Dzień dobry, Chciałabym poradzić się odnośnie sytuacji w zwiazku. Trwa on niezbyt długo, bo pół ro
3
odpowiedzi
Dzień dobry,
Chciałabym poradzić się odnośnie sytuacji w zwiazku. Trwa on niezbyt długo, bo pół roku. Jednak od samego początku relacja rozwijała się dosyć burzliwie. Trudności w komunikacji ( na żywo z małymi wyjatkami było w porządku, nieporozumienia zdarzały sie glownie podczas komunikacji przez Internet). Zwykle były to bezpodstawne sprzeczki o "nic", zdarzało się że partner był zazdrosny( znaliśmy się z liceum, wtedy to on podobał się mi i chciałam go poznać, po kilku latach kontakt odnowil się i okazało się że teraz to on jest mocno nakręcony na to by mnie poznać, sam mówił że na początku był tak zafiksowany żeby się udało, że nawet nie był w stanie jeść..
Przechodząc do sedna. Mieliśmy niedawno okazję spędzić zesobą dużo czasu. Niestety mam wrażenie że kłótnie z Messengera zaczęły się przenosić do świata realnego. Partner potrafi używać takich sformułowań, zwrotów które pozornie są niewinne ale mają w sobie jakąś małą zadre, która jest w stanie mnie zranić. Zwykle takie "podsteksty" dosiegaja do moich słabych punktów, rzeczy które on wie, że jak powie to mnie zabola. Zwierzal misię wcześniej, że tak już było w poprzednich związkach, że często był to jego sposób na odreagowanie niepowodzeń np w życiu zawodowym. Taka postawa powoduje że ja zaczynam reagować obronnie, w momencie gdy uslulysze coś takiego zamykam się w sobie i nic nie mówię lub zdarzało się że gdy byliśmy to już naprawdę mocne słowa to wychodziłam w trakcie kłótni. On pod jej zawsze przychodzi, przeprasza mnie, mówi że widzi swój błąd, że widzi że znów rani kolejna osobę i że bardzo mu na mnie zależy A sytuacja z poprzednich relacji powtarza się. Partner ma bardzo źle relacje z ojcem, którego poznałam i który bardzo lubi dolowac własnego syna. Partner ma przez niego bardzo niskie poczucie wartości i to też często odbija się ma naszym związku, na różnych płaszczyznach. Nie jest łatwo funkcjonować z osobą która sama o sobie źle myśli.. po ostatniej kłótni gdy już naprawdę przesadził postawiłam mu ultimatum, albo zaliczy wizytę A najlepiej terapię u psychologa albo ja się wycofuje. Sama korzystałam z porad psychologa i wiem, jak wiele taka konsultacja może zmienić. Mam nadzieję, że to mu pomoże i nauczy się radzić sobie z emocjami, zacznie w końcu pozytywnie myśleć o sobie... Jednak ta wizyta przypada dopiero na koniec września A ja czasami mam już tego tak serdecznie dość, a jednocześnie nie chce zostawiać to z problemem samego, bo uważam że to bez sensu, ktoś musi mu w końcu pomóc, szczególnie że sam widzi problem... moje pytanie odnosi się do tego jak radzić sobie z takim zachowaniem ? Sama długo pracowałam nad pewnością siebie i nie chce jej w taki sposób stracić, jednocześnie chciałabym pomóc mu wyjść z tego stanu. Drugie pytanie to czy w ogóle da się z niego wyjść na dobre ? Czy takie zachowanie ma tendencje do nawrotow? Skoro robił tak od wielu lat czy teraz to może się zmienić? Czy to cecha charakteru czy jakiś schemat powielanyw głowie?
Bardzo proszę o odpowiedzi, Chciałabym w końcu zaznać w tym związku odrobinę spokoju A zastanawiam się czy nie wierzę w coś niemożliwego.. czy da sie to zmienić..
