Szanowni Państwo, być może kwestia, jaką za chwilę poruszę jest całkowicie normalna i pytanie o ni

3 odpowiedzi
Szanowni Państwo,

być może kwestia, jaką za chwilę poruszę jest całkowicie normalna i pytanie o nią pozbawione jest sensu nie mniej - jeśli będzie to możliwe - byłbym zobowiązany za informację choćby do kogo udać się po poradę - psychiatra czy "wystarczy" psycholog, a może ktoś jeszcze inny.

Zaczynając od początku: za 2 miesiące skończę 42 lata jednak z powodów - głównie finansowych choć nie tylko - ale także jakiegoś niezrozumiałego poczucia odpowiedzialności (że nikogo poza mną wspomniana mama nie interesuje, brat Jej nie odwiedza) w dalszym ciągu mieszkam z rodzicami - ściślej z mamą (rodzice od 17 lat są w separacji. brat 10 lat temu wyprowadził się do obecnej małżonki, ma dziecko), co już samo w sobie budzi we mnie ogromną frustrację, którą wcale nierzadko nieświadomie wyładowuję na wspomnianej Mamie. Dodać do tego należy, że jestem sam co też ma konsekwencje emocjonalne - ot, choćby takie, że patrząc na niektóre "atrybuty" kobiece - głównie mam tu na myśli białą suknię ślubną - łzy płyną po mojej twarzy strumieniem (nie tyczy się to wspomnianej sukni ale i wielu innych elementów kobiecej garderoby jak choćby czółenka, które również mnie rozczulają), od jakiegoś czasu oglądam wszelkie tego typu programy by móc nacieszyć nimi oko i serce. Gdyby dało się to osiągnąć byłbym w stanie płacić już nie tylko za bliskość cielesną (powstrzymuje mnie przed tym jedynie brak doświadczenia i wstyd związany z "niesprawdzeniem się"), ale także za "zwykły" pocałunek, możliwość przytulenia się etc.
Do tego jednak dochodzi moja, powiedzmy druga strona - mimo samotności i tego, że przez to, że w ten sposób mam przy sobie chociaż tę mamę byłbym w stanie zrobić wszystko - choćby unicestwić każdego byle tylko żyć samemu. Nie by się zupełnie odseparować - owszem odwiedzać mamę czy innych, pomagać ale żyć samemu.

Samemu mnie zastanawia to zderzenie dwóch potrzeb - bliskości, bycia z kimś i nieodpartej chęci bycia samemu. Na chęć "oderwania pępowiny" powoduje, że cały czas mój stan emocjonalny jest dość dziwny: z jednej strony ogroomna złość: właściwie jedynymi istotami, na których nie mógłbym jej wyładować są moje ukochane kot i pies (od dzieciństwa kocham czworonogi, wiele osób wręcz podziwia mnie za tę empatię, czemu niejednokrotnie dało dowód), które - jakkolwiek to nie zabrzmi - mam wrażenie, że stały się dla mnie bliższe i ważniejsze niż człowiek. Stan emocjonalny jest taki, że życie nie ma dla mnie właściwie znaczenia, nie patrzę w przyszłość i choć nigdy nie myślałem o tym, by targnąć się na życie to gdybym dowiedział się, że zostało mi, powiedzmy pół roku życia nie zrobiłoby to na mnie większego wrażenia bo i tak nie żal byłoby mi go stracić skoro i tak jest ono bez wartości. Chowam się w toalecie, po kątach z poczucia wstydu ale łzy stały się dla mnie niemal codziennością.
Podsumowując: gdyby było to możliwe - byłbym zobowiązany za radę czy w takim, jak przedstawiony - stanie wystarczy psycholog/terapeuta czy winienem raczej zgłosić się do lekarza psychiatry? Od niemal 3 lat biorę leki antydepresyjne, której to depresji (jak ją rozpoznał ówczesny psychiatra) początkiem było nieszczęśliwe, a bardzo silne zadurzenie uczuć w osobie psychologa/terapeutki, do której wówczas uczęszczałem (właściwie nie spożywałem posiłków, leżałem w łóżku wypłakując w poduszkę łzy - dzień dzielił się na sen i leżenie) a wspominam o tym dlatego, że tak uczciwie to nie wiem, czy udało mi się z owej depresji do końca wyjść. Niby funkcjonuję, jestem w stanie wyjść z domu itp. (czego 3 lata temu nie byłem s stanie), jednak stan psychiczny jest taki, jak wyżej opisany.
Mając nadzieję, że w tak długim opisie coś da się zrozumieć za każdą ewentualną odpowiedź byłbym bardzo uprzejmie zobowiązany.
mgr Agnieszka Wieczorkowska
Psycholog, Psychoterapeuta
Gdańsk
Szanowny Panie,

Jeżeli Pana stan emocjonalny uniemożliwia pełnienie przez Pana ról społecznych / zawodowych, zachęcam do kontaktu z lekarzem psychiatrą, który może zlecić farmakoterapię / zmienić leki/ dawki leków (bo jak rozumiem przyjmuje Pan leki). Zachęcam też do podjęcia psychoterapii, która pomoże Panu podjąć temat aktualnej sytuacji życiowej. Jest nad czym pracować. Z Pana wiadomości wynika, że też jest gotowość do podjęcia działania, aby zmienić aktualną sytuację, bo inaczej nie zadawałby Pan pytania na portalu. Pierwszy krok zrobiony, teraz czas na kolejny.

Z pozdrowieniami,
Agnieszka Wieczorkowska
eKonsultacje Polskie Centrum Konsultacji Specjalistycznych Online

Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online

Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.

Pokaż specjalistów Jak to działa?
mgr Agnieszka Truszkowska
Psycholog
Warszawa
Według mnie opisuje Pan kryzys, który zwykle juz po 35 roku życia dotyka ludzi, którzy mają wgląd w swoje życie i niejako na pewnym etapie"podsumowują" to życie, czyli: brat zona dziecko a ja 42 lata i mieszkam z mamą ...hmm? To dobrze, tyle, że te kryzysy czy niespełnienie owocuje handrą, problemami emocjonalnymi i zadręczaniem sie. Nie wiem jakie leki pan brał lub bierze.Jednak warto powaznie podejść do tematu tzw. zmiany w moim zyciu.
pozdrawiam,
atruszkowska
praktyka psychologiczna W-wa
atruszkowska1000/at/gmail.com
Dzień dobry,
bardzo dziękuję za podzielenie się swoją historią. To, co Pan opisuje, jest naprawdę trudne i poruszające. Ma Pan prawo czuć się zagubiony – samotność, frustracja, tęsknota za bliskością i życie w obciążającej sytuacji rodzinnej mogą bardzo mocno wpływać na samopoczucie.
W takiej sytuacji najlepiej skonsultować się zarówno z psychiatrą, jak i psychoterapeutą. Psychiatra sprawdzi, czy leki są dobrze dobrane, a psychoterapia może pomóc lepiej zrozumieć swoje emocje, poradzić sobie z poczuciem winy, wstydu czy złości i zacząć stopniowo układać swoje życie po swojemu.
To nie są dziwne ani „bez sensu” myśli – to ważne sygnały, że warto dać sobie szansę na wsparcie. Proszę z tym nie zostawać sam.

Pozdrawiam,
Patrycja Libera

Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie

  • Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo.
  • Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle.
  • Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza.
  • Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą.
  • Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza.
  • Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków.

Ta wartość jest za krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków.


Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie
Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie.
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.