mgr Bożena Słomińska

mgr Bożena Słomińska

Trudno mi się odnieść do zarzutów, bo nie kojarzą mi się z żadną osobą, ani z żadną sytuacją. Ponieważ ta opinia jest zamieszczona publicznie, więc podam kilka ogólnych zasad, którymi się kieruję w pracy. Z wypowiedzi Pana wynika, że był Pan u mnie co najmniej kilka razy. Zwykle na pierwszej sesji mówię nie tylko o zasadach organizacyjnych, ale i o tym, że ważne jest, by pacjent dobrze czuł się w relacji, a jeśli tak nie jest, by to sygnalizował. Zatrzymanie się przy tym albo pomaga pacjentowi zrozumieć sposób i sens jakiegoś zachowania terapeuty, albo skłania terapeutę do jakiejś korekty, albo omówienie tej sytuacji pozwala pacjentowi i terapeucie otworzyć nowy etap w terapii, w rezultacie lepiej i głębiej pracować.

Co do terapii DDA, czyli terapii skierowanej do dorosłej osoby, która wychowywała się w rodzinie, w której występował problem alkoholowy, to pracując w modelu integracyjnym terapię taką dostosowuję do konkretnej osoby, czyli stosuję terapię „szytą na miarę”. Bo w każdej rodzinie problem alkoholowy przejawiał się inaczej, każde dziecko (nawet w tej samej rodzinie) reagowało na niego inaczej, więc ma inne deficyty i wykształcił sobie inne sposoby na przetrwanie. Ponadto u pacjenta w momencie, w którym się zgłasza na terapię, występuje jakaś trudność, jakiś rodzaj bólu, który jest bardzo ważny, bo skłonił do zgłoszenia się na terapię, i niewykluczone, że zajęcie się tą sprawą prowadzi w przeszłość, do miejsc, które trzeba uleczyć – ale jaki jest to problem, jaki kłopot, tego jako terapeutka nie wiem, dlatego tak ważne jest zajęcie się konkretną sprawą, a nie osobą „z diagnozą DDA”.
Chcę jeszcze krótko skomentować Pana słowa „Jestem szczerze zawiedziony i czuję się oszukany”. Rozumiem, że jest Pan zawiedziony i to szczerze, ponieważ miał Pan inne wyobrażenie o terapii. Jasne. I nie ma z czym tu dyskutować. Natomiast „czuję się oszukany” nie jest równoznaczne z faktem bycia oszukanym. Czasem nasze odczucia są adekwatne do rzeczywistości, a czasem się z nią rozmijają. W tym przypadku się rozmijają. Nie było żadnego oszustwa z mojej strony. Nie oszukałam Pana. Pracuję terapeutycznie osobami, które siebie określają jako DDA. Pracuję z nimi od wielu lat. I nigdy nie oferuję niczego, czego dać nie mogę.
Szkoda, że na bieżąco o tym nie rozmawialiśmy. Dobrze, że znalazł Pan innego terapeutę, z którego jest Pan zadowolony.

Z wyrazami szacunku
Bożena Słomińska