lek. Katarzyna Bernaciak

Od samego wejścia nieprzyjemna atmosfera, Pani Doktor bardzo niesympatyczna, wizyta polega na przeprowadzeniu wywiadu i badaniu brak jakiejkolwiek komunikacji z pacjentem. Odradzam wizytę!

Do Pani Katarzyny chodzę od 10 lat, do Przychodni Akademickiej - wizyta jest zawsze na czas, wszystkie badania zlecane (na ile NFZ pozwala). Kontrolne badania krwi , cytologia raz w roku, badanie ginekologiczne czy USG - wszystko to czegoś oczekuje od ginekologa na NFZ, mam zapewnione . Obecnie prowadzę drugą ciążę u Pani doktor , wizyty trwają ok 1 h, jest bez pośpiechu. Pani doktor nie jest wylewna ani zbytnio rozmowna, ale na zadane pytania zawsze mam wyczerpującą odpowiedź. Na każdą wizytę co ok 4/5 tyg mam zlecenia krwi, moczu, wystawione zwolnienie. Naprawdę polecam - obie ciążę mam niepowikłane, dlatego nie wypowiem się co by było w innym przypadku. Zlecenie na badanie prenatalne też dostałam bez problemu. Za całokształt daje ocenę 5 , bo lubię te spokojne wizyty , w spokojnym tonie , w większości w ciszy - czuję się zaopiekowana.

Od samego wejścia ocenianie, bardzo nieprzyjemna atmosfera, wizyta w krępującej ciszy. Na wejściu bez przeprowadzenia jakichkolwiek badań, na podstawie braku miesiączki usłyszałam że jestem ciężko chora i nie będę mogła mieć dzieci! Odradzam, traumatyczne doświadczenie.

Pani dr. nieprzyjemna, jak na lekarza nie empatyczna, wizyta trwał nawet nie 5 min, małe zaangażowanie do Pacjenta. Nie polecam wizyty u Pani dr.

Coś strasznego, pierwszy raz w życiu spotkałam się z takim podejściem do pacjenta. Pani bardzo niemiła i oceniająca (!). Badanie wykonane w bardzo nieprzyjemnej atmosferze. Nie polecam nikomu, zwłaszcza młodym dziewczynom, bo można się skutecznie zniechęcić do regularnych badań i zgłaszania się o pomoc do specjalistów.

Pani doktor spokojna, bez pośpiechu, profesjonalna. Gabinet przyjemny.
Wizyta w miłej atmosferze.
Mimo ze wizyta na fundusz, pani doktor jest zaangażowana . Otrzymałam również zlecenia na dodatkowe badania.
Polecam

Zdecydowanie nie polecam. Na pewno nie do prowadzenia ciazy. Od pierwszej wizyty Pani doktor bardzo nieprzyjemna, gdy zapytałam o jeden z objawów ktory mnie niepokoił zostało mi wykrzyczane że to normalne w ciąży. Strach było zadać kolejne pytanie. Ale z głupoty chodziłam dalej szukając innego lekarza. I to był błąd. Gdy przyszłam na kolejną wizytę z wynikami krwi doktor zauważyła podwyższoną tarczyce. I nic więcej w związku z tym. Kazała przyjść na wizytę za miesiąc(!) i wtedy powtórzyć badania. Dzięki Bogu tydzień później podczas wizyty u lekarza rodzinnego wspomniałam o tej tarczycy, doktor spojrzała i kazała następnego dnia robić ponownie TSH. Kilka godzin po badaniu dostałam telefon z przychodzi żeby pilnie zjawić się u lekarza z powodu złego wyniku. W tydzień i tak już wysoki wynik urósł dwukrotnie! Lekarz przepisujący tabletki nawet nie kazał czekać do rana by wziąć pierwsza dawkę tylko zacząć już od wieczora. Boję się pomyśleć co byłoby po miesiącu gdybym postąpiła z zaleceniami dr Bernaciak (Wysoki wynik TSH oznacza niedoczynność- o ile dla matki nie jest jakoś super groźna o tyle dla dziecka jest bardzo groźna, wpływa negatywnie na rozwój mózgu).

Nie polecam z całego serca... Pani doktor nastraszyla mnie ze mam raka szyjki macicy i kazała udać się do szpitala, w szpitalu stwierdzili ze żadnego raka nie ma i nie rozumieją dlaczego tutaj mnie wysłali, stwierdzili ze mam więcej tam nie iść i zmienić ginekologa.Co się naplakalam i bałam czekając na wizytę w szpitalu to masakra.

Byłam niepewna apropos wyboru lekarza, natomiast nie zawiodłam się. Pani Doktor wszystko tłumaczyła, wyjaśniła i odpowiadała na pytania, oraz kierowała na kolejne badania. Zdecydowanie na plus, polecam.

Zdecydowanie nie polecam lek. Katarzyny Bernaciak. Moja opinia bazuje na kilkuletnich wizytach u tej kobiety. Niestety już od wejścia atmosfera jest niesympatyczna. Pani doktor jakby była zła, że przyszedł do niej pacjent. Wywiad przeprowadzany jest zawsze mam wrażenie na odczepnego. Jeżeli prosi się o wytłumaczenie pewnych objawów, to aż strach, że zostanie się albo wyśmianym, albo zbagatelizowanym. Będąc w gabinecie, czuje człowiek, jakby był tam za karę. O wypisanie skierowania na badanie trzeba dosłownie się wykłócić, mimo, iż jest alarm, że coś się dzieje. Zdaniem Pani Bernaciak, wiek 25, to zdecydowanie za wcześnie na dodatkowe badania, bo w takim młodym wieku nic się jeszcze nie dzieje. A jeżeli jednak coś będzie, to zdecydowanie będzie to widoczne gołym okiem... w późniejszym wieku może być już za późno, by cokolwiek już ratować. Kompleksowe badania które powinno się robić co roku, też najlepiej robić rzadziej, bo ku czemu one mają niby służyć. Moim zdaniem Pani Bernaciak powinna wykazać większe zainteresowanie pacjentem i jego zdrowiem. Zaś dodatkowych badań nie traktować jako zbędny wydatek pieniędzy na pacjenta.