Dzień dobry,Choć sytuacja wydaje się być rozwojowa - gdzieś rozpoczynaj

3 odpowiedzi
Dzień dobry,

Choć sytuacja wydaje się być rozwojowa - gdzieś rozpoczynają się wspólne dialogi.
W pewnym momencie rozmawiamy, ustalamy, że działamy wspólnie.
Niestety za dwie-trzy godziny zaczyna wybuchać kłótnia, żona ucieka spać do innego pokoju i nie ma szans dialogu w celu pogodzenia się.
Przychodzi następny dzień, rozmawiamy - wszystko jest okay. I najczęściej koło się zamyka, żona narzeka na zbyt dużą natarczywość do przytulania, całowania, zbliżeń czy też bardzo duże nerwy, że wracam do sytuacji o które się kłóciliśmy.
Żona nie chce ze mną iść do żadnego psychoterapeuty bo jak twierdzi nie potrzebuje tego.

Wczoraj ponownie przeprowadziliśmy rozmowę w której wszystko sobie wyjaśniliśmy.
Żona choć pogodziliśmy się i widać było, że z dużym oporem i pod moim naciskiem powiedziała, że zależy jej na nas.
Dodatkowo pod koniec rozmowy zapytała mnie czy jeśli będzie taka konieczność choć póki co o tym nie myśli może mi powiedzieć bez stresu, że chce się rozstać. Bardzo mnie to zdziwiło bo według mnie dla osoby, która chce walczyć nie powinno się szykować drzwi awaryjnych bo tak to właśnie w moich oczach wygląda.

Boje się, że te uczucia zwyczajnie przestaną istnieć i nawet jak będzie dobrze to ona to zakończy. Gdy dzisiaj zapytałem ją w jakiej sytuacji by chciała się rozejść jak będzie źle czy też bierze pod uwagę sytuacje jak wrócimy do normalności.
W odpowiedzi dostałem: "Chodzi o sytuacje ogólnie. Jak będzie między nami, co będzie między nami"
Ta odpowiedź mnie nie podbudowała kompletnie...

Poprzednia wiadomość na którą uzyskałem odpowiedzi:

Dzień dobry.

Bardzo potrzebuje porady.
Otóż z żoną jesteśmy 9 lat w związku i 3 lata po ślubie.
Przechodzimy spory kryzys związany głównie niestety z mojego powodu.
Od momentu w którym wybudowałem dom przyszło we mnie bardzo duże rozładowanie energii.
Trwało to jakieś 1,5 roku - wracałem z pracy, jadłem obiad i bez względu na wszystko potrzebowałem się położyć i resztę dnia spędzając nic nie robiąc. Nie widziałem w tym problemu - niestety. Moja żona musiała załatwiać sprawy, jeździć do swojej rodziny, na zakupy z córką, która aktualnie ma 3 lata.
Zaniedbywałem opieke nad córką do minimum jak również i nie patrzałem na potrzeby żony.
Jakieś 4 miesiące temu czara goryczy wylała się z mojej żony. Doszło do kłótni, robienie sobie na złość, rzucanie chamskich słów i upokarzanie siebie nawzajem.
Może taki prysznic był mi potrzebny. Wtedy właśnie powiedziała mi, że uczucia do mnie nie są takie jakie były.
Po około 2 tygodniach udało nam się porozumieć i wracaliśmy do wspólnego życia.
Kubeł zimnej wody pozwolił mi zrozumieć mój błąd i zacząłem działać.
Nie z przymusu ale sam widzę, że zaniedbałem wszystko.
Wszystko wydawałoby się wracało do normy.
Żona powiedziała mi, że powiedziała o uczuciach, że są mniejsze tylko na złość.
Później wyjaśniliśmy sobie, że uczucia były przygaszone przez złość.
Z biegiem czasu zauważyłem, że pokazywanie uczuć bądź sama rozmowa o nich u mojej żony przestała istnieć.
Gdy starałem się rozmawiać na temat nas - milczała, dosłownie milczała.
Jak pytałem dlaczego milczy to stwierdzała, że nie ma nic do powiedzenia.
Wczoraj już miałem dość sytuacji, że nie chce ze mną rozmawiać i mocno ją przycisnąłem na odpowiedź.
Pierwsze jej słowa były, że mnie kocha ale te uczucia nie są jak kiedyś. We mnie coś pękło... oddałem pierścionek i powiedziałem, że nie można kogoś kochać połowicznie. Napływ emocji znowu wziął górę i zamiast kontynuować rozmowę zakończyłem informacjami o rozwodzie - ten temat też był omawiany 4 msc wcześniej.
Kilka godzin później zacząłem ponownie rozmawiać na temat tego co czuje.
Jak stwierdziła raz kocha bardziej a raz mniej.
Że chodząc za nią i cały czas drążąc temat doprowadzam do tego, że ma dość.
Na pytania czy chce o nas walczyć o naszą miłość, usłyszałem tylko: możemy spróbować i co będzie to będzie.

Nie chce ponownie żyć pod znakiem zapytania - nie wiem co ona o nas myśli.
Już 4 miesiące temu po naszym rozstaniu chwilowym walczyłem o powrót a w momencie kiedy już na serio odpuściłem ona wtedy zaczęła się starać i wróciliśmy do wspólnego życia.
Strasznie ją kocham ale też nie wiem jak mam się zachowywać.

Niby mamy sobie dać szanse i zachowywać się normalnie ale świadomość, że ona powie, że jednak koniec jest nie do zniesienia i cały czas męczę ją o kolejne rozmowy.

Aktualnie nadal ma problem żeby mówić choćby, że mnie kocha, że chce wspólnego życia, że chce o nas walczyć.
Żadnych takich zdań nie wypowiada.

Proszę bardzo o radę - nie mogę się skupić na podstawowych czynnościach, pracy.
Czuje się jakbym czekał na wyrok.
mgr Joanna Borowska
Psycholog, Psychoterapeuta
Warszawa
Dzień dobry,
w Państwa małżeństwie wydarzyło się sporo trudności. Ważne, że zauważył Pan rownież swoją odpowiedzialność i że chce Pan podjąć działania na rzecz ratowania związku. Zapewne Państwu obojgu towarzyszą trudne emocje i obawy o przyszłość. Jeżeli żona kategorycznie odmawia wspólnej wizyty u terapeuty to istotne byłoby podejmowanie szczerych rozmów, żeby wysłuchać i zrozumieć z czym się mierzy każde z Państwa, jakie ma nadzieje i obawy. Może uda się uzgodnić co byłoby warto robić dla odbudowania relacji, jakie działania podjąć jako mąż i żona oraz jako rodzice.
Proces odbudowywania relacji musi troch potrwać, nikt nie wie ile i nikt nie będzie w stanie dać Panu gwarancji, że żona nie odejdzie. Do tworzenia związku potrzeba chęci i zaangażowania dwóch osób. Dlatego szczera rozmowa, choć może być trudna i nie wiemy dokad doprowadzi, pomoże Panu przestać "czekać na wyrok", jak to Pan określił i co jest bardzo wyczerpujące.
Do tego zaproponowałabym Panu przynajmniej kilka wizyt u psychologa, psychoterapeuty. Byłoby to pomocne w radzeniu sobie w tej niepewnej sytuacji. A gdyby Pan chciał bardziej się sobie przyjrzeć i zrozumieć, to może psychoterapia.

Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online

Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.

