Witam, Dwa lata temu poznałem samotną matkę. Już od początku mieliśmy naprawdę dobry kontakt. Jest
3
odpowiedzi
Witam,
Dwa lata temu poznałem samotną matkę. Już od początku mieliśmy naprawdę dobry kontakt. Jest ode mnie starsza i stanowczo można powiedzieć, że to kobieta po przejściach. Na początku znajomości starała się ukryć swoją prawdziwą naturę, prezentując się inaczej niż jest naprawdę. Zawsze ubierała się skąpo, co – nie ukrywam – na początku naszej relacji miało swój urok (taka już nasza natura, panowie).
Z czasem wyznała mi, że kiedyś była kokietką. Ta informacja otworzyła w mojej głowie pewną „szufladkę” i zacząłem analizować jej zachowania przez pryzmat tej przeszłości. Wtedy pojawiła się we mnie zazdrość. Jej sposób ubierania się, który wcześniej mi się podobał, zaczął mnie drażnić. Poprosiłem ją, żeby ubierała się bardziej stosownie, ponieważ ma już faceta.
Zdarzyła się sytuacja, która szczególnie mocno na mnie wpłynęła. Była sama w domu, półnaga wpuściła kolegę, który przyszedł po dokumenty. Skąd wiem, że była półnaga? Sama mi o tym powiedziała. Spała jeszcze w piżamie, gdy usłyszała dzwonek. Kolega zapytał, czy może odebrać papiery, więc otworzyła drzwi, nie narzucając nic na siebie. Jej piżama, jak twierdzi, odsłaniała wszystkie jej walory. Gdy zapytałem ją o tę sytuację, nie potrafiła nic sensownego odpowiedzieć, a jedynie stwierdziła, że jestem „chory”.
To nie była jedyna sytuacja, która mnie zaniepokoiła. Pewnego dnia otrzymała wiadomość od kuzyna, który był z kolegą. Napisał, że kolega stwierdził, że moja partnerka ma „fajną dupkę” i że „piersi jej urosły”. Ona odpisała tylko: „Hahahaha, dziękuję.” Dla mnie – jako faceta już zmagającego się z zazdrością – było to jak policzek.
Od tamtej pory każde jej zachowanie oceniam przez pryzmat jej kokieterii. Myśli o tych sytuacjach nie dają mi spokoju. Za każdym razem, gdy próbuję z nią o tym porozmawiać, słyszę, że jestem „chory” i że nie obchodzi jej, co czuję. Uważam jednak, że gdybyśmy wyjaśnili te sprawy, mógłbym spojrzeć na wszystko inaczej.
Jest mi przykro, bo naprawdę chciałbym wrócić do początków naszej relacji, kiedy nie miałem takich obaw. Dla innych ta sytuacja może wydawać się śmieszna, ale mnie odbiera energię i radość z życia. Od jakiegoś czasu nasze kłótnie eskalują. W trakcie emocjonalnych wybuchów mówię rzeczy, których nie chcę, ale nie potrafię nad sobą zapanować.
Proszę Was o porady – co najlepiej zrobić w takiej sytuacji? Czy walczyć o ten związek, czy może odpuścić, bo te myśli będą mnie już zawsze dręczyć?
Dwa lata temu poznałem samotną matkę. Już od początku mieliśmy naprawdę dobry kontakt. Jest ode mnie starsza i stanowczo można powiedzieć, że to kobieta po przejściach. Na początku znajomości starała się ukryć swoją prawdziwą naturę, prezentując się inaczej niż jest naprawdę. Zawsze ubierała się skąpo, co – nie ukrywam – na początku naszej relacji miało swój urok (taka już nasza natura, panowie).
Z czasem wyznała mi, że kiedyś była kokietką. Ta informacja otworzyła w mojej głowie pewną „szufladkę” i zacząłem analizować jej zachowania przez pryzmat tej przeszłości. Wtedy pojawiła się we mnie zazdrość. Jej sposób ubierania się, który wcześniej mi się podobał, zaczął mnie drażnić. Poprosiłem ją, żeby ubierała się bardziej stosownie, ponieważ ma już faceta.
Zdarzyła się sytuacja, która szczególnie mocno na mnie wpłynęła. Była sama w domu, półnaga wpuściła kolegę, który przyszedł po dokumenty. Skąd wiem, że była półnaga? Sama mi o tym powiedziała. Spała jeszcze w piżamie, gdy usłyszała dzwonek. Kolega zapytał, czy może odebrać papiery, więc otworzyła drzwi, nie narzucając nic na siebie. Jej piżama, jak twierdzi, odsłaniała wszystkie jej walory. Gdy zapytałem ją o tę sytuację, nie potrafiła nic sensownego odpowiedzieć, a jedynie stwierdziła, że jestem „chory”.
To nie była jedyna sytuacja, która mnie zaniepokoiła. Pewnego dnia otrzymała wiadomość od kuzyna, który był z kolegą. Napisał, że kolega stwierdził, że moja partnerka ma „fajną dupkę” i że „piersi jej urosły”. Ona odpisała tylko: „Hahahaha, dziękuję.” Dla mnie – jako faceta już zmagającego się z zazdrością – było to jak policzek.
Od tamtej pory każde jej zachowanie oceniam przez pryzmat jej kokieterii. Myśli o tych sytuacjach nie dają mi spokoju. Za każdym razem, gdy próbuję z nią o tym porozmawiać, słyszę, że jestem „chory” i że nie obchodzi jej, co czuję. Uważam jednak, że gdybyśmy wyjaśnili te sprawy, mógłbym spojrzeć na wszystko inaczej.
Jest mi przykro, bo naprawdę chciałbym wrócić do początków naszej relacji, kiedy nie miałem takich obaw. Dla innych ta sytuacja może wydawać się śmieszna, ale mnie odbiera energię i radość z życia. Od jakiegoś czasu nasze kłótnie eskalują. W trakcie emocjonalnych wybuchów mówię rzeczy, których nie chcę, ale nie potrafię nad sobą zapanować.
Proszę Was o porady – co najlepiej zrobić w takiej sytuacji? Czy walczyć o ten związek, czy może odpuścić, bo te myśli będą mnie już zawsze dręczyć?
Dzień dobry,
Rozumiem, że to dla Pana niekomfortowe, kiedy inni mężczyźni "komplementują" w sposób przedmiotowy Pana partnerkę. Czy złość wyzwalana jest z powodu braku granic po stronie partnerki? Jeśli partnerka odpisałaby na tę wiadomość - Nie życzę sobie takich wiadomości. Nie pisz do mnie w ten sposób (czyli zaznaczyłaby granicę) to dałoby to Panu większy spokój czy nie?
Dlaczego partnerka otworzyła drzwi koledze "pół naga"? Jaką to pełniło funkcję? Jaką to potrzebę zaspokoja? Jest to kwestia poglądów partnerki? O co chodzi z tym kawałkiem?
Pana emocje i potrzeby nie sa brane pod uwagę z tego co Pan pisze. To już nie jest ok. W zdrowej relacji powinniśmy brać pod uwagę uczucia, potrzeby obu stron. A wyglada to tak jakby te uczucia były umniejszane wręcz dawały przestrzeń na mysli "że Pana reakcja nie jest adekwatna". Pytanie do Pana- czy to nie ma znamion gaslightingu lub deprywacji emocjonalnej? Nie wiem bo nie znam Pana partnerki ani związku więc to pytanie do Pana (do obserwacji) oraz do konsultacji ze specjalistą np. w trakcie terapii dla par.
Kolejny ważny aspekt - zazdrość. Pojawiła się teraz czy już wcześniej była? W jakich innych sytuacjach niż te opisane w poście pojawiało się uczucie zazdrości? Jakie temu towarzyszą myśli? Co to o Panu mówi? Co mogłoby wydarzyć się najgorszego?
Myślę, że warto pójść na terapię dla par, aby Państwo oboje mogli omówic ważne i bolące dla Państwa kawałki z psychoterapeutą.
Jeśli zdecydują się Państwo na terapię dla par to mogę polecić kilka osób, którzy są dobrymi specjalistami. Proszę napisać wiadomość prywatną a ja podzielę się namiarami.
Nie jest to żadna autoreklama. Osobiście nie pracuję z parami.
Życzę dużo spokoju,
mgr Angelika Żyłka psycholog, psychoterapeuta w trakcie 4 letniego całościowego szkolenia psychoterapeutycznego.
Rozumiem, że to dla Pana niekomfortowe, kiedy inni mężczyźni "komplementują" w sposób przedmiotowy Pana partnerkę. Czy złość wyzwalana jest z powodu braku granic po stronie partnerki? Jeśli partnerka odpisałaby na tę wiadomość - Nie życzę sobie takich wiadomości. Nie pisz do mnie w ten sposób (czyli zaznaczyłaby granicę) to dałoby to Panu większy spokój czy nie?
Dlaczego partnerka otworzyła drzwi koledze "pół naga"? Jaką to pełniło funkcję? Jaką to potrzebę zaspokoja? Jest to kwestia poglądów partnerki? O co chodzi z tym kawałkiem?
Pana emocje i potrzeby nie sa brane pod uwagę z tego co Pan pisze. To już nie jest ok. W zdrowej relacji powinniśmy brać pod uwagę uczucia, potrzeby obu stron. A wyglada to tak jakby te uczucia były umniejszane wręcz dawały przestrzeń na mysli "że Pana reakcja nie jest adekwatna". Pytanie do Pana- czy to nie ma znamion gaslightingu lub deprywacji emocjonalnej? Nie wiem bo nie znam Pana partnerki ani związku więc to pytanie do Pana (do obserwacji) oraz do konsultacji ze specjalistą np. w trakcie terapii dla par.
Kolejny ważny aspekt - zazdrość. Pojawiła się teraz czy już wcześniej była? W jakich innych sytuacjach niż te opisane w poście pojawiało się uczucie zazdrości? Jakie temu towarzyszą myśli? Co to o Panu mówi? Co mogłoby wydarzyć się najgorszego?
Myślę, że warto pójść na terapię dla par, aby Państwo oboje mogli omówic ważne i bolące dla Państwa kawałki z psychoterapeutą.
Jeśli zdecydują się Państwo na terapię dla par to mogę polecić kilka osób, którzy są dobrymi specjalistami. Proszę napisać wiadomość prywatną a ja podzielę się namiarami.
Nie jest to żadna autoreklama. Osobiście nie pracuję z parami.
Życzę dużo spokoju,
mgr Angelika Żyłka psycholog, psychoterapeuta w trakcie 4 letniego całościowego szkolenia psychoterapeutycznego.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry Panu.
Z tego co zrozumiałem, wchodząc w związek z partnerką wiedział Pan zarówno o jej przejściach jak również o prezentowanym przez nią stylu ubierania. Trudno jest wiec mieć teraz do niej pretensje o to ze zachowuje swój styl. Jest w nas jakaś chęć zmieniania innych, ale nie jest to nasza rolą, może to tylko zepsuć relację. Warto, a co ważniejsze, można się przyjrzeć samemu sobie. Jak Pan wspomniał, na początku postawa partnerki nie była problemem. Może coś się wydarzyło w Panu, albo powróciłyby jakieś „demony” z przeszłości?!
Zachęcam Pana podjęcia działań w zakresie na jaki ma Pan wpływ, czyli samego siebie. Najlepiej oczywiście zrobić to na terapii, gdzie uzyska Pan wgląd w siebie, własne emocje i wspomnienia. Być może to Panu pomoże podjąć decyzje, co dalej robić w związku.
Życzę powodzenia.
Z tego co zrozumiałem, wchodząc w związek z partnerką wiedział Pan zarówno o jej przejściach jak również o prezentowanym przez nią stylu ubierania. Trudno jest wiec mieć teraz do niej pretensje o to ze zachowuje swój styl. Jest w nas jakaś chęć zmieniania innych, ale nie jest to nasza rolą, może to tylko zepsuć relację. Warto, a co ważniejsze, można się przyjrzeć samemu sobie. Jak Pan wspomniał, na początku postawa partnerki nie była problemem. Może coś się wydarzyło w Panu, albo powróciłyby jakieś „demony” z przeszłości?!
Zachęcam Pana podjęcia działań w zakresie na jaki ma Pan wpływ, czyli samego siebie. Najlepiej oczywiście zrobić to na terapii, gdzie uzyska Pan wgląd w siebie, własne emocje i wspomnienia. Być może to Panu pomoże podjąć decyzje, co dalej robić w związku.
Życzę powodzenia.
Dzień dobry, z Pana wypowiedzi wnioskuję, że bardzo męczy się Pan ze swoimi emocjami. Sądzę, że warto przedyskutować to ze specjalistą. Zapraszam na wizytę online podczas której omówimy zaistniałe zdarzenia.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.