Dzień dobry, od roku po skończeniu szkoły średniej czuję się zagubiona w życiu, nie wiem w jaką stro
4
odpowiedzi
Dzień dobry, od roku po skończeniu szkoły średniej czuję się zagubiona w życiu, nie wiem w jaką stronę podążyć. Mam 20 lat i z miesiąca na miesiąc czuję się coraz bardziej nieszczęśliwa, bezsilna i sfrustrowana, nie pamiętam kiedy ostatnio byłam w pełni szczęśliwa. W podstawówce miałam stany depresyjne, myśli samobójcze i fobię społeczną przez dręczenie rówieśnicze, obecnie poza zagubieniem męczą mnie objawy podobne do ocd (nieopanowane nawyki, negatywne myśli, brak skupienia itp.)
Cieszy mnie tylko pisanie książek i właściwie nic poza tym. Robię to od lat, ale chciałam zasmakować również jakiejś pracy zarobkowej, mieć oszczędności. Podjęłam pierwszą pracę, za granicą jako sprzątaczka i szybko wróciłam do domu, bo z dnia na dzień czułam się coraz gorzej, od pierwszych dni męczyła mnie monotonia, sprzątanie samo w sobie, fizycznie było ciężko. W międzyczasie rodzice wymyślili przeprowadzkę z miasteczka na wieś i ta informacja tak mnie zdołowała, że uciekłam od ich decyzji ponownie za granicę, w pracę o podobnym charakterze. Twierdzą, że i tak nie mam wpływu na ich decyzję o wyprowadzce, miewają toksyczne zachowania, chociaż zazwyczaj są troskliwymi rodzicami.
Główne sedno problemu tkwi w tym, że teraz nie wiem już co mam zrobić ze swoim życiem i nic mi się nie chcę, codziennie wstaję i czuję się załamana, sfrustrowana wszystkim naraz. Podjęta praca szkodzi mojemu fizycznemu i psychicznemu zdrowiu, każda godzina spędzona na sprzątaniu to męczarnia i po pracy nie mam już sił na pasję, co też mnie okropnie dręczy i boli od środka. Zamierzam ją rzucić, ale z drugiej strony tak mocno się obawiam przeprowadzki, że na myśl o powrocie ciągle na zmianę płaczę i się uspokajam, kolejna nieudana praca to też poczucie porażki, bo nie umiem się dopasować ze swoją artystyczną duszą do tego świata. Wolałabym tylko siedzieć i pisać książki, mając święty spokój w swoim starym domu, który znam. A na samą myśl o ponownym szukaniu pracy aż mnie skręca, bo na wsi nie ma wyboru i będę zależna od rodziców w kwestii dojazdów (brak prawa jazdy).
Najbardziej męczy mnie zagubienie, może za mocno się przejmuję i sama robię sobie presję? Z kolei jak tylko siedzę i piszę, to martwię się tym, że nie rozwijam się zawodowo, mam małe doświadczenie jak na swój wiek, obciążam rodziców i nie jestem wtedy w pełni samodzielna. Dzieje się tak przez chwilę, potem jestem zadowolona, że cały czas poświęcam na pasję.
Czuję, że podejmuję jakieś kroki, ale nic z nich nie wynika, tylko literacko cokolwiek mi wychodzi. Nie wiem co mogę zrobić dalej z tymi zmianami i swoim życiem.
Cieszy mnie tylko pisanie książek i właściwie nic poza tym. Robię to od lat, ale chciałam zasmakować również jakiejś pracy zarobkowej, mieć oszczędności. Podjęłam pierwszą pracę, za granicą jako sprzątaczka i szybko wróciłam do domu, bo z dnia na dzień czułam się coraz gorzej, od pierwszych dni męczyła mnie monotonia, sprzątanie samo w sobie, fizycznie było ciężko. W międzyczasie rodzice wymyślili przeprowadzkę z miasteczka na wieś i ta informacja tak mnie zdołowała, że uciekłam od ich decyzji ponownie za granicę, w pracę o podobnym charakterze. Twierdzą, że i tak nie mam wpływu na ich decyzję o wyprowadzce, miewają toksyczne zachowania, chociaż zazwyczaj są troskliwymi rodzicami.
