Narzeczony szanuje mnie i moje poglądy, jesteśmy ze sobą już tyle lat. Może z mojej strony to już ty
4
odpowiedzi
Narzeczony szanuje mnie i moje poglądy, jesteśmy ze sobą już tyle lat. Może z mojej strony to już tylko przyzwyczajenie, sposób bycia, bezpieczeństwo wygodnego życia. Mam wrażenie że zakochuje się w tym koledze z pracy, ciągnie mnie do niego bardziej niż do narzeczonego. Wiem że nie porzuci rodziny, wiem że ma 50 lat ja 32. Ale przy nim się czuję bardzo dobrze, w pracy się dogadujemy nie wiem jaki jest poza pracą. Wracam do domu i o nim myślę cały czas. Nie wiem co zrobić proszę o radę. Zostawić obecnego partnera wiem że się załamie, i że powrotu już nie będzie do niego. Ryzykować ? Wiem że na razie nie chce mieć dzieci a narzeczony usilnie ich chce i to mnie w nim zniechęca.
Dziękuję, że zdecydowała się Pani podzielić swoimi myślami i wątpliwościami. Widzę w tym dużo odwagi i jednocześnie ogromny ciężar emocjonalny, który Pani dźwiga. To, czego Pani doświadcza, nie jest rzadkością – choć oczywiście dla Pani jest to unikalna i trudna sytuacja.
Z perspektywy psychoterapii psychodynamicznej warto przyjrzeć się bliżej temu, co dzieje się w Pani świecie wewnętrznym – jakie uczucia i potrzeby próbują się przebić do świadomości poprzez tę fascynację kolegą z pracy. Często silne emocje wobec nowej osoby mogą być wyrazem głębokich, do tej pory niezaspokojonych pragnień – bycia widzianą, zrozumianą, przeżywania relacji z większą lekkością, świeżością. Być może przy tym mężczyźnie czuje się Pani bardziej sobą, może mniej oceniana, mniej "przypisana" do jakiejś roli.
Z drugiej strony relacja z narzeczonym, oparta – jak Pani pisze – na szacunku i wspólnej historii, to również bardzo dużo. Czasem przywiązanie, które przez lata zbudowaliśmy, może z czasem zamienić się w coś, co przypomina raczej spokój i bezpieczeństwo niż namiętność i fascynację. I tu pojawia się pytanie: czy to "przyzwyczajenie", o którym Pani wspomina, jest czymś, co Panią ogranicza, czy może też daje Pani poczucie oparcia, z którego dopiero teraz uczy się Pani korzystać na nowo?
Ważny wydaje się również temat dzieci – jeśli Pani nie czuje gotowości, a partner mocno na to nalega, może Pani podświadomie odbierać to jako próbę przekroczenia granicy, jako presję. W relacji, w której nie ma zgody co do tak podstawowych wartości i planów życiowych, z czasem może narastać napięcie, a nawet poczucie osamotnienia.
Jeśli chodzi o kolegę z pracy – fascynacja jest bardzo silnym uczuciem, ale warto zadać sobie pytanie: co tak naprawdę Pani o nim wie? Czy zna go Pani poza kontekstem zawodowym, codzienności pracy, która często bywa idealizująca? Czy czuje Pani, że on byłby w stanie wziąć odpowiedzialność za uczucia, które się rodzą – nie tylko Pani, ale także swoje?
Rozumiem, że decyzja o odejściu od narzeczonego byłaby nieodwracalna i bolesna – także dlatego, że przewiduje Pani, jak bardzo on może to przeżyć. Ale życie w poczuciu, że coś w Pani gaśnie, też niesie ryzyko – utraty samej siebie.
Być może warto byłoby rozważyć spotkania z psychoterapeutą, by mieć bezpieczne miejsce, w którym mogłaby Pani przyjrzeć się swoim emocjom, potrzebom i historii z większą uważnością. Bez presji na natychmiastowe decyzje – raczej z intencją zrozumienia, czego Pani naprawdę potrzebuje, kim chce Pani być jako kobieta, partnerka, człowiek.
Jest Pani w miejscu, w którym rodzi się coś nowego – i choć to trudne, może być też początek czegoś bardzo ważnego.
Z perspektywy psychoterapii psychodynamicznej warto przyjrzeć się bliżej temu, co dzieje się w Pani świecie wewnętrznym – jakie uczucia i potrzeby próbują się przebić do świadomości poprzez tę fascynację kolegą z pracy. Często silne emocje wobec nowej osoby mogą być wyrazem głębokich, do tej pory niezaspokojonych pragnień – bycia widzianą, zrozumianą, przeżywania relacji z większą lekkością, świeżością. Być może przy tym mężczyźnie czuje się Pani bardziej sobą, może mniej oceniana, mniej "przypisana" do jakiejś roli.