Pokaż specjalistów Jak to działa?
mgr Sylwia Daniłowicz
Psycholog, Psychoterapeuta
Warszawa
Dzień dobry,
Jeśli żona nie zgadza się na wspólna terapię, to może Pan powinien rozważyć własną.
Już za pierwszym razem pisał Pan, że "Kubeł zimnej wody pozwolił mi zrozumieć mój błąd i zacząłem działać. Nie z przymusu ale sam widzę, że zaniedbałem wszystko." i że "Trwało to jakieś 1,5 roku - wracałem z pracy, jadłem obiad i bez względu na wszystko potrzebowałem się położyć i resztę dnia spędzając nic nie robiąc. Nie widziałem w tym problemu - niestety." ale na ten "kubeł wody" i prawdopodobnie oczekiwania, że będzie jak kiedyś, żona komunikuje Panu "Że chodząc za nią i cały czas drążąc temat doprowadzam do tego, że ma dość. "
W aktualnym poście pisze Pan " W pewnym momencie rozmawiamy, ustalamy, że działamy wspólnie. Niestety za dwie-trzy godziny zaczyna wybuchać kłótnia, żona ucieka spać do innego pokoju i nie ma szans dialogu w celu pogodzenia się. Przychodzi następny dzień, rozmawiamy - wszystko jest okay. I najczęściej koło się zamyka, żona narzeka na zbyt dużą natarczywość do przytulania, całowania, zbliżeń czy też bardzo duże nerwy, że wracam do sytuacji o które się kłóciliśmy."
Z tej jednostronnej relacji, nikt Panu nie da na tacy rozwiązania. Trudno stwierdzać, co chce Pan osiągnąć w rozmowach z żoną? I co to dla Pana znaczy "że działamy wspólnie" ? A co to znaczy dla zony? Czy jest to to samo? Państwa problem jest na terapię par a nie na zapytania w Internecie. Ewentualnie jest na terapię Pana, bo także w tym przypadku, terapeuta mógłby bardziej zrozumieć problem tej relacji i wspólnie z Panam zastanowić się nad rozwiązaniem. Szczególnie, że aktualny wpis wskazuje, że żona albo jest przytłoczona Pana rozmowami albo inaczej przedstawia Pan intencje w rozmowie z nią a inaczej w działaniu, albo jednak rozmowa nie jest "ustaleniem, że działamy wspólnie". I tu nikt nie będzie doradzał na podstawie jednostronnego opisu, a jedyna radę, którą można dać to zgłoszenie się do specjalisty - samemu albo razem z małżonką. Pozdrawiam, Sylwia Daniłowicz
 Radosław Helwich
Psychoterapeuta
Warszawa
Drogi Pacjencie,

Dziękuję za podzielenie się swoją historią. Twoja sytuacja, w której czujesz niepewność i złość wobec braku zaangażowania żony oraz braku wyraźnych deklaracji miłości, jest bardzo trudna i bolesna. To, co opisujesz, wskazuje na złożoną dynamikę emocjonalną w Waszej relacji, w której obie strony przeżywają swoje trudności, a Wasze uczucia są w ciągłym ruchu. Z jednej strony starałeś się naprawić sytuację, ale z drugiej strony brak reakcji ze strony żony sprawia, że czujesz się niezrozumiany i zraniony.

Dynamika relacji – ranienie i odzyskiwanie kontroli
Z tego, co opisujesz, widać, że Wasze uczucia zostały silnie nadszarpnięte przez zaniedbanie z Twojej strony oraz agresję i wyzwiska, które miały miejsce w przeszłości. To, co widać, to mechanizm, w którym dochodzi do okresowego zbliżenia i oddalenia emocjonalnego – próbujecie się do siebie zbliżyć, ale w momencie, gdy temat staje się bardziej intensywny (np. rozmowa o przyszłości), zaczynają się zderzać Wasze potrzeby i oczekiwania, co prowadzi do nowych napięć. Żona być może odczuwa wewnętrzną blokadę w wyrażaniu swoich uczuć, może być przytłoczona przeszłymi wydarzeniami, a Ty, z kolei, czujesz się zagubiony i potrzebujesz pewności co do przyszłości.

Brak pewności, jak będzie wyglądać Wasza relacja, wprowadza Cię w emocjonalny chaos, który utrudnia Ci normalne funkcjonowanie. Jak sam piszesz, czujesz się, jakbyś czekał na wyrok, a poczucie niepewności uniemożliwia Ci skupienie się na codziennych czynnościach. W takiej sytuacji bardzo trudno jest w pełni żyć w spokoju, gdy przyszłość Waszej relacji jest wciąż niejasna.

Rola granic i komunikacji w związku
Twoja złość i potrzeba rozmowy o przyszłości są naturalnymi reakcjami na brak wyjaśnienia i decyzji ze strony żony. Jednocześnie, warto zauważyć, że jeśli żona nie reaguje, a jej odpowiedzi są niejednoznaczne, może to oznaczać, że nie jest gotowa na dalsze zaangażowanie lub potrzebuje przestrzeni, by przemyśleć, czego naprawdę chce. Z Twojej strony, naciskanie jej na kolejne rozmowy, choć zrozumiałe, może powodować odwrotny efekt i pogłębiać jej potrzebę wycofania się.

