Witam moja była dziewczyna (nie jesteśmy już miesiąc razem ale to nieważne) kazała mi iść na terapie

Witam moja była dziewczyna (nie jesteśmy już miesiąc razem ale to nieważne) kazała mi iść na terapie odwykową ponieważ brałem od ponad roku bez przerwy (ona razem ze mną) najpierw amfetamine później metamfetamine (braliśmy ja równo rok codziennie, czasem krótkie przerwy po 4-5 dni). Odkąd poszedłem na terapie zacząłem rzucać to, było bardzo ciężko napady agresji, wybieganie nagle z domu po wódkę,piwo itp. chciałem to rzucić dla niej. Gdy już nie brałem 2 tygodnie (to było w lutym 2021) przyjechała do mnie i wmawiała mi cały czas że nie bierze a znalazłem u niej w staniku pakunek z amfetaminą. Z początku powiedziałem "jak jesteś wporządku to wyrzucisz to, ale jak musisz to poprostu zjedz" nic nie zrobiła chyba ją "odcieło" bo poszła spać na 2h wyciągłem to i schowałem, gdy wstała pytała jak obłąkana i mówiła "zgubiłam ej szukaj tego zgubilam to ja nie mogeee" wtedy wyszedłem i wyrzucilem to przez balkon. Odrazu gdy jej powiedzialem slychac i widac bylo ze jest wkurzona(ponad rok razem to poznalem) wyszla odemnie i jak chcialem ja odprowadzic jedyne co usylszalem to "Miłego wpierdalania". Załamałem się bo to ona to brała gdy ja przestałem dla niej czy mogę jej jakoś pomóc. Koleżanki przejeły jakby nad nią kontrole nie myśli sama pisanie do jej matki też na nic, czuje jakbym miał związane ręce a najgorsze jest to że chce jakos jej pomoc mimo tego co się działo między nami była naprawdę dobrą kobietą ale to ją zniszczyło