lek. Wojciech Sierawski

Nie lubię, gdy ktoś na wejściu zwraca się do mnie per ty, nie zapytawszy, czy mam na to ochotę. To zwiększa dystans (ja wciąż zwracam się per „pan doktor”, a nie „dobra, nie gadaj już tyle i weź się do pracy!”).
Nie lubię, gdy lekarz na każde moje pytanie odpowiada żartem, a dopiero później merytorycznie. W takich sytuacjach przestaję zadawać pytania, bo nie chce mi się uśmiechać, gdy śmiesznie nie jest.
Nie lubię, gdy lekarz opowiada mi o przypadkach innych kobiet (i to na dodatek w żartobliwym tonie), bo mam podejrzenie, że za chwilę to ja będę tematem do żartów (lekarza obowiązuje tajemnica lekarska).
Nie lubię, gdy lekarz między rozmową ze mną a badaniem czyta sobie jakieś wiadomości w necie, zamiast wykorzystać czas np. na przejrzenie mojej dokumentacji medycznej z ostatnich tygodni.
Piszę ten komentarz dla kobiet, które też nie lubią być tak traktowane.

lek. Wojciech Sierawski

Lubię, gdy wchodzę do starego, pogodnego lekarza, który skraca dystans zwracając się do mnie per Ty..
Lubię, gdy doktor przywołuje jakiś przykład ze swojej praktyki, pokazujący, jak jestem nieodpowiedzialny nie dbając o swoją prostatę...
Lubię, gdy doktor podzieli się jakimś najnowszym dowcipem...
Nie lubię, jak doktor przegląda sobie podczas wizyty wiadomości w necie, więc sam tak nie robię...
Dlatego zapraszam wszystkie pogodne, radosne, życiowe optymistki na wizytę do mnie....

Lekarz świetny (pod względem panującej armosfery), ale niestety nie do prowadzenia ciąży w Luxmedzie.
Podczas całej ciąży doktor nie wykonał ani jednego USG i ani razu nie sprawdził tętna dziecka. Jedyne USG jakie miałam, to I, II i III trymestru na osobnej wizycie u innego lekarza. Tym sposobem ostatnie USG w ciąży miałam wykonane w 29tc. Gdy w 38tc dowiedziałam się, że większość kobiet nawet na NFZ ma wykonywane USG co wizytę i zdarzają się nieprawidłowości typu wielowodzie, prędko udałam się zrobić USG prywatnie. A przecież nie po to płacę za abonament w Luxmedzie, żeby dodatkowo chodzić gdzieś prywatnie. Aczkolwiek w prywatnym gabinecie doktora pewnie nie ma tego problemu.
Miła atmosfera podczas wizyt nie była warta tego stresu, którego się najadłam i pieniędzy, które dodatkowo musiałam wydać.
Następną ciążę poprowadzę na pewno u kogoś innego.

lek. Wojciech Sierawski

Przyjmuję z pokorą połajanki, ale trzy rzeczy muszę wyjaśnić. Po pierwsze pracuję wg standardów Luxmedu, a one przewidują trzy badania usg w trakcie ciąży, tak jak Pani napisała, a ja osobiście nie wykonuję takich badań w placówkach, w których jestem zatrudniony.
Po drugie - proszę pokazać mi NFZ, gdzie robią usg ciąży na każdej wizycie. I po trzecie - w moim prywatnym gabinecie - zgodnie ze światowymi standardami - ciężarna ma TRZY usg ciąży, chyba, że stan ciąży nakazuje powtarzanie badania lub pacjentka ma takie życzenie. Niektórzy lekarze robią usg co dwa tygodnie w fizjologicznej ciąży i zgadnij koteczku, dlaczego....

