Witam sredecznie. Chciałbym dopytać o problem "afektów niedostosowanych" tj. czy jeśli osoba będąc
3
odpowiedzi
Witam sredecznie.
Chciałbym dopytać o problem "afektów niedostosowanych" tj. czy jeśli osoba będąc świadkiem wypadku swojego wroga cieszy się, że stała mu się krzywda jest psychologicznie i medycznie normalne, a gdyby to była jej ważna osoba nie wróg to byłoby paragelią [trzeba dodać jeszcze, że istnieją różne rodzaje uśmiechów choćby m. in. histeryczny z przerażenia lecz nie o ten tu chodzi] natomiast w trakcie chandry(nie depresji klinicznej) reagowała by z koleii obojętnością (wcześniej wyjaśniłem, że kultura może zawierać patologiczne wpływy i jako taka nie decyduje o klinicznym stanie normy lub patologii ponieważ nie ma takich "komprtencji medycznych lub z innych specjalności")
Chciałbym dopytać o problem "afektów niedostosowanych" tj. czy jeśli osoba będąc świadkiem wypadku swojego wroga cieszy się, że stała mu się krzywda jest psychologicznie i medycznie normalne, a gdyby to była jej ważna osoba nie wróg to byłoby paragelią [trzeba dodać jeszcze, że istnieją różne rodzaje uśmiechów choćby m. in. histeryczny z przerażenia lecz nie o ten tu chodzi] natomiast w trakcie chandry(nie depresji klinicznej) reagowała by z koleii obojętnością (wcześniej wyjaśniłem, że kultura może zawierać patologiczne wpływy i jako taka nie decyduje o klinicznym stanie normy lub patologii ponieważ nie ma takich "komprtencji medycznych lub z innych specjalności")
Dzień dobry,
generalnie psychologicznie "normalne" nie jest cieszenie się z czyjegoś nieszczęścia, szczególnie poważnego wypadku, nawet jeśli jest to wróg. Natomiast naturalne mogą być emocje towarzyszące temu wydarzeniu. Problem niedostosowanego afektu wskazuje na jego nieodpowiedniość w stosunku do sytuacji, w tym jego nadmiarowość.
Natomiast paragelia nie mówi tylko o nieadekwatności reakcji do sytuacji, ale o niemożności powstrzymania tej reakcji mimo chęci. Śmiech jej towarzyszący odbiega od tzw. normy ponieważ nie jest chwilowy tylko wręcz niemożliwy do opanowania mimo starań tej osoby oraz głośny. Ze względu na specyfikę i możliwe powiązania tego zjawiska z innymi zaburzeniami proponowałabym konsultację z psychologiem, bądź wizytę u psychiatry.
generalnie psychologicznie "normalne" nie jest cieszenie się z czyjegoś nieszczęścia, szczególnie poważnego wypadku, nawet jeśli jest to wróg. Natomiast naturalne mogą być emocje towarzyszące temu wydarzeniu. Problem niedostosowanego afektu wskazuje na jego nieodpowiedniość w stosunku do sytuacji, w tym jego nadmiarowość.
Natomiast paragelia nie mówi tylko o nieadekwatności reakcji do sytuacji, ale o niemożności powstrzymania tej reakcji mimo chęci. Śmiech jej towarzyszący odbiega od tzw. normy ponieważ nie jest chwilowy tylko wręcz niemożliwy do opanowania mimo starań tej osoby oraz głośny. Ze względu na specyfikę i możliwe powiązania tego zjawiska z innymi zaburzeniami proponowałabym konsultację z psychologiem, bądź wizytę u psychiatry.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień Dobry,
zachęcam do kontaktu ze specjalistą , aby szerzej omówić ten temat podczas wizyty .
Pozdrawiam serdecznie
zachęcam do kontaktu ze specjalistą , aby szerzej omówić ten temat podczas wizyty .
Pozdrawiam serdecznie
Uczucia związane z satysfakcją, ulgą czy wręcz radością z niepowodzenia osoby, do której żywi się negatywne emocje, są naturalne na poziomie psychologicznym. Niemiecki termin Schadenfreude opisuje właśnie zjawisko czerpania przyjemności z cudzej krzywdy, szczególnie jeśli dotyka ona osobę, której nie lubimy lub którą postrzegamy jako rywala. Jeśli osoba czuje satysfakcję, ale nie przekracza to granic (np. nie dąży aktywnie do skrzywdzenia kogoś, nie odczuwa skrajnej radości przy każdej cudzej porażce), to jest to raczej zrozumiała reakcja emocjonalna niż przejaw patologii. Problem pojawia się, gdy ktoś nadmiernie czerpie radość z cudzej krzywdy, jest obsesyjnie skoncentrowany na nieszczęściu innych, dąży do ich krzywdzenia lub robi to w sposób oderwany od rzeczywistości.
A czy obojętność w czasie chandry jest normalna? Tak, zredukowana reakcja emocjonalna podczas chandry (obniżonego nastroju, ale nie depresji klinicznej) może być efektem spowolnienia emocjonalnego, co jest typowe dla stanów obniżonej energii psychicznej. Osoby w stanie chandry mogą wykazywać spadek reaktywności emocjonalnej, co sprawia, że wydarzenia, które w normalnym stanie wywołałyby intensywniejszą reakcję, mogą nie poruszać ich w ten sam sposób.
Natomiast paratymia (nieadekwatność emocjonalna polegająca na zupełnie niepasujących reakcjach emocjonalnych – np. wybuch śmiechu podczas tragicznego wydarzenia, płacz podczas radosnej sytuacji, czy brak emocji tam, gdzie normalnie by się pojawiły) to gdyby osoba zachowała się tak samo w obliczu tragedii zarówno wroga, jak i bliskiej osoby, można by podejrzewać coś bardziej klinicznego. Jeśli jednak reakcja różni się w zależności od osoby (np. cieszy się z krzywdy wroga, ale płacze po stracie bliskiego), to raczej wynika to z indywidualnych emocji niż z paratymii.
Więc wg mojej opinii czerpanie satysfakcji z krzywdy wroga nie jest zaburzeniem, ale naturalnym mechanizmem emocjonalnym. Obojętność w stanie chandry również mieści się w normie. Paratymia dotyczyłaby bardziej przypadków, gdzie reakcja emocjonalna byłaby skrajnie nieadekwatna, np. intensywna radość po śmierci bliskiej osoby czy płacz przy dobrych wiadomościach. Wpływ kultury na normy społeczne jest istotny, ale w kontekście klinicznym nie jest jedynym wyznacznikiem oceny stanu psychicznego.
Czyli podsumowując – to, co opisujesz, nie świadczy o zaburzeniu psychicznym, lecz o ludzkiej emocjonalności, która działa w zależności od kontekstu i osobistych relacji.
A czy obojętność w czasie chandry jest normalna? Tak, zredukowana reakcja emocjonalna podczas chandry (obniżonego nastroju, ale nie depresji klinicznej) może być efektem spowolnienia emocjonalnego, co jest typowe dla stanów obniżonej energii psychicznej. Osoby w stanie chandry mogą wykazywać spadek reaktywności emocjonalnej, co sprawia, że wydarzenia, które w normalnym stanie wywołałyby intensywniejszą reakcję, mogą nie poruszać ich w ten sam sposób.
Natomiast paratymia (nieadekwatność emocjonalna polegająca na zupełnie niepasujących reakcjach emocjonalnych – np. wybuch śmiechu podczas tragicznego wydarzenia, płacz podczas radosnej sytuacji, czy brak emocji tam, gdzie normalnie by się pojawiły) to gdyby osoba zachowała się tak samo w obliczu tragedii zarówno wroga, jak i bliskiej osoby, można by podejrzewać coś bardziej klinicznego. Jeśli jednak reakcja różni się w zależności od osoby (np. cieszy się z krzywdy wroga, ale płacze po stracie bliskiego), to raczej wynika to z indywidualnych emocji niż z paratymii.
Więc wg mojej opinii czerpanie satysfakcji z krzywdy wroga nie jest zaburzeniem, ale naturalnym mechanizmem emocjonalnym. Obojętność w stanie chandry również mieści się w normie. Paratymia dotyczyłaby bardziej przypadków, gdzie reakcja emocjonalna byłaby skrajnie nieadekwatna, np. intensywna radość po śmierci bliskiej osoby czy płacz przy dobrych wiadomościach. Wpływ kultury na normy społeczne jest istotny, ale w kontekście klinicznym nie jest jedynym wyznacznikiem oceny stanu psychicznego.
Czyli podsumowując – to, co opisujesz, nie świadczy o zaburzeniu psychicznym, lecz o ludzkiej emocjonalności, która działa w zależności od kontekstu i osobistych relacji.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.