Jestem w związku z chłopakiem od 2,5 lat, od roku mieszkamy razem. Jesteśmy bardzo zakochani, pokrew
3
odpowiedzi
Jestem w związku z chłopakiem od 2,5 lat, od roku mieszkamy razem. Jesteśmy bardzo zakochani, pokrewne dusze, wiemy o sobie wszystko, możemy być przy sobie sobą, o czym często sobie mówimy. Mój chłopak to typ samotnika - lubi być sam, być skryty, „zamulać”, i ja to szanuje. Cierpi na depresje - przyjmuje leki, ale nie chodzi na terapie. Ma osobowość taka, że raczej widzi wszystko skazane na porażkę i bez nadziei, wiec nie warto się prawie o nic starać. Pare dni temu spadła na mnie bomba - nagle mój chłopak oświadczył mi, ze jest już znudzony naszym związkiem, ze to męczące kiedy cały czas ktoś jest w domu, ze ma ochotę spotykać się ze znajomymi bo ich rzadko widuje, a ze mną nie, bo ja jestem caly czas. Ze nie kocha mnie tak, jak kiedyś. Zapytałam go, jak długo to trwa, odpowiedział, ze już od ok pół roku, tylko nie chciał mi mówić, bo kończyłam szkole i miałam dużo na głowie. Te rozmowę przeprowadziliśmy dzień po mojej obronie. Byłam w szoku. Wiele razy poruszałam temat, czy jest mu dobrze, czy mnie kocha, i zawsze odpowiadał, ze kocha mnie najbardziej na świecie. Nie czułam się zaniedbana, nie kochana, nie mielismy tez problemów z seksem. Przeprowadziliśmy długa rozmowę po tej rewelacji. Spytałam go, czy chce się rozstać - odpowiedział „obojętnie, ty zdecyduj”. Spytałam go wiec, czy dalej uważa, ze nasz związek jest wyjątkowy, odpowiedział ze tak. Czy jesteśmy pokrewnymi duszami - tak. Czy uważa, ze warto spróbować popracować nad naszym związkiem - tak. Ustaliliśmy wiec, ze na razie nie będziemy podejmować żadnych decyzji, tylko damy sobie czas, zeby jakoś to naprawić, zobaczyc, czy cos się zmienia na lepsze. Problem tkwi w tym, ze ja wiem, ze związek zmienia się z biegiem czasu, nie ma już tak intensywnych uczuć, ze to wszystko trochę powszednieje, ale obawiam się, ze on tego do końca nie rozumie - ze jeżeli cos nie działa tak dobrze, a on lubi być sam, to po co w tym tkwić. Potrzebuje porady, jak teraz postępować - co powinnismy zrobić? Co ja powinnam zrobić, co mogę zrobić, zeby jednak nasza relacje naprawić. Czy dać mu trochę czasu, pomieszkać przez jakiś czas z przyjaciółka? Czy jednak nie, zostać w domu i pracować z nim na miejscu? Bardzo proszę o wskazówki.
Z Pani opisu wynika tylko informacja o kryzysie w Państwa relacji. Niestety, zwłaszcza jeśli partner choruje na depresję, jego źródło może wynikać z różnych powodów. Wchodząc w relację, oprócz otwartości i porozumienia dusz, wnosimy w nią także własne oczekiwania i własne lęki. Zanim podejmie Pani decyzję,co zrobić, warto udać się do psychologa, który prawidłowo rozpozna przyczynę tego kryzysu i wskaże Pani mniej więcej możliwe sposoby poradzenia sobie z sytuacją. Życzę cierpliwości i wiary, Dominika Wieland-Lenczowska
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Nie wszystko, a przede wszystkim relacje, mozna ogarnac rozumem. Otwarte pytania jakie Pani zadaje pochodza w glownej mierze z proby zrozumienia sprawy. Mysle, ze proba zrozumienia jest jasna i taki z reguly mozemy miec odruch, bo to co nienazwane budzi w nas lek i nie zawsze mozemy tez znosic spokojnie stan niepewnosci. Jednak ja bym zaprosil Pania i Pani partnera do pozwolenia sobie na poddanie sie temu co teraz sie z Panstwem dzieje. Prosze sprobowac wyrazic swoje uczucia i przezycia czyli jak siebie nawzajem teraz, w tym momencie, doswiadczacie. To jest bardzo wazny moment, powiedzialbym, kwintesencja bycia z kims. Z tego co Pani pisze, ma Pani tego swiadomosc, ze bycie razem to nie tylko niekonczaca sie euforia i przyjemnosci. Jesli potrzebujecie Panstwo moderacji, prosze sie WSPOLNIE zglosic na konsultacje psychologiczna. Najwazniejsza jest otwartosc z obu stron. Obawiam sie, ze ma Pani dostep (zawsze jakos tam ograniczony) do "swojej" czesci. Niestety to, czego doswiadcza, Pani partner jest trudne i nawet on sie z tym z trudnosciami probuje zmierzyc. Wyrazcie do siebie potrzeby jakie macie tu i teraz. Wobec siebie. Jesli powstanie na to przestrzen to idziecie z tym razem dalej, jesli nie, sprawdzcie Panstwo co was ogranicza. Wszystko lezy w sercu. Zycze powodzenia!!!
.1. Zrozumieć, co może się dziać z jego strony
Twój chłopak:
• cierpi na depresję – a depresja często maskuje się jako „znużenie relacją”, „brak uczuć”, „wszystko mnie męczy”, „chcę być sam”.
• ma osobowość wycofaną, pesymistyczną, niechętną zaangażowaniu, może nawet unikającą bliskości (np. lęk przed zależnością).
• mówi, że nie kocha Cię jak kiedyś, ale zaraz potem przyznaje, że jesteście pokrewnymi duszami, wyjątkowi, że chce spróbować.
• nie mówi: "odchodzę", tylko: „ty zdecyduj” – to może być przejaw jego zobojętnienia (związanego z depresją), ale też lęku przed odpowiedzialnością.
To wszystko wskazuje na to, że on może przeżywać emocjonalne wypalenie, a niekoniecznie prawdziwy koniec miłości.
2. Co możesz teraz zrobić – krok po kroku
DAJ SOBIE I JEMU PRZESTRZEŃ (ale nie ciszę)
• Tymczasowe zamieszkanie z przyjaciółką może być dobrym pomysłem, jeśli:
Zrobicie to jasno i otwarcie („dajmy sobie przestrzeń, ale to nie koniec”),
Nadal będziecie w kontakcie – np. krótkie wiadomości, rozmowy co kilka dni.
• Czasami fizyczny dystans pomaga zobaczyć relację z innej perspektywy – zarówno Tobie, jak i jemu. Ale cisza i „duchowe zawieszenie” może go tylko odsunąć bardziej, szczególnie gdy jest pogubiony.
ZADBAJ O SIEBIE
• Twój świat też się właśnie przewrócił. Twoje poczucie bezpieczeństwa zostało zachwiane.
• Daj sobie prawo do żalu, rozpaczy, lęku – ale nie zostawiaj siebie samej z tym.
• Rozważ kontakt z psychoterapeutą – nawet na jedno czy dwa spotkania – żebyś miała kogoś, kto Ci pomoże poukładać emocje i nie działać tylko „ratunkowo”.
ROZMAWIAJCIE – ALE INACZEJ
• Zamiast pytać: „Czy mnie kochasz?”, lepiej rozmawiać tak:
„Czego Ci najbardziej brakuje w naszym związku?”
„Co daje Ci ulgę, kiedy jesteś przytłoczony?”
„Jak wyglądałby związek, w którym czujesz się dobrze?”
• On potrzebuje języka, który nie wymaga „uczuć na żądanie”, ale zaprasza do wspólnego myślenia.
3. Co on musi rozważyć – ale Ty go do tego nie zmusisz
• Terapia indywidualna. Bez tego, szansa na długotrwałą poprawę będzie niewielka. Leki pomagają zbić objawy, ale nie zmieniają wzorców myślenia (pesymizm, unikanie bliskości).
• Zrozumienie, że każdy związek przechodzi fazy: zakochanie → przywiązanie → bliskość. I to normalne, że nie ma już ciągłego „wow”.
• Decyzja: czy chce budować relację z drugim człowiekiem, czy też depresja (lub natura) zawsze będzie go odciągać w stronę samotności.
Punkt równowagi: czy walczyć, czy odpuścić?
Nie ma tu prostych odpowiedzi, ale jeśli on:
• uznaje wartość relacji,
• nie mówi „to koniec”,
• zgadza się na pracę nad tym (nawet jeśli nie wie jak),
...to warto dać sobie i jemu jeszcze czas – np. miesiąc czy dwa przerwy/oddechu z ustalonymi ramami.
Ale jeśli po czasie:
-nadal będzie obojętny,
-nie podejmie żadnego działania (np. terapia, większa obecność, rozmowy),
-Ty zaczniesz się czuć coraz bardziej „niechciana” i „niekochana”,
...to być może najtrudniejszym, ale najzdrowszym krokiem będzie odpuścić. Nie dlatego, że zawiodłaś – tylko dlatego, że on nie jest gotów wziąć odpowiedzialności za bliskość.
Podsumowanie – Twoje możliwe kroki:
Co zrobić teraz?
Dlaczego to ważne?
Rozważ tymczasowe zamieszkanie osobno
Da przestrzeń i Tobie, i jemu, pozwoli ocenić uczucia z dystansu
Umów się na rozmowę z psychoterapeutą
Zadbaj o swoje emocje, nie zostawiaj siebie samej
Rozmawiajcie spokojnie, bez presji
Buduj porozumienie, nie wymuszaj deklaracji
Zaproponuj mu terapię
Może nie teraz, ale zasiej ziarno – i wróć do tego
Daj sobie określony czas na obserwację (np. 4–6 tygodni)
Nie ciągnij tego w nieskończoność bez jasności
Twój chłopak:
• cierpi na depresję – a depresja często maskuje się jako „znużenie relacją”, „brak uczuć”, „wszystko mnie męczy”, „chcę być sam”.
