dr n. med. Antoni Majek

Szczerze nie polecam tego lekarza. Tytuł przed nazwiskiem nie uprawnia to takiego traktowania pacjentów. Lekarz typu „czego chcesz”!

U lekarza byłem w dużej sieciówce medycznej. Lekarz wykonał USG po którym stwierdził, że wszystko jest w porządku. Dwa miesiące po tej wizycie kiedy już nie mogłem wytrzymać z bólu zgłosiłem się do innego lekarza... Ku zdziwieniu okazało się, że mam wiele dużych kamieni w nerce, gdzie niemożliwym było, aby zrobiły się w dwa miesiące. Powróciłem do Pana Antoniego... Pan Antoni stwierdził, że jestem nieodpowiedzialny że tyle czasu chodzę z kamieniami, na moją informację, że byłem u niego 2 miesiące temu i powiedział, że mam czyste nerki, nie mógł uwierzyć, zweryfikował dokumentację, zmienił narrację, wystawił skierowanie do szpitala na cito...

Wizyta krótka i treściwa zakończona skierowaniem na oddział szpitalny i na zabieg. Byłem trochę zaskoczony potrzebą cięcia, może w takiej sytuacji przydałoby się trochę więcej wyjaśnień, jakiś opis jak to będzie wyglądać, itd. Zaznaczam jednak, że diagnoza była prawidłowa więc Pana doktora polecam.

Leczę się u dr. Majka od 13 lat i jestem zadowolony z jego sposobu leczenia. Jest empatyczny i konkretny. Kiedy ujawniły się moje kłopoty z nerkami, które zbagatelizował lekarz 1 kontaktu, to dr. Majek zrobił mi USG nerek i wystawił zlecenie do nefrologa. Jestem mu za to ogromnie wdzięczny.

Teleporada urologiczna - lekarz zdawkowo odpowiadał na pytania odnośnie zabiegu. Nie wyszedł z inicjatywą podania klinik do ewentualnego zabiegu tłumacząc to tym, że nie widzi wskazań do zabiegu. Na moją odpowiedź odnośnie tego, że istotną kwestią skłaniającą ku zabiegowi są ciągłe dolegliwości bólowe odpowiedział, że można "nosić obcisłe majtki" aby zniwelować bóle żylakowe. Po mojej negacji tej metody stwierdził krótko, że potrzebna jest wizyta stacjonarna [mam za sobą już takową, gdzie stwierdzono żylaki].
Nie polecam - za podejście i brak zaangażowania, nie mówiąc już o niekonwencjonalnych metodach leczenia.

