Jak radzić sobie jeśli były partner nie interesuje się dziećmi praktycznie w ogóle nie bierze udział
4
odpowiedzi
Jak radzić sobie jeśli były partner nie interesuje się dziećmi praktycznie w ogóle nie bierze udziału w ich życiu ale za to znajduje sobie nowe partnerki. Ja nie mam czasu na nic wychowując dzieci a on żyje jakby ich nie było.
To bardzo obciążająca sytuacja, dlatego ważne jest, by zadbała Pani o własne granice emocjonalne i nie brała odpowiedzialności za jego brak zaangażowania. Można rozważyć uregulowanie kwestii opieki i obowiązków rodzicielskich, a także wysokości alimentów na dzieci formalnie, aby jasno określić, czego można od niego oczekiwać. W codzienności warto szukać wsparcia — rodziny, znajomych lub instytucji, które mogą odciążyć Panią choć na jakiś czas.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry,
Radzenie sobie w takiej sytuacji ma zwykle kilka poziomów. Na pierwszym jest uznanie faktów. Im bardziej liczymy po cichu na to, że on „nagle się zmieni”, tym bardziej każdy jego kolejny brak zaangażowania zadaje ból. Warto w sercu nazwać to tak: on w tym momencie nie jest ojcem, na jakiego moje dzieci zasługują. To bolesne, ale paradoksalnie czasem uwalniające, bo zamiast co chwila zderzać się z nadzieją i rozczarowaniem, może Pani zacząć planować życie tak, jakby jego wsparcia nie było, a to co da od siebie ponad minimum traktować jako bonus, a nie coś, na czym można się oprzeć.
Drugi obszar to granice. Jeżeli formalnie ma on prawa rodzicielskie, warto zadbać o jasne ustalenia dotyczące kontaktów, alimentów i odpowiedzialności. Czasem potrzebne jest wsparcie prawnika lub mediatora, żeby przekuć chaos w konkretne zasady. To nie jest „robienie wojny”, tylko ochrona dzieci i Pani zasobów. Dzieci potrzebują stabilności, a Pani potrzebuje wiedzieć, na czym stoi, także finansowo.
Trzeci wymiar to Pani własne życie. Kiedy ktoś zostaje praktycznie samotnym rodzicem, bardzo łatwo jest całkowicie zniknąć jako kobieta, człowiek, który ma swoje potrzeby, pasje, prawo do odpoczynku. Oczywiście że nie da się nagle zacząć mieć dużo czasu, ale dobrze jest świadomie szukać nawet małych przestrzeni tylko dla siebie. To mogą być dwadzieścia minut dziennie kiedy ktoś z bliskich zajmie się dziećmi, to może być raz na jakiś czas wyjście z przyjaciółką, to może być online konsultacja z psychologiem wieczorem kiedy dzieci śpią. Chodzi o to, żeby Pani nie zniknęła w roli „tej która ogarnia wszystko” i nie żyła wyłącznie w kontraście do jego beztroski.
Bardzo ważne jest też to, co mówimy dzieciom. Nie da się ukryć przed nimi faktu, że tata jest mało obecny, ale można im pomóc zrozumieć to w sposób, który nie obciąża ich winą. Zwykle pomagają proste zdania w stylu: widzę, że tęsknisz za tatą i bardzo chciałbyś, żeby był częściej, rozumiem to, to nie jest twoja wina, tak zdecydował tata, a ja jestem i zawsze do ciebie wracam. Bardzo ważne jest, żeby nie robić z dziecka powiernika naszych dorosłych żalów i nie wciągać go w ocenianie jednego z rodziców, nawet jeśli w środku aż się w Pani gotuje. Na to najlepszym miejscem jest gabinet psychologa albo relacja z zaufaną dorosłą osobą, a nie uszy dziecka.
Z psychologicznego punktu widzenia warto, żeby miała Pani swoje bezpieczne miejsce, w którym można powiedzieć głośno wszystko, co naprawdę Pani czuje, bez cenzury i bez strachu, że ktoś odpowie Pani „taka karma” albo „sama go wybrałaś”. Konsultacja psychologiczna może tu bardzo pomóc: uporządkować emocje, oddzielić to, na co Pani ma wpływ, od tego, czego nie zmieni, poszukać źródeł wsparcia w otoczeniu, zaplanować konkretne kroki, a także po prostu ulżyć w tym poczuciu, że wszystko jest na Pani.
Radzenie sobie w takiej sytuacji ma zwykle kilka poziomów. Na pierwszym jest uznanie faktów. Im bardziej liczymy po cichu na to, że on „nagle się zmieni”, tym bardziej każdy jego kolejny brak zaangażowania zadaje ból. Warto w sercu nazwać to tak: on w tym momencie nie jest ojcem, na jakiego moje dzieci zasługują. To bolesne, ale paradoksalnie czasem uwalniające, bo zamiast co chwila zderzać się z nadzieją i rozczarowaniem, może Pani zacząć planować życie tak, jakby jego wsparcia nie było, a to co da od siebie ponad minimum traktować jako bonus, a nie coś, na czym można się oprzeć.
Drugi obszar to granice. Jeżeli formalnie ma on prawa rodzicielskie, warto zadbać o jasne ustalenia dotyczące kontaktów, alimentów i odpowiedzialności. Czasem potrzebne jest wsparcie prawnika lub mediatora, żeby przekuć chaos w konkretne zasady. To nie jest „robienie wojny”, tylko ochrona dzieci i Pani zasobów. Dzieci potrzebują stabilności, a Pani potrzebuje wiedzieć, na czym stoi, także finansowo.
Trzeci wymiar to Pani własne życie. Kiedy ktoś zostaje praktycznie samotnym rodzicem, bardzo łatwo jest całkowicie zniknąć jako kobieta, człowiek, który ma swoje potrzeby, pasje, prawo do odpoczynku. Oczywiście że nie da się nagle zacząć mieć dużo czasu, ale dobrze jest świadomie szukać nawet małych przestrzeni tylko dla siebie. To mogą być dwadzieścia minut dziennie kiedy ktoś z bliskich zajmie się dziećmi, to może być raz na jakiś czas wyjście z przyjaciółką, to może być online konsultacja z psychologiem wieczorem kiedy dzieci śpią. Chodzi o to, żeby Pani nie zniknęła w roli „tej która ogarnia wszystko” i nie żyła wyłącznie w kontraście do jego beztroski.
Bardzo ważne jest też to, co mówimy dzieciom. Nie da się ukryć przed nimi faktu, że tata jest mało obecny, ale można im pomóc zrozumieć to w sposób, który nie obciąża ich winą. Zwykle pomagają proste zdania w stylu: widzę, że tęsknisz za tatą i bardzo chciałbyś, żeby był częściej, rozumiem to, to nie jest twoja wina, tak zdecydował tata, a ja jestem i zawsze do ciebie wracam. Bardzo ważne jest, żeby nie robić z dziecka powiernika naszych dorosłych żalów i nie wciągać go w ocenianie jednego z rodziców, nawet jeśli w środku aż się w Pani gotuje. Na to najlepszym miejscem jest gabinet psychologa albo relacja z zaufaną dorosłą osobą, a nie uszy dziecka.
Z psychologicznego punktu widzenia warto, żeby miała Pani swoje bezpieczne miejsce, w którym można powiedzieć głośno wszystko, co naprawdę Pani czuje, bez cenzury i bez strachu, że ktoś odpowie Pani „taka karma” albo „sama go wybrałaś”. Konsultacja psychologiczna może tu bardzo pomóc: uporządkować emocje, oddzielić to, na co Pani ma wpływ, od tego, czego nie zmieni, poszukać źródeł wsparcia w otoczeniu, zaplanować konkretne kroki, a także po prostu ulżyć w tym poczuciu, że wszystko jest na Pani.
To, co opisujesz, jest dla wielu samotnych mam jedną z najtrudniejszych sytuacji: Ty dźwigasz całą odpowiedzialność, a ojciec dzieci żyje tak, jakby nic go nie dotyczyło.
Odpowiem jako psycholog – spokojnie, wspierająco i z perspektywą tego, co możesz zrobić, żeby chronić siebie i dzieci.
Brak zainteresowania dziećmi ze strony ojca:
nie świadczy o Twojej wartości,
nie oznacza, że zrobiłaś coś źle,
jest formą jego unikania odpowiedzialności.
Niektórzy dorośli świetnie funkcjonują „na zewnątrz” – nowe partnerki, wolność, swoboda – ale nie radzą sobie z trudnymi emocjami, obowiązkami i rodzicielstwem.
To jego braki, nie Twoje.
Samotne rodzicielstwo to:
podwójna odpowiedzialność,
ciągłe podejmowanie decyzji,
brak czasu dla siebie,
poczucie niesprawiedliwości,
frustracja, kiedy druga strona „znika”.
Każda z tych emocji jest normalna.
Nie jesteś „słaba” – jesteś przeciążona czymś, co powinno być dzielone przez dwie osoby.
Najważniejsze: oddzielić jego zachowanie od tego, co Ty kontrolujesz
Nie masz wpływu na to, czy były partner:
interesuje się dziećmi,
jest dojrzalszy,
stworzy nowy związek.
Masz natomiast wpływ na to, jak Ty reagujesz:
jak chronisz siebie przed złością i poczuciem niesprawiedliwości,
jak budujesz stabilność dla dzieci,
jak dbasz o swoje emocje, aby nie „wylały się” na codzienność.
Odpowiem jako psycholog – spokojnie, wspierająco i z perspektywą tego, co możesz zrobić, żeby chronić siebie i dzieci.
Brak zainteresowania dziećmi ze strony ojca:
nie świadczy o Twojej wartości,
nie oznacza, że zrobiłaś coś źle,
jest formą jego unikania odpowiedzialności.
Niektórzy dorośli świetnie funkcjonują „na zewnątrz” – nowe partnerki, wolność, swoboda – ale nie radzą sobie z trudnymi emocjami, obowiązkami i rodzicielstwem.
To jego braki, nie Twoje.
Samotne rodzicielstwo to:
podwójna odpowiedzialność,
ciągłe podejmowanie decyzji,
brak czasu dla siebie,
poczucie niesprawiedliwości,
frustracja, kiedy druga strona „znika”.
Każda z tych emocji jest normalna.
Nie jesteś „słaba” – jesteś przeciążona czymś, co powinno być dzielone przez dwie osoby.
Najważniejsze: oddzielić jego zachowanie od tego, co Ty kontrolujesz
Nie masz wpływu na to, czy były partner:
interesuje się dziećmi,
jest dojrzalszy,
stworzy nowy związek.
Masz natomiast wpływ na to, jak Ty reagujesz:
jak chronisz siebie przed złością i poczuciem niesprawiedliwości,
jak budujesz stabilność dla dzieci,
jak dbasz o swoje emocje, aby nie „wylały się” na codzienność.
Szanowna Pani. Rozumiem, że jest Pani w bardzo trudnej sytuacji. Za równo Pani jak i Państwa dzieci odczuwają brak obecności drugiego rodzica. Sytuacja, którą Pani opisuje może mieć głębokie źródło, do którego należało by dotrzeć razem z psychologiem lub terapeutą lub psychotraumatologiem. Wszystkiego dobrego
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.