Od ponad dwóch lat jestem z partnerem. Związek w którym jestem szczęśliwa ale mimo wszystko jednak c
4
odpowiedzi
Od ponad dwóch lat jestem z partnerem. Związek w którym jestem szczęśliwa ale mimo wszystko jednak czyje się nie ważna. Moje potrzeby są na ostatnim miejscu, a on na pierwszym. Uważa że robię ciągle afery o nic, że tylko szukam powodu. Obecnie powodem jest wyjście do klubu. Od dłuższego czasu proszę go w wyjście ale ciągle kończy się na obietnicach. Ostatnio po dużej kłótni doszliśmy do porozumienia. Ciągle uważał że nie lubi klubów, że on się wyszalal i starczy. Nie rozumie że ja chcę pójść z nim, tylko słyszę idź z koleżankami. Kłótnia powstała gdy on przy okazji wyjścia na piwo z kolegą, skończył w klubie. Uważał że nic złego nie zrobi, ale na pytanie czemu nie może pojąć że mną słyszę on tylko piwo piwo. Naprawdę spadnie mu korona z głowy, gdy pójdzie z mną wypije piwo, zatańczy że mną dwa razy. Spisaliśmy na początku wakacji na kartce nasze porozumienie ze do końca września on zabiera mnie do klubu, jego inicjatywa on wybiera date i wszystko planuje. Końcowa września i milion wymówek oraz tłumaczenia. Kolejna obietnica teraz nie ma jak ale zobaczysz wrześnie się skończy i my pójdziemy do tego klubu. Brak jego inicjatywy więc proszę go w tekście w Halloween, znalazłam imprezę ma której naprawdę mi zależało. On jednak ma inne plany i ustawia się na dodatkową pracę. Że smutkiem mówi że mimo pracy i tak pójdźmy jednak bilety są odkładane przed zakupem. Przed Halloween jednak że nie idziemy więc się kłócimy. Ostatecznie jedziemy do miasta o godz 17 (kluby otwarte o 22) niby szukać klubu, dla mnie było oczywiste że to tylko mydlenie oczy bo przestała się odzywać i widział że jestem zła. Wracają do domu słyszę obietnice, no nie udało się znaleźć ale obiecuję w następny weekend znajdę sam klub i pojedziemy na tą imprezę. Dobiega ten weekend na pytanie jakiem mamy plany słyszę brak. Na pytanie o klub odpowiada daj mi odpocząć w ten weekend. A jak wygląda jego odpoczynek, wstaje w środku nocy i gra. Gdy się budzę i pytam o jego odpoczynek,czy tak odpoczywa, a może to był powodu by nie iść do klubu. Ważniejsza jest grą niż to co mi obiecał. To się burzy, że wszystko mi przeszkadza, że nie mogę spać,że nic mi nie robi i w złości idzie spać. Nawet nie chciał rozmawiać zaproponować jutro sobota i pójdziemy do klubu. Nie on chciał pograć a ja robię awanturę o nic. Od dawna nawet kilku lat umawia się z kumplem na narty ale zawsze coś, teraz wakacje ustalili że to ten rok na pewno. Jednak okazało się że jestem w ciąży i nie mogę jeździć. On uważa że to fair zostawiać kobietę w 6 miesiącu sama w domu gdzie mieszkamy sami za granicą. Nie mam tu nikogo, cokolwiek się stanie jestem sama. Uważa że nie potrzebie kracze... Chciałbym żeby był bardziej odpowiedzialny żeby pomyślą a co jak źle się poczujesz? Jak nie w domu, to jedz z nami i siedź w rejestracji na stoku cały dzień. Nie odmówił koledze bo się umawiali nie interesuje go fakt że nasze życie się zmieniło. Widać zmiany dotyczą tylko mnie, gdy mówię pójdźmy za rok to nie bo kolega nie będzie mógł bo ma budowę domu. A moja ciąża to nie powód, zły bo nie chce by jechał. Że mu wszystko zabraniam, że go ograniczam. To że obiecał mu narty jest ważne, ale obiecanie mi klub już nie? Jak mam czuć się ważna w tym związku, jak jego zachcianki są znacznie wyżej niż moje. Ja się nie liczę. A on uważa że ja tylko szukam pretekstu do kłótni. Nawet wizyta u lekarza z ciążą jest powodem, bo nie potrafi zrozumieć że potrzebuje jego wsparcia. Że to w środku nie jest tylko moje ale i jego. Że chce by się zaangażował, że jego życie też powinno się zmienić. A nie on chce żyć jak do tej pory, a ja całe swoje mam wywrócić do góry nogami o to jest ok. Bo on musi się z pracy zwolnić żeby jechać, nie ważne że go potrzebuje. Zawsze przed wizytą muszę prosić, a w pracy zawsze w tym czasie awaria. Przyjeżdża ale mam wrażenie że z ciężkim serem to robi.
