Jak mam zebrać się po kryzysie psychicznym, paraliżującym obecnie moje życie, z szeregiem epizodów l
4
odpowiedzi
Jak mam zebrać się po kryzysie psychicznym, paraliżującym obecnie moje życie, z szeregiem epizodów lękowych z wybuchami płaczu związanym z przejęciem się takim faktem, że nie starczy mi na to czasu, upływającym się czasem, strachem przed przyszłością, swoją starością oraz końcem, jak lękiem przed posiadaniem 40 lat?
Warto porozmawiać o tym ze specjalistą: psychologiem, psychoterapeutą ewentualnie także z psychiatrą, jeśli jest potrzeba, aby wesprzeć się lekami. Polecam świetną książkę, która może być dużą pomocą w opisanej sytuacji życiowej: "Zderzenie z rzeczywistością" Russ Harris. Pozdrawiam serdecznie
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Spokojnie... to czego Pan/Pani doświadcza to nie jest nic nietypowego dla wspomnianego wieku. Strach przed śmiercią jest istotą kryzysu wieku średniego. Jeśli kryzys jest ostry z atakami paniki warto najpierw udać się do psychiatry żeby wyciszyć objawy somatyczne lekami doraźnymi a potem umówić się do psychoterapeuty żeby porozmawić o tej sytuacji i jej znaczeniu dla dalszego życia. Pozdrawiam serdeznie.
Trzeba skorzystać z pomocy psychoterapeuty i prawdopodobnie wesprzeć się na początku lekami, które zmniejszą poziom lęku i pomogą w codziennym funkcjonowaniu. Różne kryzysy, które wydają się nie do przejścia, po przepracowaniu mogą prowadzić do nowych, często lepszych etapów życia. Proszę nie tracić nadziei. Pozdrawiam.
To, co Pani opisuje, to bardzo silny stan przeciążenia emocjonalnego — jakby umysł próbował udźwignąć zbyt wiele naraz: lęk, poczucie bezradności, presję czasu, żal za tym, co już minęło. Takie doświadczenia często pojawiają się po okresie długotrwałego napięcia, przemęczenia albo wewnętrznego kryzysu, kiedy ciało i psychika mówią: „dość”.
W takich momentach najważniejsze nie jest „pozbieranie się” w sensie natychmiastowego powrotu do działania, ale powolne odzyskiwanie gruntu pod nogami — krok po kroku, bez presji.
Można zacząć od rzeczy bardzo prostych, które pomagają osadzić się w chwili obecnej:
– Skupić uwagę na oddechu, dźwiękach, tym, co realnie Pani otacza.
– Powiedzieć sobie: „Teraz jestem tutaj. To tylko myśli, a nie fakty.”
– Dać sobie pozwolenie, by przez chwilę niczego nie naprawiać — po prostu być.
Lęk przed upływem czasu i przyszłością jest doświadczeniem, które dotyka wielu osób, zwłaszcza wtedy, gdy życie wymyka się spod kontroli lub coś ważnego się kończy. Paradoksalnie, im bardziej próbujemy „dogonić czas”, tym bardziej rośnie poczucie, że nam ucieka. Pomaga zmiana perspektywy: nie trzeba wiedzieć, jak poradzić sobie z całą przyszłością — wystarczy zadbać o ten jeden dzień. O sen, posiłek, kontakt z kimś bliskim, odrobinę ruchu.
Warto też pamiętać, że z takiego kryzysu da się wyjść. Nie od razu, nie w tydzień — ale można stopniowo odzyskać spokój i poczucie sensu. Dobrze byłoby w tym czasie nie być samej — porozmawiać z kimś, kto potrafi wysłuchać bez oceniania, albo zgłosić się do specjalisty, żeby dostać wsparcie dopasowane do Pani potrzeb.
Proszę nie traktować tego, co się dzieje, jako słabości. To sygnał, że przez długi czas było Pani zbyt trudno, a teraz organizm domaga się troski i odpoczynku. Ten moment może stać się początkiem czegoś nowego — bardziej spokojnego, uważnego życia, w którym nie trzeba już tak gonić.
W takich momentach najważniejsze nie jest „pozbieranie się” w sensie natychmiastowego powrotu do działania, ale powolne odzyskiwanie gruntu pod nogami — krok po kroku, bez presji.
Można zacząć od rzeczy bardzo prostych, które pomagają osadzić się w chwili obecnej:
– Skupić uwagę na oddechu, dźwiękach, tym, co realnie Pani otacza.
– Powiedzieć sobie: „Teraz jestem tutaj. To tylko myśli, a nie fakty.”
– Dać sobie pozwolenie, by przez chwilę niczego nie naprawiać — po prostu być.
Lęk przed upływem czasu i przyszłością jest doświadczeniem, które dotyka wielu osób, zwłaszcza wtedy, gdy życie wymyka się spod kontroli lub coś ważnego się kończy. Paradoksalnie, im bardziej próbujemy „dogonić czas”, tym bardziej rośnie poczucie, że nam ucieka. Pomaga zmiana perspektywy: nie trzeba wiedzieć, jak poradzić sobie z całą przyszłością — wystarczy zadbać o ten jeden dzień. O sen, posiłek, kontakt z kimś bliskim, odrobinę ruchu.
Warto też pamiętać, że z takiego kryzysu da się wyjść. Nie od razu, nie w tydzień — ale można stopniowo odzyskać spokój i poczucie sensu. Dobrze byłoby w tym czasie nie być samej — porozmawiać z kimś, kto potrafi wysłuchać bez oceniania, albo zgłosić się do specjalisty, żeby dostać wsparcie dopasowane do Pani potrzeb.
Proszę nie traktować tego, co się dzieje, jako słabości. To sygnał, że przez długi czas było Pani zbyt trudno, a teraz organizm domaga się troski i odpoczynku. Ten moment może stać się początkiem czegoś nowego — bardziej spokojnego, uważnego życia, w którym nie trzeba już tak gonić.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.