Z drugiej strony relacja z narzeczonym, oparta – jak Pani pisze – na szacunku i wspólnej historii, to również bardzo dużo. Czasem przywiązanie, które przez lata zbudowaliśmy, może z czasem zamienić się w coś, co przypomina raczej spokój i bezpieczeństwo niż namiętność i fascynację. I tu pojawia się pytanie: czy to "przyzwyczajenie", o którym Pani wspomina, jest czymś, co Panią ogranicza, czy może też daje Pani poczucie oparcia, z którego dopiero teraz uczy się Pani korzystać na nowo?
Ważny wydaje się również temat dzieci – jeśli Pani nie czuje gotowości, a partner mocno na to nalega, może Pani podświadomie odbierać to jako próbę przekroczenia granicy, jako presję. W relacji, w której nie ma zgody co do tak podstawowych wartości i planów życiowych, z czasem może narastać napięcie, a nawet poczucie osamotnienia.
Jeśli chodzi o kolegę z pracy – fascynacja jest bardzo silnym uczuciem, ale warto zadać sobie pytanie: co tak naprawdę Pani o nim wie? Czy zna go Pani poza kontekstem zawodowym, codzienności pracy, która często bywa idealizująca? Czy czuje Pani, że on byłby w stanie wziąć odpowiedzialność za uczucia, które się rodzą – nie tylko Pani, ale także swoje?
Rozumiem, że decyzja o odejściu od narzeczonego byłaby nieodwracalna i bolesna – także dlatego, że przewiduje Pani, jak bardzo on może to przeżyć. Ale życie w poczuciu, że coś w Pani gaśnie, też niesie ryzyko – utraty samej siebie.
Być może warto byłoby rozważyć spotkania z psychoterapeutą, by mieć bezpieczne miejsce, w którym mogłaby Pani przyjrzeć się swoim emocjom, potrzebom i historii z większą uważnością. Bez presji na natychmiastowe decyzje – raczej z intencją zrozumienia, czego Pani naprawdę potrzebuje, kim chce Pani być jako kobieta, partnerka, człowiek.
Jest Pani w miejscu, w którym rodzi się coś nowego – i choć to trudne, może być też początek czegoś bardzo ważnego.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Witam serdecznie.
Trudne, co Pani pisze. Współodczuwam.
Pytanie 'Co robić?' powinna Pani skierować do samej siebie. Co będzie najbliższe Pani sercu, w zgodzie z Panią. Każda decyzja w życiu wiąże się z pewnym ryzykiem. Czy akurat ta będzie słuszna to czas pokaże. Mało tego, każda decyzja to też jakieś koszty. Trudno być z kimś z przyzwyczajenia, jeśli uczucia przygasły. Należy brać pod uwagę i siebie, i drugą stronę (to, że prawda zrani; to, że partner chce mieć dziecko a Pani nie ma gotowości; to, że osoba, w której się Pani zakochała posiada własną rodzinę...o ile dobrze zrozumiałam.)
Powyższa wypowiedź to moje przelane myśli mające Panią zatrzymać. Wrócę do początku wypowiedzi: Należy siebie samej zapytać. A ja trzymam kciuki za dobre wybory i życzę szczęścia. O. Jeszcze jedna myśl: Ktoś mądry kiedyś uczył, że dobre decyzje poznajemy po tym, że dają nam spokój. Pozdrawiam. KM
Trudne, co Pani pisze. Współodczuwam.
Pytanie 'Co robić?' powinna Pani skierować do samej siebie. Co będzie najbliższe Pani sercu, w zgodzie z Panią. Każda decyzja w życiu wiąże się z pewnym ryzykiem. Czy akurat ta będzie słuszna to czas pokaże. Mało tego, każda decyzja to też jakieś koszty. Trudno być z kimś z przyzwyczajenia, jeśli uczucia przygasły. Należy brać pod uwagę i siebie, i drugą stronę (to, że prawda zrani; to, że partner chce mieć dziecko a Pani nie ma gotowości; to, że osoba, w której się Pani zakochała posiada własną rodzinę...o ile dobrze zrozumiałam.)
Powyższa wypowiedź to moje przelane myśli mające Panią zatrzymać. Wrócę do początku wypowiedzi: Należy siebie samej zapytać. A ja trzymam kciuki za dobre wybory i życzę szczęścia. O. Jeszcze jedna myśl: Ktoś mądry kiedyś uczył, że dobre decyzje poznajemy po tym, że dają nam spokój. Pozdrawiam. KM
Witam z mojego 10 letniego doświadczenia w pracy w gabinecie psychologicznym, jasno wynika, że prawdopodobieństwo „szczęśliwego zakończenia” próby przejęcia partnera pozostającego w małżeństwie a następnie, stworzenia z nim szczęśliwej relacji jest bardzo niewielkie.
Co więcej relacje zawodowe a relacje w życiu osobistym są znacząco różne od siebie. W życiu zawodowym wchodzi w rolę społeczną adekwatną do wykonywanego zawodu, tym samym nie możemy sobie pozwolić na nadmiernie spontaniczne reakcje zgodne z naszymi predyspozycjami osobowościowymi, pisząc wprost nieustannie się autoprezentujemy.
Jednakże pozostawanie w relacji niskojakościowej to jest koszt tak zwanych „straconych okazji” to znaczy że uniemożliwiamy sobie wejście w wysokojakościową relację. Warto więc będzie albo popracować nad związkiem na terapii par, albo rozważyć odejście. Rozbieżność oczekiwań co do faktu chęci posiadania dzieci w przyszłości jest bardzo istotną rozbieżnością jeśli nie zostanie ona rozwiązana będzie bardzo negatywnie rzutować na przyszłość waszej relacji.
Pozdrawiam serdecznie
Co więcej relacje zawodowe a relacje w życiu osobistym są znacząco różne od siebie. W życiu zawodowym wchodzi w rolę społeczną adekwatną do wykonywanego zawodu, tym samym nie możemy sobie pozwolić na nadmiernie spontaniczne reakcje zgodne z naszymi predyspozycjami osobowościowymi, pisząc wprost nieustannie się autoprezentujemy.
Jednakże pozostawanie w relacji niskojakościowej to jest koszt tak zwanych „straconych okazji” to znaczy że uniemożliwiamy sobie wejście w wysokojakościową relację. Warto więc będzie albo popracować nad związkiem na terapii par, albo rozważyć odejście. Rozbieżność oczekiwań co do faktu chęci posiadania dzieci w przyszłości jest bardzo istotną rozbieżnością jeśli nie zostanie ona rozwiązana będzie bardzo negatywnie rzutować na przyszłość waszej relacji.
Pozdrawiam serdecznie
Widzę, że jest Pani w bardzo trudnym momencie – pomiędzy stabilnym związkiem, który daje poczucie bezpieczeństwa, a silnym pociągiem emocjonalnym do kolegi z pracy. Takie rozdarcie często pojawia się wtedy, gdy w obecnym związku brakuje czegoś ważnego – np. świeżości uczuć, lekkości, poczucia swobody – i pojawia się ktoś, kto uruchamia te emocje na nowo.
To, co Pani opisuje, nie musi oznaczać, że „musi” Pani rzucić wszystko i związać się z tym mężczyzną. Fascynacja i zakochanie w osobie, którą widzi się w pracy, mogą być bardzo intensywne, ale zwykle dotyczą tylko fragmentu jej życia, jaki pokazuje – stąd poczucie, że jest tak wyjątkowo. Z kolei w domu, przy narzeczonym, widzi Pani także jego wymagania, codzienne troski, presję w sprawie dzieci. Nic dziwnego, że porównanie wypada na korzyść tego, co nowe i nieobciążone. Fascynacja kolegą pokazuje, że brakuje Pani czegoś istotnego w obecnej relacji. To, co może Pani zrobić, to szczerze przyjrzeć się swojemu związkowi, porozmawiać z narzeczonym o swoich granicach i potrzebach, a dopiero później decydować o dalszych krokach. Wsparcie psychologa czy terapia indywidualna mogłaby pomóc poukładać te emocje i podjąć decyzję bez pośpiechu.
To, co Pani opisuje, nie musi oznaczać, że „musi” Pani rzucić wszystko i związać się z tym mężczyzną. Fascynacja i zakochanie w osobie, którą widzi się w pracy, mogą być bardzo intensywne, ale zwykle dotyczą tylko fragmentu jej życia, jaki pokazuje – stąd poczucie, że jest tak wyjątkowo. Z kolei w domu, przy narzeczonym, widzi Pani także jego wymagania, codzienne troski, presję w sprawie dzieci. Nic dziwnego, że porównanie wypada na korzyść tego, co nowe i nieobciążone. Fascynacja kolegą pokazuje, że brakuje Pani czegoś istotnego w obecnej relacji. To, co może Pani zrobić, to szczerze przyjrzeć się swojemu związkowi, porozmawiać z narzeczonym o swoich granicach i potrzebach, a dopiero później decydować o dalszych krokach. Wsparcie psychologa czy terapia indywidualna mogłaby pomóc poukładać te emocje i podjąć decyzję bez pośpiechu.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.