jeszcze bardziej zamknęłam się na nowości - nie chcę się zmuszać do niczego, a jak to robię, to i tak nie jestem zadowolona. Chcę, by "wszyscy dali mi spokój", ale wcale nie chcę samotności, więc to takie błędne koło. Wszystko co napisałam jest zbiorem własnych przemyśleń, tego co przekazali mi moi bliscy, czy seksuologowie, psychiatrzy w przeszłości. Nigdy nie byłam na terapii, choć miałam kilka konsultacji w różnym kierunku.
W Pani opisie jest ciekawy układ treści i nastroju-najpierw pozytywna samoprezentacja, takiej babki "na poziomie", co to wie czego chce, i raczej to osiąga. Jednak w miarę kontynuowania tej prezentacji, pojawia się wątek
jakiejś niemożności,braku , rysy, na tym ładnym portrecie. Potem jest coraz gorzej, już otwarcie jest mowa o neurotyczności,wycofywaniu się , problemie z odpowiedzialnością.
Ma Pani "dobre życie", ale ono nie cieszy zbyt, ani nie interesuje.
Tysiące osób tak żyje , ale Pani czuje, że to nie jest życie w pełni.
Zapraszam na konsultację psychologiczną, bo tu niczego więcej nie stwierdzę
Anna Majewska
jakiejś niemożności,braku , rysy, na tym ładnym portrecie. Potem jest coraz gorzej, już otwarcie jest mowa o neurotyczności,wycofywaniu się , problemie z odpowiedzialnością.
Ma Pani "dobre życie", ale ono nie cieszy zbyt, ani nie interesuje.
Tysiące osób tak żyje , ale Pani czuje, że to nie jest życie w pełni.
Zapraszam na konsultację psychologiczną, bo tu niczego więcej nie stwierdzę
Anna Majewska
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień Dobry, dziękuję za Pani szeroki i szczegółowy opis, mimo braku, co naturalne, wielu dodatkowych informacji, pozwala on na spojrzenie na Pani problem w aspekcie, często występującego rodzaju nasilonego lęku określanego w literaturze anglojęzycznej jako generalised anxiety disorder (GAD), prosze sprawdzić i podjąć terapię, szkoda Pani życia, a dodatkowo istnieje możliwość pogłębienia symptomów lub popadnięcia w np. depresje, oczywiście tak być nie musi, po prostu prosze mieć to na uwadze. Wszystkiego dobrego :)
Przede wszystkim, warto docenić to, że jesteś świadoma swoich uczuć, trudności i masz chęć wprowadzenia zmian w swoim życiu, co już jest ważnym krokiem w procesie samorozwoju.
Z tego, co opisujesz, Twoje życie na zewnątrz wydaje się być dobrze poukładane, jednak wewnętrznie odczuwasz niezrozumiały dyskomfort i brak satysfakcji. Twoje obawy dotyczące lęku, niechęci do aktywności społecznych oraz ogólny brak motywacji mogą mieć różne źródła, w tym również być związane z cechami nerwicowymi, o których wspomniałaś. Jednocześnie, wykluczasz u siebie depresję i inne poważniejsze zaburzenia, co sugeruje, że Twoje trudności mogą być związane z chronicznym stresem, lękiem i ewentualnym wyczerpaniem emocjonalnym.
W sytuacji, w której aktualnie nie masz możliwości uczestniczenia w terapii, warto poszukać alternatywnych sposobów na wsparcie siebie samej. Jeśli chodzi o literaturę, która może pomóc w zrozumieniu i pracy nad lękiem, nerwicą czy neurotycznością, mogę polecić na początek kilka tytułów, które są dobrze oceniane przez specjalistów i mogą dostarczyć praktycznych wskazówek: "Strach ucieleśniony" Bessela van der Kolka, "Lęk i fobia" Eda Bourne'a oraz "Czuła Przewodniczka" Natalii de Barbaro. Te książki mogą pomóc Ci zrozumieć mechanizmy działania lęku, a także podsunąć konkretne techniki radzenia sobie z nim.
Dodatkowo, praca nad akceptacją siebie i swoich ograniczeń, a także nad wypracowaniem nowych nawyków, może przynieść pozytywne zmiany. Mindfulness, czyli uważność, może być narzędziem, które pomoże Ci w radzeniu sobie z codziennym niepokojem i przywróceniu równowagi w życiu. Techniki takie jak medytacja, głębokie oddychanie, a także regularne ćwiczenia fizyczne, nawet w domu, mogą stopniowo poprawić Twoje samopoczucie.
Warto również przyjrzeć się bliżej temu, co kryje się za Twoją niechęcią do aktywności społecznych i nowości. Często lęk przed zmianą wynika z obawy przed nieznanym i potrzebą kontrolowania swojego otoczenia. Być może stopniowe wprowadzanie małych zmian, bez presji, mogłoby pomóc w wyjściu z tego zamkniętego koła. Ważne jest, abyś podchodziła do siebie z życzliwością i cierpliwością, nie oczekując od razu wielkich rewolucji.
Jeśli poczujesz, że potrzebujesz bardziej zaawansowanego wsparcia, np. terapii, warto rozważyć różne formy pomocy, w tym terapie online, które mogą być bardziej dostępne finansowo. Może również pomóc nawiązanie kontaktu z grupami wsparcia, gdzie można dzielić się doświadczeniami z innymi osobami w podobnej sytuacji. Pamiętaj też, że istnieje wiele fundacji i innych opcji nieodpłatnego wsparcia psychologicznego, z których możesz skorzystać.
Podsumowując, Twoje odczucia są ważne i warto nad nimi pracować, choćby małymi krokami. Zmiana na lepsze jest możliwa, jeśli dasz sobie czas i będziesz otwarta na eksperymentowanie z różnymi formami wsparcia.
Z tego, co opisujesz, Twoje życie na zewnątrz wydaje się być dobrze poukładane, jednak wewnętrznie odczuwasz niezrozumiały dyskomfort i brak satysfakcji. Twoje obawy dotyczące lęku, niechęci do aktywności społecznych oraz ogólny brak motywacji mogą mieć różne źródła, w tym również być związane z cechami nerwicowymi, o których wspomniałaś. Jednocześnie, wykluczasz u siebie depresję i inne poważniejsze zaburzenia, co sugeruje, że Twoje trudności mogą być związane z chronicznym stresem, lękiem i ewentualnym wyczerpaniem emocjonalnym.
W sytuacji, w której aktualnie nie masz możliwości uczestniczenia w terapii, warto poszukać alternatywnych sposobów na wsparcie siebie samej. Jeśli chodzi o literaturę, która może pomóc w zrozumieniu i pracy nad lękiem, nerwicą czy neurotycznością, mogę polecić na początek kilka tytułów, które są dobrze oceniane przez specjalistów i mogą dostarczyć praktycznych wskazówek: "Strach ucieleśniony" Bessela van der Kolka, "Lęk i fobia" Eda Bourne'a oraz "Czuła Przewodniczka" Natalii de Barbaro. Te książki mogą pomóc Ci zrozumieć mechanizmy działania lęku, a także podsunąć konkretne techniki radzenia sobie z nim.
Dodatkowo, praca nad akceptacją siebie i swoich ograniczeń, a także nad wypracowaniem nowych nawyków, może przynieść pozytywne zmiany. Mindfulness, czyli uważność, może być narzędziem, które pomoże Ci w radzeniu sobie z codziennym niepokojem i przywróceniu równowagi w życiu. Techniki takie jak medytacja, głębokie oddychanie, a także regularne ćwiczenia fizyczne, nawet w domu, mogą stopniowo poprawić Twoje samopoczucie.
Warto również przyjrzeć się bliżej temu, co kryje się za Twoją niechęcią do aktywności społecznych i nowości. Często lęk przed zmianą wynika z obawy przed nieznanym i potrzebą kontrolowania swojego otoczenia. Być może stopniowe wprowadzanie małych zmian, bez presji, mogłoby pomóc w wyjściu z tego zamkniętego koła. Ważne jest, abyś podchodziła do siebie z życzliwością i cierpliwością, nie oczekując od razu wielkich rewolucji.