Współuzależnienie i reakcje emocjonalne
Twoje zachowanie wskazuje na pewien wzorzec współuzależnienia, w którym Twoje poczucie wartości jest ściśle związane z akceptacją drugiej osoby. Dążenie do ciągłych rozmów o przyszłości, naciskanie na decyzje w relacji, może wynikać z potrzeby zyskania pewności o uczuciach partnerki, ale także z obawy o odrzucenie. To jest naturalne, że w trudnych momentach związku, kiedy czujesz się zraniony i niepewny, zaczynasz próbować kontrolować sytuację przez nadmierną komunikację i oczekiwania.

Jak poradzić sobie w tej sytuacji?
Praca nad granicami emocjonalnymi: Zdecydowanie warto, byś zrozumiał swoje granice emocjonalne i zaczął je wyznaczać także w relacjach z żoną. Jeśli jej odpowiedzi są niejednoznaczne i nie masz pewności co do jej intencji, czasami lepszym rozwiązaniem jest zatrzymanie się i danie jej przestrzeni na przemyślenie sytuacji. Twój emocjonalny spokój i ustalenie zdrowych granic mogą pomóc Ci uniknąć nadmiernej zależności emocjonalnej i przywrócić równowagę.
Sesja z Małgorzatą Zarycką – współuzależnienie: Jeśli zauważasz, że emocjonalnie jesteś zbyt związany z zachowaniami żony, a Twoje reakcje są często nieproporcjonalne do sytuacji, zapraszam Cię do sesji z Małgorzatą Zarycką, specjalistką od współuzależnienia. Sesje pomogą Ci zrozumieć, jak Twoje emocje, obawy i potrzeba kontroli w relacjach wpływają na Twoje zachowanie i jak możesz nauczyć się zdrowych granic emocjonalnych. Przepracowanie tego typu mechanizmów pomoże Ci w odzyskaniu spokoju w tej sytuacji.
Intensywny Trening Bliskości – „Bliskość i intymność w relacjach”: Warto również rozważyć udział w Intensywnym Treningu Bliskości, który odbędzie się w Warszawie w dniach 25-26 kwietnia 2025 (koszt: 790 zł). Warsztat pomoże Ci w pracy nad budowaniem zdrowych granic emocjonalnych i intymności, a także w przepracowaniu trudności z komunikacją i bliskością w relacjach.
Czas na decyzje – rozważenie przyszłości: Z drugiej strony, warto zastanowić się, czy czekanie na decyzje żony i rozmowy o przyszłości nie prowadzą do nadmiernego przywiązania i zależności emocjonalnej. Może warto zadać sobie pytanie, czy relacja w tym kształcie jest dla Ciebie zdrowa emocjonalnie, czy może wstrzymanie się na chwilę i przemyślenie, co dalej będzie korzystniejsze dla Was obojga.
Podsumowując, Twoja sytuacja wskazuje na trudności w budowaniu zdrowych granic emocjonalnych w relacji. Nadmiar emocji, nacisk na rozmowy i niepewność w przyszłości mogą prowadzić do wzorców współuzależnienia, które blokują zdrowy rozwój relacji. Z pomocą specjalistów, takich jak Małgorzata Zarycka, oraz poprzez warsztaty terapeutyczne, będziesz mógł przepracować te trudności i nauczyć się zdrowych granic w relacjach.
Z wyrazami szacunku
Radosław Helwich
ESC – Ośrodek Leczenia Uzależnień i Psychoterapia
Warszawa Żoliborz ul. Boguckiego 6/3, (prowadzimy konsultacje online)

Mam nadzieję, że ta odpowiedź pomoże zrozumieć, jak można przełamać trudności związane z współuzależnieniem, komunikacją i emocjonalnym zaangażowaniem w relacjach. Z odpowiednią pomocą można nauczyć się zdrowych granic i odzyskać równowagę emocjonalną.

Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie

  • Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo.
  • Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle.
  • Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza.
  • Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą.
  • Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza.
  • Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków.

Ta wartość jest za krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków.


Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie
Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie.
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.