dr n. med. Barbara Grzechocińska

Jako młoda osoba mająca 20 lat poszłam z problemem dotyczącym całkowitym zanikiem miesiączki. Już wchodząc do gabinetu poczułam się jak intruz. Wszystkie możliwe objawy zapisałam sobie w notatniku i po pytaniu co mi jest zaczęłam czytać. Ku mojemu zdziwieniu nie zdążyłam dokończyć pierwszego zdania, a lekarka od razu mi przerwała. Nie dała mi dojść do słowa. przy badaniu ginekologicznym doktor była nie delikatna, co jej zasugerowałam, ale z wielką pretensją odburknęła, że mam się 'nie wiercić'. Cały dół bolał mnie do końca dnia. Dostałam lek na wywołanie okresu, skierowanie do szpitala na badania i miałam do niej również zadzwonić kiedy leki wywołają okres. Zadzwoniłam za tydzień do lekarki, wspomniałam o ostatniej wizycie, na co odpowiedziała: 'nie wiem po co pani dzwoni, sama pani nie wie o co pani chodzi' po czym się rozłączyła.
Reasumując ostrzegam każdą kobietę jak i młodą dziewczynę, która chciałaby się do niej umówić. Najgorszy lekarz u jakiego byłam.

Pani bardzi nie uprzejma, nagrania na in vitro od 1 wizyty, brak sprawdzania podstawowych parametrów krwi, od razu in vitro. Pozwala sobie na bardzo uszczypliwe komentarze. Po każdej wizycie człowiek wychodzi zdruzgotany. Wiecznie naburmuszona. Jeżeli starasz się o dziecko, nie idź do tej Pani!

polecamy serdecznie panią Barbarę, znakomita specjalistka z cudownym podejściem!

a początku chodzilam do innego lekarza,ale niestety odchodził z tej placówki .U Pani Barbary byłam dwa razy ,ale każda wizyta byla nie przyjemna .Zadawalam jakieś pytanie ,a ona miałam wrażenie ,że ma mnie za głupia i krytykowala to co powiedziałam .Zapytałam o jakieś leki albo o monitorowanie owulacji ,bo jeden niedrożny jajowód ,odburknela co to da... Bardzo namawiała mnie na invitro,bo miałam amh 0,74 ostatecznie udało mi się zajsc w ciążę naturalne .Nie empatyczna Pani ,nie polecam , chodź słyszałam,że jako doktor jest dobra ,ale czasem potrzebujemy człowieczeństwa i zrozumienia .

Pani Doktor bardzo rzeczowa i dokładnie wyjaśniła na czym polega problem i jak będzie przebiegał plan leczenia. Polecam!

Polecam. Miła, przyjazna Pani Doktor.
Wizyta przebiegła profesjonalnie

Trafiłam z polecenia i nie żałuję. Wizyta spełniła moje oczekiwania, więc polecam dalej.

Pani dosyć nieuprzejma, przez całą wizytę zwracała się do mnie na „ty” mimo, że jestem dorosłą kobietą. Zerkała tylko na zegarek i czułam, jakby wcale mnie nie słuchała, a chciała tylko iść do domu. Na moje problemy odpowiadała tekstami „tego się nie leczy”, „to jest normalne” zamiast wytłumaczyć, czemu tak jest i jak zaradzić.
W poczekalni siedziałam ponad 3 godziny, bo nie obowiązuje tam przyjmowanie pacjentów zgodnie z umówioną godziną. Każdy wchodzi jak chce. Badanie bezbolesne, wyniki szybko dostępne. Mimo wszystko, nie wrócę już do tej Pani ze względu na brak empatii i szacunku do czasu pacjenta.
Dodam, że na koniec usłyszałam „Wszystko wiesz? To do widzenia”… Poczułam się wyproszona z gabinetu.

Bardzo się cieszę, że trafiłam na Panią doktor. Świetna i rzeczowa, bardzo przyjazna i komunikatywna, wszystko ze spokojem dokładnie objaśnia. Na pewno będę regularnie wracać do Pani doktor Barbary i polecam wszystkim kobietom.

Pani dr dwa razy mnie przyjmowała i za każdym razem wyszłam wściekła na to, jak zostałam potraktowana. Dr Grzechocińska była nieuprzejma, zachowywała się, jakby była niezadowolona, że musi przeprowadzić badanie. Poinformowała mnie, że nie mam zgody męża na inseminację w dokumentach, na co ja zapytałam, czy musi być taka zgoda kolejny raz, bo mąż już wcześniej dał zgodę przy pierwszej inseminacji. Pani dr nieuprzejme zaczęła pytać, jak ja sobie to inaczej wyobrażam i co ja myślę, że tylko raz. Powiedziałam, że zgoda była już wyrażana i jeżeli ma być ponownie, to nie ma problemu, na co dr dalej w nieuprzejmy sposób informowała, że zgoda musi być wyrażona na miejscu i czy ja sobie zdaję z tego sprawę. Zapytałam więc, dlaczego poprzednim razem nie była wyrażana na miejscu, z resztą z tym by było to na miejscu także nie ma problemu. I w ogóle nie rozumiałam, o co chodzi, co jest problemem i powodem tego tonu pani dr. Rozmowa skończyła się tak, że rzuciła mi papierkiem na biurko i powiedziała, że mam się zjawić na następny monitoring, ale ona nie wie, czy zrobimy wtedy inseminację.
W leczeniu niepłodności trzeba zdawać sobie sprawę, że pacjenci są w trudnej sytuacji i nie jest im potrzebny dodatkowy problem i nieprzyjemność w postaci niemiłego lekarza.
Jestem bardzo zawiedziona postawą pani dr. Będę ją omijać szerokim łukiem.