lek. Jolanta Kocwa

W tej w branży obsługi trzeba się nauczyć w pierwsze kolejności kultury . Jak się odpowiada ludziom na pytania , jak die obsługuje małych niczego niewinnych dzieci . Dzisiaj czekając 45 minut na korzytazu na swoją wizytę , podeszłam bardzo przeprosiłam i zapytałam jak długo jeszcze mam czekać , ponieważ mam lekarza za niedługo i mogę nie zdążyć . Na co pani miała 1000 wariantów na miła odpowiedz zamiast tego żeby krzyczelc ze zaczekam tyle ile przeba będzie , na co ja jeszcze raz zapytałam ale przecież chce zdecydować czy mam czekać czy zrezygnować ponieważ nie moge jeszcze długo czekać , powiedzala ty matka zaczekasz tyle ile Brdzie trzeba i razem z tobą twoje dziecko . Co bylo bardzo nie miłe , ona to krzyknęła i pokazała mi na drzwi . Moja curka miała juz dawno spać , zamiast tego krzyczała w wózku .nie dostaliśmy na wizytę , nigdy nikomu nie życzę takiej wizyty ! A czytając opiniuje , żałuje ze tego nie zrobiłam wczesnej i nie zrezygnowałam odrazu !!!!

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Nie rozumiem tych negatywnych opinii o Pani doktora. Lekarz bardzo kompetentny, szczegółowo wyjaśnia postawioną diagnozę, zupełnie uczciwie przyznaje, że należy zrobić dodatkowe badania, żeby dowiedzieć się więcej

Byłam u lekarki na szczepieniu z córką, ponieważ jej lekarka była nieobecna. Dr Kocwa przed szczepienie chciała zbadać uszy córki i kazała mi trzymać głowę mocno, bo inaczej jej przebije bębenki. Córeczka bardzo się wierciła, a to co usłyszałam mnie przestraszyło, więc zapytałam, czy to konieczne, na co dzień Jolanta odpowiedziała "nie chce pani to nie. Dla mnie lepiej" zamiast wyjaśnić, w jaki sposób mam to zrobić i czy jest to niezbędne. Chciałam dopytać, jakie następne szczepienie dodatkowe, zalecane przypada w dalszej kolejności stosownie do wieku córeczki, aby dostać receptę na szczepionkę oraz móc ją wykupić przed wizytą, jak również zapisać się na kolejną wizytę w odpowiednim terminie, natomiast usłyszałam, że ona ma opóźnienie, musi wypełnić dokumentację i nie ma na to czasu. Całą wizytę wypełniała coś w komputerze. Zapytałam również o potencjalne skutki uboczne szczepionki i czy od razu podać paracetamol dziecku, ponieważ była to 2. dawka szczepionki na meningokoki, a takie zalecenia dostałam od innego lekarza przy pierwszej dawce tej szczepionki, natomiast usłyszałam, że doktor nie ma czasu. Następnie poszłam do gabinetu, gdzie pielęgniarka miała podać szczepionki córeczce, a pani Jolanta powiedziała do pani pielęgniarka z sarkazmem, że "proszę przekazać tutaj pani wszystkie informacje na temat szczepień, bo pani chce wszystko wiedzieć". Warto dodać, że pomimo braku informacji od pani doktor na temat ewentualnych skutków ubocznych po sCzepionce, ośmieliła się ona dać mi do podpisania oświadczenie, że mnie o tym poinformowała "... brak słów, na szczęście paninpielegniarka była bardzo miła i pomocna. Nigdy więcej nie pójdę do tej pani...

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Odradzam. W przeciągu kilku dni byliśmy z dziesięciomiesięcznym synem u Pani doktorki dwukrotnie, raz na szczepieniu, drugi raz gdyż chcieliśmy skonsultować zmianę na prąciu, którą zauważyliśmy. Podczas pierwszej wizyty Pani Kocwa oglądnęła genitalia i uznała, że wszystko jest w porządku. Przy drugiej wizycie dała skierowanie do chirurga z rozpoznaniem stulejki, a coś co potem okazało się zebraną pod napletkiem wydzieliną, kazała usuwać chirurgicznie. Skierowanie było na cito, na miejscu okazało się, że wszystko jest w normie i wizyta nie była konieczna. Ale błędy w diagnozie oczywiście mogą się zdarzyć. Natomiast nie może mieć miejsca sytuacja, w której mąż na koniec wizyty chce się upewnić u Pani doktorki, jakie są jej zalecenia, a ta zbywa go stwierdzeniem: "co miałam Panu do powiedzenia, to powiedziałam, teraz proszę wyjść bo mam szczepienia".
Naprawdę odradzam, my już więcej w jej gabinecie się nie pojawimy.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Odradzam!!! Przy zwykłej trzydniówce zaczęła doszukiwać się różyczki i chciała nas wysłać na badania krwi. Chciałam się dowiedzieć dlaczego to tak istotne, żeby dowiedzieć się czy to różyczka, skoro dziecko jest i tak izolowane w domu od innych dzieci, a leczenie by się nie zmieniło (jak stwierdziła sama pani doktor). Powiedziałam, że nasz neonatolog nie zaleca tak dużo pobrań krwi, bo córka jest wcześniakiem i urodziła się z anemią. W końcu podała mu powód - "bo jestem ciekawa". Nic więcej. Odmówiłam wykonania badań, skoro to jedyny powód. Obraziła się i usłyszałam wykład, że to moje dziecko i na mnie spoczywa odpowiedzialność prawna za jego leczenie. Wszystkie wyniki i diagnozy są zawsze przekazywane w tak dramatycznym tonie, jakby po dziecko zaraz musiała co najmniej przyjechać karetka.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Najmocniej odradzam. Nie dowiedziałem się prawdy na temat zdrowia naszego dziecka, zamiast tego improwizacje na temat chorób i problemów, które rzekomo posiada.
Wyimaginowane pleśniawki które zostały zobaczone przez Panią doktor w buzi miesięcznego dziecka miały wedle wskazania być leczony Aphtinem - lekiem na afty inwazyjnym nawet dla dorosłych - nie dezaftanem.
Stwierdzone zostały problemy z bioderkami - które oczywiście można ocenić tylko przy USG. (Po USG okazało się, że bioderka są idealnie zdrowe.)

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Bardzo bardzo odradzam. Pani Doktor regularnie przypisywała na krople do uszu i kompletnie nie słuchała kiedy mówiłam, że dziecko kompletnie nie daje objawów chorych uszu. Z obrazą odpowiedziała, że jak jej nie wierzę, to może wystawić skierowanie do laryngologa... po czy tego nie zrobiła. Ja mówiłam, że dziecko jest spokojne i pogodne a ona jednocześnie wypisywała mi viburcol na uspokojenie przy bólu uszu. Później dwóch innych lekarzy potwierdziło, że uszy dziecka są zdrowe. Kiedy na moje pytania i zakwestionowanie diagnozy, która wydawała mi się niemożliwa, odpowiedziała, że ona leczy "empiryczne" (czyli generalnie najpierw lek, a potem diagnoza), przepisałam się do innego lekarza.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Odradzam wizyty u Pani doktor. Pani doktor słabo komunikuje się z rodzicami, nie tłumaczy co dziecku dolega lub jaka może być przyczyna danych dolegliwości. Syn od 2 miesiąca życia był sztucznie dokarmiany, zapytałam specjalnie czy powinnam zmienić suplementację witaminą D i K. Pani doktor odpowiedziała, że nie ma takiej potrzeby. Na kolejnej wizycie prawie krzycząc zapytała czemu dalej podajemy witaminę K, natomiast ciemiączko prawie się zrosło przez zbyt dużą podaż witaminy D! (syn ma 3 miesiące). Syn wymaga dodatkowych badań ze względu na ciążę powikłaną - u Pani doktor byliśmy już kilkukrotnie, za każdym razem muszę odpowiadać na te same pytania, bo Pani doktor nawet nie zagląda w historię choroby pacjenta. Dodatkowo potrafi być uszczypliwa, rzuca uwagi pt."już byliście na szczepieniu, powinniście to wiedzieć". Odradzam.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz