Witam mój 34letni syn pali marihuanę już od lat ,.problem się nasilił bo pali silniejszą odmianę ran
4
odpowiedzi
Witam mój 34letni syn pali marihuanę już od lat ,.problem się nasilił bo pali silniejszą odmianę rano i wieczorem.Zaczal się być agresywny a potem znowu przeprasza . Żonę odtrąca i mówi że ma odejść bo chcę być sam.To nie moje dziecko , widzę że bardzo się zmienił . Proszę o radę jak z nim rozmawiać ,bo to równia pochyla.
Dziękuję za podzielenie się swoim doświadczeniem. To bardzo trudne, gdy widzi się, jak dorosłe dziecko oddala się i zmienia pod wpływem substancji. Pojawia się bezradność, lęk, złość i smutek — zwłaszcza gdy wcześniejszy kontakt był bliski, a teraz dominuje napięcie i agresja.
W rozmowie z synem warto przede wszystkim unikać konfrontacji w momencie, gdy jest pod wpływem — wtedy trudno o kontakt i zrozumienie. Lepiej próbować rozmawiać w chwilach spokoju, z pozycji troski, nie oceny. Można powiedzieć coś w stylu:
„Martwię się o Ciebie. Widzę, że ostatnio jesteś inny, że coś Cię męczy. Chciałbym Ci pomóc, ale nie wiem jak.”
Taki ton zmniejsza opór i pozwala mu poczuć, że nie jest atakowany, tylko ktoś go naprawdę zauważa.
Jeśli syn nie przyznaje się do problemu, warto chronić siebie i innych domowników — ustalać granice (np. że nie będziecie tolerować agresji czy palenia w domu). To trudne, ale ważne dla bezpieczeństwa emocjonalnego wszystkich.
Warto też rozważyć kontakt z psychologiem lub terapeutą uzależnień — nie tylko dla syna, ale również dla Pani. Spotkanie z profesjonalistą może pomóc zrozumieć, jak rozmawiać, jak reagować i jak dbać o siebie w tej sytuacji.
Wszystkiego dobrego :)
W rozmowie z synem warto przede wszystkim unikać konfrontacji w momencie, gdy jest pod wpływem — wtedy trudno o kontakt i zrozumienie. Lepiej próbować rozmawiać w chwilach spokoju, z pozycji troski, nie oceny. Można powiedzieć coś w stylu:
„Martwię się o Ciebie. Widzę, że ostatnio jesteś inny, że coś Cię męczy. Chciałbym Ci pomóc, ale nie wiem jak.”
Taki ton zmniejsza opór i pozwala mu poczuć, że nie jest atakowany, tylko ktoś go naprawdę zauważa.
Jeśli syn nie przyznaje się do problemu, warto chronić siebie i innych domowników — ustalać granice (np. że nie będziecie tolerować agresji czy palenia w domu). To trudne, ale ważne dla bezpieczeństwa emocjonalnego wszystkich.
Warto też rozważyć kontakt z psychologiem lub terapeutą uzależnień — nie tylko dla syna, ale również dla Pani. Spotkanie z profesjonalistą może pomóc zrozumieć, jak rozmawiać, jak reagować i jak dbać o siebie w tej sytuacji.
Wszystkiego dobrego :)
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Witam serdecznie. Syn niewątpliwie jest osobą uzależnioną. Proszę spróbować z nim porozmawiać o możliwości podjęcia leczenia. Syn jest osobą dorosłą i bez jego zgody niestety nic nie może Pani zrobić. Taką rozmowę proszę przeprowadzić w momencie, kiedy nie jest on pod wpływem żadnych środków. Być może w życiu Pani syna pojawiły się jakieś dodatkowe stresujące okoliczności, które spowodowały pogorszenie jego stanu psychicznego?
Pani/Panie,
Rozumiem, jak głęboko boli widok własnego dziecka, które powoli odchodzi od siebie. Ale to, co teraz Pani widzi, to nie tylko marihuana. To ucieczka – od bólu, od presji, od pustki, która gdzieś w nim urosła przez lata.
Substancja nie jest źródłem problemu, ona jest symptomem – sposobem, w jaki próbuje poradzić sobie z czymś, czego nie potrafi nazwać.
Najgorsze, co można teraz zrobić, to próbować go zmieniać siłą. To tylko wzmocni opór i poczucie winy, które już w nim jest.
Zamiast konfrontacji – potrzebna jest obecność bez osądu.
Nie musi Pani akceptować jego wyborów, ale może Pani zaakceptować człowieka, który pod tym wszystkim wciąż jest Pani synem.
Kiedy z nim Pani rozmawia, niech nie będzie w tym tonu rozczarowania, nawet jeśli Pani serce pęka.
Proszę mówić z miejsca, które jest spokojne, nie zranione.
Coś w tym stylu:
> „Widzę, że ci trudno. Wiem, że coś w tobie walczy. Nie chcę cię oceniać, tylko ci przypomnieć, że jesteś dla mnie ważny. Nie twoje decyzje, nie twoje błędy – tylko ty.”
Ważne jest, żeby wiedział, że nie musi się bronić, że dom to miejsce, gdzie nie musi udawać, że jest silny.
Bo dopóki walczy z samym sobą, będzie uciekał – w substancję, w samotność, w agresję.
Niech Pani nie skupia się na marihuanie, tylko na tym, co ona przykrywa:
poczucie winy, wstydu, rozczarowania sobą.
W tym miejscu potrzebna jest pomoc terapeuty, który pomoże mu zobaczyć, co naprawdę próbuje zagłuszyć.
A Pani rola?
Nie być sędzią. Być lustrem – spokojnym, ciepłym, nieodwracającym wzroku.
To nie znaczy pozwalać na wszystko.
To znaczy być tam, kiedy on w końcu upadnie wystarczająco nisko, by zechcieć się odbić.
Niech Pani pamięta: czasem największą siłą nie jest działanie, tylko cierpliwa obecność.
Bo nawet w największym chaosie człowiek szuka jednego punktu – kogoś, kto wciąż wierzy, że jego historia się nie skończyła.
I tym punktem może być właśnie Pani.
Rozumiem, jak głęboko boli widok własnego dziecka, które powoli odchodzi od siebie. Ale to, co teraz Pani widzi, to nie tylko marihuana. To ucieczka – od bólu, od presji, od pustki, która gdzieś w nim urosła przez lata.
Substancja nie jest źródłem problemu, ona jest symptomem – sposobem, w jaki próbuje poradzić sobie z czymś, czego nie potrafi nazwać.
Najgorsze, co można teraz zrobić, to próbować go zmieniać siłą. To tylko wzmocni opór i poczucie winy, które już w nim jest.
Zamiast konfrontacji – potrzebna jest obecność bez osądu.
Nie musi Pani akceptować jego wyborów, ale może Pani zaakceptować człowieka, który pod tym wszystkim wciąż jest Pani synem.
Kiedy z nim Pani rozmawia, niech nie będzie w tym tonu rozczarowania, nawet jeśli Pani serce pęka.
Proszę mówić z miejsca, które jest spokojne, nie zranione.
Coś w tym stylu:
> „Widzę, że ci trudno. Wiem, że coś w tobie walczy. Nie chcę cię oceniać, tylko ci przypomnieć, że jesteś dla mnie ważny. Nie twoje decyzje, nie twoje błędy – tylko ty.”
Ważne jest, żeby wiedział, że nie musi się bronić, że dom to miejsce, gdzie nie musi udawać, że jest silny.
Bo dopóki walczy z samym sobą, będzie uciekał – w substancję, w samotność, w agresję.
Niech Pani nie skupia się na marihuanie, tylko na tym, co ona przykrywa:
poczucie winy, wstydu, rozczarowania sobą.
W tym miejscu potrzebna jest pomoc terapeuty, który pomoże mu zobaczyć, co naprawdę próbuje zagłuszyć.
A Pani rola?
Nie być sędzią. Być lustrem – spokojnym, ciepłym, nieodwracającym wzroku.
To nie znaczy pozwalać na wszystko.
To znaczy być tam, kiedy on w końcu upadnie wystarczająco nisko, by zechcieć się odbić.
Niech Pani pamięta: czasem największą siłą nie jest działanie, tylko cierpliwa obecność.
Bo nawet w największym chaosie człowiek szuka jednego punktu – kogoś, kto wciąż wierzy, że jego historia się nie skończyła.
I tym punktem może być właśnie Pani.
Dzień dobry. To, co Pani opisuje, rzeczywiście może być bardzo trudne i budzić ogromny niepokój. Zachowanie syna – rozdrażnienie, wahania nastroju, wycofanie czy agresja – może mieć związek z długotrwałym używaniem marihuany. Regularne palenie wpływa na układ nerwowy, nastrój i zdolność do kontroli emocji, a także może prowadzić do uzależnienia.
W rozmowie z synem warto zachować spokój i unikać oskarżeń. Lepiej skupić się na wyrażaniu troski — mówić o tym, co Pani widzi i czuje. Warto też zaproponować wspólne poszukanie pomocy — np. u terapeuty uzależnień, który oceni sytuację i zaproponuje odpowiednie wsparcie.
Jeśli syn nie chce rozmawiać lub reaguje agresją, proszę nie wchodzić w konfrontacje. W takiej sytuacji dobrze, by Pani sama skonsultowała się z psychologiem lub ośrodkiem leczenia uzależnień — tam uzyska Pani wskazówki, jak bezpiecznie i skutecznie reagować oraz jak wspierać syna, nie tracąc przy tym własnych sił.
Pozdrawiam serdecznie,
mgr Elżbieta Kosik
W rozmowie z synem warto zachować spokój i unikać oskarżeń. Lepiej skupić się na wyrażaniu troski — mówić o tym, co Pani widzi i czuje. Warto też zaproponować wspólne poszukanie pomocy — np. u terapeuty uzależnień, który oceni sytuację i zaproponuje odpowiednie wsparcie.
Jeśli syn nie chce rozmawiać lub reaguje agresją, proszę nie wchodzić w konfrontacje. W takiej sytuacji dobrze, by Pani sama skonsultowała się z psychologiem lub ośrodkiem leczenia uzależnień — tam uzyska Pani wskazówki, jak bezpiecznie i skutecznie reagować oraz jak wspierać syna, nie tracąc przy tym własnych sił.
Pozdrawiam serdecznie,
mgr Elżbieta Kosik
Eksperci
Podobne pytania
- Moja córka ma 30 lat . Od ponad 10 pali kilka razy dziennie marihuanę . Traci pracę po raz kolejny . Relacje . Popada w długi . Nie przejmuje się moim stanem psychicznym. Moimi prośbami i groźbami . Nie chce słyszeć o leczeniu . Jak mam jej pomóc ?
- Dowiedziałam się,że mój narzeczony bierze amfetaminę . Po odkryciu tego przeze mnie przyznał się do wszystkiego . Powiedział że bierze raz ,max 2 razy w tygodniu co 2 tydzień przed wyjściem do pracy aby się pobudzić do działania . Powiedział że nie brał nigdy w domu ,na weekendy jak jesteśmy razem .…
- Mój syn ma 33 lata, pali marihuanę i wcale się z tym nie kryje. Robi to weekendy, często po pracy. Nie wiem jak mu pomóc. Mieszkam w małym miasteczku. Trwa to z10 lat. Proszę o pomoc.
- Dzień dobry mam pytanie jak poradzić sobie z synem 23lata który bierze narkotyki .Jego przygoda z narkotykami zaczęła się dwa lata temu albo i wcześniej dokładnie nie wiem został przyłapany na niesieniu większej ilości twardych narkotyków pewnie sprzedawał po odbytej karze oczywiście kara na wolności…
- Mój syn 21 lat bierze narkotyki i handluje stracil pracę, przychodzi się przebrać po 3 dniach wziasc prysznic i znowu wychodzi co mam robic
- Witam, Mam syna 16 lat. Powiedział, że zażywał narkotyki przez dwa miesiące. Mówił, że to były leki benzodiazepinowe... Po Sylwestrze, powiedział, że zdecydował skończyć. Teraz jest w domu i trzeci dzień nic nie zażywa i ma z tym duży problem - wszystko boli mu... i nam na to patrzyć... To jest pierwszy…
- Witam. Mój 18 letni syn od maja 2023 r. zmienił się. W tym czasie złamał rękę, zamknęli klub bokserski gdzie trenował, pokłócił się z przyjacielem i się zaczęło. Na początku nie zauważyłam ani nie znalazłam w domu żadnych oznak brania narkotyków. Aż do września, gdzie wrocil do domu po amfetaminie,…
- Dzień dobry.Mój syn ma 30 lat.Od pewnego czasu pali trawe i twierdzi że nie jest uzależniony.Wszyscy mu tłumaczą by przestał ale on stale to robi.Nie śpi nocami tylko chodzi po nocach po mieszkaniu i pali na balkonie i twierdzi że go to uspokaja a w dzień śpi i nic nie robi.Jest agresywny ma różne triki…
- Dzień dobry, moj syn jest uzależniony od marihuany i piwa, kilka butelek dziennie. Ja mieszkam i pracuje we Wloszech a mój syn w Polsce. Jeden raz dobrowolnie poddał się leczeniu w odległym ośrodku od zamieszka ,ale po 2 tygodniach wypisał się na własną prośbę i wrócił do domu. Przez 3 miesiące trwał…
- Dzień dobry. Mój 40-letni syn bierze narkotyki. Stał się agresywny. Nie ma najmniejszego zamiaru poddać się leczeniu. Rzucił pracę. Twierdzi, że nie jest narkomanem. Przyjęliśmy postawę przyjazną wobec niego, aby namówić go do leczenia. Nie widzę szans. Nie wiem, jak mu pomóc.
Masz pytania?
Nasi lekarze i specjaliści odpowiedzieli na 82 pytań dotyczących usługi: narkomania
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.