• ma osobowość wycofaną, pesymistyczną, niechętną zaangażowaniu, może nawet unikającą bliskości (np. lęk przed zależnością).
• mówi, że nie kocha Cię jak kiedyś, ale zaraz potem przyznaje, że jesteście pokrewnymi duszami, wyjątkowi, że chce spróbować.
• nie mówi: "odchodzę", tylko: „ty zdecyduj” – to może być przejaw jego zobojętnienia (związanego z depresją), ale też lęku przed odpowiedzialnością.
To wszystko wskazuje na to, że on może przeżywać emocjonalne wypalenie, a niekoniecznie prawdziwy koniec miłości.
2. Co możesz teraz zrobić – krok po kroku
DAJ SOBIE I JEMU PRZESTRZEŃ (ale nie ciszę)
• Tymczasowe zamieszkanie z przyjaciółką może być dobrym pomysłem, jeśli:
Zrobicie to jasno i otwarcie („dajmy sobie przestrzeń, ale to nie koniec”),
Nadal będziecie w kontakcie – np. krótkie wiadomości, rozmowy co kilka dni.
• Czasami fizyczny dystans pomaga zobaczyć relację z innej perspektywy – zarówno Tobie, jak i jemu. Ale cisza i „duchowe zawieszenie” może go tylko odsunąć bardziej, szczególnie gdy jest pogubiony.
ZADBAJ O SIEBIE
• Twój świat też się właśnie przewrócił. Twoje poczucie bezpieczeństwa zostało zachwiane.
• Daj sobie prawo do żalu, rozpaczy, lęku – ale nie zostawiaj siebie samej z tym.
• Rozważ kontakt z psychoterapeutą – nawet na jedno czy dwa spotkania – żebyś miała kogoś, kto Ci pomoże poukładać emocje i nie działać tylko „ratunkowo”.
ROZMAWIAJCIE – ALE INACZEJ
• Zamiast pytać: „Czy mnie kochasz?”, lepiej rozmawiać tak:
„Czego Ci najbardziej brakuje w naszym związku?”
„Co daje Ci ulgę, kiedy jesteś przytłoczony?”
„Jak wyglądałby związek, w którym czujesz się dobrze?”
• On potrzebuje języka, który nie wymaga „uczuć na żądanie”, ale zaprasza do wspólnego myślenia.
3. Co on musi rozważyć – ale Ty go do tego nie zmusisz
• Terapia indywidualna. Bez tego, szansa na długotrwałą poprawę będzie niewielka. Leki pomagają zbić objawy, ale nie zmieniają wzorców myślenia (pesymizm, unikanie bliskości).
• Zrozumienie, że każdy związek przechodzi fazy: zakochanie → przywiązanie → bliskość. I to normalne, że nie ma już ciągłego „wow”.
• Decyzja: czy chce budować relację z drugim człowiekiem, czy też depresja (lub natura) zawsze będzie go odciągać w stronę samotności.
Punkt równowagi: czy walczyć, czy odpuścić?
Nie ma tu prostych odpowiedzi, ale jeśli on:
• uznaje wartość relacji,
• nie mówi „to koniec”,
• zgadza się na pracę nad tym (nawet jeśli nie wie jak),
...to warto dać sobie i jemu jeszcze czas – np. miesiąc czy dwa przerwy/oddechu z ustalonymi ramami.
Ale jeśli po czasie:
-nadal będzie obojętny,
-nie podejmie żadnego działania (np. terapia, większa obecność, rozmowy),
-Ty zaczniesz się czuć coraz bardziej „niechciana” i „niekochana”,
...to być może najtrudniejszym, ale najzdrowszym krokiem będzie odpuścić. Nie dlatego, że zawiodłaś – tylko dlatego, że on nie jest gotów wziąć odpowiedzialności za bliskość.
Podsumowanie – Twoje możliwe kroki:
Co zrobić teraz?
Dlaczego to ważne?
Rozważ tymczasowe zamieszkanie osobno
Da przestrzeń i Tobie, i jemu, pozwoli ocenić uczucia z dystansu
Umów się na rozmowę z psychoterapeutą
Zadbaj o swoje emocje, nie zostawiaj siebie samej
Rozmawiajcie spokojnie, bez presji
Buduj porozumienie, nie wymuszaj deklaracji
Zaproponuj mu terapię
Może nie teraz, ale zasiej ziarno – i wróć do tego
Daj sobie określony czas na obserwację (np. 4–6 tygodni)
Nie ciągnij tego w nieskończoność bez jasności
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.