Rozumiem, że czujesz się nieważna i niesłuchana. Twój partner lekceważy Twoje potrzeby, nie dotrzymuje obietnic i odwraca sytuację, gdy próbujesz o tym mówić. W ciąży szczególnie potrzebujesz wsparcia i zaangażowania, a nie wymówek. To nie chodzi o klub czy narty, tylko o brak równowagi i troski w związku. Masz prawo oczekiwać, by traktowano Cię poważnie i z szacunkiem.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry,
z Pani opisu widać ogromne zmęczenie sytuacją, w której Pani potrzeby — zarówno emocjonalne, jak i związane z bezpieczeństwem w ciąży — są konsekwentnie odsuwane na dalszy plan. To, że czuje się Pani nieważna, jest bardzo zrozumiałe: obietnice partnera nie są realizowane, Pani prośby są bagatelizowane, a odpowiedzialność za konflikt bywa przerzucana na Panią.
W ciąży potrzeba wsparcia, obecności i przewidywalności ze strony partnera naturalnie się zwiększa. To, czego Pani oczekuje — wspólnego wyjścia, dotrzymania ustaleń, obecności na wizytach — nie jest „robieniem afer”, ale wyrazem troski o relację i o Wasze dziecko. Kiedy partner powtarza, że „przesadza Pani” lub „szuka pretekstu”, może to rodzić jeszcze większe poczucie osamotnienia i niepewności.
Warto pamiętać, że potrzeba zaangażowania i wzajemności nie jest wymaganiem ponad miarę — to fundament zdrowego związku. Jeśli w relacji brakuje równowagi, a ciężar odpowiedzialności spoczywa głównie na jednej stronie, bardzo trudno czuć się bezpiecznie.
Taka sytuacja to częsty powód, dla którego kobiety kierują się do psychoterapii: żeby lepiej zrozumieć swoje emocje, zobaczyć granice między „moją potrzebą” a „czyjąś niechęcią”, odzyskać poczucie wpływu i zdecydować, co będzie dla nich naprawdę dobre.
Jeśli chciałaby Pani spokojnie omówić swoją sytuację i przyjrzeć się temu, jak zadbać o siebie i swoje potrzeby w tym czasie — zapraszam. Warto, aby nie była Pani z tym wszystkim sama.
z Pani opisu widać ogromne zmęczenie sytuacją, w której Pani potrzeby — zarówno emocjonalne, jak i związane z bezpieczeństwem w ciąży — są konsekwentnie odsuwane na dalszy plan. To, że czuje się Pani nieważna, jest bardzo zrozumiałe: obietnice partnera nie są realizowane, Pani prośby są bagatelizowane, a odpowiedzialność za konflikt bywa przerzucana na Panią.
W ciąży potrzeba wsparcia, obecności i przewidywalności ze strony partnera naturalnie się zwiększa. To, czego Pani oczekuje — wspólnego wyjścia, dotrzymania ustaleń, obecności na wizytach — nie jest „robieniem afer”, ale wyrazem troski o relację i o Wasze dziecko. Kiedy partner powtarza, że „przesadza Pani” lub „szuka pretekstu”, może to rodzić jeszcze większe poczucie osamotnienia i niepewności.
Warto pamiętać, że potrzeba zaangażowania i wzajemności nie jest wymaganiem ponad miarę — to fundament zdrowego związku. Jeśli w relacji brakuje równowagi, a ciężar odpowiedzialności spoczywa głównie na jednej stronie, bardzo trudno czuć się bezpiecznie.
Taka sytuacja to częsty powód, dla którego kobiety kierują się do psychoterapii: żeby lepiej zrozumieć swoje emocje, zobaczyć granice między „moją potrzebą” a „czyjąś niechęcią”, odzyskać poczucie wpływu i zdecydować, co będzie dla nich naprawdę dobre.
Jeśli chciałaby Pani spokojnie omówić swoją sytuację i przyjrzeć się temu, jak zadbać o siebie i swoje potrzeby w tym czasie — zapraszam. Warto, aby nie była Pani z tym wszystkim sama.
Dobry wieczór,
W tej relacji widać bardzo wyraźnie, że Pani partner stawia swoje potrzeby wyżej niż Pani. Nie chodzi o jednorazową sytuację z klubem, ale o cały schemat: Pani prosi, czeka, liczy na dotrzymanie słowa, a on obiecuje, odwleka, albo zmienia temat.
Pani od dawna chciała choć jednego wspólnego wyjścia, co dla dojrzałego partnera byłoby czymś prostym i naturalnym. On wiedział, że to dla Pani ważne, a mimo to ani razu nie zorganizował tego wieczoru. Obietnice były składane wielokrotnie, ale za nimi nic nie stało. Sytuacja z Halloween tylko to potwierdziła — Pani zależało na konkretnej imprezie, a on najpierw mówił, że „spróbujmy”, potem pojawiła się dodatkowa praca, następnie udawane „szukanie klubów o 17”, choć kluby otwierają się o 22. To nie była realna próba, tylko unikanie odpowiedzialności i mydlenie oczu, żeby Pani się uspokoiła.
Równocześnie, kiedy w grę wchodzą jego sprawy — jak wyjazd na narty z kolegą — potrafi być zdecydowany i konsekwentny. Nie bierze pod uwagę tego, że jest Pani w szóstym miesiącu ciąży, że mieszka Pani za granicą bez wsparcia, że w razie nagłego pogorszenia samopoczucia nie ma Pani obok nikogo bliskiego. On patrzy na to, czego chce on sam, a nie na to, czego w tym czasie potrzebuje Pani.
Podobnie jest z wizytami u lekarza. Pani musi namawiać, przypominać, tłumaczyć. On pojawia się, ale wygląda to tak, jakby robił to niechętnie, bo „tak trzeba”, a nie dlatego, że czuje odpowiedzialność.
To wszystko składa się na jeden przekaz: Pani uczucia i potrzeby są dla niego drugorzędne. Gdy mówi Pani, czego oczekuje, on nazywa to pretensjami. Gdy Pani prosi o obecność, słyszy Pani, że robi Pani „aferę o nic”. Gdy Pani mówi, że potrzebuje wsparcia, on czuje się ograniczany.
Tymczasem Pani prośby są absolutnie normalne w związku dwóch dorosłych osób, które spodziewają się dziecka. Wspólne wyjście, obecność przy badaniach, odpowiedzialność, zaangażowanie — to fundament, nie luksus.
Pani partner zachowuje się tak, jakby jego życie nie musiało się zmienić, a zmiany dotyczyły wyłącznie Pani. To jest bardzo obciążające, szczególnie w ciąży, kiedy kobieta powinna czuć wsparcie, bezpieczeństwo i współpracę, a nie poczucie, że jest sama.
To, co Pani czuje — złość, smutek, poczucie bycia nieważną — jest zupełnie adekwatne. Te emocje nie biorą się z „robienia problemów”. One są reakcją na sytuację, w której Pani naprawdę nie jest traktowana po partnersku.
Najważniejsze pytanie brzmi teraz: czy Pani widzi przestrzeń, żeby ta relacja stała się bardziej odpowiedzialna i partnerska, czy też nosi Pani na sobie zbyt duży ciężar, którego on nie zamierza współdzielić?
Pozdrawiam serdecznie,
Altea Leszczyńska, psycholog, psychotraumatolog
W tej relacji widać bardzo wyraźnie, że Pani partner stawia swoje potrzeby wyżej niż Pani. Nie chodzi o jednorazową sytuację z klubem, ale o cały schemat: Pani prosi, czeka, liczy na dotrzymanie słowa, a on obiecuje, odwleka, albo zmienia temat.
Pani od dawna chciała choć jednego wspólnego wyjścia, co dla dojrzałego partnera byłoby czymś prostym i naturalnym. On wiedział, że to dla Pani ważne, a mimo to ani razu nie zorganizował tego wieczoru. Obietnice były składane wielokrotnie, ale za nimi nic nie stało. Sytuacja z Halloween tylko to potwierdziła — Pani zależało na konkretnej imprezie, a on najpierw mówił, że „spróbujmy”, potem pojawiła się dodatkowa praca, następnie udawane „szukanie klubów o 17”, choć kluby otwierają się o 22. To nie była realna próba, tylko unikanie odpowiedzialności i mydlenie oczu, żeby Pani się uspokoiła.
Równocześnie, kiedy w grę wchodzą jego sprawy — jak wyjazd na narty z kolegą — potrafi być zdecydowany i konsekwentny. Nie bierze pod uwagę tego, że jest Pani w szóstym miesiącu ciąży, że mieszka Pani za granicą bez wsparcia, że w razie nagłego pogorszenia samopoczucia nie ma Pani obok nikogo bliskiego. On patrzy na to, czego chce on sam, a nie na to, czego w tym czasie potrzebuje Pani.
Podobnie jest z wizytami u lekarza. Pani musi namawiać, przypominać, tłumaczyć. On pojawia się, ale wygląda to tak, jakby robił to niechętnie, bo „tak trzeba”, a nie dlatego, że czuje odpowiedzialność.
To wszystko składa się na jeden przekaz: Pani uczucia i potrzeby są dla niego drugorzędne. Gdy mówi Pani, czego oczekuje, on nazywa to pretensjami. Gdy Pani prosi o obecność, słyszy Pani, że robi Pani „aferę o nic”. Gdy Pani mówi, że potrzebuje wsparcia, on czuje się ograniczany.
Tymczasem Pani prośby są absolutnie normalne w związku dwóch dorosłych osób, które spodziewają się dziecka. Wspólne wyjście, obecność przy badaniach, odpowiedzialność, zaangażowanie — to fundament, nie luksus.
Pani partner zachowuje się tak, jakby jego życie nie musiało się zmienić, a zmiany dotyczyły wyłącznie Pani. To jest bardzo obciążające, szczególnie w ciąży, kiedy kobieta powinna czuć wsparcie, bezpieczeństwo i współpracę, a nie poczucie, że jest sama.
To, co Pani czuje — złość, smutek, poczucie bycia nieważną — jest zupełnie adekwatne. Te emocje nie biorą się z „robienia problemów”. One są reakcją na sytuację, w której Pani naprawdę nie jest traktowana po partnersku.
Najważniejsze pytanie brzmi teraz: czy Pani widzi przestrzeń, żeby ta relacja stała się bardziej odpowiedzialna i partnerska, czy też nosi Pani na sobie zbyt duży ciężar, którego on nie zamierza współdzielić?
Pozdrawiam serdecznie,
Altea Leszczyńska, psycholog, psychotraumatolog
Brzmi jak relacja w której ty niesiesz całość a on żyje tak jakby nic się nie zmieniło.
Twoje potrzeby są odkładane na później a jego priorytety zawsze wygrywają.
Ciąża tylko uwidoczniła że zostawia cię samą tam gdzie powinna być współpraca i wsparcie.
Tu nie chodzi o klub ani narty tylko o odpowiedzialność i zaangażowanie.
Jeśli on dalej minimalizuje problem musisz poważnie zastanowić się czego potrzebujesz żeby czuć się bezpiecznie.
Twoje potrzeby są odkładane na później a jego priorytety zawsze wygrywają.
Ciąża tylko uwidoczniła że zostawia cię samą tam gdzie powinna być współpraca i wsparcie.
Tu nie chodzi o klub ani narty tylko o odpowiedzialność i zaangażowanie.
Jeśli on dalej minimalizuje problem musisz poważnie zastanowić się czego potrzebujesz żeby czuć się bezpiecznie.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.