Maria Onasz-Manitius

Czekałam z synem bardzo długo na wizytę i myslalam, że p. doktor zaleci jakieś leczenie, pokieruje jakie badania zrobić. Testy skórne wyszły negatywne, więc usłyszałam że dziecko.nie ma alergii. Gdy zaczęłam nalegać na jakieś leczenie, wskazówki (kaszel i zatkany nos są dość uciążliwe a dziecko genetycznie obciazone) to p. Doktor kazała mi iść gdziendziej. I poszłam gdziendziej na prywatna wizytę gdzie okazało się, że dziecko ma przewlekły nieżyt nosa i początki astmy wczesnodziecięcej. Nie polecam.

Pani dr niezbyt zainteresowana naszym przypadkiem. Odniosłam wrażenie zlekceważenia. Na wyniki badań spojrzała kątem oka, przewracała oczami kiedy mówiłam o objawach jakie obserwuję od ponad 2 lat w okresie pylenia (jednak po okresie pylen alergia nam nie wyszla, wiec jej zdaniem na pewno alergii nie ma). Każdą infekcję córka ciężko przechodzi, za każdym razem pojawią się duszący nocny kaszel, więc jedyne co to otrzymałam skierowanie do laryngologa, by sprawdzić migdały. Dr stwierdziła, że skoro nie mamy kontaktu ze zwierzętami (a z badań krwi wyszła silna alergia na naskórek psa plus mniejsza na inne naskórki zwierząt plus na pleśnie) to nie ma wskazań do przyjmowania leków... Te same badania konsultowałam z innym alergologiem prywatnie i miał odmienne zdanie niż Pani dr. Myślałam, że trafię na kompetnego specjalistę na nfz, ale niestety, rozczarowałam się. Wyniosly ton pani dr sprawil, ze wizyta byla niemiła. Nie polecam, szkoda czasu i nerwów.

Omijać szerokim łukiem! Pani doktor lekceważy to co się do niej mówi, nie chce słuchać, a co dopiero wyjaśnić. Czytając komentarze najlepiej każde dziecko wysłać do laryngologa zbadać 3 migdał! A tak poza tym to tylko szkoda czasu, nasza rodzinna Pani doktor równiez się załamała tą wizytą i dostaliśmy nowe skierowanie do alergologa…nie polecam!!! Tylko zmarnowanie czasu.

Nie polecam Pani doktor, syn od kilku tygodni ma napady kaszlu, które prowadzą nawet do wymiotów... Żadne leki, inhalacje nie pomagają.... Pani doktor po zbadaniu stwierdziła, że to objaw powiększonego migdału i na tym wizyta się skończyła.... Dopytywałam panią doktor czy może to być astma oskrzelowa, bo wskazują na to przewlekle duszności ale pani doktor od razu zaprzeczyła że napewno to nie astma nawet zbytnio mi tego wyjaśniła. A syn dalej ma napady kaszlu.

Synek trafił do P. dr. mając 2/3 lata po częstych obturacyjnych zapaleniach oskrzeli i płuc, z kaszlem po wysiłku, początkowo dostał jakieś leki na próbę ale zostały odstawione, po pierwszych testach w wieku 5 lat synkowi nic nie wyszło i Pani dr. Stwierdziła, że syn nie ma alergii ani astmy i nie przychodzić już wiecej, syn sie bardzo źle czuł, infekcje przechodził bardzo ciezko, ciagle był na sterydach,gdy miał 6 lat atak był tak mocny ze musieliśmy dzwonić po karetkę, w szpitalu tez stwierdzili, że moze to być spowodowane astmą, trafiliśmy do Wejherowa do Alergologa i tam lekarz stwierdził ze dziecko się meczy z astmą od wielu lat, od razu zostało włączone leczenie i syn już praktycznie nie choruje i wysiłek fizyczny nie sprawia mu kłopotów, po którymś razie wyszło mu w testach, że jest uczulony na roztocza i kurze. Szkoda, że syn musiał męczyć sie tyle lat zanim trafił na odpowiedniego lekarza. Także niestety nie polecam !

Prowadzi syna od kilku lat - syn przestał być "typowym dzieckiem chorym na alergię". Bardzo dobrze dobrane leki.
Po kilku lekarzach trafiliśmy na tą - mogę polecić każdemu.

Wizyta w poradni alergologicznej w Pruszczu Gdańskim
Zero empatii. Pretensjonalny ton. Jednak przede wszystkim nie potrafiła odpowiedzieć na podstawowe pytania dotyczące dalszego leczenia dziecka. Alergia na białko mleka zdiagnozowana od 6 lat a pani doktor zdziwiona że dziecko nie pije mleka i nie je jogurtów.

No niestety nie polecam tej Pani doktor. Synka i mnie przyjęła z baaardzo wielką łaską, odkładając telefon na biurko (widocznie w czyms przeszkodziliśmy...?). Stwierdziła, że to co ma synek "na alergię jej nie wygląda", podejścia do dziecka żadnego. Rzuciła mi czymś w kształcie ulotki i powiedziała, że reszty dowiem się w rejestracji. Okazało się że to było skierowanie na badania. Żadnych wyjaśnień, a ja poczułam się, jakbym zrobiła coś złego, że w ogóle się na wizycie pojawiłam. Odradzam.

Właśnie zastanawiam się również nad zmianą lekarza.Syn od kilku lat chodzi do przyszpitalnej przychodni alergologicznej,do Pani doktor,wizyty kończą się zawsze tak samo,kiedy chcę o coś zapytać to pani doktor "zbywa mnie" albo widzę że udzielenie odpowiedzi irytuję panią doktor,a może tu faktycznie chodzi o niewidzę?Zapiszę syna na polanki słyszałam że tam są kompetentni lekarze.

Ta pani powinna stracić prawo wykonywania zawodu. Brakuje jej podstawowej wiedzy w dziedzinie alergologii. Jej porada skończyła się dla mojego dziecka stanem poważnego zaognienia atopowej skóry. Pomimo silnego nadkażenia bakteryjnego, kazała smarować skórę protopikiem! Kiedy wiadomo, że maść taka osłabia i tak kiepskie walory obronne skóry. Kiedy podaliśmy jej informację, że dziecko uczulone jest na mleko, zaleciła zrobienie testów na alergię z krwi i kiedy wyszło, że dziecko nie jest uczulone, zaleciła podawanie nabiału! Nasza córka ma typ alergii występującej z opóźnieniem - po dobie, dwóch. Taka alergia nie wychodzi z krwi, jedyna szansa na pozytywny wynik, to test plasterkowy. Ale pani Onasz chyba nie słyszała o tym, że są różne typy alergii. UWAGA na tego lekarza. Porażająca ignorancja.