Jeśli poczujesz, że potrzebujesz bardziej zaawansowanego wsparcia, np. terapii, warto rozważyć różne formy pomocy, w tym terapie online, które mogą być bardziej dostępne finansowo. Może również pomóc nawiązanie kontaktu z grupami wsparcia, gdzie można dzielić się doświadczeniami z innymi osobami w podobnej sytuacji. Pamiętaj też, że istnieje wiele fundacji i innych opcji nieodpłatnego wsparcia psychologicznego, z których możesz skorzystać.
Podsumowując, Twoje odczucia są ważne i warto nad nimi pracować, choćby małymi krokami. Zmiana na lepsze jest możliwa, jeśli dasz sobie czas i będziesz otwarta na eksperymentowanie z różnymi formami wsparcia.
Brzmi, jakbyś miała dużo samoświadomości, ale jednocześnie ugrzęzła w miejscu, w którym trudno Ci zrobić krok do przodu. To, co opisujesz – niechęć do nowości, analizowanie wszystkiego, lęk i jednoczesne zamykanie się w swojej bańce – rzeczywiście może mieć podłoże w lęku czy neurotyczności, ale niekoniecznie w klasycznym lęku społecznym.
Skoro terapia nie jest teraz opcją, warto poszukać narzędzi, które możesz wdrożyć sama. Oto kilka książek, które mogą Ci pomóc:
"Lęk. Ucieczka, walka czy zamrożenie?" Gabor Maté – o tym, jak lęk wpływa na nasze życie, nawet jeśli nie jest skrajny.
"Pułapki myślenia" Daniel Kahneman – pomoże Ci lepiej zrozumieć własne schematy myślenia i nadmierną analizę.
"Jak przestać się martwić i zacząć żyć" Dale Carnegie – to klasyka, ale dobrze pokazuje mechanizmy zamartwiania się.
"Paradoks czasu" Philip Zimbardo – o tym, jak nasza perspektywa czasowa wpływa na motywację i sposób życia.
Jeśli chodzi o codzienne życie – może zamiast czekać na "chęci", zacznij od mikro-kroków? Nie zmuszaj się od razu do wielkich zmian, ale może np. spróbuj raz w tygodniu wyjść gdzieś, nawet jeśli czujesz opór. Czasem działanie wyprzedza motywację.
Co myślisz o tym, żeby podejść do tego jak do eksperymentu? Małe testy – "Jak się poczuję, jeśli spróbuję czegoś nowego raz w tygodniu przez miesiąc?" Możesz traktować to jak grę, a nie jak obowiązek.
Skoro terapia nie jest teraz opcją, warto poszukać narzędzi, które możesz wdrożyć sama. Oto kilka książek, które mogą Ci pomóc:
"Lęk. Ucieczka, walka czy zamrożenie?" Gabor Maté – o tym, jak lęk wpływa na nasze życie, nawet jeśli nie jest skrajny.
"Pułapki myślenia" Daniel Kahneman – pomoże Ci lepiej zrozumieć własne schematy myślenia i nadmierną analizę.
"Jak przestać się martwić i zacząć żyć" Dale Carnegie – to klasyka, ale dobrze pokazuje mechanizmy zamartwiania się.
"Paradoks czasu" Philip Zimbardo – o tym, jak nasza perspektywa czasowa wpływa na motywację i sposób życia.
Jeśli chodzi o codzienne życie – może zamiast czekać na "chęci", zacznij od mikro-kroków? Nie zmuszaj się od razu do wielkich zmian, ale może np. spróbuj raz w tygodniu wyjść gdzieś, nawet jeśli czujesz opór. Czasem działanie wyprzedza motywację.
Co myślisz o tym, żeby podejść do tego jak do eksperymentu? Małe testy – "Jak się poczuję, jeśli spróbuję czegoś nowego raz w tygodniu przez miesiąc?" Możesz traktować to jak grę, a nie jak obowiązek.
Dziękuję Ci za tak dojrzały, świadomy i odważny opis siebie. Przeczytałam go z pełnym szacunkiem – nie tylko dla Twojej otwartości, ale też dla ogromu samowiedzy i refleksji, który pokazujesz.
Chociaż nie czujesz się tragicznie, to jednocześnie coś Cię nie puszcza, coś nie pozwala Ci naprawdę odpocząć, być sobą i czerpać z życia. I wiesz co? To jest absolutnie warte uwagi – nie dlatego, że "jest z Tobą coś nie tak", tylko dlatego, że masz prawo żyć lepiej, pełniej, z ulgą.
Co wyłania się z Twojego opisu?
Nie będę Cię wtłaczać w żadne „diagnostyczne szufladki”, ale pozwól, że podzielę się obrazem, który się wyłania:
duży poziom samoświadomości (masz wgląd, rozpoznajesz mechanizmy, nie unikasz tematu),
wewnętrzny niepokój, który stale Ci towarzyszy, choć nie dezorganizuje Ci życia w sposób oczywisty (to ważne: cierpienie nie musi wyglądać „dramatycznie”),
niska tolerancja na dyskomfort i nowość – blokuje to radość i rozwój, ale daje pozorne „bezpieczeństwo”,
tendencje unikowe: zbliżanie – wycofanie, marzenia – rezygnacja, potrzeba kontaktu – chęć świętego spokoju,
analiza zamiast działania (typowa dla osobowości neurotycznej, wysoko wrażliwej),
możliwa anhedonia łagodnego stopnia – brak radości, ale bez klasycznych objawów depresji.
Dlaczego tak się dzieje?
Wiele z Twoich trudności może mieć wspólny rdzeń:
długotrwałe, wyuczone funkcjonowanie w napięciu i lęku – z brakiem nawyku, jak z niego wychodzić.
To, że potrafisz „żyć poprawnie”, nie znaczy, że Twoje ciało i układ nerwowy się regenerują. Wręcz przeciwnie – niepokój stał się domyślnym stanem, a wszystko, co może go zmienić (aktywność, wyjazd, nowość), wydaje się „niewarte wysiłku”.
Co możesz zrobić? (skoro terapia odpada na ten moment)
1. Zacznij od tych książek
„Jak przestać się martwić i zacząć żyć” – Dale Carnegie
– Klasyka, ale bardzo praktyczna. Prosto o tym, jak działa lęk i jak go oswajać w życiu codziennym.
„Lęk. Ucieczka, która pogłębia cierpienie” – Ewelina Stępnicka (lub inny poradnik ACT)
– O podejściu do lęku przez akceptację, nie walkę.
„Nie czuję się sobą. Depresja maskowana, dystymia i wypalenie” – Janusz Krupiński
– O łagodnych, „niewidocznych” wersjach wycofania, marazmu i utraty energii – może pasować do Twojej sytuacji.
„Odwaga bycia nielubianym” – Ichiro Kishimi, Fumitake Koga
– Dialogowa książka o tym, jak budować swoje „ja” poza potrzebą spełniania oczekiwań.
„Radość życia” – Irvin D. Yalom (lub cokolwiek jego autorstwa)
– Jeśli chcesz filozoficznie, refleksyjnie, ale z czułością – on to potrafi.
2. Praca własna – konkretne ćwiczenia
Metoda małych kroków codziennych – tylko 15 minut dziennie:
5 minut ruchu (cokolwiek: taniec, rozciąganie, spacer),
5 minut „rozbudzacza” (muzyka, zimna woda, krótka wizualizacja),
5 minut działania „na przekór niechęci” – np. krótka wiadomość do kogoś, otwarcie książki, zrobienie czegoś nowego.
To nie ma dać efektu. Ma dać kontakt z tym, że możesz coś zrobić, mimo niechęci. Uczysz się „wychodzić z siebie do świata” bez przemocy wobec siebie.
3. Oswajaj lęk, nie próbuj go „wycinać”
Spróbuj traktować niepokój nie jako sygnał, że „nie powinnaś” czegoś robić, ale że:
„robię coś nowego – więc moje ciało wariuje. Ale to nie jest dowód, że to złe.”
Wskazówki na co dzień:
nie szukaj motywacji, szukaj rytuału – ona i tak nie przyjdzie, ale działanie może ją przynieść później,
nie oceniaj się za to, że Ci się nie chce – pozwól sobie być w tym przez chwilę,
unikaj porównań – Twoja energia, rytm, schemat – to Twoja konstrukcja. Nie jesteś zła, że nie działasz jak reszta świata,
zacznij od tego, co „nie daje oporu” – np. czytanie w łóżku, film, pisanie. Niech coś płynie z Ciebie, bez oczekiwań.
Na zakończenie:
To, że jesteś w stanie tak szczegółowo i klarownie opisać swoje wnętrze – to nie tylko intelekt. To dowód na gotowość, żeby coś zmienić.
Nie musisz mieć dzisiaj energii.
Nie musisz lubić wychodzić do ludzi.
Nie musisz mieć pasji ani ekscytacji.
Ale możesz:
uznać, że Twój sposób bycia zasługuje na czułość, nie poprawianie,
zauważyć, że nawet „niskie libido, brak chęci i zamknięcie w bańce” nie czynią Cię gorszą kobietą,
i powiedzieć sobie:
„Skoro czuję, że coś mnie uwiera, to znaczy, że nie zrezygnowałam z siebie.”
I to właśnie jest Twój początek zmiany.
Jeśli chcesz, mogę:
pomóc Ci ułożyć mały plan 7 dni pracy własnej,
dobrać jeszcze inne książki (np. o pracy z ciałem, o energii życiowej, o kobiecości),
albo po prostu tu być, gdy potrzebujesz wrócić i porozmawiać.
Jesteś warta tej pracy. Jesteś wystarczająca. I jesteś na dobrej drodze – nawet jeśli teraz nic się nie chce.
Chociaż nie czujesz się tragicznie, to jednocześnie coś Cię nie puszcza, coś nie pozwala Ci naprawdę odpocząć, być sobą i czerpać z życia. I wiesz co? To jest absolutnie warte uwagi – nie dlatego, że "jest z Tobą coś nie tak", tylko dlatego, że masz prawo żyć lepiej, pełniej, z ulgą.
Co wyłania się z Twojego opisu?
Nie będę Cię wtłaczać w żadne „diagnostyczne szufladki”, ale pozwól, że podzielę się obrazem, który się wyłania:
duży poziom samoświadomości (masz wgląd, rozpoznajesz mechanizmy, nie unikasz tematu),
wewnętrzny niepokój, który stale Ci towarzyszy, choć nie dezorganizuje Ci życia w sposób oczywisty (to ważne: cierpienie nie musi wyglądać „dramatycznie”),
niska tolerancja na dyskomfort i nowość – blokuje to radość i rozwój, ale daje pozorne „bezpieczeństwo”,
tendencje unikowe: zbliżanie – wycofanie, marzenia – rezygnacja, potrzeba kontaktu – chęć świętego spokoju,
analiza zamiast działania (typowa dla osobowości neurotycznej, wysoko wrażliwej),
możliwa anhedonia łagodnego stopnia – brak radości, ale bez klasycznych objawów depresji.
Dlaczego tak się dzieje?
Wiele z Twoich trudności może mieć wspólny rdzeń:
długotrwałe, wyuczone funkcjonowanie w napięciu i lęku – z brakiem nawyku, jak z niego wychodzić.
To, że potrafisz „żyć poprawnie”, nie znaczy, że Twoje ciało i układ nerwowy się regenerują. Wręcz przeciwnie – niepokój stał się domyślnym stanem, a wszystko, co może go zmienić (aktywność, wyjazd, nowość), wydaje się „niewarte wysiłku”.
Co możesz zrobić? (skoro terapia odpada na ten moment)
1. Zacznij od tych książek
„Jak przestać się martwić i zacząć żyć” – Dale Carnegie
– Klasyka, ale bardzo praktyczna. Prosto o tym, jak działa lęk i jak go oswajać w życiu codziennym.
„Lęk. Ucieczka, która pogłębia cierpienie” – Ewelina Stępnicka (lub inny poradnik ACT)
– O podejściu do lęku przez akceptację, nie walkę.
„Nie czuję się sobą. Depresja maskowana, dystymia i wypalenie” – Janusz Krupiński
– O łagodnych, „niewidocznych” wersjach wycofania, marazmu i utraty energii – może pasować do Twojej sytuacji.
„Odwaga bycia nielubianym” – Ichiro Kishimi, Fumitake Koga
– Dialogowa książka o tym, jak budować swoje „ja” poza potrzebą spełniania oczekiwań.
„Radość życia” – Irvin D. Yalom (lub cokolwiek jego autorstwa)
– Jeśli chcesz filozoficznie, refleksyjnie, ale z czułością – on to potrafi.
2. Praca własna – konkretne ćwiczenia
Metoda małych kroków codziennych – tylko 15 minut dziennie:
5 minut ruchu (cokolwiek: taniec, rozciąganie, spacer),
5 minut „rozbudzacza” (muzyka, zimna woda, krótka wizualizacja),
5 minut działania „na przekór niechęci” – np. krótka wiadomość do kogoś, otwarcie książki, zrobienie czegoś nowego.
To nie ma dać efektu. Ma dać kontakt z tym, że możesz coś zrobić, mimo niechęci. Uczysz się „wychodzić z siebie do świata” bez przemocy wobec siebie.
3. Oswajaj lęk, nie próbuj go „wycinać”
Spróbuj traktować niepokój nie jako sygnał, że „nie powinnaś” czegoś robić, ale że:
„robię coś nowego – więc moje ciało wariuje. Ale to nie jest dowód, że to złe.”
Wskazówki na co dzień:
nie szukaj motywacji, szukaj rytuału – ona i tak nie przyjdzie, ale działanie może ją przynieść później,
nie oceniaj się za to, że Ci się nie chce – pozwól sobie być w tym przez chwilę,
unikaj porównań – Twoja energia, rytm, schemat – to Twoja konstrukcja. Nie jesteś zła, że nie działasz jak reszta świata,
zacznij od tego, co „nie daje oporu” – np. czytanie w łóżku, film, pisanie. Niech coś płynie z Ciebie, bez oczekiwań.
Na zakończenie:
To, że jesteś w stanie tak szczegółowo i klarownie opisać swoje wnętrze – to nie tylko intelekt. To dowód na gotowość, żeby coś zmienić.
Nie musisz mieć dzisiaj energii.
Nie musisz lubić wychodzić do ludzi.
Nie musisz mieć pasji ani ekscytacji.
Ale możesz:
uznać, że Twój sposób bycia zasługuje na czułość, nie poprawianie,
zauważyć, że nawet „niskie libido, brak chęci i zamknięcie w bańce” nie czynią Cię gorszą kobietą,
i powiedzieć sobie:
„Skoro czuję, że coś mnie uwiera, to znaczy, że nie zrezygnowałam z siebie.”
I to właśnie jest Twój początek zmiany.
Jeśli chcesz, mogę:
pomóc Ci ułożyć mały plan 7 dni pracy własnej,
dobrać jeszcze inne książki (np. o pracy z ciałem, o energii życiowej, o kobiecości),
albo po prostu tu być, gdy potrzebujesz wrócić i porozmawiać.
Jesteś warta tej pracy. Jesteś wystarczająca. I jesteś na dobrej drodze – nawet jeśli teraz nic się nie chce.
Dzień dobry,
Rozumiem, że na ten moment nie jest możliwa terapia z powodów finansowych.
Pomocny i rozwojowy mógłby być dla Pani udział w warsztatach.
W związku z obniżonym libido oraz problemami w relacjach, pomocne mogłyby się okazać warsztaty Lowena- najlepiej kilkumiesięczne, więcej o tych warsztatach przeczyta Pani w internecie.
Oczywiście w Pani sytuacji wskazane są regularne sesje psychoterapii, proszę rozważyć rozpoczęcie procesu w dobrym dla siebie czasie.
Postaram się w jakimś stopniu ukierunkować Panią, jeżeli chodzi o literaturę.
W związku z opisanymi przez Panią trudnościami, nasunęły mi się książki:
1. Sarah Peyton: "Towarzyszę sobie z życzliwością",
2. C. M. Pittman, E.M.Karle: "Zalękniony mózg"
3. R. LaDyne: "Odetnij napięcie".
Proszę pamiętać o aktywności fizycznej, pomocna może okazać się joga, treningi relaksacyjne.
Życzę odnalezienia początku swojej drogi ku lepszemu.
Pozdrawiam serdecznie,
Anna Maj
Rozumiem, że na ten moment nie jest możliwa terapia z powodów finansowych.
Pomocny i rozwojowy mógłby być dla Pani udział w warsztatach.
W związku z obniżonym libido oraz problemami w relacjach, pomocne mogłyby się okazać warsztaty Lowena- najlepiej kilkumiesięczne, więcej o tych warsztatach przeczyta Pani w internecie.
