lek. Grzegorz Mierniczek

Przyszedlem do doktora z bolacym barkiem, bez zadnego rozpoznania stwierdzil ze mam problem z barkiem. Zasugerowal rezonans.
Zadne rozpoznanie nie mialo miejsca, taka diagnoze wiedzialem juz zanim do niego przyszedlem. Strata czasu i pieniedzy.

Pan Doktor cierpliwie mnie wysłuchał, zbadał dokładnie i zalecił leczenie. Mam problem z kolanami i doktor podał mi preparat z kwasu hialuronowego. Zrobił to bardzo sprawnie. Minęło już 3 tygodnie i odczuwam dużą poprawę. Doktor usuwał mi również ganglion na stopie. Skutecznie i szybko. Polecam.

Lekarz przyjmujący na SORze w Szpitalu Rydgiera. Powitał mnie słowami co od nich chcę. Problem dotyczył zapalenia kaletki. Natomiast na każde użycie przeze mnie słowa kolano miał więcej do powiedzenia niż na temat schorzenia. Uroczyście oświadczył że żadnego USG mi nie zrobią. Chociaż kolano straciło ruchomość mimo zażywania antybiotyku. I stwierdził że biorę antybiotyk bez używania środka dezyfekującego mimo że miałem alternatywnie okładać kolano lodem co też robiłem. To samo napisał w wypisie że nie używałem środka dezyfekującego. W pewnym momencie przerwałem wypowiedź doktora, zwracając uwagę na niewłaściwy ton, lekarz schował się za biurkiem a wypis podał pielęgniarce. Reasumując: oceniam doktora jako człowieka kompletnie nieempatycznego, kompletnie niezainteresowanego problemem pacjenta. Podczas całego przebiegu wizyty czułem, że doktor próbuje podkreślić swoją wyższość.

Beznadziejne wrażenie sprawione przez lekarza. Brak jakiejkolwiek wyrozumiałości i empatii. Na opisane mocne bóle kręgosłupa stwierdził, że najlepiej pójść na urlop i odpocząć, oraz że nie od tego jest zwolnienie lekarskie. Na informację o dźwiganiu ciężarów w pracy odparł, że rzeczywiście należy tego unikać, ale co zrobić. ("no przecież pracy Pan nie zmieni")
Podczas całej wizyty lekceważące podejście do wywiadu z pacjentem.
Serdecznie nie polecam.
Zapisany lek przeciwbólowy, który można samemu kupić w aptece.
Czas stracony i słaba porada medyczna, mimo że wizyta przeprowadzona w prywatnej placówce.

Moje doświadczenie z doktorem było bardzo pozytywne. Lekarz przeprowadził wywiad, obejrzał stopę i zastosował odpowiednie leczenie. Wszystko w miłej atmosferze, lekarz z poczuciem humoru. Polecam

Od samego początku: czekałam pod gabinetem 15 minut, bez wezwania przez doktora. Po 15 minutach poszłam na recepcje zapytać z czego wynika opóźnienie. Recepcja poleciła zapukać do gabinetu. Lekarz siedział tyłem do drzwi i prawdopodobnie ucinał sobie drzemkę. Po kolejnych 5 minutach wywołał mnie na wizytę: rozwiązane sznurówki w butach, brudne paznokcie. Byle jaki wywiad. Lekarz nie spojrzał nawet na mój problem: spuchnięta stopę z bólem od ponad tygodnia. Lekarz powiedzial: „jak wyleciała stopa z buta to będzie bolec minimum 6 tygodni… tak już jest”. Sarkastyczne, ironiczne pytania: dlaczego chodzę a nie leżę skoro boli, dlaczego dopiero po tygodniu przyszłam na wizytę, dlaczego wzięłam rozgrzewająca maść na bolące miejsce.
Lekarz bez jednego spojrzenia na stopę przepisał skierowanie na RTG na staw skokowy / w zupełnie innym miejscu aniżeli był zgłoszony problem! Zdjęcie zostało zrobione na zupełnie inna cześć stopy! Ponadto przepisał leki, bez pytania czy jestem na cokolwiek uczulona. Leki kosztowały ponad 100 zł / jak się okazuje witaminy…./. Na żadne pytanie nie odpowiedział inaczej niż z sarkazmem i ironia. Pytając jak mam przyjmować leki albo używać plastrów które przepisał - polecał przeczytać ulotki.
Lekarz chciał od razu dać mi zwolnienie lekarskie na kilka tygodni.
Sarkazm, ironia, zero zainteresowania…. o jakiejkolwiek empatii nie wspomnę..
Nie polecam!!!

Lekarz empatyczny i pełen zrozumienia. Można się poczuć, jak pacjent a nie nagabujący petent. Z punktu widzenia osoby której trudno jest pomóc – to niezmiernie istotne.
Jestem wdzięczna za opiekę i za wsparcie.

Konkretny wywiad, później skierowanie na USG i po usg punkcjs- kolano zdrowe. Pan Grzegorz profesjonalny i zaangażowany, udzielał wszystkich niezbędnych informacji i dokładnie tłumaczył jaki jest jego tok rozumowania, jeśli chodzi o diagnozę, jak będzie wyglądało leczenie i ile potrwa rekonwalescencja.

Lekarz rozmawiał ze mną z zamkniętymi oczami, podał możliwe formy leczenia, ale dopiero po tym jak zaczęłam dopytywac to, o czym wcześniej przeczytałam w necie. Podał formy leczenia i tyle, nie wyjaśnił co by było najlepsze, A tak naprawdę na starcie podał najgorszą formę leczenia, która usmierza ból, ale nie leczy schorzenia, ba! nawet po zastosowaniu tej formy leczenia, nie ma się pewności, że problem nie powróci np za rok. Żenada

Po wizycie na SORze w szpitalu Rydygiera z podejrzeniem zakrzepicy i przy bardzo złych wynikach Pan doktor wydawał się rozbawiony moim niepokojem. Ironizując że moje dolegliwości wynikają z faktu, że za długo siedzę w domu, jak się wyraził. Uśmiechając się ironiczne do pielęgniarki poprosił o rozebranie się do badania a kiedy zobaczył moje nogi zaśmiał się na głos, tak samo pielęgniarka. Po raz pierwszy poczułam się aż tak upokorzona w gabinecie. Jestem osoba szczupła i młoda, a mimo wszystko Pan doktor sprawil ze czułam się po prostu źle. Po dotknięciu nogi dwa lub trzy razy powiedział, żebym nie panikowała i odprawił mnie z kwitkiem, za każdym razem gdy pytałam o cokolwiek odpowiadał sarkastycznie i z ironią. Dziś noga jest spuchnięta i wymaga pilnej interwencji - tym razem z pewnością u lepszego specjalisty.
Nie zostały mi zalecone nawet żadne środki. Jedyna rada Pana doktora: jak chcesz pomocy to idź do prywatnego lekarza.
Zdecydowanie nie polecam. Skandaliczne zachowanie.