Zdecydowanie odradzam leczenie u tego lekarza i ostrzegam Was przed tym.
Oto historia mojego taty, który przez 20 lat poddawał się systematycznej kontroli prostaty (przynajmniej tak myślał),
Leczył się u dwóch urologów, ostatnich 5 lat życia u dr Majka, nie omijając żadnej z wyznaczonych wizyt.
Robił systematycznie analizy PSA, które były zawsze dobre. ale po latach okazało się, ze były zafałszowane, ponieważ nikt nigdy mu nie powiedział, ze musi odstawić przed tą analizą leki na jakiś okres.
Dr Majek przez cały ten okres zbadał tate per rectum, może najwyżej 3 razy. Badania USG robione sporadycznie w gabinecie były niemiarodajne ponieważ pęcherz nie był nigdy odpowiednio wypełniony, gdyż tata mial już duże problemy w utrzymywaniu moczu, co powinno być jednym z wyraźnych sygnałów ostrzegawczych! Gdy tata uskarżał się na to dr Majek reagowal na to komentarzami typu: “proszę ćwiczyć mięśnie!, czy Pan wie ile Pan ma lat???).
Po 20 latach co 3-miesięcznych wizyt kontrolnych pojawiła się krew w moczu, sygnał świadczący o tym, ze jest bardzo źle, a w przypadku taty, było już niestety za późno
Dr Majek raptem stwierdził raka prostaty i dal pilne skierowanie na zabieg.
Okazało się, ze po 20 latach regularnych wizyt, lekarze “przeoczyli” raka prostaty, który rozwijał się powoli ( tak twierdza, ze w tym wieku postępuje powoli).. pod ich nosem i żaden z nich tego nie zauważył. Rak stercza został “nagle odkryty” w ostatnim stadium, z naciekami na pęcherz moczowy i z przerzutami do kości. Mozna sobie wyobrazic co to oznaczalo w takim stadium.
Tata walczył o życie przez 3 lata. Niestety przegrał te walkę. Zmarł w lutym 2020 roku w wieku 85 lat.
Jest to tym bardziej przykre, ze jak na swój wiek tata cieszył się bardzo dobrym zdrowiem. Nigdy wcześniej ( przed odkryciem raka ) nie był w szpitalu, nie mial żadnych innych schorzeń nawet tych związanych z wiekiem, mial wszystkie swoje wspaniałe zęby i inni lekarze nie wiedzieli go nigdy na oczy, wiec z pewnością mógł się jeszcze cieszyć życiem przez długie lata.
Ostrzegam pacjentów Pana doktora by omijali jego gabinet. Rozumiem, że człowiek bywa omylny, ale nie przez 5 lat!!!!
Dlatego ostrzegam Was, aby “dobre” wyniki PSA i "specjaliści" nie uśpili waszej czujności.
Wybierzcie lekarza, który starannie was przebada i nie będzie ignorował, ani Was, ani żadnych sygnałów ostrzegawczych na które będziecie się uskarżać.
I pamiętajcie o jednej, bardzo ważnej rzeczy, o której dowiedzieliśmy się, niestety po fakcie, od dr onkolog, która prowadziła leczenie taty.
Egzaminem wiarygodnym, który Pani dr poleca aby sprawdzić istnienie bądź nie nowotworu jest RM - Rezonans Magnetyczny.!!!
Podobno od lat próbuje uczulić urologów na ten aspekt, ale niestety jak na razie, rzadko jest to brane pod uwagę. Z pewnością chodzi o koszty, ale pamiętajcie, musicie walczyć o swoje zdrowie i domagać się najlepszych możliwych sposobów prewencji i leczenia.

I.L.

Bylem pierwszy raz u urologa o czym zawiadomilem na wstepie. Myslalem, ze badania bedzie bardziej USG albo ostatecznie spojrzenie na jadra. Nie przewidzialem, ze palec lekarza znajdzie sie w moim odbycie. Rozumiem, ze jak ktos wykonuje zawod x lat to wykonuje pewne rzeczy odruchowo. Warto jednak wspomniec co sie wydarzy pacjentowi. Przepisal mi lek, ktory koliduje z moimi problemami watrobowymi. Czasem zastanawiam sie po co placi tym specjalista za takie wizyty.

Nie polecam! Pan Antoni straszył mnie operacja jąder, dał mi skierowanie na usg jąder I sprawdzenie nasienia, ponieważ wykrył jakieś zaburzenie w lewym jądrze, bardzo się wystraszyłem. Skończyło się na strachu ponieważ poszedłem w ten sam dzień prywatnie do urologa, który mnie uspokoił I powiedział że nie ma się czym martwić, to tylko żylak który ma ponad 40% facetów na świecie I nie ma żadnego zagrożenia, więc żadne badania są niepotrzebne.

Bardzo niedelikatny podczas badania jąder. Byłem z poważna przypadłością, a nie zlecił mi badań, powiedział, żeby brać to co przepisał mi inny lekarz (co było niepotrzebne jak się później okazało), u którego byłem wcześniej i mi nie pomógł. Zero zainteresowania i chęci pomocy.

U doktora Majka leczę się drugi rok. Jest kulturalnym, empatycznym lekarzem. Dzięki niemu pozbyłam się groźnej klebsielli pneumoniae. Teraz leczy mój nadreaktywny pęcherz i pomaga przej sc przez chemioterapię. Za to wszystko jestem mu wdzięczna i polecam doktora Majka innym. Anna