dr n. med. Maciej Kowalczyk

spotkałam lekarza (choć może powinnam powiedzieć Maćka, bo do mnie mówił na Ty) po operacji w szpitalu Ujastek. Lekarz nie zasłonił przed badaniem zasłon, drzwi były otwarte, ale to i tak była najmniej awersyjna część tego kontaktu. Byłam świeżo obudzona ze snu (poranny obchód, ja po zabiegu), lekarz zamiast powiedzieć, że "będzie badanie", czy cokolwiek, odkrył mi kołdrę i nie mając rękawiczek na sobie zaczął oglądać miejsce operacji (dotykając sromu), dopiero przed badaniem przez pochwę prosząc o rękawiczki pielęgniarkę. Wykonał badanie bardzo niedelikatnie, choć zgłaszałam, że mnie boli. W końcu oprzytomniałam na tyle, że powiedziałam, że nie zgadzam się na dalsze badanie, na co lekarz powiedział "do domu idziesz", co zrozumiałam, że jak nie dam się przebadać, to nie dostanę wypisu. Nie spodziewałam się takiej sytuacji, więc nie pomyślałam, żeby poprosić o badanie u innego lekarza (z resztą, nie wiem, czy by mnie posłuchano).

Pan Maciej przyjmowal moj drugi porod na Ujastku ktory rowniez zakonczyl sie nieplanowanym wczesniej cesarskim cieciem.
Owszem przyznaje.. Ma specyficzne poczucie humoru i potrafi byc szokujacy, czy nieprzyjemny. Nie kazdy taki sposob bycia lekarza akceptuje w takim trudnym momencie jak porod. Ale nie mozna mu zarzucic ze jest zlym fachowcem albo nie przejmuje sie pacjentem i nie angazuje w swoja prace. Widzialam jego zaangazowanie zeby maluch byl bezpieczny. Kiedy ktos z personelu widzac moje uprzedzenia do niego wtracil po cichu ze to specyficzny ale prawdziwy fachowiec dalam mu pelen kredyt zaufania. Nie zaluje. Bardzo mi pomogl potem psychicznie na sali operacyjnej. Staral sie mnie odstresowac. Malenstwo jest zdrowe. Ciecie tez zostalo przeprowadzone swietnie. Po pierwszym mialam troche perypetii natomiast tym razem juz po miesiacu moglam czuc sie jakby ciecia wogole nie bylo, a wszystko wyglada super.
Dla mnie jest to Lekarz godny zaufania.

Kilka lat temu trafiłem z rodzącą żoną na tego dyżurnego w Ujastku - do tej pory bardzo źle to wspominamy. Dr Kowalczyk odpowiadał na zadawane pytania lakonicznie, dowcipkując i ostatecznie nie udzielając jasnej odpowiedzi. W trakcie porodu wykrzykiwał różne seksistowskie, obraźliwe hasła - na przykład "Rozkładaj nóżki młoda, bo mu uszy pokrzywisz!". Stanowczo odradzam.

Jestem pacjentką Pana Doktora od kilu miesięcy. Zawsze mogę liczyć na fachową, merytoryczną informację o stanie mojego zdrowia i planowanych kolejnych etapach leczenia. Podczas wizyt Pan Doktor nie spieszy się, poświęca mi tyle czasu, ile wymagają tego okoliczności. Jest zawsze dostępny pod telefonem. Prowadząc leczenie swoją uwagę zwraca nie tylko na problemy ginekologiczne, ale także dba o pozytywne nastawienie pacjentek. Dzięki dużemu poczuciu humoru i trafionym radom zawsze wprowadza przyjazny nastrój, i zachęca do optymizmu. Polecam!!!

Bardzo długo zbierałam się do napisania tej opinii, ponieważ przez kilka miesięcy po spotkaniu pana doktora codziennie płakałam na to wspomnienie. Spotkanie miało miejsce rok temu na Ujastku, kiedy rodziłam swoje pierwsze dziecko. Zachęcona opiniami lekarzy na szkole rodzenia (również na Ujastku) i po kilku godzinach skurczy z częstotliwością 1-2min, poprosiłam pana doktora o znieczulenie. Niestety go nie dostałam (w opinii pana doktora mnie nie bolało i na pewno bardziej boli zrobienie tatuażu), zamiast tego dostałam oksytocynę, mimo, że poród przebiegał prawidłowo i rodziłam dopiero od kilku godzin. Podczas porodu ze strony pana doktora pojawiały się niestosowne komentarze np. badanie per rectum zostało porównane do stosunku homoseksualnego (padło nazwisko celebryty o orientacji homoseksualnej) . Podczas porodu pojawiła się konieczność nacięcia, które pan doktor wykonując skomentował "ale tępe te nożyczki". Dziecko ostatecznie zostało wyciśnięte, mimo iż nie było żadnych medycznych wskazań. Podczas zszywania był niedelikatny i nieuprzejmy. Okazało się, że szycie zostało źle wykonane i musiałam być ponownie poddana zabiegowi.

Pierwsze i jedyne spotkanie miało miejsce w grudniu 2019 roku na sali przedporodowej na Ujastku. Pan doktor odkąd wszedł na sale, zwracał się do mnie per "trzecioródka". Zafundował też kilka niewybrednych żartów, bardzo nie na miejscu, w sytuacji gdy byłam po całej nocy w bólach, nie wiedząc co się dzieje. Nie uzyskałam żadnych konkretnych informacji o stanie zdrowia swoim i dziecka. Wchodząc rzucił tylko, że "Te, trzecioródka, to już chyba powinnaś wiedzieć kiedy rodzisz a kiedy nie". A wychodząc po bardzo bolesnym badaniu: "oksytocynę damy, albo na patologię i tyle z tego będzie". Oksytocyna była faktycznie - 3 h później. Gdy skurcze były już bardzo silne - pan doktor przyszedł mnie zbadać. Znów żarty o tym że prawie usiadłam na telefonie i z czym mu się to właśnie skojarzyło. Ja zwijałam się z bólu i z lęku o dziecko. Potem przyszedł czas na przebijanie pęcherza płodowego, bez ostrzeżenia. A właściwie jedyne ostrzeżenie to: "No nie uciekaj mi bo cię przekuje zaraz", a potem kiedy już płakałam z bólu usłyszałam: "to wasza wina bo za wcześnie przyjeżdżacie". Na koniec usłyszałam: "Ja nie wiem, ja nie czuję tego dziecka, coś z nim jest nie tak". Wtedy pan doktor wyszedł zostawiając mnie z taką informacją samą. Dopiero później dowiedziałam się, że dziecko się zablokowało, gdyż ustawiło się czołem do kanału rodnego. W czasie porodu nie tylko nie otrzymałam niezbędnych informacji ale także rzeczywiście doszło do przekłucia warki sromowej, o czym nie zostałam poinformowana przez lekarza, który to zrobił. Cały poród wspominam jako traumę. Pan doktor jednak wciąż żartował i był w dobrym humorze.

Lekarz z ciekawym podejściem do pacjenta. Doświadczony , rzetelny i szczery profesjonalista. Nie owija w bawełnę , ale jednocześnie tworzy przyjazną , swobodną atmosferę w trakcie wizyty. Nie wyobrażam sobie prowadzenia mojej ciąży przez kogoś innego, nie tylko ze względu na jego kompetencje ale głownie ze względu na relacje z pacjentem.

Bardzo polecam Pana Doktora. Bardzo sympatyczny i rzetelny lekarz. Przebywałam pod jego opieką w trakcie trwania ciąży z powodu zagrożenia wcześniejszym porodem, a później przychodziłam na konsultacje pod koniec ciąży. Również Pan Doktor wykonywał mi cięcie cesarskie oraz usuwał szwy po nim. Dzięki niemu patrzę na moją zdrową, śliczną córeczkę, która niedawno skończyła 2 miesiące. Dziękuję to zdecydowanie za mało. Jeśli kiedykolwiek będę jeszcze w ciąży, to nie wyobrażam sobie prowadzić jej u kogoś innego. Pacjentka z SP ZOZ Proszowice...

Świetny lekarz z cudownym podejściem do pacjentki. Wsluchany w potrzeby. Prowadził moje cztery ciąże. Jedyny znany mi ginekolog ,dla którego obok dobra kobiety liczy się również zdrowie i dobro dziecka

Dzięki temu lekarzowi patrzę właśnie na moją 4-letnią piękną, zdrową córeczkę :).

Trafiłam na oddział wieczorem, zaraz po objęciu przez Pana doktora dyżuru. Od razu zorientował się, że sytuacja jest poważna. Nie patyczkował się ani ze mną (przerwał worek owodniowy bez znieczulenia i narzędzi - czego nie życzę żadnej pani) ani z personelem. Decyzja o cesarskim cięciu została podjęta w samą porę. Od razu ostrzegam, ten lekarz nie przebiera w słowach. Bywa uszczypliwy, wulgarny i potrafi wrzasnąć. W tamtym momencie nie było to dla mnie ważne. Czułam jedynie ulgę, że trafiłam w ręce człowieka, któremu zależy na mnie i moim dziecku.
Oby więcej takich lekarzy!