Związałam się z mężczyzną, który ma za sobą dwa małżeństwa i z każdego syna. Nie odpowiadało mi to,
4
odpowiedzi
Związałam się z mężczyzną, który ma za sobą dwa małżeństwa i z każdego syna. Nie odpowiadało mi to, ale dałam się namówić. Mówiłam, że nigdy nie zaakceptuje tych dzieci. I stało się. Nie miałam w tym wsparcia, słyszałam tylko, wiedziałaś że mam dzieci, to tylko dzieci. Tak, ale nie byłam na to gotowa i dlatego otwarcie mówiłam, że oni są i będą dla mnie problemem. Mnogość kupowania ich paczek, a ja potem klepałam biedę. Panoszenie się ich matek. Nie mogłam znieść widoku tych dzieci, jeden już jest dorosły i jest totalna ciamajda. Chowałam ich zdjęcia, prosiłam partnera aby w mojej obecności nie miał ich nawet na tapecie na telefonie. On tylko się śmiał i nazywał mnie niedojrzałą. Może i słusznie, ale to moje emocje i w tym związku chciałam też czuć się dobra do mieć strefę wolną od jego przeszłości. To on zrobił sobie na ciele kolejny tatuaż z podobizną najmłodszego. Dla mnie to był cios, to zdeptanie moich uczuć, emocji. Poczułam się kompletnie zbędna, jak przedmiot. W złościach padło wiele przykrych słów, min że albo akceptuję albo mam wypier… Wybrałam więc odejście. Długo próbowałam zaakceptować jego widok na ciele mojego partnera, ale to było ponad moje siły. Na partnera nie mogłam patrzeć . Nie zgodził się na usunięcie tego tatuażu. Męczy mnie teraz o powrót, żebym poszła domapecjalistu, wszystko abym zniosła widok jego dzieciaka i wróciła do niego. Ja nie chcę, nie chce terapii ani jienchce aby absolutnie ktoś mnie kolejny raz zmuszał do akceptacji tych dzieci. Postawiłam granicę jasno, nie miej go tylko w mojej obecności. Oni wiązali się dla mnie ze wstydem, problemami, nie tolerowałam ich absolutnie w żaden sposób. Nie wiem, może jestem nienormalna, ale czy moje uczucia nie były ważne? Czy jeżeli związał się z osobą wolną, która jasno określiła granice nie zasługiwałam na to, aby i on je uszanował? Jak wierzyć, że ktoś taki mógł mnie kochać skoro wiedział, a i tak zrobił na ciele tego osobnika? Noszę w sobie bardzo dużo żalu. Problemu upatruje też w tym, że przed nim kochałam bardzo mocno pewnego mężczyznę, jednak okazało się, że on swojej byłej zrobił dziecko. Ot tak, po prostu. Rozmawiałam ze mną czy nie jest za stary na ojca, czy go sobie wyobrażam w tej roli. Myślałam, że mówi o nas, bo o tym marzyłam, a okazało się, że jego eks już jest z nim w ciąży.
Twoje uczucia są jak najbardziej ważne, a Twoja decyzja o odejściu była zgodna z tym, co czułaś i czego potrzebowałaś. Już na początku jasno określiłaś swoje granice i wyraziłaś, że nie jesteś gotowa na akceptację dzieci partnera, a mimo to on nie wziął tego pod uwagę i oczekiwał od Ciebie zmiany. W związku nie chodzi o to, by jedna strona poświęcała siebie dla drugiej, lecz by obie osoby czuły się w nim dobrze i były respektowane. Nie jesteś "nienormalna" – po prostu masz swoje potrzeby, które były sprzeczne z tym, co oferował ten związek. Jego tatuaż i dalsze wymuszanie akceptacji były dla Ciebie przekroczeniem granic, które jasno postawiłaś, dlatego miałaś pełne prawo odejść. Trudności w tej relacji mogły być także potęgowane przez wcześniejsze doświadczenia, w których poczułaś się zdradzona i pominięta w ważnych życiowych decyzjach. Niezależnie od tego, co inni myślą o Twojej postawie, to Ty musisz czuć się dobrze w swoim życiu i relacjach. Jeśli nie chcesz wracać ani podejmować terapii, masz do tego pełne prawo. Najważniejsze jest teraz, abyś skupiła się na sobie, uwolniła się od poczucia winy i znalazła drogę, która będzie zgodna z Twoimi wartościami i emocjami.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry, skoro od samego początku nie odpowiadały Pani dzieci partnera, nasuwa się naturalnie pytanie - dlaczego ostatecznie się Pani z nim związała? W tym przypadku wydaje mi się, że bez zmiany podejścia z Pani strony problem ten jest nierozwiązywalny - jego dzieci będą i są częścią jego życia, niezależnie czy Pani to akceptuje czy też nie. To jego dziecko, więc miał prawo zrobić jego tatuaż.
Pani uczucia są jak najbardziej ważne, natomiast wygląda to trochę tak, jakby weszła Pani z nim w relację z nadzieją, że uda się Pani go zmienić. Pytanie też, dlaczego ma Pani problem z zaakceptowaniem jego dzieci? Proszę się nad tym zastanowić.
Niech Pani też pamięta o tym, że granice są w porządku, dopóki nie wchodzą w "teren" drugiej osoby, tzn. do czasu gdy cokolwiek, nad czym nie mamy kontroli u naszych bliskich staje się dla nas przekroczeniem granic. Wówczas zaczynamy już wchodzić w granice drugiej strony.
Pozdrawiam
Pani uczucia są jak najbardziej ważne, natomiast wygląda to trochę tak, jakby weszła Pani z nim w relację z nadzieją, że uda się Pani go zmienić. Pytanie też, dlaczego ma Pani problem z zaakceptowaniem jego dzieci? Proszę się nad tym zastanowić.
Niech Pani też pamięta o tym, że granice są w porządku, dopóki nie wchodzą w "teren" drugiej osoby, tzn. do czasu gdy cokolwiek, nad czym nie mamy kontroli u naszych bliskich staje się dla nas przekroczeniem granic. Wówczas zaczynamy już wchodzić w granice drugiej strony.
Pozdrawiam
Widać, że w obecnej sytuacji zetknęły się dwie zupełnie różne postawy wobec rodzicielstwa, przy czym każda ze stron od samego początku miała jasno określone oczekiwania. Z jednej strony Pani wyrażała potrzebę odsunięcia tematu dzieci męża, a z drugiej on nie zamierzał rezygnować z ojcowskich więzi, co doprowadziło do głębokiego konfliktu w relacji. Już w momencie, gdy wprost powiedziała Pani, że nie chce mieć do czynienia z jego przeszłością, pojawiła się trudna do pogodzenia rozbieżność – w końcu dzieci zwykle pozostają ważnym elementem życia rodzica, a uniemożliwienie mu swobodnego kontaktu czy wyrażania przywiązania (jak w przypadku tatuażu) nasilało frustrację i poczucie braku akceptacji.
Jeżeli zastanawia się Pani, dlaczego partner był tak pewny swoich działań, mimo Pani wyraźnych komunikatów o niechęci do akceptowania jego dzieci, można to interpretować jako fundamentalne niedopasowanie Waszych priorytetów. Nie zawsze można pogodzić czyjeś pragnienie utrzymywania więzi z dziećmi z potrzebą drugiej strony, by przeszłość partnera nie wpływała na wspólną codzienność. Z perspektywy Pani odczuć, brak zrozumienia i wymóg akceptowania czegoś, co było sprzeczne z Pani emocjami, podkopał zaufanie w relacji. Z kolei on mógł uważać, że nie zamierza wyrzekać się roli ojca ani symbolicznego wyrażania przywiązania do dziecka (np. przez tatuaż).
Trudności te mogą się dodatkowo nasilać, jeśli wcześniej doświadczyła już Pani zawodu w innej relacji, gdy były partner zdecydował się zostać ojcem z kimś innym. Takie nagromadzenie trudnych emocji i brak wsparcia dla Pani podejścia w nowym związku wywołały rozczarowanie i żal. Być może warto rozważyć rozmowę z psychologiem lub psychoterapeutą, by pomóc sobie przepracować poczucie niesprawiedliwości i zrozumieć, dlaczego temat dzieci w relacjach wywołuje u Pani tak głęboką niechęć. Taka konsultacja może też pomóc w odróżnieniu, co jest kwestią nieprzekraczalnych granic Pani wartości, a co dałoby się w przyszłości rozwiązać innym podejściem do relacji i komunikacji.
Jeżeli zastanawia się Pani, dlaczego partner był tak pewny swoich działań, mimo Pani wyraźnych komunikatów o niechęci do akceptowania jego dzieci, można to interpretować jako fundamentalne niedopasowanie Waszych priorytetów. Nie zawsze można pogodzić czyjeś pragnienie utrzymywania więzi z dziećmi z potrzebą drugiej strony, by przeszłość partnera nie wpływała na wspólną codzienność. Z perspektywy Pani odczuć, brak zrozumienia i wymóg akceptowania czegoś, co było sprzeczne z Pani emocjami, podkopał zaufanie w relacji. Z kolei on mógł uważać, że nie zamierza wyrzekać się roli ojca ani symbolicznego wyrażania przywiązania do dziecka (np. przez tatuaż).
Trudności te mogą się dodatkowo nasilać, jeśli wcześniej doświadczyła już Pani zawodu w innej relacji, gdy były partner zdecydował się zostać ojcem z kimś innym. Takie nagromadzenie trudnych emocji i brak wsparcia dla Pani podejścia w nowym związku wywołały rozczarowanie i żal. Być może warto rozważyć rozmowę z psychologiem lub psychoterapeutą, by pomóc sobie przepracować poczucie niesprawiedliwości i zrozumieć, dlaczego temat dzieci w relacjach wywołuje u Pani tak głęboką niechęć. Taka konsultacja może też pomóc w odróżnieniu, co jest kwestią nieprzekraczalnych granic Pani wartości, a co dałoby się w przyszłości rozwiązać innym podejściem do relacji i komunikacji.
Dzień dobry, rozumiem, że ta sytuacja wywołuje silne emocje. W związkach często pojawiają się różne oczekiwania i potrzeby, które mogą prowadzić do trudności. Ważne jest, aby zrozumieć, czego się chce, ale także spróbować wejść w perspektywę drugiej osoby – może to przynieść więcej spokoju i zrozumienia. Zachęcam do konsultacji z psychologiem, aby omówić te kwestie szerzej. Pozdrawiam, Julianna Skawińska
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.