lek. Adam Stencel

WITAM WSZYSTKICH DR STENCEL ADAM PROWADZIL MOJE DWIE CIĄŻE BARDZO MARTWIŁ SIE JAK BYŁO COŚ NIE TAK Z WYNIKAMI USG ROBIL MI NAWET 1GODZ JAK MALUCH NIE CHCIAL SIE ODWRÓCIC.BARDZO CIERPLIWY .ZNAM DR JUŻ 7LAT I WIEM ŻE MOŻNA WIERZYC W JEGO OCENE.NAWET NIE WIECIE NA JAKICH LEKARZY TRAFIAŁAM PRZED SPOTKANIEM DR. STENCLA. WCZESNIEJ ZADNEGO LEKARZA NIE OBCHODZILO CO MI DOLEGA NAWET SPECJALNIE NIE SLUCHALI JEDEN NAWET DOPROWADZIL MNIE DO TEGO ZE TRAFILAM DO SZPITALA DR STENCEL OPEROWAŁ MNIE TAK ZE PO POL ROKU MOGŁAM URODZIC DZIECKO A POZNIEJ DRUGIE. DZIECKO . A PACJENTKI KTORE LEŻAŁY NA ODDZIALE PO ZABIEGACH CZEKALY TYLKO NA JEGO DYŻUR BO WIEDZIALY ZE JAK ZADADZA DR PYTANIE TO UZYSKAJA ODPOWIEDZ A NIE ODBURKNIECIE JAK INNI LEKARZE TO STOSUJA. DR STENCEL SZANUJE PACJENTKI I NIE TRAKTUJE ICH GLUPSZYMI BO NIE SA LEKARZAMI .NIE WIE JAK MOZNA TAKIE GLUPOTY PISAC O NIM ZE ON NIE SLUCHA ALBO ZE COS PRZEOCZYL TO JEST BZDURA.JEST TAKIE POWIEDZENIE \"TEN SIE NIE MYLI CO NIC NIE ROBI\"

NIE POLECAM!!!!
Byłam pacjentką Pana Dr przez 10 lat. Pod koniec 2023 trafiłam z ostrym brzuchem na SOR. Doszlo do zapalenia otrzewnej, perforacji jelita i konieczności wyłonienia stomii. W wyniku histopatologicznym wyszło, iz pekl guz endometrialny, i że kolejne ogniska są w ścianach jelita. Po odebraniu wyniku zgłosiłam się na wizyte. Po wykonaniu USG Pan Dr potwierdził, że żadnych ognisk endo nie widzi. W celu upewnienia się że faktycznie więcej ognisk nie ma zlecono mi wizytę u innego ginekologa. Okazało się że ognisk jest b dużo. Badanie zostało wykonane zwykłym aparatem do USG. Dałoby się tego wszystkiego uniknąć gdyby z większą starannością były brane pod uwagę moje skargi na ból brzucha przy miesiączce i niestandardowe parcie na stolec w tym okresie. Oczywiście dałam znać Panu Dr że znalezione zostały kolejne ogniska i że czeka mnie leczenie. Niestety mimo wieloletniego leczenia u Pana Dr nie wykazał zbytniego zainteresowania. Przeszłam przez długie i kosztowne leczenie!!

Bardzo żałuję, że z powodu przeprowadzki musiałam zrezygnować z wizyt u Pana doktora. Dzięki temu, że nie podejmuje pochopnie decyzji wykryto u mnie wielkie skupiska gruczolako włókniaków w piersiach. Miewam bardzo bolesne miesiączki i niestety, ale tak już mam, mimo to mogłam liczyć nawet na dobranie leków przeciwbólowych, a nie tak jak teraz przy obecnym lekarzu wciskanie tabletek antykoncepcyjnych (pójście na skróty). Z czystym sumieniem mogę polecić Pana doktora, bo dla mnie jest profesjonalistą jakich mało.

