Zdrowie

Miałam o Pani doktor bardzo dobre zdanie, aż do momentu gdy podczas zwykłego badania przed szczepieniem synka dosłownie w sekudnę ściągnęła mu napletek tak mocno, że synek się popłakał. Rezultat - pęknięcie skóry, zapalenie, nieplanowana do tej pory wizyta u urologa i płacz dziecka przy każdej zmianie pieluszki. Do teraz nie rozumiem jak można bez poinformowania i zapytania rodzica o zgodę wykonać taki zabieg! Pomijam już fakt, że jest on u takich maluszków (synek ma 8 miesięcy) zupełnie zbędny...

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Pani doktor jest przemiła, do każdego pacjenta zwraca się po imieniu i jest świetna jako pediatra, ale odkąd ukończyłam 18 lat zupełnie nie trafiała z diagnozami. Czułam się bardzo skrępowana prosząc ją o skierowania na dodatkowe badania, a przecież to nasze prawo jako pacjentów. Wszystkie moje dolegliwości tłumaczyła nerwicą, dawała skierowania na RTG, który nic nie wykazywał - tak było m.in. z chondromalacją rzepek (musiałam iść do ortopedy prywatnie na USG, bo kolana potwornie bolały). Wyszła mi gula z zebranym płynem z kolana pod nim, a doktor Szturyło stwierdziła, że to naciągnięty mięsień. Gastroskopię również musiałam robić prywatnie, gdy było podejrzenie wrzodów żołądka. Jest mi bardzo przykro, gdyż byłam zmuszona przepisać się do poradni rodzinnej dla dorosłych, a szkoda, bo ogólnie z Panią doktor wiążę miłe wspomnienia. Jako dziecku - zawsze mi pomagała.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz