lek. Ewa Kulesza

Pani doktor z zaangażowaniem podeszła do naszego problemu. Sprawdziła wyniki badań córki i szczegółowo je omówiła, zleciła również kolejne istotne w tej sprawie, których nie zlecili pozostali lekarze w ciągu kilku ostatnich wizyt. Po zmodyfikowaniu leczenia przez Panią doktor poprawa nastąpiła już na drugi dzień. W stosunku do mojej dwuletniej córeczki Pani doktor była bardzo wyrozumiała, cierpliwa i ciepła. Sama też usłyszałam ciepłe słowa w moim kierunku, co mnie bardzo uspokoiło. Jestem wdzięczna i cieszę się, że tu trafiliśmy.

Córka skaleczyła się w palec, który spuchł, zrobił się stan zapalny i dostała antybiotyk w maści od dermatologa. Zapomniałam poprosić o wpisanie do karty zwolnienia z gry w siatkówkę na wf i połączyłam się z dr Kuleszą wyjaśniając jak wygląda sytuacja. Wystarczyłby wpis do karty, że przez kilka dni córka nie powinna ćwiczyć. Lekarka zaczęła optyskliwym tonem wyjaśniać, że nie może tego napisać, zasłaniała się etyką lekarską itp. Nie chodziło o oficjalny dokument, który wpłynąłby np. do urzędów, a o jedno zdanie dla nauczyciela wf. Rozumiem, że można odmówić i kazać specjalnie przyjechać na wizytę (chyba po to, żeby córka złapała infekcję od chorych dzieci...), ale można to zrobić z klasą i kulturą, której tej doktor brakuje pod każdym względem. Nigdy żaden pediatra nie był tak niegrzeczny i obcesowy. Nie było pytania o samopoczucie dziecka, a skupienie na "procedurach" i odmowa rozwiązania czy pomocy. Nie życzę, żeby ktoś z chorym dzieckiem trafił do tej osoby.

Doktor Ewa udzieliła mi teleporady w sprawie przewlekłego kataru u 15-mies córki. Oprócz punktualności nie było żadnych plusów tej rozmowy. Pani doktor bez empatii, nieuprzejma, przerywała, wchodziła w zdanie, nie pozwalając opisać sytuacji. Pytania w stylu "co pani chce?" zupełnie nie na miejscu.. ja nie jestem lekarzem i oczekiwałabym porady oraz szukania przyczyny jeśli dziecko ma katar trzeci miesiąc, a nasilil się on w momencie pylenia roślin. Po zapytaniu czy jest sens zrobić testy w kierunku alergii stwierdziła że nie, bo to na pewno infekcja. W dodatku sugerowała że źle opiekuję się chorym dzieckiem i skoro inhalacje nie pomagają to źle je wykonuję. Ostatecznie powiedziała że wystawi skierowanie na morfologię i igE ale niestety nic na koncie pacjenta nie miałam, więc nas okłamała.. Za to otrzymaliśmy kolejny zestaw leków do psikania do nosa. Byliśmy stacjonarnie u kilku pediatrów i takiego braku profesjonalizmu nigdy nie widziałam. Serdecznie odradzam kontakt z tą osobą.

Prosiłam doktor Ewę Kulesza o skierowanie do alergologa z powodu, iż od dłuższego czasu zauważyliśmy u syna po spożyciu chleba, oraz mleka z laktozą wzmożone zaparcia oraz liszaje na twarzy.
Doktor odpowiedziała, że nie da mi skierowania do alergologa tylko co najwyżej do gastrologa dziecięcego, gdyż zaparcia nie są objawem alergii czemu, zaprzeczył kolejny pediatra.
Byliśmy już u niejednego pediatry, który informował nas iż każde dziecko inaczej reaguje na alergie pokarmowe i pewnie pokarmy mogą powodować różne objawy jak: zaparcia, biegunki, nudności, wymioty.
Ostatecznie powiedziałam, że skoro doktor uznaje iż zaparcia nie są objawem alergii to proszę o skierowanie do alergologa z powodu samych liszajów.
Nie wiem jaki problem dr Ewa Kulesza miała problem w wydaniu mi skierowania, conajmniej jakby ona za to płaciła.
Nie polecam, na 5 lekarzy u których już byliśmy dr Ewa jako jedyna twierdziła, iż zaparcia nie są objawem alergii pokarmowej. Uważam, że coś tu nie tak.