Pan Doktor przeprowadził od początku do końca procedurę in vitro. Na każdym etapie Pan Doktor był bardzo empatyczny, zawsze mogliśmy wraz z Mężem uzyskać odpowiedzi na wszelkie pytania na każdym etapie tej ciężkiej procedury. Dzięki Panu Doktorowi jesteśmy wraz z Mężem rodzicami wspaniałego czteromiesięcznego Synka. Z całego serca dziękujemy za opiekę podczas trwania procesu in vitro oraz szczęśliwie przeprowadzony transfer. Wrócimy do Pana, do KLN Invicta, po rodzeństwo dla naszego Malucha. :-)

Nie polecam i przestrzegam... Doktor prowadził moja ciążę od początku. Pod koniec ciąży miałam ogromne obrzeki nóg spowodowane ciśniemy... następnie bardzo trudny poród... obiecanki cacanki typu że mam kolegę który pracuje na zaspie i ostatnie wizyty będzie Pani u niego. Nic takiego nie miało miejsca... gdy pytałam o owego kolegę Doktor czuł się wręcz urazony....na koniec skończyło się tym że zostałam beż żadnego wsparcia z jego strony... wywoływanie porodu przez ponad tydzień... który ostatecznie skończył się cesarka. Gdybym nie bajka na początku ciąży o koledze doktorze zaspy pewnie udała bym się do lekarza,który przyuje prywatnie ale również pracuje w szpitalu....... prowadzenie ciąży nie kończy się ma wystawieniu skierowania do szpitala...

Zaczęłam chodzić do tego lekarza gdy jeszcze brałam tabletki antykoncepcyjne przepisane przez innego ginekologa. Dopiero on zlecił mi zrobienie badań by ocenić czy dane tabletki są odpowiednie dla mnie. Później chodziłam do niego na kontrolę. Gdy odstawiłam tabletki zaczęłam starać się z mężem o dziecko. Po wielu miesiącach niepowodzeń udałam się do doktora, który bardzo profesjonalnie przeprowadził nad przez całe starania kontrolowane. Zawsze tłumaczył nam wszystko z cierpliwością. Po staraniach naturalnych i inseminacjach przeprowadzony został zabieg in vitro. Lekarz doradzil nam i wytłumaczy jak działa cały proces finansowanego przez ministerstwo zdrowia in vitro. Teraz jestem w ciąży, a Pan Stencel ja prowadzi. Czuje się bezpiecznie będąc pod jego opieką. Polecam.

Nigdy w życiu nie pójdę do tego lekarza. Pod koniec ciąży robił mi USG na NFZ. Zapytałam czy dziecko nie jest okręcone pępowiną, bo w mojej rodzinie zazwyczaj dzieci są okręcone pępowiną i są trudności przy porodzie. Mój pierwszy syn jest tego najlepszym przykładem. Słowa tego lekarza zostaną w pamięci do końca mojego życia: "nie mówi się pacjentkom takich rzeczy, bo potem baby się niepotrzebnie stresują". Moje dziecko umarło, udusiło się pępowiną w 39 tygodniu ciąży.....

No właśnie lekarz niby kulturalny i opanowany, ALE.... odmówił wykonania histeroskopii, mimo, że miałam skierowanie i badanie było potrzebne do zabiegu, za to wykonał standardowe USG. No moje pytanie czy schorzenie może mieć kiedyś wpływ na ciążę, odpowiedział pytaniem "a co planuje pani teraz?" Kolejna bezużyteczna wizyta!

Witam, zdecydowanie odradzam, owszem jest miły uśmiechnięty ale nie tylko o to chodzi jak się idzie do lekarza na wizytę. Staraliśmy się z mężem o dziecko , wiele różnych badań itp. w końcu badanie na drożność jajowodów, gdzie okazało się , że jeden najprawdopodobniej nie jest drożny. Zapytałam się o udrożnienie i otrzymałam odpowiedź , że nie ma czegoś takiego.Miałam zgłosić się na inseminację. Postanowiłam jednak zmienić lekarza, dostałam skierowanie na laparoskopie i w pierwszym cyklu po pojawiły się dwie kreski na teście.

Owszem, standard usług bardzo wysoki, Pan Doktor bardzo miły, kulturalny, ale.... prowadził moją ciążę - mnóstwo płatnych badań krwi, niektóre testy np, toksoplazmoza, różyczka kazał wykonywać kilkakrotnie, ale to pikuś. Pan Doktor po pierwsze ŹLE STWIERDZAŁ ILOŚĆ WÓD PŁODOWYCH, zawsze na usg wynik był w normie, pod koniec ciąży inny lekarz stwierdził małowodzie - skończyło się na lekach, pobycie w szpitalu i cesarce - po które jinny lekarz stwierdził.praktyczne bezwodzie. Po drugie - nie stwierdził w badaniu usg przepływowym zaburzeń w przepływach, a okazało się że dziecko miało szelki z pępowiny, zawinięte pod ramieniem i z drugiej strony pod ramieniem i pachwiną. Gdyby nie szybka reakcja drugiego lekarza, leki na ilość wód i szybką cesarkę przed terminem nie wiadomo jak by się skończyło. Już nie wrócę do Pana Doktora.