Anita Seroka

Do Pani Doktor leczyłam się od maja 2018 roku do stycznia 2019 roku. Od początku zyskała moje zaufanie - była przemiła i sprawiała wrażenie bardzo profesjonalnej. Wcześniej z polecenia znajomej postanowiłam leczyć u niej zęby mojego syna.
Po wykonaniu pantomogramu okazało się, że trzy zęby kwalifikują się do rewizji leczenia kanałowego.
Wszystkie trzy zęby zostały rozwiercone i rozpoczęły się długotrwałe (prawie 9-cio miesięczne) próby ratowania mojego uzębienia. Z każdą wizytą miałam nadzieję, że uda się ponownie wypełnić kanały, w których wciąż było „mokro” (niewypełnione kanały wciąż były atakowane przez bakterie). Leczenie polegało na czyszczeniu kanałów i zakładaniu opatrunków, a w końcowej fazie na przepisywaniu antybiotyków doustnych. Mimo przedłużającego się leczenia miałam do metod leczenia Pani doktor spore zaufanie. W listopadzie i w grudniu ból był już bardzo nasilony. Najbardziej chodziło o konkretnego zęba - w tym przypadku Pani doktor czyszcząc kanały przebiła się sprzętem do zatoki, ale poinformowała mnie że to się zdarza i wcale nie musi oznaczać, że ząb będzie nadawał się do wyrwania, że jest jeszcze nadzieja. Niestety, wdało się zapalenie i zgodnie zaleceniami doktor odbyłam konsultację laryngologiczną (2 razy), podczas której stwierdzono, że moje dolegliwości bólowe nie mają podłoża zatokowego i konieczna jest dalsza diagnostyka stomatologiczna. Pani doktor nadal czyściła kanały, a ja nie miałam już prawie części koronalnej zębów, które podczas długotrwałego leczenia zaczęły się kruszyć przy nadgryzaniu i wciąż odczuwałam ból. W styczniu wdało się kolejne, potwornie bolesne zakażenie, zapuchłam i udałam się do doktor, która przepisała kolejny antybiotyk i znów zasugerowała konsultację laryngologa. Gdy trafiłam do Pani laryngolog (która okazała się być również stomatologiem) okazało się, że stan zapalny jest już tak rozległy, a ząb tak mocno rozwiercony, że nie ma już czego ratować – dostałam skierowanie do szpitala na ekstrakcję zęba.
Udałam się do kliniki, gdzie wykonano szczegółowe badania. Okazało się, że do ekstrakcji nadają się już dwa zęby leczone przez doktor (jeden z powodu rozległego zapalenia, a drugi z powodu pęknięcia w części korzeniowej), trzeci natomiast może być warunkowo leczony, jednak od razu mnie uprzedzono, że ubytek własnej tkanki jest na tyle duży, że nie wiadomo jak to leczenie się potoczy. .
Po długotrwałym cierpieniu i antybiotykoterapii mój organizm uległ znacznemu osłabieniu – nie byłam w stanie normalnie funkcjonować, wciąż przechodziłam infekcje, schudłam, nie mówiąc już o fatalnym stanie psychicznym.
Dopiero teraz – po wielokrotnych konsultacjach mam świadomość, że każdorazowa ingerencja w korzeń to coraz większy ubytek tkanki, że zdjęcie pantomograficzne jest tylko zdjęciem poglądowym, że jeśli stan uzębienia jest zły i stwarza warunki rozwoju zapalenia zatok, to powinny być wykonane szersze badania diagnostyczne, np. zdjęcie rentgenowskie (zębów, nie zatok) lub ewentualnie powinnam być skierowana do specjalisty – endodonty mającego większe niż moja Pani doktor możliwości diagnostyczne czy sprzętowe (mikroskop).
To ogromny ból zmusił mnie do poszukiwania pomocy u innych specjalistów, niestety dla 2 zębów było już za późno…

Byłam dziś u dr. Dąbrowskiego i jestem bardzo zadowolona ;] zna się na rzeczy. Jest bardzo sympatycznym lekarzem i zależy mu bardzo na tym abym miała komfort ;] już umówiłam się na następną wizytę ;] długo szukałam odpowiedniego dentysty w Legionowie i po poleceniu przez wiele osób zdecydowałam się na DENTA-LUX.

Miła pani stomatolog... samo to, że jest dobra świadczy o tym długa kolejka :)