Z góry dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam
Chciałabym poradzić się odnośnie sytuacji w zwiazku. Trwa on niezbyt długo, bo pół roku. Jednak od samego początku relacja rozwijała się dosyć burzliwie. Trudności w komunikacji ( na żywo z małymi wyjatkami było w porządku, nieporozumienia zdarzały sie glownie podczas komunikacji przez Internet). Zwykle były to bezpodstawne sprzeczki o "nic", zdarzało się że partner był zazdrosny( znaliśmy się z liceum, wtedy to on podobał się mi i chciałam go poznać, po kilku latach kontakt odnowil się i okazało się że teraz to on jest mocno nakręcony na to by mnie poznać, sam mówił że na początku był tak zafiksowany żeby się udało, że nawet nie był w stanie jeść..
Przechodząc do sedna. Mieliśmy niedawno okazję spędzić zesobą dużo czasu. Niestety mam wrażenie że kłótnie z Messengera zaczęły się przenosić do świata realnego. Partner potrafi używać takich sformułowań, zwrotów które pozornie są niewinne ale mają w sobie jakąś małą zadre, która jest w stanie mnie zranić. Zwykle takie "podsteksty" dosiegaja do moich słabych punktów, rzeczy które on wie, że jak powie to mnie zabola. Zwierzal misię wcześniej, że tak już było w poprzednich związkach, że często był to jego sposób na odreagowanie niepowodzeń np w życiu zawodowym. Taka postawa powoduje że ja zaczynam reagować obronnie, w momencie gdy uslulysze coś takiego zamykam się w sobie i nic nie mówię lub zdarzało się że gdy byliśmy to już naprawdę mocne słowa to wychodziłam w trakcie kłótni. On pod jej zawsze przychodzi, przeprasza mnie, mówi że widzi swój błąd, że widzi że znów rani kolejna osobę i że bardzo mu na mnie zależy A sytuacja z poprzednich relacji powtarza się. Partner ma bardzo źle relacje z ojcem, którego poznałam i który bardzo lubi dolowac własnego syna. Partner ma przez niego bardzo niskie poczucie wartości i to też często odbija się ma naszym związku, na różnych płaszczyznach. Nie jest łatwo funkcjonować z osobą która sama o sobie źle myśli.. po ostatniej kłótni gdy już naprawdę przesadził postawiłam mu ultimatum, albo zaliczy wizytę A najlepiej terapię u psychologa albo ja się wycofuje. Sama korzystałam z porad psychologa i wiem, jak wiele taka konsultacja może zmienić. Mam nadzieję, że to mu pomoże i nauczy się radzić sobie z emocjami, zacznie w końcu pozytywnie myśleć o sobie... Jednak ta wizyta przypada dopiero na koniec września A ja czasami mam już tego tak serdecznie dość, a jednocześnie nie chce zostawiać to z problemem samego, bo uważam że to bez sensu, ktoś musi mu w końcu pomóc, szczególnie że sam widzi problem... moje pytanie odnosi się do tego jak radzić sobie z takim zachowaniem ? Sama długo pracowałam nad pewnością siebie i nie chce jej w taki sposób stracić, jednocześnie chciałabym pomóc mu wyjść z tego stanu. Drugie pytanie to czy w ogóle da się z niego wyjść na dobre ? Czy takie zachowanie ma tendencje do nawrotow? Skoro robił tak od wielu lat czy teraz to może się zmienić? Czy to cecha charakteru czy jakiś schemat powielanyw głowie?
Bardzo proszę o odpowiedzi, Chciałabym w końcu zaznać w tym związku odrobinę spokoju A zastanawiam się czy nie wierzę w coś niemożliwego.. czy da sie to zmienić..
Z góry dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam
Witam. Z Pani listu wynika, że rzeczywiście zależy Pani nie tylko na dobrej relacji z partnerem, ale też na tym, aby on mógł ze sobą samym czuć się dobrze. Mimo, że pisze Pani o coraz mniejszych zasobach cierpliwości wobec zachowań partnera, to jednak szuka Pani pomocy. Sądzę, że zawsze warto próbować coś naprawić czy poprawić. Wszelkie starania, nawet jeśli miałyby w przyszłości pokazać, że nie będziecie państwo razem, mają sens. Dzięki Pani staraniom, Pani partner być może będzie miał szansę na poprawę jakości swojego życia. Warto więc zaproponować partnerowi spotkanie z psychologiem, ponieważ przyczyną opisywanych zachowań Pani partnera, mogą być rzeczywiście trudne relacje w jego rodzinie pochodzenia, relacje z ojcem czy też inne okoliczności, które takie zachowania generują. Możecie państwo umówić się na takie spotkanie wspólnie, aby mieć równe szanse na przedstawienie problemu. Zrozumienie spraw z przeszłości czy też tego, co się w naszym życiu dzieje, a co przeszkadza w utrzymaniu dobrych relacji z osobą, na której nam zależy, okazać się może bardzo dobrym początkiem zmian, mających korzystny wpływ na następne lata życia. Życzę powodzenia i pozdrawiam.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry, bardzo dobrym zwiastunem jest to, że zadaje Pani to pytanie, pragnąc o siebie zadbać. To informacja, która mówi o tym, że jest Pani dla siebie ważna i chce się Pani tak sobą zaopiekować, by czuć się dobrze i bezpiecznie w związku z drugą osobą.
Zachowanie partnera ma z całą pewnością mnóstwo uwarunkowań i przyczyn, które po części wymieniła Pani w swoim zapytaniu - warto jednak zapytać siebie, jakie są Pani osobiste granice i na ile to zachowanie odbija się na Pani samopoczuciu.
Do zmiany w procesie terapeutycznym jak najbardziej dojść może - pytaniem jest jednak - czy partner jest zdecydowany taką terapię podjąć i jaka jest jego osobista motywacja. To on zdecyduje, co zrobić ze swoimi zranieniami, a jaka będzie ta decyzja, ciężko przypuszczać.
Faktem jest, że wychowanie i wzorce wyniesione z wczesnych relacji mogą być dominujące w kontaktach z ludźmi i dokonanie zmiany w tym zakresie jest możliwe, ale nie jest łatwe i nie przychodzi automatycznie. Potrzebna jest determinacja po stronie osoby, która mierzy się z taką trudnością, a także jej gotowość.
Tym, co może Pani zrobić w tej sytuacji dla siebie, jest pozostanie w szczerości wobec samej siebie i badanie, na ile ta relacja Panią buduje, a na ile jest naruszająca. Jeśli okaże się, że ponosi Pani z jej tytułu straty, może Pani pozostać w związku, lub z niego wyjść. Warto pamiętać, że nikogo nie można uratować wbrew jego woli, a ludzie dokonują zmiany, kiedy jej naprawdę pragną i kiedy czują głęboką potrzebę wyjścia ze swoich ograniczeń.
Pozdrawiam serdecznie, życząc bycia przy sobie.
Zachowanie partnera ma z całą pewnością mnóstwo uwarunkowań i przyczyn, które po części wymieniła Pani w swoim zapytaniu - warto jednak zapytać siebie, jakie są Pani osobiste granice i na ile to zachowanie odbija się na Pani samopoczuciu.
Do zmiany w procesie terapeutycznym jak najbardziej dojść może - pytaniem jest jednak - czy partner jest zdecydowany taką terapię podjąć i jaka jest jego osobista motywacja. To on zdecyduje, co zrobić ze swoimi zranieniami, a jaka będzie ta decyzja, ciężko przypuszczać.
Faktem jest, że wychowanie i wzorce wyniesione z wczesnych relacji mogą być dominujące w kontaktach z ludźmi i dokonanie zmiany w tym zakresie jest możliwe, ale nie jest łatwe i nie przychodzi automatycznie. Potrzebna jest determinacja po stronie osoby, która mierzy się z taką trudnością, a także jej gotowość.
Tym, co może Pani zrobić w tej sytuacji dla siebie, jest pozostanie w szczerości wobec samej siebie i badanie, na ile ta relacja Panią buduje, a na ile jest naruszająca. Jeśli okaże się, że ponosi Pani z jej tytułu straty, może Pani pozostać w związku, lub z niego wyjść. Warto pamiętać, że nikogo nie można uratować wbrew jego woli, a ludzie dokonują zmiany, kiedy jej naprawdę pragną i kiedy czują głęboką potrzebę wyjścia ze swoich ograniczeń.
Pozdrawiam serdecznie, życząc bycia przy sobie.
Dziękuję za podzielenie się tą trudną sytuacją związkową. Twój opis pokazuje, że jesteś bardzo refleksyjna i troszczysz się zarówno o swoje granice, jak i dobro partnera.
Z perspektywy psychologicznej, zachowanie Twojego partnera nosi cechy wzorca komunikacyjnego, który rzeczywiście może wynikać z jego wcześniejszych doświadczeń, szczególnie z trudnej relacji z ojcem. Osoby, które doświadczyły krytyki i dewaluacji ze strony rodziców, często rozwijają mechanizmy obronne, które niestety przenoszą na bliskie relacje w dorosłym życiu.
Odpowiadając na Twoje pytania:
**Jak radzić sobie z takim zachowaniem?**
1. Ustanawiaj jasne granice - co już zaczęłaś robić poprzez ultimatum dotyczące terapii, to bardzo dobry krok.
2. Przerwij interakcję, gdy pojawią się "podteksty" - możesz powiedzieć: "To, co powiedziałeś, zabrzmiało raniąco. Potrzebuję chwili przerwy, zanim będziemy kontynuować tę rozmowę."
3. Stosuj komunikację "ja" - zamiast "ciągle mnie ranisz", powiedz "czuję się zraniona, gdy słyszę takie słowa".
4. Zadbaj o siebie i swoją równowagę emocjonalną - rozwijaj własne zainteresowania, spotykaj się z przyjaciółmi, kontynuuj pracę nad pewnością siebie.
5. Rozważ terapię par jako uzupełnienie indywidualnej terapii partnera - może to pomóc wam wspólnie wypracować zdrowsze wzorce komunikacji.
**Czy da się z tego wyjść na dobre?**
Tak, zmiana jest możliwa, ale wymaga:
- Świadomości problemu (którą Twój partner zdaje się mieć)
- Gotowości do pracy nad sobą (szukanie pomocy to dobry znak)
- Profesjonalnego wsparcia (terapia)
- Cierpliwości i konsekwencji
Jednak ważne jest, by pamiętać, że:
1. Zmiana głęboko zakorzenionych wzorców wymaga czasu i wysiłku.
2. Odpowiedzialność za zmianę leży po stronie Twojego partnera, nie Twojej.
3. Nawroty mogą się zdarzyć, szczególnie w sytuacjach stresowych.
**Czy to cecha charakteru czy schemat?**
To, co opisujesz, wygląda bardziej na wyuczony schemat reagowania niż na niezmienną cechę charakteru. Takie schematy formują się jako sposób radzenia sobie z trudnymi sytuacjami (w tym przypadku prawdopodobnie z krytyką ze strony ojca) i mogą być zmienione poprzez terapię, szczególnie terapię poznawczo-behawioralną lub terapię schematów.
**Dodatkowe refleksje:**
1. Zastanów się, ile czasu i energii jesteś gotowa zainwestować w tę relację, jeśli zmiany będą powolne lub niestabilne.
2. Pamiętaj, że Twoje zdrowie psychiczne jest równie ważne - związek nie powinien systematycznie obniżać Twojego poczucia wartości czy energii życiowej.
3. Doceń fakt, że partner zgodził się na terapię - to znaczący krok.
4. Rozważ wsparcie dla siebie na ten trudny okres - czy to przez kontynuację własnej terapii, czy rozmowy z zaufanymi osobami.
To, że zależy Ci na partnerze i chcesz mu pomóc, jest piękne. Jednocześnie pamiętaj, że nie możesz być jego terapeutką ani poświęcać własnego dobrostanu dla ratowania kogoś innego. Prawdziwe uzdrowienie musi przyjść z jego inicjatywy i pracy.
Czy masz jeszcze jakieś konkretne pytania lub wątpliwości dotyczące tej sytuacji?
Z perspektywy psychologicznej, zachowanie Twojego partnera nosi cechy wzorca komunikacyjnego, który rzeczywiście może wynikać z jego wcześniejszych doświadczeń, szczególnie z trudnej relacji z ojcem. Osoby, które doświadczyły krytyki i dewaluacji ze strony rodziców, często rozwijają mechanizmy obronne, które niestety przenoszą na bliskie relacje w dorosłym życiu.
Odpowiadając na Twoje pytania:
**Jak radzić sobie z takim zachowaniem?**
1. Ustanawiaj jasne granice - co już zaczęłaś robić poprzez ultimatum dotyczące terapii, to bardzo dobry krok.
2. Przerwij interakcję, gdy pojawią się "podteksty" - możesz powiedzieć: "To, co powiedziałeś, zabrzmiało raniąco. Potrzebuję chwili przerwy, zanim będziemy kontynuować tę rozmowę."
3. Stosuj komunikację "ja" - zamiast "ciągle mnie ranisz", powiedz "czuję się zraniona, gdy słyszę takie słowa".
4. Zadbaj o siebie i swoją równowagę emocjonalną - rozwijaj własne zainteresowania, spotykaj się z przyjaciółmi, kontynuuj pracę nad pewnością siebie.
5. Rozważ terapię par jako uzupełnienie indywidualnej terapii partnera - może to pomóc wam wspólnie wypracować zdrowsze wzorce komunikacji.
**Czy da się z tego wyjść na dobre?**
Tak, zmiana jest możliwa, ale wymaga:
- Świadomości problemu (którą Twój partner zdaje się mieć)
- Gotowości do pracy nad sobą (szukanie pomocy to dobry znak)
- Profesjonalnego wsparcia (terapia)
- Cierpliwości i konsekwencji
Jednak ważne jest, by pamiętać, że:
1. Zmiana głęboko zakorzenionych wzorców wymaga czasu i wysiłku.
2. Odpowiedzialność za zmianę leży po stronie Twojego partnera, nie Twojej.
3. Nawroty mogą się zdarzyć, szczególnie w sytuacjach stresowych.
**Czy to cecha charakteru czy schemat?**
To, co opisujesz, wygląda bardziej na wyuczony schemat reagowania niż na niezmienną cechę charakteru. Takie schematy formują się jako sposób radzenia sobie z trudnymi sytuacjami (w tym przypadku prawdopodobnie z krytyką ze strony ojca) i mogą być zmienione poprzez terapię, szczególnie terapię poznawczo-behawioralną lub terapię schematów.
**Dodatkowe refleksje:**
1. Zastanów się, ile czasu i energii jesteś gotowa zainwestować w tę relację, jeśli zmiany będą powolne lub niestabilne.
2. Pamiętaj, że Twoje zdrowie psychiczne jest równie ważne - związek nie powinien systematycznie obniżać Twojego poczucia wartości czy energii życiowej.
3. Doceń fakt, że partner zgodził się na terapię - to znaczący krok.
4. Rozważ wsparcie dla siebie na ten trudny okres - czy to przez kontynuację własnej terapii, czy rozmowy z zaufanymi osobami.
To, że zależy Ci na partnerze i chcesz mu pomóc, jest piękne. Jednocześnie pamiętaj, że nie możesz być jego terapeutką ani poświęcać własnego dobrostanu dla ratowania kogoś innego. Prawdziwe uzdrowienie musi przyjść z jego inicjatywy i pracy.
Czy masz jeszcze jakieś konkretne pytania lub wątpliwości dotyczące tej sytuacji?
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.