Jestem osobą niepelnosprawna ,lecze sie u psychiatry nerwowość,złość,depresja inne też sprawy.Jestem
4
odpowiedzi
Jestem osobą niepelnosprawna ,lecze sie u psychiatry nerwowość,złość,depresja inne też sprawy.Jestem po żałobie bliskiej osoby zmarlej mi,jak sobie radzić w żałobie?Lek,strach przed smiercia,nieradzenie sobie po żałobie mi bliskiej osoby złość, obwinianie sie i nietylko.Ciagle cos gubię,nic mi nie wychodzi mi nic,ciągle wypadanie łyżki od zupy czy szklanka uczucie ze kogos straciłem bliska osobę
Dzień dobry, współczuję straty bliskiej osoby... cierpienie po utracie bliskiej osoby jest nieuniknione. Nie musi jednak wiązać się z zaburzeniami lękowymi i depresją, aby je wyleczyć, warto skorzystać z pomocy terapeuty poznawczo-behawioralnego.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry
To co Pan opisuje brzmi jak bardzo ciężkie doświadczenie na wielu poziomach. Ma Pan niepełnosprawność, leczy się Pan psychiatrycznie, do tego dochodzi świeża żałoba po bliskiej osobie, lęk przed śmiercią, złość, poczucie winy, wrażenie że wszystko się sypie, rzeczy wypadają z rąk, gubi Pan przedmioty. W takiej sytuacji naprawdę trudno jest mieć poczucie, że „daje się radę”. To, że jest Panu tak trudno, nie znaczy, że coś jest z Panem nie tak. To raczej znak, że ma Pan na głowie i w sercu zdecydowanie za dużo jak na jedną osobę.
W żałobie normalne są bardzo różne uczucia. Smutek, tęsknota, złość, poczucie niesprawiedliwości, ale też lęk o własne życie i zdrowie, obwinianie siebie że można było coś zrobić inaczej. Do tego dochodzą objawy fizyczne: napięcie w ciele, gorsza koncentracja, trudności z pamięcią, potykanie się, wypuszczanie rzeczy z rąk, uczucie bycia jak „we mgle”. To wszystko mieści się w obrazie przeciążenia i żałoby, zwłaszcza jeśli nałoży się na wcześniejszą depresję i nerwowość.
Radzenie sobie w żałobie nie polega na tym, żeby szybko przestać czuć. Raczej na tym, żeby dawać swoim uczuciom miejsce, ale w sposób, który Pana nie zalewa. Często pomaga bardzo prosta rzecz: wyznaczyć sobie codziennie choć kilka minut, kiedy pozwala Pan sobie świadomie myśleć o osobie, którą Pan stracił. Można wtedy pomodlić się, jeśli jest Pan wierzący, napisać do niej list, zapisać wspomnienia, obejrzeć zdjęcie, popłakać jeśli jest taka potrzeba. A potem wrócić do małych, zwyczajnych czynności, jakby Pan sobie mówił teraz na chwilę odkładam ten ból, żeby móc zjeść, umyć się, obejrzeć coś w telewizji. To nie jest brak szacunku dla zmarłej osoby, tylko dbanie o to, żeby żałoba Pana nie zniszczyła.
Drugą ważną rzeczą jest rozmowa. Dobrze, jeśli ma Pan choć jedną osobę, przy której może Pan mówić o swoich uczuciach bez udawania że jest dobrze. To może być ktoś z rodziny, przyjaciel, ale bardzo często w takiej sytuacji potrzebna jest też rozmowa z psychologiem. Tym bardziej, że leczy się Pan u psychiatry i oprócz żałoby występują objawy depresyjne i lękowe. Psychiatra dba o leczenie farmakologiczne, a psycholog lub psychoterapeuta może pomóc Panu poukładać to co się dzieje w głowie i w sercu, zrozumieć skąd się biorą tak silne lęki, poczucie winy i złość oraz poszukać sposobów, jak krok po kroku wracać do codzienności z tym bólem, a nie zamiast niego.