Będąc w ciąży byłam na kilku wizytach kontrolnych po czym zmieniłam lekarza. Doktor badal mnie na co drugiej wizycie (uważam że badanie powinno być przeprowadzone za każdym razem). Lekarz zlecal rutynowe badania dla kobiet w ciąży.
Nie została dobrana odpowiednia suplementacja - dopiero inny lekarz poinformował mnie co powinnam brac, jak długo i dlaczego. Nie robił problemów z wystawieniem L4 (chociaż ja poprosiłam o takowe dopiero w 6 miesiącu). Żarty z podtekstem seksualnym osobiście mi nie odpowiadały.

lek. Wojciech Sierawski

Jeśli Pani to czyta, to przepraszam, że zlecałem tylko badania rutynowe w ciąży (choć chciałbym wiedzieć, jakich nie rutynowych nie zlecałem), że pozwoliłem sobie nie robić problemów z wystawianiem zwolnień, że nie jestem fanem suplementów, które nie mają badań klinicznych i że nie badałem na każdej wizycie (wyobrażam sobie, że większość kobiet nie cierpi badania ginekologicznego, ale może jestem zbyt delikatny). Co zaś do dowcipów - wizyta u ginekologa jest dla większości kobiet bardzo stresująca i być może za bardzo chcę je odstresować. Mea culpa...

Lekarz bardzo sympatyczny, z poczuciem humoru, każda wizyta w miłej atmosferze, rzeczywiście jest zawsze dostępny pod telefonem. Niestety nie jestem zadowolona z prowadzenia ciąży, nie wiem jakby się ona skończyła gdyby nie moja intuicja. Kiedy zaczął się bardzo intensywny świąd pod koniec ciąży sugerujacy niebezpieczną dla dziecka cholestaze ciążową, skontaktowałam się z lekarzem, który zbagatelizował sytuację, wyśmiewając mnie, że to na pewno nie to. Aktualnie przechodziłam covid, lekarz powiedział żebym wykonała badania z krwi jak skończy mi się izolacja czyli za tydzień! Jeszcze tego samego dnia trafiłam do szpitala, na patologie ciąży - zły wynik ktg, cholestaza potwierdzona. Na izbie przyjęć dostałam ochrzan, że tak długo zwlekałam. Nie chce myśleć co by było gdybym czekała tydzień. Czuję się bardzo zawiedziona postawą lekarza.

lek. Wojciech Sierawski

Jestem pogrążony w głębokim szoku. Nigdy nie wyśmiewam dolegliwości i obaw, zwłaszcza gdy pacjentka zgłasza je przez telefon. A już szczególnie, gdy chodzi o tak poważne schorzenia, jak cholestaza. Zastanawiałem się, jak mogła powstać taką opinia i doszedłem do wniosku, że to może być skutek jakiegoś przyjemniaczka z oddziału, na który trafiła pacjentka. Będzie ostro - w każdym zawodzie zdarzają się skurwysyny. . Miałem do czynienia z takimi kilka razy w trakcie 40 lat pracy jako ginekolog.

„Stary zgred”. Tak pan Doktor nazwał żartobliwie sam siebie. Ja bym użyła zupełnie innych słów, jednak zamiast opisywać tu swoje niedowierzanie tym, że ta sytuacja naprawdę miała miejsce, oprę się na faktach – zacytuję dwie wypowiedzi pana Doktora w trakcie mojej wizyty.
CYTAT 1
pan WS: Ty taka energiczna jesteś [uśmiechając się]. A w łóżku też taka jesteś?
ja [w szoku, ale zamiast wstać i wyjść, uśmiecham się jak idiotka]: to znaczy… w zasadzie… A czy to ma jakiś związek z płodnością?
Pan WS: Nie… wiesz, jedna leży jak kłoda, nic nie robi i…, hehehehe, a inna to [tu pan Doktor nie dokończył tylko wpatrywał się we mnie w nieprzyjemny dla mnie sposób]

CYTAT 2 – zadaję pytanie bardzo krępujące. Ale w końcu chyba od tego są lekarze, aby zgłaszać niepokojące objawy? To jest moja pierwsza ciąża, nie wiem, jak się zachowuje organizm kobiety. W internecie znalazłam informację, że ten objaw może się zdarzyć, ale jeśli kolor jest naprawdę ciemny trzeba natychmiast zgłosić się do lekarza, gdyż może to być objaw infekcji. Zatem ja, ufając lekarzowi, pytam…
Ja: Panie Doktorze, jeszcze chciałam zapytać o jedną kwestię. Bo zauważyłam, że bardzo zmienił się kolor mojego moczu. Jest bardzo, bardzo żółty.
Pan WS: No tego to nie będę komentował. [A po chwili] A ty, hahaha, kał też tak sobie analizujesz, co? [rubaszny śmiech]
Doktor musiał zauważyć mój szok tym, co powiedział, bo zaraz się wycofał i powiedział:
Pan WS: Nie no, żartuję, wiesz. No bo ty pracujesz na uczelni wyższej [wcześniej udzieliłam panu Doktorowi tej informacji], to z tobą tak nie powinienem mówić. Ale wiesz, ja mam dwie córki, starsze od ciebie. Ja stary zgred jestem [śmiech]. No dobra, wiesz, w ciąży następuje zagęszczenie moczu, dlatego robi się bardziej żółty. To normalne zjawisko.
--- koniec cytatów ---
Pozostawiam Wam do oceny to, co usłyszałam w gabinecie.
Wiem, że pan Doktor ma lawinę dobrych komentarzy - to one skłoniły mnie do wizyty. Przejrzałam (niestety po fakcie) negatywne opinie. Jest ich niewiele (12), ale niemal we wszystkich powtarza się ten sam wątek i opis sytuacji, które u mnie też miały miejsce. Koniecznie przeczytajcie tę niewielką liczbę komentarzy, zanim się zapiszecie do pana Doktora. One naprawdę świetnie oddają „humor” pana WS.
I jeszcze apel: jeśli udacie się na wizytę i Was również spotka coś nieprzyjemnego, napiszcie komentarz. Zostawcie ślad dla kolejnych dziewczyn, które będą zastanawiały się, do kogo udać się na wizytę.

lek. Wojciech Sierawski

Nie da się ukryć - przykro przeczytać o sobie taką opinię. Gdyby to jeszcze była prawda. Prawie każde zdanie odnoszące się do naszej rozmowy to kłamstwo. Prawdziwe jest tylko sformułowanie o ciemnym moczu, którą to kwestię wyjaśniłem zupełnie inaczej, niż była to łaskawa opisać pacjentka. Pewne wyobrażenie umysłowości tej osoby oddaje passus ze skargi, którą napisała do Luxmedu. Pożaliła się, że ją - pracownicę wyższej uczelni z doktoratem- potraktowałem gorzej niż byle dziewuchę układającą towary na pólkach w Biedronce. I dalej - że potraktowałem ją, jak głupią kasjerkę z supermarketu. A według mnie ta osoba intelektualnie nie dorasta do pięt tej kasjerce. W naszej pracy trzeba często mieć naprawdę stalowe nerwy. A wszystkim Paniom, które umieściły wcześniejsze opinie - serdecznie dziękuję i kłaniam się w pas. :)))

Nie byłam pacjentka doktora ale był przy moim porodzie i gorzej trafic nie mogłam.
Badanie ginekologiczne tak strasznie bolesne że płakałam z bolu.Przed badaniem stwierdzil ze mu nogi sciskam do badania a 3 raz rodze.Po takich słowach i strasznie bolesnym badaniu poczulam upokorzenie.Zwracał się do mnie per ty.Zero empatii i komunikacji,przedmiotowe traktowanie pacjentki.
Poza tym mial pretensje ze jestem w danym szpitalu z cukrzycą ciażową a rodzic to powinnam w innym.
Nie polecam tego doktora nikomu oby więcej kobiet nie potrakowal tak ja mnie!!!

