Stanisława Pierzga

Zachorowałam na zapalenie stawów. "Leczyła" mnie samymi przeciwbólowymi, przeciwzapalnymi aż mój organizm odmówił posłuszeństwa i nie mogłam już nawet apapu brać. Zaczęłam przyjmować zastrzyki przeciwbólowe żeby tylko przespać choć trochę noc. Zapalenie się pogłębiało. Cały czas twierdziła że to początki reumatoidalnego zapalenia stawów (RZS). Poszłam do szpitala na głębszą diagnozę do Krakowa. Wszystkie czynniki reumatyczne były minusowe ( nie wiem jak to się piszę profesjonalnie, w każdym razie
na 100 % nie było to RZS ani żadna choroba reumatyczna). Poszłam z 6 kartkową kartą wypisową ze szpitala do niej, po czym stwierdziła że to i tak RZS i tyle. Była to moja ostatnia wizyta u niej. W końcu po ponad roku trafiłam na mądrych lekarzy, i okazało się że to zapalenie stawów wywoływały bakterie yersinii enterocolitici. Wyleczyłam się podawaną sulfosalazyną i koniec problemów. Jak bym została u Pani Doktor to podejrzewam że do dziś by mnie leczyła na RZS i pewnie już bym to miała. Dlatego NIE polecam, a także proszę wszystkich leczących się u tej Pani aby zaczerpnęli opinii innych lekarzy bo może wcale nie mają chorób które są skazaniem do końca życia.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

podejście do pacjenta nijakie. Chodziłem do niej rok czasu i nic, nawet nie dała skierowania na jakieś konkretne badanie tylko snuła swoje domysły, totalna rutyna i ignorancja z jej strony

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz