Nie wiem, co mam robić, zastanawiam się nad zgłoszeniem tego do komisji etyki. Chodziłam na terapię
3
odpowiedzi
Nie wiem, co mam robić, zastanawiam się nad zgłoszeniem tego do komisji etyki. Chodziłam na terapię psychoanalityczną 6 lat, 3 razy w tygodniu. Po pandemii moja terapeutka często bywała chora, odwoływała sesję, bywało, że nawet tego samego dnia. Ostatecznie okazało się, że ma chorobę przewlekłą wynikającą z uszkodzenia AUN na skutek covid. Wzięła pół roku L4, miałyśmy po tym czasie porozmawiać i ustalić, co dalej. W tym czasie chodziłam do poleconej przez nią terapeutki. Po pół roku dostałam e-mail, że kończy ze mną terapię, bo nie wie, kiedy wróci do pracy i nie chce, bym czekała. I tak czekałam, szukałam informacji o niej, dołączyłam do grup na FB zrzeszających osoby chorujące na to samo, co ona. Ona też była w tych grupach i udzielała się. Ostatecznie minęło kolejne pół roku. Założyła stronę internetową swojego gabinetu, gdzie pisała o tym, że oferuje psychoterapię psychoanaityczną, obroniła pracę, która zamykała jej 4-letnie szkolenie. Kilka razy do niej pisałam, czy już wraca. Odpisała, że kiedyś planuje wrócić do pracy, ale nie przewiduje prowadzenia psychoterapii. Ale jak to się stanie, to zawsze znajdzie dla mnie miejsce i czas. Jednak kiedy napisałam po założeniu przez nią strony (dwa miesiące później), zaprosiła mnie na rozmowę po mojej kolejnej wiadomości. Poinformowała, ze to pożegnanie, że relacja z nią mi nie służy i że dopuszczam się stalkingu, który szkodzi jej i mi (dołączyłam do spotkania online, w którym ona też brała udział - spotkanie dotyczące jej choroby), stowrzyłam fikcyjny profil, by dołączyć do jeszcze jednej grupy, gdzie ona była - to dla niej było tym stalkingiem. Tłumaczyłam, że bałam się, że widziałam te różne rzeczy, a ona mówiła mi coś innego, chciałam wiedzieć, co to znaczy, że terapia mi nie służy. Dostałam informację, że już nigdy nie będę mogła wrócić. Długą terapię miałam zakończoną w ramach jednego spotkania. Mam za sobą traumę porzucenia, idealizuję terapeutkę, jest dla mnie całym światem. Jednak przed jej chorobą już wiele osiągnęłam, zmieniłam się. Wszystko wróciło, gdy się rozchorowała. Czy ta historia jest podstawą do zgłoszenia skragi do komisji etyki? A czy to prawda, że ona już nigdy mnie nie przyjmie? Czy to fair, by skończyć terapię jednym spotkaniem? Dlaczego nie dostałam ostrzeżenia lub drugiej szansy? Mam wrażenie, że moje życie nie ma sensu, że bez niej nie istnieję. Nie wiem, co mam robic. Czuję się okropnie skrzywdzona.
Witam, rozumiem, że może się Pani tak czuć. Sytuacja jest trudna dla obu stron. Choroba terapeutki była losową sytuacją, śledzenie jej w Internecie i dodawanie się do spotkań jest formą naruszenia jej prywatności. Warto się zastanowić nad poradzeniem sobie z tą stratą u innego terapeuty, ponieważ poprzednia terapeutka zaznaczyła granicę. Pozdrawiam
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry. W mojej ocenie naruszyła Pani podstawową zasadę settingu: nawiązała Pani realny kontakt z terapeutką poza sesjami (jak rozumiem z fikcyjnego profilu?), w tym znaczeniu jest to poważne naruszenie czyjejś prywatności, być może nosi już znamiona stalkowania. Oczywiście do komisji etyki zawsze można zgłosić problem - jest to prawo każdego klienta. Pozdrawiam. Maciej Gołąb.
Szanowna Pani, zgłoszenie sprawy do komisji etyki jest Pani prawem, ale niezależnie od tego warto najpierw zastanowić się, jak mogłaby Pani skupić się przede wszystkim na sobie i na tym, by dostać pomoc, która uwzględni Pani cierpienie, silne przywiązanie i trudność w radzeniu sobie z utratą. Wydaje się, że istotne w tym jest bardzo silne i głębokie przywiązanie, które jest podatne na zranienie. Pani reakcja, szczególnie w psychoterapii długoterminowej, może być konsekwencją silnego przeniesienia (nieświadome przeniesienie przez pacjenta na terapeutę emocji, uczuć, postaw i reakcji, które kiedyś były związane z ważnymi osobami z przeszłości), zwłaszcza jeśli doświadczyła Pani wcześniejszych traum opuszczenia. W praktyce, kluczowe w takiej sytuacji jest to, by otrzymała Pani dalszą pomoc u innego terapeuty, który będzie potrafił pracować z silnym uzależnieniem emocjonalnym od terapeuty i przywiązaniem o charakterze przeniesieniowym. Sugerowałbym psychoterapię psychodynamiczną metodą TFP (Transference-Focused Psychotherapy), czyli psychoterapię skoncentrowaną na przeniesieniu i przeciwprzeniesieniu, to podejście, które pomaga zrozumieć, jak dawne wzorce emocjonalne i relacyjne odtwarzają się w aktualnych relacjach, również z terapeutą. Warto też pamiętać, że niezależnie od emocji i tęsknoty, przekraczanie granic drugiej osoby na przykład poprzez śledzenie lub tworzenie fałszywych profili może mieć konsekwencje prawne. Terapeuta ma prawo powiedzieć „nie” dalszej pracy i wyznaczyć granicę. Naszym zadaniem jako ludzi jest nauka przyjmowania granic drugiej osoby i rozumienie ich jako części relacji opartej na szacunku. Istotne byłoby to, aby dobrze Pani zrozumiała, dlaczego nie potrafiła Pani odpuścić tej relacji, dlaczego śledziła Pani terapeutkę i jak ten wzorzec może się wiązać z wcześniejszymi doświadczeniami emocjonalnymi. Sugerowałbym rozpoczęcie nowego procesu w relacji, w której od początku mogłaby Pani opowiedzieć o tym doświadczeniu i uczynić z niego ważny cel terapeutyczny: zrozumienie siebie.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.