Lęk przed śmiercią bywa po stracie bardzo silny. Umysł próbuje poradzić sobie z tym, co się stało, zadaje pytania co będzie ze mną, co jeśli ja też zachoruję, umrę. Tutaj znów ważne jest, żeby z tym nie zostać samemu. Można o tym mówić z lekarzem psychiatrą przy najbliższej wizycie i poprosić go wprost o skierowanie do psychoterapii, jeśli jeszcze Pan go nie ma. Można też od razu umówić się na konsultację psychologiczną, także online, jeśli wyjście z domu jest trudne.
Proszę też pamiętać o rzeczach bardzo podstawowych. Regularne jedzenie, sen, choćby krótkie wyjście na świeże powietrze, branie leków zgodnie z zaleceniami. W kryzysie człowiek ma tendencję do zaniedbywania tych spraw, a to dodatkowo nasila roztrzęsienie, roztargnienie, poczucie że nic nie wychodzi. To nie zlikwiduje bólu po stracie, ale da Panu trochę więcej siły, żeby ten ból udźwignąć.
To, że czuje Pan jakby ciągle kogoś tracił, że wszystko wypada z rąk, że nic się nie udaje, jest sygnałem jak ogromny ma Pan teraz ciężar. Może Pan i ma Pan prawo prosić o pomoc. Proszę śmiało powiedzieć o tym wszystkim swojemu psychiatrze przy następnej wizycie i zapytać o możliwość równoległego wsparcia psychologicznego. Jeśli będzie Pan chciał, zapraszam także na konsultację online ze mną. W spokojnej rozmowie można krok po kroku nazwać wszystkie Pana uczucia, oddzielić objawy żałoby od depresji i lęku oraz poszukać takich form wsparcia, które będą dla Pana realnie dostępne w tej sytuacji, w której teraz Pan jest.
To co Pan opisuje brzmi jak bardzo ciężkie doświadczenie na wielu poziomach. Ma Pan niepełnosprawność, leczy się Pan psychiatrycznie, do tego dochodzi świeża żałoba po bliskiej osobie, lęk przed śmiercią, złość, poczucie winy, wrażenie że wszystko się sypie, rzeczy wypadają z rąk, gubi Pan przedmioty. W takiej sytuacji naprawdę trudno jest mieć poczucie, że „daje się radę”. To, że jest Panu tak trudno, nie znaczy, że coś jest z Panem nie tak. To raczej znak, że ma Pan na głowie i w sercu zdecydowanie za dużo jak na jedną osobę.
W żałobie normalne są bardzo różne uczucia. Smutek, tęsknota, złość, poczucie niesprawiedliwości, ale też lęk o własne życie i zdrowie, obwinianie siebie że można było coś zrobić inaczej. Do tego dochodzą objawy fizyczne: napięcie w ciele, gorsza koncentracja, trudności z pamięcią, potykanie się, wypuszczanie rzeczy z rąk, uczucie bycia jak „we mgle”. To wszystko mieści się w obrazie przeciążenia i żałoby, zwłaszcza jeśli nałoży się na wcześniejszą depresję i nerwowość.
Radzenie sobie w żałobie nie polega na tym, żeby szybko przestać czuć. Raczej na tym, żeby dawać swoim uczuciom miejsce, ale w sposób, który Pana nie zalewa. Często pomaga bardzo prosta rzecz: wyznaczyć sobie codziennie choć kilka minut, kiedy pozwala Pan sobie świadomie myśleć o osobie, którą Pan stracił. Można wtedy pomodlić się, jeśli jest Pan wierzący, napisać do niej list, zapisać wspomnienia, obejrzeć zdjęcie, popłakać jeśli jest taka potrzeba. A potem wrócić do małych, zwyczajnych czynności, jakby Pan sobie mówił teraz na chwilę odkładam ten ból, żeby móc zjeść, umyć się, obejrzeć coś w telewizji. To nie jest brak szacunku dla zmarłej osoby, tylko dbanie o to, żeby żałoba Pana nie zniszczyła.
Drugą ważną rzeczą jest rozmowa. Dobrze, jeśli ma Pan choć jedną osobę, przy której może Pan mówić o swoich uczuciach bez udawania że jest dobrze. To może być ktoś z rodziny, przyjaciel, ale bardzo często w takiej sytuacji potrzebna jest też rozmowa z psychologiem. Tym bardziej, że leczy się Pan u psychiatry i oprócz żałoby występują objawy depresyjne i lękowe. Psychiatra dba o leczenie farmakologiczne, a psycholog lub psychoterapeuta może pomóc Panu poukładać to co się dzieje w głowie i w sercu, zrozumieć skąd się biorą tak silne lęki, poczucie winy i złość oraz poszukać sposobów, jak krok po kroku wracać do codzienności z tym bólem, a nie zamiast niego.
Lęk przed śmiercią bywa po stracie bardzo silny. Umysł próbuje poradzić sobie z tym, co się stało, zadaje pytania co będzie ze mną, co jeśli ja też zachoruję, umrę. Tutaj znów ważne jest, żeby z tym nie zostać samemu. Można o tym mówić z lekarzem psychiatrą przy najbliższej wizycie i poprosić go wprost o skierowanie do psychoterapii, jeśli jeszcze Pan go nie ma. Można też od razu umówić się na konsultację psychologiczną, także online, jeśli wyjście z domu jest trudne.
Proszę też pamiętać o rzeczach bardzo podstawowych. Regularne jedzenie, sen, choćby krótkie wyjście na świeże powietrze, branie leków zgodnie z zaleceniami. W kryzysie człowiek ma tendencję do zaniedbywania tych spraw, a to dodatkowo nasila roztrzęsienie, roztargnienie, poczucie że nic nie wychodzi. To nie zlikwiduje bólu po stracie, ale da Panu trochę więcej siły, żeby ten ból udźwignąć.
To, że czuje Pan jakby ciągle kogoś tracił, że wszystko wypada z rąk, że nic się nie udaje, jest sygnałem jak ogromny ma Pan teraz ciężar. Może Pan i ma Pan prawo prosić o pomoc. Proszę śmiało powiedzieć o tym wszystkim swojemu psychiatrze przy następnej wizycie i zapytać o możliwość równoległego wsparcia psychologicznego. Jeśli będzie Pan chciał, zapraszam także na konsultację online ze mną. W spokojnej rozmowie można krok po kroku nazwać wszystkie Pana uczucia, oddzielić objawy żałoby od depresji i lęku oraz poszukać takich form wsparcia, które będą dla Pana realnie dostępne w tej sytuacji, w której teraz Pan jest.
Dzień dobry. To, co Pan przeżywa po stracie, mieści się w żałobie: smutek, lęk, złość, poczucie winy i rozkojarzenie. Złość i obwinianie siebie bywają próbą odzyskania wpływu, warto więc łagodnie zauważać te uczucia i pytać siebie, czego Pan w danej chwili naprawdę potrzebuje? Pomocne dla PAna może okazać się nadawanie żałobie kształtu: krótki list do zmarłej osoby, stały moment dnia na wspomnienie, małe miejsce pamięci w domu, a także rozmowa z psychoterapeutą o stracie, lęku przed śmiercią i o tym, co ta strata w Panu poruszyła. Proszę kontynuować leczenie u psychiatry i powiedzieć o nasilonym lęku oraz rozdrażnieniu, bo czasem drobna modyfikacja leczenia skutecznie złagodzi „szum” w głowie i ciele. Na co dzień niech standardem będzie prostota i życzliwość wobec siebie: mniej zadań na raz, wolniejsze tempo, prośba o pomoc przy trudniejszych czynnościach, małe, powtarzalne rytuały dnia. Żałoba nie znika nagle, ale z czasem układa się w spokojniejsze wspomnienie. Pozdrawiam serdecznie.
Monika Bała
Monika Bała
Lęk, złość oraz poczucie winy, które Pan opisuje, często występują wśród osób, które straciły bliską osobę. Podobnie jak trudności w koncentracji, czy zapamiętywaniu. Nie ma jednej rady na to, jak radzić sobie w żałobie, bo żałoba to proces wysoce zindywidualizowany - każdy przechodzi ją na swój własny sposób. Jednym pomaga obecność bliskich, innym czytanie na tematy związane z żałobą, jeszcze innym zagłębianie się w wiarę. To naturalne, że w żałobie odczuwa Pan trudne emocje, ale jeśli ma Pan poczucie, że sytuacja Pana przerasta, warto sięgnąć po profesjonalną pomoc - zgłosić się do psychologa bądź psychoterapeuty.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.