dr n. med. Janusz Siarkiewicz

Krótko, zwięźle i na temat. USG wykonane, diagnoza postawiona, leczenie zaproponowane wraz z zaleceniami. Pan doktor sympatyczny.

Pan doktor leczył mnie 3 lata z chonodromalacji chrząstki stawowej kolan. Leczył mnie siarczanem glukozaminy(Arthryl)/Aulin przy każdorazowej wizycie 4-5 razy w roku weryfikacją USG. Na każdym z tych badań Doktor widział przejaśniającą się tkankę oraz zwiększającą się powłokę chrząstki, o części milimetra. W zasadzie przedstawiony sposób leczenia został mocno krytykowany przez kolejnych lekarzy w liczbie 5. Leki dość drogie, wizyty plus USG również - usługi prywatne Multi Med.

Zgłosiłam się z bólem pleców między łopatkami i silnym napięciem mięsniowym. Lekarz nawet mnie nie obejrzał a wizyta trwała nie wiem, może 3 minuty. Dostałam tylko skierowanie na rezonans, który mogłam zrobić bez skierowania bo i tak jest płatny. Żadnych leków przeciwbólowych, żadnej pomocy. Być moze gdybym trafiła do innego lekarza już byłabym wyleczona a tak zmagam się z bólem juz 1,5 roku. Nie polecam

Pomimo negatywnych opinii na temat lekarza wyczytanych w Internecie udałam się na wizytę. Moim zdaniem lekarz był zaangażowany w moim przypadek. Jaka to jest z racji tego że nie mam ubezpieczenia w multimedia gdzie i samo badanie USG by sporo wyszło, lekarz dał mi skierowanie do wykonania w innej placówce. Krótko pisząc po wizycie jestem zadowolona.

Nie polecam, szczególnie jak się jest pacjentem prywatnym.
Dr. Siarkiewicza. Wykupiłem pakiet 2 wizyty + USG + RTG.
Zostałem zapewniony, przez pracowników Multimedu, że na pierwszą wizytę mój opis RTG będzie gotowy, gdyż wykonywałem badanie przed kosultacją. Oczywiście tak się nie stało. Sam lekarz podczas wywiadu praktycznie w ogóle nie odnosił się do moich pytań, odpowiadał zdawkowo, tak jakby jedynie badanie USG było jedynym rozwiązaniem problemu. Sam mu musiałem powiedzieć o RTG po czym stwierdził, że na RTG bez opisu nawet patrzeć nie będzie. Po badaniu USG jedyne co usłyszałem, że mam wodę w nadgarstku i 4 tyg rękę unieruchomić + okłady zimne + leki przeciw zapalne( o informacji, ewentualnych lekach przeciwosłonowych mogłem pomarzyć co skutkowało mega bólem brzucha przy przyjmowaniu leków). Po 4 tyg. zgłosiłem się z powrotem u dr. tak jak to było zaplanowane. Po czym na starcie nawet lekarz nie spojrzał na rękę, oświadczając, że wymagany jest USG (koszt znów 180zł). Złudnie liczyłem na to, że tym razem dowiem się jakiś konkretów. O wszystkie ew. metody leczenia, fizjoterapie, operacyjne, szczegóły co jest uszkodzone, jakie to ma konsewkencje, czy będę w stanie wrócić do sprawności musiałem dopytać, a doktor sprawiał wrażenie jakby "musiał" łaskawie na nie odpowiadać. Przy czym odpowiedź "być może fizjoterapia pomoże" a na pytanie o ew.zabieg "oj to sporo roboty" .
Po czym znów dostałem tą samą odpowiedź co 4 tyg. temu czyli pojawić się znów. Rękę na temblak i nie ruszać.
Nie polecam. Pieniądze wyrzucone.

Byliśmy na wizycie z córeczka ok dwóch latek. Lekarz wystawił opinie Po 5sekundach spojrzenia na dziecko z odległości. Nie wykazywał się żadna empatia w stosunku do dziecka i gdy poprosiłam o napisanie mi nazwy schorzenia córeczki bo chciałabym o tym sobie poczytać dostałam informacje ze nie będzie pisał i żeby na internecie nie czytać bo piszą głupoty.

Kolejna taka sama historia jak wiele tutaj - usg bioderek u 6-7 tygodniowego niemowlaka. Doktor stwierdził (klasycznie z tego co widzę po innych historiach) przykurcz przywodzicieli, przekazał zalecenia by dziecko leżało tylko i wyłącznie na brzuchu również w nocy oraz by nosić ją z przodu ciała (brzuch do brzucha, nogi okrakiem) co jest zdecydowanie odradzane przez fizjoterapeutów, powoduje wyprost kręgosłupa i zbyt duże obciążenie.
Ostatecznie tak jak u innych wystarczyła konsultacja u innego ortopedy (w naszym przypadku nawet dwóch), żadnego przykurczu nie stwierdzili, mała po prostu nie poddała się badaniu manualnemu doktorowi.
Nie polecam.

Wizyta odbyła się w miłej atmosferze. Dr podczas badania USG stawów kolanowych zdiagnozował chondromalację . Przepisał leczenie, jestem przed wizytą kontrolną, która pokaże, czy leczenie przyniosło efekt czy potrzebne jest zastosowanie modyfikacji w leczeniu.

Do dr Siarkiewicza trafiliśmy z 8-tygodniową córką na kontrolę stawów biodrowych (konsultacja+usgus) na początku dr szczegółowo wyjaśnił na czym polega badanie i jak powinny prawidłowo rozwijać się stawy biodrowe u malucha. Niestety sam sposób badania pozostawia wiele do rzyczenia. Badanie wykonane szybko, dr skupił się tylko na bioderkach , usg wykonane w niezbyt delikatny sposób. Dziecko musiało leżeć wyprostowane i unieruchomione na boku co rozdrażnilo malucha i wywołało histeryczny płacz. Wg usg bioderka były w porządku ale podczas badania manualnego dr stwierdził przykurcz przywodzicieli stawów biodrowych. Diagnozę byłabym w stanie zaakceptować ale zalecenia Pana dr były dla mnie nie do przyjęcia. Wg doktora córka powinna spędzać 24h/dobę leżąc na brzuchu, spanie, również w nocy, tylko na brzuchu, natomiast noszenie tylko w pozycji pionowej "okrakiem", co w przypadku dziecka, które nie kontroluje jeszcze główki było nie do przyjęcia. Moje wątpliwości dr skomentował tylko, że nic jej się nie stanie i jeśli chcemy uniknąć dalszych komplikacji to trzeba się zastosować do zaleceń i zaprosił na wizytę kontrolną za 3 tyg. Oczywiście do dr Siarkiewicza już nie wróciliśmy. Wybraliśmy się do innego ortopedy z świetnym podejściem do dzieci, który delikatnie i dokładnie zbadał naszą córeczkę. Na szczęście wcześniej postawiona diagnoza nie potwierdziła się a rzekomy przykurcz był prawdopodobnie wynikiem napiecia mięśni, który był spowodowany stresem i płaczem dziecka podczas badania. Nie podważam wiedzy i umiejętności dr Sierkiewicza, ale nie polecam jako specjalistę dedykowanego dzieciom.

Byłam z córką na usg bioderek w 7 tygodniu jej życia. Pan dr podczas badania stwierdził, że córka ma przykurcz przywodzicieli (mięśnie wewnętrzne ud). Zalecił aby jej jedyną pozycją, w której dziecko ma przebywać, również spać, była pozycja leżenia na brzuchu. Z całym szacunkiem, ale przy 7 tygodniowym maluszku to awykonalne. Częste leżenie na brzuchu ok, bo jest zdrowe i tak też robimy, ale nie non stop. Druga rzecz, która mnie bardzo poirytowała, to fakt, że dr usłyszał jedno słowo- jego zdaniem klucz- i nie pozwolił mi nawet dokończyć zdania, a nie wiedział, o co tak naprawdę chciałam zapytać. Przy takim podejściu skapitulowałam. Oczywiście zasiegnelam opinii innego ortopedy (który też potrafi słuchać) i okazuje się, że moje dziecko jest zupełnie zdrowe.
Na pewno nie miał złych intencji, jednakże całokształt kiepsko.