Główne sedno problemu tkwi w tym, że teraz nie wiem już co mam zrobić ze swoim życiem i nic mi się nie chcę, codziennie wstaję i czuję się załamana, sfrustrowana wszystkim naraz. Podjęta praca szkodzi mojemu fizycznemu i psychicznemu zdrowiu, każda godzina spędzona na sprzątaniu to męczarnia i po pracy nie mam już sił na pasję, co też mnie okropnie dręczy i boli od środka. Zamierzam ją rzucić, ale z drugiej strony tak mocno się obawiam przeprowadzki, że na myśl o powrocie ciągle na zmianę płaczę i się uspokajam, kolejna nieudana praca to też poczucie porażki, bo nie umiem się dopasować ze swoją artystyczną duszą do tego świata. Wolałabym tylko siedzieć i pisać książki, mając święty spokój w swoim starym domu, który znam. A na samą myśl o ponownym szukaniu pracy aż mnie skręca, bo na wsi nie ma wyboru i będę zależna od rodziców w kwestii dojazdów (brak prawa jazdy).
Najbardziej męczy mnie zagubienie, może za mocno się przejmuję i sama robię sobie presję? Z kolei jak tylko siedzę i piszę, to martwię się tym, że nie rozwijam się zawodowo, mam małe doświadczenie jak na swój wiek, obciążam rodziców i nie jestem wtedy w pełni samodzielna. Dzieje się tak przez chwilę, potem jestem zadowolona, że cały czas poświęcam na pasję.
Czuję, że podejmuję jakieś kroki, ale nic z nich nie wynika, tylko literacko cokolwiek mi wychodzi. Nie wiem co mogę zrobić dalej z tymi zmianami i swoim życiem.
Dzień dobry,
Świadome zauważenie trudności to pierwszy krok do budowania zmiany. Opisuje Pani wiele obciążeń emocjonalnych z przeszłości i teraźniejszości - od stanów depresyjnych i fobii społecznej, przez poczucie zagubienia i frustrację, aż po brak satysfakcji z pracy fizycznej. Nic dziwnego, że w takim natłoku trudnych doświadczeń może pojawić się bezradność i poczucie utknięcia. Warto jednak podkreślić, że ma Pani 20 lat, a to czas, w którym naturalne są wątpliwości co do swojej przyszłości, ale jednocześnie jest to moment, by zacząć świadomie kształtować własne życie. Rodzice mają prawo podejmować decyzje o swoim miejscu zamieszkania, natomiast Pani, jako dorosła osoba, ma prawo i obowiązek podejmować decyzje o swoim kierunku. Może to oznaczać potrzebę nauki nowych umiejętności (np. prawo jazdy), podjęcia innej pracy (choćby na próbę), a także inwestowania w rozwój swojej pasji, jaką jest pisanie. Nie ma jednego słusznego scenariusza - można szukać pracy, która mniej obciąża fizycznie, rozwijać kompetencje związane z twórczością, czy budować stopniowo niezależność finansową. Każdy ma prawo popełniać błędy, próbować i szukać swojej drogi, ale ważne, by nie pozostawać w miejscu i nie oddawać całej odpowiedzialności czynnikom zewnętrznym. Ponieważ wspomina Pani o dawnych stanach depresyjnych i silnych emocjach, warto rozważyć współpracę z psychologiem. Regularne spotkania mogą pomóc uporządkować myśli, zbudować plan działania i wzmocnić poczucie sprawczości.
Proszę pamiętać, zagubienie to nie porażka, ale sygnał, że potrzebny jest nowy krok. Warto go zrobić małymi, realnymi działaniami - nawet jeśli na początku są to drobne zmiany.
Pozdrawiam serdecznie,
Zuzanna Dąbrowska
Psycholog
Świadome zauważenie trudności to pierwszy krok do budowania zmiany. Opisuje Pani wiele obciążeń emocjonalnych z przeszłości i teraźniejszości - od stanów depresyjnych i fobii społecznej, przez poczucie zagubienia i frustrację, aż po brak satysfakcji z pracy fizycznej. Nic dziwnego, że w takim natłoku trudnych doświadczeń może pojawić się bezradność i poczucie utknięcia. Warto jednak podkreślić, że ma Pani 20 lat, a to czas, w którym naturalne są wątpliwości co do swojej przyszłości, ale jednocześnie jest to moment, by zacząć świadomie kształtować własne życie. Rodzice mają prawo podejmować decyzje o swoim miejscu zamieszkania, natomiast Pani, jako dorosła osoba, ma prawo i obowiązek podejmować decyzje o swoim kierunku. Może to oznaczać potrzebę nauki nowych umiejętności (np. prawo jazdy), podjęcia innej pracy (choćby na próbę), a także inwestowania w rozwój swojej pasji, jaką jest pisanie. Nie ma jednego słusznego scenariusza - można szukać pracy, która mniej obciąża fizycznie, rozwijać kompetencje związane z twórczością, czy budować stopniowo niezależność finansową. Każdy ma prawo popełniać błędy, próbować i szukać swojej drogi, ale ważne, by nie pozostawać w miejscu i nie oddawać całej odpowiedzialności czynnikom zewnętrznym. Ponieważ wspomina Pani o dawnych stanach depresyjnych i silnych emocjach, warto rozważyć współpracę z psychologiem. Regularne spotkania mogą pomóc uporządkować myśli, zbudować plan działania i wzmocnić poczucie sprawczości.
Proszę pamiętać, zagubienie to nie porażka, ale sygnał, że potrzebny jest nowy krok. Warto go zrobić małymi, realnymi działaniami - nawet jeśli na początku są to drobne zmiany.
Pozdrawiam serdecznie,
Zuzanna Dąbrowska
Psycholog
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dziękuję za podzielenie się swoim doświadczeniem. To, co Pani opisuje, brzmi jak ogromny ciężar – zagubienie, brak poczucia stabilności, trudne relacje z rodzicami, praca, która wyczerpuje zamiast dawać satysfakcję, a do tego lęk przed przyszłością i poczucie, że gdziekolwiek się Pani znajdzie, i tak coś jest nie tak. Nic dziwnego, że w takiej sytuacji pojawia się frustracja i bezsilność.
Widać, że pisanie daje Pani radość i jest czymś, co naprawdę buduje poczucie sensu. To bardzo ważny zasób, choć rozumiem, że może Pani czuć presję, że „to nie wystarczy” i że trzeba też znaleźć swoje miejsce zawodowo. Wiele osób w Pani wieku ma podobne dylematy – 20 lat to moment, kiedy człowiek dopiero uczy się życia dorosłego, sprawdza różne kierunki i często doświadcza porażek czy rozczarowań. To naturalna część szukania swojego miejsca, choć może być bardzo bolesna.
To, że praca fizyczna tak mocno Pani nie służy, nie oznacza, że „nie umie się Pani dopasować do świata”. Raczej sygnalizuje, że to nie jest środowisko dobre dla Pani psychiki i ciała. Wiele osób artystycznych i wrażliwych ma podobnie – rutynowe, ciężkie zajęcia potrafią odbierać im energię i gaszą kreatywność. To nie świadczy o braku wartości czy lenistwie, tylko o tym, że potrzebuje Pani innego rodzaju pracy i rytmu.
Może pomocne byłoby podejście etapami: zamiast myśleć od razu o „całym życiu”, skupić się na małych krokach – np. rozważyć naukę zawodu, kursy online, powolne odkładanie pieniędzy, a równolegle rozwijać pisanie. Takie stopniowe budowanie daje poczucie sprawczości i zmniejsza lęk.
To, że odczuwa Pani silne napięcie, myśli natrętne i poczucie presji, brzmi też jak coś, co warto omówić z psychoterapeutą. Być może wcześniejsze doświadczenia depresji i fobii społecznej wciąż wpływają na obecną sytuację. Terapia mogłaby pomóc uporządkować emocje, odbudować poczucie własnej wartości i znaleźć kierunek, w którym łatwiej będzie Pani iść.
Nie jest Pani sama z tym zagubieniem – wiele osób po szkole średniej doświadcza kryzysu i szuka swojego miejsca latami. To, że Pani o tym mówi i szuka pomocy, już jest bardzo ważnym krokiem.
Wszystkiego dobrego :)
Widać, że pisanie daje Pani radość i jest czymś, co naprawdę buduje poczucie sensu. To bardzo ważny zasób, choć rozumiem, że może Pani czuć presję, że „to nie wystarczy” i że trzeba też znaleźć swoje miejsce zawodowo. Wiele osób w Pani wieku ma podobne dylematy – 20 lat to moment, kiedy człowiek dopiero uczy się życia dorosłego, sprawdza różne kierunki i często doświadcza porażek czy rozczarowań. To naturalna część szukania swojego miejsca, choć może być bardzo bolesna.
To, że praca fizyczna tak mocno Pani nie służy, nie oznacza, że „nie umie się Pani dopasować do świata”. Raczej sygnalizuje, że to nie jest środowisko dobre dla Pani psychiki i ciała. Wiele osób artystycznych i wrażliwych ma podobnie – rutynowe, ciężkie zajęcia potrafią odbierać im energię i gaszą kreatywność. To nie świadczy o braku wartości czy lenistwie, tylko o tym, że potrzebuje Pani innego rodzaju pracy i rytmu.
Może pomocne byłoby podejście etapami: zamiast myśleć od razu o „całym życiu”, skupić się na małych krokach – np. rozważyć naukę zawodu, kursy online, powolne odkładanie pieniędzy, a równolegle rozwijać pisanie. Takie stopniowe budowanie daje poczucie sprawczości i zmniejsza lęk.
To, że odczuwa Pani silne napięcie, myśli natrętne i poczucie presji, brzmi też jak coś, co warto omówić z psychoterapeutą. Być może wcześniejsze doświadczenia depresji i fobii społecznej wciąż wpływają na obecną sytuację. Terapia mogłaby pomóc uporządkować emocje, odbudować poczucie własnej wartości i znaleźć kierunek, w którym łatwiej będzie Pani iść.
Nie jest Pani sama z tym zagubieniem – wiele osób po szkole średniej doświadcza kryzysu i szuka swojego miejsca latami. To, że Pani o tym mówi i szuka pomocy, już jest bardzo ważnym krokiem.
Wszystkiego dobrego :)
Dzień dobry, bardzo poruszające jest to, jak szczerze opisuje Pani swoje zagubienie, poczucie bezsilności i trudności, z którymi mierzy się Pani na co dzień. To naturalne, że w obliczu tylu zmian i presji można czuć się przytłoczonym, szczególnie gdy ma się wrażenie, że nic nie daje pełnej satysfakcji. To, że ma Pani pasję, która daje radość i poczucie sensu, jest ogromnym zasobem – może być czymś, co będzie Panią wspierać w trudniejszych chwilach. Sam fakt, że potrafi Pani tak otwarcie mówić o swoich emocjach i doświadczeniach, świadczy o dużej odwadze i uważności na siebie. Być może warto dać sobie przestrzeń, aby małymi krokami szukać tego, co wzmacnia i dodaje sił, bez presji natychmiastowych rozwiązań. Nie musi Pani zostawać z tym wszystkim sama. Może warto spotkać się z kimś kto da Pani wsparcie i zrozumienie. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego.
Dzień dobry :)
Zapraszam panią na bezpłatną konsultację.
Pozdrawiam
Robert Turek
Psycholog z Gdańska
Zapraszam panią na bezpłatną konsultację.
Pozdrawiam
Robert Turek
Psycholog z Gdańska
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.