Od 11 lat jestem z jednym partnerem i nigdy nie udało nam się choćby zacząć czerpać przyjemności z s
2
odpowiedzi
Od 11 lat jestem z jednym partnerem i nigdy nie udało nam się choćby zacząć czerpać przyjemności z seksu. Obawiam się że problem leży we mnie - w moich kompleksach, nadmiernym myśleniu o każdym najmniejszym ruchu, o tym że coś jest ze mna lub z nim nie tak, co nie pozwala mi w ogóle wejść w stan podniecenia. Jakiś dźwięk, zapach, ręka na fałdce brzucha sprawia że czuję się niekomfortowo. Reakcja fizyczna jakby istnieje, ale w mojej głowie czuję się jakby bardzo nieumiejętnie odgrywała rolę do której się nie nadaję. Jednocześnie w mojej głowie seks jest czymś czego bardzo chciałabym doświadczyć „dobrze”. Gdzie może leżeć problem i jak z czymś takim pracować…? Czy jest szansa że w tym związku to kiedykolwiek zadziała skoro przez tyle lat nie zadziałało?
Warto byłoby się przyjrzeć Pani seksualności na przestrzeni całego życia. Jak to wyglądało przed obecną relacją, jak się Pani czuje sama ze sobą (bez udziału partnera). Warto byłoby przeanalizować co Pani tak szczerze sprawia przyjemność, co ewentualnie chciałaby Pani zmienić.
Jeżeli to kwestia jedynie rozpraszania się, to może warto byłoby przemyśleć co pomogłoby Pani się nie rozpraszać? Dla niektórych osób pomocne są np. silniejsze bodźce, zgaszone światło, głośna muzyka, większa aktywność ze strony partnera.
Państwo jesteście w tym razem i musicie zakomunikować wspólnie swoje potrzeby i na nie odpowiedzieć. Warto byłoby udać się do seksuologa i porozmawiać.
Jeżeli to kwestia jedynie rozpraszania się, to może warto byłoby przemyśleć co pomogłoby Pani się nie rozpraszać? Dla niektórych osób pomocne są np. silniejsze bodźce, zgaszone światło, głośna muzyka, większa aktywność ze strony partnera.
Państwo jesteście w tym razem i musicie zakomunikować wspólnie swoje potrzeby i na nie odpowiedzieć. Warto byłoby udać się do seksuologa i porozmawiać.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Cześć,
dziękuję, że napisałaś – to bardzo szczery i poruszający opis sytuacji, która naprawdę nie jest rzadka, choć rzadko się o niej mówi otwarcie. I już sama ta refleksja, że czegoś Ci brakuje, że czegoś pragniesz, jest ważnym krokiem.
To, co opisujesz – brak przyjemności mimo fizycznej reakcji, wycofanie się z kontaktu z ciałem przez napięcie, wstyd, „ciągłe analizowanie”, uczucie jakby „grania roli” – bardzo często pojawia się u osób, które mają trudność z byciem w pełnym kontakcie ze sobą i swoim ciałem. I nie chodzi tu o „złe ciało” czy „złego partnera”, tylko o wewnętrzne napięcie, które blokuje swobodę.
Często te blokady są związane z nadmiernym krytycyzmem wobec siebie (kompleksy, lęk przed oceną, „czy dobrze wypadam”), brakiem poczucia bezpieczeństwa emocjonalnego lub doświadczeniem, że seksualność to coś, co „trzeba umieć”, „trzeba czuć”, zamiast czegoś, co ma prawo rozwijać się powoli i na własnych warunkach.
Zdarza się też, że problemem nie jest brak uczucia do partnera, tylko brak konkretnej przestrzeni do rozwoju tej sfery – bez presji, bez scenariuszy, z większym zaufaniem do ciała, nawet jeśli na początku niewiele „działa”.
Czy to może zadziałać po tylu latach? Tak, ale będzie to wymagało czasu, otwartości i często wsparcia z zewnątrz – najlepiej poprzez psychoterapię indywidualną (np. z psychoterapeutą o przygotowaniu seksuologicznym), a czasem również terapię pary. Ważne, żeby nie zaczynać od „naprawiania seksu”, tylko od przywracania kontaktu z własnym ciałem, potrzebami, emocjami. Bo dopiero z tego może wyrosnąć przyjemność.
To, że chcesz czegoś więcej i nie odpuszczasz tej części siebie – to naprawdę ważne. I to nie jest za późno.
Jeśli chcesz się temu spokojnie przyjrzeć razem, zapraszam – przyjmuję w Warszawie i prowadzę też konsultacje online.
Z ciepłem
Adam Konrad Lewanowicz
dziękuję, że napisałaś – to bardzo szczery i poruszający opis sytuacji, która naprawdę nie jest rzadka, choć rzadko się o niej mówi otwarcie. I już sama ta refleksja, że czegoś Ci brakuje, że czegoś pragniesz, jest ważnym krokiem.
To, co opisujesz – brak przyjemności mimo fizycznej reakcji, wycofanie się z kontaktu z ciałem przez napięcie, wstyd, „ciągłe analizowanie”, uczucie jakby „grania roli” – bardzo często pojawia się u osób, które mają trudność z byciem w pełnym kontakcie ze sobą i swoim ciałem. I nie chodzi tu o „złe ciało” czy „złego partnera”, tylko o wewnętrzne napięcie, które blokuje swobodę.
Często te blokady są związane z nadmiernym krytycyzmem wobec siebie (kompleksy, lęk przed oceną, „czy dobrze wypadam”), brakiem poczucia bezpieczeństwa emocjonalnego lub doświadczeniem, że seksualność to coś, co „trzeba umieć”, „trzeba czuć”, zamiast czegoś, co ma prawo rozwijać się powoli i na własnych warunkach.
Zdarza się też, że problemem nie jest brak uczucia do partnera, tylko brak konkretnej przestrzeni do rozwoju tej sfery – bez presji, bez scenariuszy, z większym zaufaniem do ciała, nawet jeśli na początku niewiele „działa”.
Czy to może zadziałać po tylu latach? Tak, ale będzie to wymagało czasu, otwartości i często wsparcia z zewnątrz – najlepiej poprzez psychoterapię indywidualną (np. z psychoterapeutą o przygotowaniu seksuologicznym), a czasem również terapię pary. Ważne, żeby nie zaczynać od „naprawiania seksu”, tylko od przywracania kontaktu z własnym ciałem, potrzebami, emocjami. Bo dopiero z tego może wyrosnąć przyjemność.
To, że chcesz czegoś więcej i nie odpuszczasz tej części siebie – to naprawdę ważne. I to nie jest za późno.
Jeśli chcesz się temu spokojnie przyjrzeć razem, zapraszam – przyjmuję w Warszawie i prowadzę też konsultacje online.
Z ciepłem
Adam Konrad Lewanowicz
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.