Poradnia Rodzinna Zdrowie

Właściwy człowiek na właściwym miejscu, widząc jak cierpię zajął się mną bez żadnego gadania zbędnych pytań i wszystkich tych ceregieli... Polecam tego człowieka jednocześnie mu dziękując. MARZENIEM JEST POLSKA Z TAKIMI LUDZMI...

Lekarz bardzo nieprzyjemny, arogancki. Pacjenci przychodzący do przychodni pytają się: "W jakim pan doktor dziś humorze?". Bada powierzchownie, stara się zbyć pacjenta. Agresywnie reaguje na pytania i prośby o wypisanie skierowania. Na moją prośbę o wypisanie skierowania na przeciwciała powiedział, że jestem "roszczeniowa i agresywna". Nie wiem, gdzie dostrzegł u mnie tę rzekomą agresję, bo było całkiem na odwrót, to moja uprzejma prośba wywołała w nim wściekłość. Laboratorium wyniki badań przekazuje bezpośrednio jemu. Chciałam poznać wyniki, powiedział, że nie ma obowiązku mi ich przekazywać, że przeczyta, a ja jak zdążę sobie zanotować, to dobrze, a jak nie, to nie. Wściekły w końcu kazał pielęgniarce wypisać przeciwciała, ale wykreślić morfologię, bo "nie ma obowiązku wypisywać skierowania na morfologię". Jeszcze nigdy nie zetknęłam się w gabinecie lekarskim z takim chamstwem. Wyszłam cała roztrzęsiona. Więcej do niego nie pójdę.

Od 4 miesięcy boli mnie tarczyca, mam na niej guzy, które uciskają na krtań i mam duszności, a doktor spojrzał w opis USG i stwierdził, że muszę poczekać, żeby mnie przyjął do lipca, bo dla niego nie jest to pilne i dodał "nawet jeśli to rak, to będzie się rozwijać 10-20 lat".

Dzięki doktorowi Z.Sharoch na mojej buzi pokazal się uśmiech podjął się operacji której żaden z innych lekarzy niechcial się podjąć. Dziękuję Panie Doktorze za uśmiech który mam na brzuchu ten uśmiech będzie mi przypominał że zrobił Pan coś wspaniałego. Polecam tego lekarza opieka przed operacją jak i po na 5+. Dziękuję raz jeszcze.

Pan doktor pieknie rozmawia ale przed operacją natomiast po operacji tarczycy zostalam wyrzucona na siłe pomimo pogarszającego się stanu zdrowia. Zgłaszałam,ze dretwieją mi ręce ale lekarz stwierdził ze po operacji tarczycy tak jest. Usunięto mi przytarczyce i nie oznaczono poziomu wapnia. Po dwoch godzinach wrociłam na izbe sztywna z powodu tęzyczki. Dostałam dawke wapnia i czekalam na SOR na kolejne usztywnienie. Wypisalam sie na wlasne ządanie ,do warszawy dotarłam juz powykręcana jak przy paraliżu. Oj lekarze w szpitalu w ktorym spedzilam miesiąc czasu nie mogli wyjść z podziwu że szpital płonski po operacji tarczycy nie zbadał poziomu wapnia.