Maria Barcikowska-Kotowicz

Wizyta z tatą u Pani Prof rozpoczęła się od czekania pacjenta na wózku 30min na dworze (zimą). Nie mogliśmy wejść do poczekalni bo metraż nie pozwolił nam zachować dystansu. Po wejściu do gabinetu zdziwienie, że pojawił się pacjent na wózku pani doktor nie wykonała badań bo stwierdziła że tata się do tego nie nadaje. Jedyne co powiedziała to ile kosztuje wizyta i napisała nazwy szpitali gdzie radz sobie człowieku sam. Nie polecam my poczuliśmy się odeslani z kwitkiem. Człowiek jedzie z nadzieją A wraca z paragonem. Z perspektywy czasu wizyta nie warta tych pieniędzy.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Wizyta prywatna z 68 l. mama. Pani prof. bardzo poważna. Mam zestresowała się aż jej się ręce trzęsły. Po drugim mojej uwadze: "mamusiu nie denerwuj się" Pani Prof. powiedziała żebym nic nie mówił bo to i tak nie pomoże. Po przeprowadzeniu testu pytań, diagnoza: alzheimer. Odniosłem wrażenie pośpiechu i zniecierpliwienia ze str. Pani Prof. Nie za bardzo chciała nas wysłuchać. Pomyliła leki na recepcie. Miała przepisać nowy lek, bo poprzedni się nie sprawdzał. Wpisała ponownie poprzedni. Po pytańiu czy aby na pewno to właściwy lek. Przeprosiła ale stwierdziła, ze to nasza wina bo "tyle gadamy". Poprawiła ale nie wpisałam PESEL. Przypomnieliśmy i znowu usłyszeliśmy, ze "za dużo gadamy". Zanim skończyliśmy "gadać" wzięła kasę fiskalna i zaczęła wystawiać apargon. Nie polecam!

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz