Wg Sandry Bem można wyróżnić mężczyzn o dużej kobiecości i mniejszych cechach męskich. Jak taka osob
3
odpowiedzi
Wg Sandry Bem można wyróżnić mężczyzn o dużej kobiecości i mniejszych cechach męskich. Jak taka osoba ma pełnić rolę męską męża, ojca, twórcy, i wszystkiego tego co męskie? Jakie są rozwiązania? Można znaleźć silniejszą kobietę, co ma więcej cech męskich aby udźwignęła ciężar odpowiedzialności w życiu, czyli taki matriarchat. Tak wiele w Polsce mężczyzn robi bojąc się uzewnetrzniać te swoje cechy "pseudożeńskie" . Tylko wtedy są tak jakby ODWRÓCONE ROLE życiowe. Czy psychologicznie warto wchodzić w taki związek? Jeśli nie bardzo to jakie inne są rozwiązania dla osoby neurotycznej, słabej fizycznie, o stereotypowo kobiecych cechach? Niektórzy pasują i stają się transpłciowi, ale to byłby duży przegryw życiowy. hehe Może odpowiedzią jest medytacja, spokojna praca, brak stresu, kontakt z przyrodą, zorganizowanie jeśli chodzi o zasoby materialne, (współ)praca z mężczyznami ktory maja typ wiezi bezpieczny, o niskiej neurotycznosci. Autor zmaga sie z typem więzi lękowym, niestety, o wysokiej neurotyczności, nieprzepracowane DDD prawdopodobnie. Szukam konstruktywnych rozwiązań.
Dzień dobry, niestety zadane pytanie jest niezrozumiałe - co Pan/Pani rozumie poprzez takie słowa jak: rola męska męża, wszystko co męskie, silniejsza kobieta, ciężar odpowiedzialności, cechy pseudożeńskie? Różnice pomiędzy kobietą a mężczyzną leżą na płaszczyźnie budowy anatomicznej i co za tym idzie - hormonalnej, ale ta budowa nie wpływa jednoznacznie na ekspresję pozostałych cech, takich jak neurotyczność, siła fizyczna czy bycie odpowiedzialnym. A zatem zarówno zdrowi mężczyźni jak i zdrowe kobiety będą posiadać zróżnicowany zestaw opisywanych przez Pana/Panią cech, które zależą od czynników genetycznych i środowiskowych. Podobnie, rola życiowa nie jest przynależna do danej osoby ze względu na płeć, ale ze względu na wybór. Chciałabym również zauważyć, że określenie „transpłciowość to przegryw życiowy” jest niezwykle stygmatyzujące. Jeżeli pytanie dotyczy proponowanych rozwiązań, proponuję życie zgodne z własnymi wartościami i pragnieniami - oraz uwolnienie się od negatywnych schematów poznawczych. Trzymam mocno kciuki
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień Dobry, zachęcam do kontaktu ze specjalistą, aby omówić ten temat szerzej podczas wizyty. Pozdrawiam serdecznie
To bardzo wartościowe i wielowątkowe pytanie – pokazuje, jak skomplikowana może być kwestia tożsamości, ról społecznych i wewnętrznej harmonii. Postaram się podejść do tego w sposób konstruktywny i praktyczny. Sandra Bem rzeczywiście mówiła o androgynii psychologicznej, czyli zdolności do posiadania zarówno „męskich”, jak i „kobiecech” cech. Współczesna psychologia coraz bardziej odchodzi od sztywnych ról płciowych – zamiast tego liczy się indywidualna autentyczność. Pełnienie roli męża, ojca, twórcy – nie oznacza, że trzeba pasować do stereotypowego obrazu „silnego samca”. Bycie mężczyzną nie wymaga bycia dominującym, twardym czy fizycznie silnym. Można być mężem, ojcem czy liderem, bazując na innych wartościach: empatii, inteligencji, kreatywności, odpowiedzialności czy umiejętności dbania o relacje. Nie każdy musi dźwigać ciężary w sensie fizycznym – można nosić odpowiedzialność w inny sposób: poprzez organizację, budowanie bezpieczeństwa emocjonalnego czy podejmowanie mądrych decyzji.
Nie ma też jednej właściwej konfiguracji ról w związku. Są związki, w których kobieta ma więcej cech „męskich” (decydowanie, inicjatywa, zaradność), a mężczyzna jest bardziej wrażliwy i uważny na relacje. To może działać, jeśli obie strony to akceptują i dobrze się w tym czują.
Problem pojawia się, jeśli: ktoś czuje się „zmuszony” do roli, której nie chce, dochodzi do nierównowagi – np. jedna strona czuje się przeciążona, a druga ma poczucie niewystarczalności albo osoby w związku są razem ze strachu przed samotnością, a nie dlatego, że ich wartości i potrzeby naprawdę do siebie pasują.
Czy warto wchodzić w taki związek? Jeśli obydwoje partnerzy czują się dobrze w swojej dynamice i nikt nie cierpi, to nie ma powodu, by taki układ był problemem. Ale jeśli to kompromis wynikający z lęku, niskiej samooceny czy potrzeby „ratowania się” przed samotnością, wtedy warto się zastanowić. Dlatego podam ważne pytania do zadania sobie: Czy akceptuję swoją rolę w związku? Czy czuję się wartościowy w tym układzie? Czy partnerka faktycznie chce przejmować więcej „męskich” ról, czy robi to, bo nie ma innego wyboru?
Zatem jeśli czujesz, że stereotypowa męskość nie jest Twoją mocną stroną, warto znaleźć inną drogę do poczucia własnej wartości. Nie chodzi o „przystosowanie się” do świata macho, ale o znalezienie swojej siły w inny sposób. Możesz ją budować stopniowo np. poprzez pracę nad więzią lękową – terapia, coaching, EFT, hipnoterapia, praca nad emocjami. Bez tego każda relacja może być trudna. Dobrym pomysłem jest wspomaganie się medytacją i kontaktem z przyrodą – tak, to pomaga obniżać stres i budować stabilność emocjonalną. Dokonaj też świadomego doboru środowiska – otaczanie się ludźmi, którzy mają zdrowe, stabilne wzorce relacji (mężczyźni o bezpiecznej więzi, jak wspomniałeś). To pozwala „przepisać” swoje schematy działania. Dodatkowo praca nad akceptacją siebie – zamiast zmagać się z tym, że jest się bardziej wrażliwym czy nie pasuje się do stereotypu, warto zobaczyć, jakie są z tego zalety i jak to może działać na korzyść.
Wspomniałeś również transpłciowości w kontekście „przegrywu życiowego” – ale transpłciowość to zupełnie osobna kwestia, niezwiązana z tym, czy ktoś ma „kobiece” czy „męskie” cechy. Nie każdy wrażliwy mężczyzna jest transpłciowy i nie każda silna kobieta jest „męskoenergetyczna”. Pytanie powinno raczej brzmieć: Czy dobrze mi ze sobą takim, jakim jestem, czy czuję, że żyję wbrew sobie?
Jeśli problemem jest tylko niepasowanie do stereotypu, to rozwiązaniem jest praca nad samoakceptacją i budowanie własnej wartości. Jeśli ktoś czuje się źle w swojej płci, to zupełnie inna sprawa, wymagająca osobnego procesu refleksji.
Najważniejsze nie jest to, czy wpisujesz się w stereotypowe „męskie” role, ale czy czujesz się dobrze ze sobą i w swoich relacjach.
Polecam pracę ze sobą, która skupi się nad stylami więzi i lękiem przed bliskością, akceptacją swojej osobowości i znalezienie w niej wartości, tworzeniem relacji opartych na partnerstwie, a nie na dopasowywaniu się do ról oraz ograniczeniem stresu i stworzenie stabilnych fundamentów życiowych.
Jeśli jesteś neurotyczny, wrażliwy i masz trudne doświadczenia – to nie oznacza, że jesteś „niepełnowartościowy” jako mężczyzna. Możesz być mężczyzną na swoich własnych zasadach, w zgodzie ze sobą – tak, by było to dla Ciebie zdrowe i satysfakcjonujące. To proces, ale możliwy do osiągnięcia w oczekiwanych rezultatach.
Nie ma też jednej właściwej konfiguracji ról w związku. Są związki, w których kobieta ma więcej cech „męskich” (decydowanie, inicjatywa, zaradność), a mężczyzna jest bardziej wrażliwy i uważny na relacje. To może działać, jeśli obie strony to akceptują i dobrze się w tym czują.
Problem pojawia się, jeśli: ktoś czuje się „zmuszony” do roli, której nie chce, dochodzi do nierównowagi – np. jedna strona czuje się przeciążona, a druga ma poczucie niewystarczalności albo osoby w związku są razem ze strachu przed samotnością, a nie dlatego, że ich wartości i potrzeby naprawdę do siebie pasują.
Czy warto wchodzić w taki związek? Jeśli obydwoje partnerzy czują się dobrze w swojej dynamice i nikt nie cierpi, to nie ma powodu, by taki układ był problemem. Ale jeśli to kompromis wynikający z lęku, niskiej samooceny czy potrzeby „ratowania się” przed samotnością, wtedy warto się zastanowić. Dlatego podam ważne pytania do zadania sobie: Czy akceptuję swoją rolę w związku? Czy czuję się wartościowy w tym układzie? Czy partnerka faktycznie chce przejmować więcej „męskich” ról, czy robi to, bo nie ma innego wyboru?
Zatem jeśli czujesz, że stereotypowa męskość nie jest Twoją mocną stroną, warto znaleźć inną drogę do poczucia własnej wartości. Nie chodzi o „przystosowanie się” do świata macho, ale o znalezienie swojej siły w inny sposób. Możesz ją budować stopniowo np. poprzez pracę nad więzią lękową – terapia, coaching, EFT, hipnoterapia, praca nad emocjami. Bez tego każda relacja może być trudna. Dobrym pomysłem jest wspomaganie się medytacją i kontaktem z przyrodą – tak, to pomaga obniżać stres i budować stabilność emocjonalną. Dokonaj też świadomego doboru środowiska – otaczanie się ludźmi, którzy mają zdrowe, stabilne wzorce relacji (mężczyźni o bezpiecznej więzi, jak wspomniałeś). To pozwala „przepisać” swoje schematy działania. Dodatkowo praca nad akceptacją siebie – zamiast zmagać się z tym, że jest się bardziej wrażliwym czy nie pasuje się do stereotypu, warto zobaczyć, jakie są z tego zalety i jak to może działać na korzyść.
Wspomniałeś również transpłciowości w kontekście „przegrywu życiowego” – ale transpłciowość to zupełnie osobna kwestia, niezwiązana z tym, czy ktoś ma „kobiece” czy „męskie” cechy. Nie każdy wrażliwy mężczyzna jest transpłciowy i nie każda silna kobieta jest „męskoenergetyczna”. Pytanie powinno raczej brzmieć: Czy dobrze mi ze sobą takim, jakim jestem, czy czuję, że żyję wbrew sobie?
Jeśli problemem jest tylko niepasowanie do stereotypu, to rozwiązaniem jest praca nad samoakceptacją i budowanie własnej wartości. Jeśli ktoś czuje się źle w swojej płci, to zupełnie inna sprawa, wymagająca osobnego procesu refleksji.
Najważniejsze nie jest to, czy wpisujesz się w stereotypowe „męskie” role, ale czy czujesz się dobrze ze sobą i w swoich relacjach.
Polecam pracę ze sobą, która skupi się nad stylami więzi i lękiem przed bliskością, akceptacją swojej osobowości i znalezienie w niej wartości, tworzeniem relacji opartych na partnerstwie, a nie na dopasowywaniu się do ról oraz ograniczeniem stresu i stworzenie stabilnych fundamentów życiowych.
Jeśli jesteś neurotyczny, wrażliwy i masz trudne doświadczenia – to nie oznacza, że jesteś „niepełnowartościowy” jako mężczyzna. Możesz być mężczyzną na swoich własnych zasadach, w zgodzie ze sobą – tak, by było to dla Ciebie zdrowe i satysfakcjonujące. To proces, ale możliwy do osiągnięcia w oczekiwanych rezultatach.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.