lek. Wojciech Sierawski

Jest mi niewymownie przykro, że p. Beata zachowała tak nieprzyjemne wspomnienia z porodu. Chciałbym jednak, gwoli wyjaśnienia, potwierdzić, że ciężarne z cukrzycą powinny rodzić w szpitalach o wyższym poziomie referencyjnym, niż szpital w Nowym Dworze Maz.Nie miałem pretensji do pacjentki(nigdy nie mam pretensji do pacjentek) , po prostu ją poinformowałem. Co do bolesnego badania: badanie położnicze w czasie porodu prawie zawsze jest bolesne i dlatego staram się to robić delikatnie, używając dodatkowo żelu. Po prawie 40 latach praktyki na sali porodowej powiem brutalnie, że czasami na porodówkę trafiają pacjentki, które swoim zachowaniem odbierają nam, położnym i lekarzom, satysfakcję z wykonywanego zawodu. Ma coraz większy wpływ na to obecność partnerów/mężów na sali porodowej. Zdarzyło się, że byłem przy porodzie ( nie odbierałem, bo poród odbiera położna), w trakcie którego tzw. narzeczony zagroził mi pobiciem, jeśli jego tzw. narzeczoną będzie bolało.

Lekarz nie pamiętał nic co było uprzednio na wizycie, a nie była to pierwsza wizyta, możne warto prowadzić jakieś karty pacjentek? Usg robione w 6 tygodniu ----ciąża, gratuluje! zapraszam za tydzień na wizytę kontrolna:
Usg w 7 tygodniu ---nic nie widać, trzeba czekać..( usg trwało może 1 minute)
zapraszam za 2 tygodnie na wizyte jak wrócę z urlopu.....
2 dni po wizycie u doktora poszłam do innego lekarza, diagnoza:
ciaza pozamaciczna- skonczyło sie pobytem w szpitalu.....

Lekarz nie pamiętał nic co było uprzednio bo był brak zapisów. Od nowa mówiłam to samo. Rozpoznał polip, zbagatelizowal objawy a okazała się ciąża pozamaciczna na 2dni po wizycie i jej obumarciu przez co byłam w szpitalu gdzie krew w brzuchu, płyn w jamie Douglas i na jajnika duży krwiak

lek. Wojciech Sierawski

Przykro mi, że tak się stało. Jednak czasami trudno jest rozpoznać ciążę pozamaciczną. Ale dla kontrastu - niedawno na dyżurze w szpitalu uratowałem życie młodej kobiety, u której diagnoza też nie była jednoznaczna.

Szczerze muszę powiedzieć, że jestem strasznie rozczarowana. Opóźnienie 40 min (zdarza się) moja wizyta trwała 10 min z czego Pan doktor przez 7 min opowiadał mi dowcipy. Badanie odbyło się szybko i byle jak. Nie doradził mi w zupełne niczym, tylko miałam wrażenie że szybko chce nadrobić opóźnienie. Osobiście nigdy więcej nie pójdę do tego doktora.! Pieniądze wyrzucone w błoto lub jeszcze gorzej!

lek. Wojciech Sierawski

Wszystkie takie negatywne opinie biorę na klatę. Cóż, jeszcze się taki nie urodził..... Dwie poprzednie pacjentki spóźniły się i stąd tak duże opóźnienie. Myślałem, że nadrobię te 40 minut swoim czarem osobistym, ale się nie udało. Mea culpa. W grudniu kończę swoją działalność w Medispace , co wyeliminuje w jakimś stopniu ryzyko powtórzenia się sytuacji opisanej przez Panią fryzjerkę.

Pan doktor faktycznie jest sympatyczny, ale powiedzieć że pozwala sobie na za dużo to niestety niedopowiedzenie. Bardzo nie chciałam zmieniać lekarza w trakcie prowadzenia ciąży, ale żarty na tle seksualnym w trakcie badania ginekologicznego to stanowczo zbyt dużo, zwłaszcza że nasilały się z wizyty na wizytę. Po porównaniu badania ginekologicznego, podczas badania do stosunku seksualnego postanowiłam zmienić lekarza. Może Pan doktor ma aż tak specyficzne poczucie humoru i w ten sposób chce rozluźnić pacjentkę, jednak takie podejście jest skrajnym nadużyciem i brakiem zarówno wyczucia jak i profesjonalizmu ze strony lekarza, a zamiast rozluźnienia jest odwrotny efekt - spięcia i dyskomfortu.