Oczywiście w Pani sytuacji wskazane są regularne sesje psychoterapii, proszę rozważyć rozpoczęcie procesu w dobrym dla siebie czasie.
Postaram się w jakimś stopniu ukierunkować Panią, jeżeli chodzi o literaturę.
W związku z opisanymi przez Panią trudnościami, nasunęły mi się książki:
1. Sarah Peyton: "Towarzyszę sobie z życzliwością",
2. C. M. Pittman, E.M.Karle: "Zalękniony mózg"
3. R. LaDyne: "Odetnij napięcie".
Proszę pamiętać o aktywności fizycznej, pomocna może okazać się joga, treningi relaksacyjne.
Życzę odnalezienia początku swojej drogi ku lepszemu.
Pozdrawiam serdecznie,
Anna Maj
Eksperci
Podobne pytania
- Mąż ma urojenia ,uważa że go zdradziłam Wymyślał nie prawdzie sytuacje. Córka była z nim u lekarza(1 wizyta) nie przyjmuje leków zleconych .Mąż jest na emeryturze,ja też ,ale pracuję. Trwa to już 2 rok, nie wiem jak długo to wytrzymam . Co robić jak żyć z tym ciężarem
- Dzień dobry, szukam na Śląsku specjalisty do Terapii EMDR dla osoby z AuDHD. Czy mogą Państwo kogoś polecić?
- Dzień dobry. W czasie psychozy wydałam wszystkie pieniądze na lalki co robić?
- Dzień dobry. Biorę Paraxinor od trzech dni z większej dawki przeszłam na 10. czy trzeba przerwać leczenie? Pojawiło się złe widzenie powiększone źrenice ból głowy zawroty brak siły i nie mogę fukcjionować czy to minie czy muszę udać się do lekarza. Z góry dziękuję za odpowiedź.
- Dzień dobry. Szukam pomocy w radzeniu sobie z nagłymi gwałtownymi wybuchami agresji. Wybuchy te spowodowane są różnymi sytuacjami i występują w różnych okolicznościach. Od ponad 2 lat nie daje mi to spokoju i nie dosypiam. Czy jest wstanie ktoś mi pomóc?
- Dzień dobry. Mam bardzo duży kryzys w relacji terapeutycznej i nie wiem, co mam w takiej sytuacji zrobić. Planuję odrębną konsultację z innym psychologiem, ale obecnie bardzo się wstydzę. Łącznie 4 miesiące w terapii. W ciągu 3 miesięcy wyszło na światło dzienne wiele moich trudności, bardzo trudnych…
- Witam Moja babcia ma demencję starczą Byłam z nią od psychiatry przepisał leki w tym że babcia nie chce i brać twierdzi że niepotrzebnie z nią tam byłam robię z niej głupią płacze przy tym i żadne argumenty nie działają
- Witam, mam problemy natury emocjonalnej i psychologicznej, jestem w drugiej terapii, pierwsza w nurcie psychodynamicznym, druga niby AT i TSR, w pierwszej byłam ok. 3 lat, druga trwa 1,5 roku, brak konkretnej diagnozy, wg pierwszego terapeuty osobowość narcystyczna lękowa, drugi także mówi o bardzo dużym…
- Czy powinnam udać się do psychologa, psychiatry, a może ktoś mi podpowie co powinnam zrobić? Nie panuje nad sobą. Mam cudownego partnera, którego kocham całym sercem ale od dłuższego czasu mam w sobie niesamowicie duże pokłady złości. Przy każdej jednej kłótni, nie potrafię rozmawiać, chce coś powiedzieć…
- Mam męża z zaburzeniami dwubiegunowymi ,nigdy nie mogliśmy się zrozumieć bo ja nie rozumiałam jego wybuchów złości ,kłamstwa i manipulacji,znosiłam to dla dobra rodziny..od pewnego czasu przyjmuje leki na dwubiegunowej..zdiagnozowany przy mojej współpracy z psychiatra po tym jak mnie zdradził,zrzucił…
Masz pytania?
Nasi lekarze i specjaliści odpowiedzieli na 179 pytań dotyczących usługi: zaburzenia psychiczne
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.