mgr Radosław Specjalski

Miły, kulturalny. Trudno więcej powiedzieć po pierwszej wizycie

Córka jest po pierwszej wizycie jest bardzo zadowolona. Pełen profesjonalizm, zaangażowanie. Bardzo przyjazna i miła atmosfera. Chętnie skorzystamy z takiej pomocy.

Pan Radosław jest bardzo empatyczną osobą, troszczy się o komfort pacjenta, pozostawia przestrzeń na swobodną wypowiedź, zadawanie pytań. Nie ocenia, jest akceptujący. Wizyty bardzo mi pomagają zarówno w zrozumieniu siebie jak i w relacjach z innymi.

Cieszę się że zdecydowałam się na wizytę. Pan psycholog bardzo taktowny, miły i zaangażowany. Czułam się zrozumiana co dodało mi otuchy i ulgi, że jest wyjście z moim problemów osobistych.

Pelne zaangażowanie i trafność diagnozy , bardzo polecam pana Radosława szczególnie za ogromna chęć pomocy .

Jestem osobą niebinarną, bądź narazie tak mi się wydaje. Do Pana Radka lubię przychodzić. Jest bardzo spokojny, miły, nie czuje się oceniany w żaden sposób. Dzięki spotkaniom w poradni zaczynam bardziej siebie akceptować i mam lepsze samopoczucie, co też powoduje że chciałbym kontynuować ten proces, choć wiem że to ja muszę podjąć najwiecej pracy, ale w p. Specjalskim mam oparcie, czuje się rozumiany, wysłuchany, daje mi to kierunek dalszej pracy.

Duże zaangażowanie w rozmowie i wiele empatii, to od razu jest wyczuwalne. Wierzę, że wreszcie odnalazłam osobę, która pomoże mi uporać się ze swoimi emocjami i zrozumieć siebie.

Pan psycholog jest bardzo miłym, kulturalnym i delikatnym człowiekiem. W trakcie wizyty czułam się komfortowo. Odebrałam jego duży profesjonalizm, wyczucie problemów, spokój, dobre podejście i skuteczne działania, jeżeli chodzi o moje problemy w relacjach rodzinnych. Serdecznie polecam Pana Radosława jako świetnego terapeutę.

Do pana Radka trafiłem kilka miesięcy temu, początkowo byłem w bardzo marnym stanie, teraz jest lepiej. Wiem, że jeszcze długa droga przede mną, ale jakoś bardziej mi się chce i to już dużo znaczy, wcześniej tak nie byłem. Pan Radek to bardzo sympatyczny, ale też profesjonalny człowiek.

Jestem osobą transseksualną, do pana Specjalskiego przyszedłem wykonać diagnozę psychologiczną potrzebną do sądu do zmiany dokumentów.

Pan Specjalski zwodził mnie przez trzy wizyty, że zrobi mi diagnozę i że zna się na temacie transseksualizmu. Niestety, już na pierwszej wizycie wyczułem, że coś jest nie tak, kiedy oznajmił, że nie ma na miejscu testów i musi o nie dopytać ludzi z góry. "Okej", pomyślałem. Niestety, na żadnej z wizyt nie był w stanie odpowiedzieć mi na pytanie, czy testy będą kiedykolwiek dostępne. Czego się za to dowiedziałem:

1. Do wyrobienia opinii psychologicznej potrzebuję chodzić przez dwa lata na psychoterapię. Pan Specjalski utrzymuje, że jest to całkowicie obowiązkowe i bez tego nie ma prawa mi wydać opinii. Nie dało się z nim dyskutować, że żadne takie wymogi nie istnieją i inni specjaliści (do których chodzili moi znajomi) również tego nie wymagają.
Śmieszna sprawa jest taka, że powiedział również, że ogólnie krucho z terminami, więc gdybym jednak zdecydował się na tę całą terapię, to on jej nie poprowadzi :)
Za to zapytany, o co w ogóle chodzi z tą terapią, co się na niej robi, odpowiedział, że jej celem jest obserwacja mnie w celu sprawdzenia, z czego wynika moja identyfikacja. Uważam to za śmieszne, bo mam już diagnozę psychiatryczną. Ogółem pan Specjalski cały czas na siłę chciał mi wcisnąć terapię, której nie potrzebowałem.

2. Że mam "postawę roszczeniową" i powodem, dla którego tyle placówek NFZ mnie odsyła, jest na pewno "coś więcej" niż to, że nikt nie umie/nie chce wystawić diagnozy.
3. Że nie mogę być mężczyzną, skoro mam długie włosy... Te wypowiedź pozostawię bez komentarza.
4. Że skoro mój lekarz prowadzący przyjmuje tylko prywatnie, to diagnozę psychologiczną też mógłbym zrobić prywatnie... Ogółem zachowanie, jakby chciał się mnie jak najszybciej pozbyć.

Zapytałem go wprost, czy to oznacza, że nie poprowadzi mojej diagnostyki. Pan bardzo kręcił wokół tematu, żeby nie odpowiedzieć na pytanie, ale przyciśnięty powiedział w końcu "na tę chwilę nie zrobię pani diagnostyki". Tak, na sam koniec zwrócił się do mnie jak do kobiety (na złość?). Potem jeszcze cały czas mówił do mnie końcówkami żeńskimi (na poprzednich wizytach mówił normalnie męskimi, więc to musiało być zamierzone). Miałem ochotę zapaść się pod ziemię.

Bardzo nie polecam, szkoda czasu i nerwów, a diagnozy i tak się nie dostanie.