dr n. med. Ewa Liska-Markiel

Pani Doktor podnosi głos, nie słucha ani nie szanuje pacjenta w gabinecie, nie jest w stanie zrozumieć, że ktoś ma prace i inne załatwienia. Odwołałam jedną wizytę bo byłam chora, a odczulanie kosztuje 120 zł jednak usłyszałam ze to są psie pieniądze i o czym ja mówię.
Brak empatii a przede wszystkim szacunku.

Trafiłem do pani Doktor z powodu przeniesienia wizyty - miała być kolejna, rutynowa wizyta na odczulaniu. Zamiast tego spotkałem się z niesamowitym przejawem braku profesjonalizmu. Zacznijmy od tego że zostałem przyjęty z opóźnieniem - Pani Doktor siedziała w pustym gabinecie i wezwała mnie z 12 minutowym opóźnieniem (dla porównania dodam, że przez 3 lata odczulania do tej pory wchodziłem zawsze punktualnie u innego Lekarza w tym samym miejscu). Po wejściu Pani Doktor bardzo się zdziwiła że "mnie nie zna i nie robi odczulań nie swoim pacjentom". Następnie Pani Doktor odmówiła spojrzenia w moją historię w systemie komputerowym tylko żądała okazania papierowych wyników. Podsumowując: Pani Doktor chyba nie do końca rozumie prywatną ochronę zdrowia oraz fakt, że żyjemy w 21 wieku. Szczerze nie polecam.

Jestem na samym początku mojej historii z alergiami, to pierwszy alergolog do jakiego trafiłam. Niestety w placówce Szpital pod Bukami na wizytę czeka się czasami nawet dwie godziny... owszem pani doktor to konkretna osoba, kobieta żyleta, potrafi być opryskliwa, a jej tempo jest dość szybkie, przez co nie zawsze jest czas, by zadać nurtujące pytania i uzyskać oczekiwaną odpowiedz. Raczej nie usłyszy się od pani doktor tego, co chce się usłyszeć. Jest wymagająca i jeśli komuś zależy na poprawie trzeba to przyjąć, zaufać pani doktor i stosować się do jej zaleceń. Ostatnio, gdy miałam mocny rzut alergiczny zapisano mnie do pani doktor z dnia na dzień. Pani alergolog bardzo poważnie podeszła do sprawy, było widać, że jest przejęta i zależy jej na pomocy. Skierowała mnie na odpowiednie badania, kompleksową diagnostykę, od testów alergologicznych skórnych do bardzo szerokiego panelu badań krwi. Polecam!

Zdecydowanie odradzam wizytę u pani doktor!!! Byłam tam tylko raz, bo wskazał mi ją ubezpieczyciel i więcej nie pójdę! Pani doktor przyszła spóźniona ponad godzinę. Stracony czas nadrabia kosztem wizyt. Rozmowa z pacjentem oraz badanie przebiegły szybko, w nerwowej atmosferze i skończyły się po kilku minutach. Syn jeszcze się ubierał, gdy zostaliśmy wyproszeni z gabinetu. Na pytania pacjenta zabrakło czasu. Do tego lekarka bardzo niemiła, opryskliwa zarówno w stosunku do dziecka jak i rodzica. Przedmiotowo traktuje pacjentów. Z wizyty nic nie wynikło. Strata czasu.

Byłam u Pani doktor na konsultacjach i muszę wystawić negatywną ocenę. Punktualność to pierwszy minus, zaangażowanie w wywiad z pacjentem drugi, lekceważenie pacjenta to trzeci. Czułam się bardzo nie swojo w gabinecie
Panu doktor jest antypatyczna, nie szczędzi dziwnych i nie na miejscu uwag. Tłumaczy diagnozę nie zrozumiale i w chaotyczny sposób, który ciężko zrozumieć. Jakości długość konsultacji zupełnie nieadekwatna do wysokiej ceny wizyty prywatnej, w trakcie której nie zostało wykonane żadne badanie. Z przykrością stwierdzam, że zawiodłam się na kwalifikacjach Pani doktor.

Większość opinii jest nie sprawiedliwa. Pani Doktor może nie jest osobą, z którą miło rozmawiałoby się przy kawie, ale trudno Jej odmówić profesjonalizmu. Przede wszystkim wykonała i zleciła kompleksową diagnostykę od testów alergologicznych i szerokiego panelu badań krwi, przez spirometrię, TK płuc i nawet USG tarczycy. Krytyka innych lekarzy ze strony Pani Doktor w pełni uzasadniona, bo wykonana przeze mnie wcześniej spirometria nie miała wielu parametrów, co zostało mi dokładnie wytłumaczone. Wizyty niestety trwają długo, bo Pani Doktor analizuje szczegółowo stan zdrowia. Może zostałem polubiony, ale mam totalnie inne wrażenia niż inni komentujący pacjenci i chętnie pójdę na kolejną wizytę, na którą zostałem z resztą grzecznie zaproszony. P.S. Dodam, że nie była to prywatna wizyta opłacona "żywą gotówką", ale umówiona przez jedną z firm ubezpieczeniowych.

Pani doktor spóźniona 45 minut, bardzo opryskliwa, powiedziała że nie mam przestać robić sobie tatuaże bo cyt. "To
świństwo i nie zrobi testów na czymś takim", nie daje dość do słowa ani zadać pytań, z powodu alergii kazała zaszczepić mi się na covid, nie rozumiem dlaczego.

To była moja druga wizyta z córką u Pani doktor, na pierwszą czekałam godzinę, na drugą półtorej godziny, nie ukrywam że byłam już zdenerwowana i wspomniałam w gabinecie o opóźnieniu czym wywołałam lawinę krytyki i agresji, Pani doktor powiedziała że jest tak zawsze i proponuje zmienić lekarza jak mi się nie podoba, na obu wizytach była opryskliwa, pacjent jest traktowany przedmiotowo, pytania są wyśmiewane, nigdy nie spotkałam się z takim zachowaniem u lekarza, nawet gdyby była najlepszym specjalistą nie warte to tych nerwów, zmieniam alergologa w tempie natychmiastowym

Kategorycznie odradzam!! Pani doktor spoznila sie 1,5h za co nawet nie przeprosila. Jak weszlam do gabinetu nie interesowalo jej co mam do przekazania. Przerywala, zadawala pytania, po czym nie sluchala odpowiedzi. Cala wizyta byla bardzo chaotyczna. Pani doktor co chwile zmieniala zdanie gdzie mam w tym momencie usiasc czy stanac, co tez bylo niekomfortowe. Krytykowala tez poprzednich lekarzy i ich zalecenia. Zabronila brac leki przepisane wczesniej przez innego specjaliste. Mialam duze pomieszanie w glowie. Podwazala wszystko co mowilam, potrzebowala “dowodu medycznego”. Na recepte musialam zaczekac na korytarzu.

Kategorycznie, zdecydowanie i z pełną odpowiedzialnością za swoje słowa odradzam wizyty u Tego lekarza. Do gabinetu weszłam z synem z 1,5 godzinnym opóźnieniem. I od tego momentu było tylko pośpiesznie i nerwowo. Pani w tempie ,,maszynu karabinowego" zadawała pytania, przerywając moje odpowiedzi. Gdy ja zadawałam pytania, to Pani cyt.,,proszę mi teraz nie przerywać". Jeszcze zarzuciła mi, że zaniedbuję zdrowie syna bo już od dawna powinien być odczulany (syn ma 8 lat), że niepotrzebnie zrobiłam bardziej pogłębione badania alergologiczne (zalecił mi je lekarz pediatra) i na korytarzu czekałam na receptę i ulotkę o pyleniu. Mój syn po wyjściu z gabinetu powiedział: ,,mama, ja do tej pani już nigdy nie przyjdę". I ja też.