prof. dr hab. n. med. Krzysztof Lewandowski

Wizyta na NFZ. Zgłosiłem się z niemałym guzem płata tarczycy. Pan Dr wyjaśnił każdy aspekt problemu i opcji leczenia. Dodatkowo zadawałem sporo pytań na które bez zniecierpliwienia otrzymałem wyjaśnienie. Wizyta w bardzo sympatycznej atmosferze. Bardzo polecam.

Wizyta na którą czekałam prawie rok okazała się totalnym rozczarowaniem. Lekarz nie zainteresowany pacjentem, pobieżnie zerknal na wyniki badań, chamski , brak zainteresowania pacjentem. Odradzam zdecydowanie wizyty u tego lekarza.

Halina 13 marzec 2024 lokalizacja salve medica jestem zadowolona z przebiegu pierwszej wizyty pan profesor dokładnie przejrzał moje badania żeby postawić właściwą diagnozę w moim przypadku hiperaldosteronizm pierwotny skierował mnie na cito do szpitala w którym pracuje bardzo życzliwy i doświadczony profesor jestem bardzo wdzięczna polecam

Jestem bardzo niezadowolona z wizyty, to najgorsze spotkanie z lekarzem jakiego doświadczyłam w życiu. Doktor na wyniki zerknął od niechcenia, połowy nie zauważył, nie przepisał nawet witamin na niedobory a mówiąc o bezpłodności się śmiał. Porażka

Od roku leczę u Profesora Cukrzycę typu 1, oraz policystyczne jajniki, zawsze wszystko dokładnie wyjaśnione, w razie konieczności wizyta na oddziale w celu dodatkowych badań. Osobiście bardzo polecam jako jedny, Profesor wyprowadził mnie na "prostą".

Pan doktor był rozkojarzony i dwa razy mierzył mi ciśnienie. Robił to bardzo niedokładnie. Nie słuchał, co do niego mówię. Wizyta trwała kilka minut.

Pierwsza wizyta przebiegła szybko i bez zainteresowania pacjentem. Na plus tylko to że lekarz był punktualny .Pech chciał, że kilka miesięcy później nagle dostałam ataku woreczka żółciowego, przed operacją wymagane jest zaświadczenie od endokrynologa o braku przeciwwskazań . Pan Lewandowski powiedział mi , że zaświadczenia nie wypisze ( bo nie ma czasu mnie przyjąć - nie byłam umówiona - rozumiem ) i powiedział ze jeśli chce je otrzymać zaprasza po południu do prywatnego gabinetu !!!!! W poradni ICZMP miał zapisanych pacjentów do 13 , o 11.40 nikogo nie było i siedział bezczynnie w gabinecie , zapytałam grzecznie czy teraz znajdzie 3 minuty na wypisanie zaświadczenia , ponownie odmówił !! Nigdy nie zrozumiem tak bezdusznego zachowania w stosunku do drugiego człowieka . Termin wizyty na NFZ można umówić na za rok . Ale lekarz zgodnie z przepisami ma obowiązek wydać takie zaświadczenie , a w przypadku pogorszenia stanu pacjenta natychmiast . Życzę każdemu pacjentowi aby nigdy nie cierpiał z bólu , nie chorował i nie musiał się prosić o łaskę kogoś kto od razu wysyła na prywatną wizytę w cenie 190-290 zł , a w ramach NFZ odmawia pomocy pomimo braku ku temu przeszkód .

Na dzień dobry zostałam skwitowana pytaniem czemu tak długo zwlekałam z wizytą, bo w czasie wizyty guz na tarczycy miałam już wielkości jaja. Nie wiem czy to miał być sarkazm, bo na wizytę ze skierowaniem od lekarza POZ czekałam w kolejce aż 1,5 roku nie dlatego że nie miałam wcześniej wolnego czasu - tylko dlatego że takie są kolejki na NFZ w CZMP - więc znając obecne warunki w służbie zdrowia takie komentarze można sobie darować Dostałam skierowanie na USG i biopsję - standard - wizyta 10 -15 minut, wypisanie papierków i pytanie na koniec czy chcę operację? Trochę mnie zamurowało, bo nie co dzień człowiek dowiaduje się że w grę wchodzi operacja. Nawet nie oczekuję, żeby lekarz był uprzejmy, chociaż dobrze żeby był empatyczny i komunikatywny - po prostu oczekiwałam informacji co z tym dalej, specjalistycznej porady, jakie są opcje, czy operacja jest w ogóle konieczna / pilna, może jakieś leczenie cokolwiek etc A tu komplet kwitków w rękę, pani zrobi badania i w sumie to wszystko, koniec wizyty, następni czekają w kolejce..Z wynikami badań poszłam już do innego lekarza. Drogą poszukiwań w internecie znalazłam informacje o konsekwencjach operacji oraz alternatywę - nowoczesną terapię w innych ośrodkach, gdzie znów kolejne czekanie 1,5 roku w kolejnej kolejce. Tak więc licząc na wizytę u profesora w CZMP straciłam mnóstwo czasu, wszystkiego potem dowiadywałam się we własnym zakresie. Przez przypadek miałam potem kontakt z nim ponownie kiedy rozmawiałam z innym lekarzem w gabinecie lekarskim i to drugie spotkanie z nim - niezaplanowane - skłoniło mnie do pozostawienia tu tego komentarza. Bo niestety padły w moim kierunku - w kierunku pacjenta - jakieś komentarze, pouczania pod kątem osobistym, poczułam się zażenowana. Nie wiem czy jest dobrym specjalistą, ostatecznie wtedy skończyło się tylko na jednej wizycie i wypisaniu skierowań. Reasumując nie polecam, nie będę sprawdzać jak bardzo pan doktor jest profesjonalny u siebie prywatnych gabinetach, w publicznej służbie zdrowia byłam potraktowana zdawkowo i dość obcesowo.

Wielkie rozczarowanie. Szybko, chaotycznie, na badania pobieżne rzucenie okiem. Do Pana profesora trafiłam z polecenia innego lekarza, na 1 wizytę szłam z duża nadzieja, ze w końcu ktoś będzie mi w stanie pomóc. Otrzymałam listę drogich badan do wykonania, konsultacje z ginekologiem, usg itd. Po 1,5 mca jak wszystko skompletowałam wróciłam na kolejna wizytę do Pana profesora, ale badania chyba były nie potrzebne, bo rzucił na nie okiem, niektórych wcale nie obejrzał, chaotycznie przerzucił kilka kartek, coś sobie zapisał w komputerze i zaproponował leczenie, które mam od lat, wypisał recepty, które otrzymuje od lekarza z POZ bez żadnej łaski. Poszłam do Pana profesora z myślałam poważnymi problemami ze zdrowiem bo właściwie bo z zaburzeniami w gospodarce hormonalnej, z całym zespołem metabolicznym, z wysokim nadciśnieniem tętniczym (będąc pod opieka kardiologa i hipertensjologa), z problemami z krwią a właściwe z krzepliwością ( aktualna diagnostyka w kierunku zakrzepicy lub trombolfilii), a pan profesor skupił się na tym, ze nie miesiączkuje i ze mogę mieć osteoporozę w starszym wieku. Tak naprawdę wątpię czy przy moich problemach zdrowotnych dożyje tej osteoporozy, ale wywołanie miesiączki wydało się najważniejsze. A euthyrox biorę od 20 lat. Mogłabym napisać więcej, ale czuje ogromny żal i rozczarowanie, bo z wizyta u takiego specjalisty niosłam wielkie nadzieje na poprawę swojego zdrowia. Pan profesor nie słuchał co do niego mówię, nie odpowiedział na nurtujące mnie pytania, miał swoje zdanie do powiedzenia. Ja już nie wrócę do tego lekarza, wiec nie polecam.

Skuszona opiniami innych pacjentów postanowiłam udać się do profesora na NFZ, niestety w moim przypadku wizyta przebiegła bardzo słabo. Od 1,5 roku borykam się z wieloma problemami endokrynologicznymi, przerobiłam wielu lekarzy, jednakże żaden nie był w stanie pomóc. W tym przypadku nie było inaczej, poczułam się atakowana z każdej strony, dlaczego to, dlaczego tamto. Zapisał na karteczce w którym gabinecie przyjmuje prywatnie, zlecił badanie TSH i na tym koniec. Pokładałam wielkie nadzieje, że mój problem zostanie w końcu rozwiązany. Osobiście nie poleciłabym tego lekarza.