Holiskin®

lek. Anna Jędrowiak

Panin Sylwio, pani komentarz jest nieuczciwy. Sama pani wybrała cygnolinę spośród wszystkich dostępnych metod leczniczych. Miała pani omówione wszystkie możliwe leki, z ich plusami i minusami i wybrała właśnie ten lek. Pani wizyta trwała 40 minut i wystawiła pani bezpośrednio po niej bardzo pochlebny komentarz, kończąc słowami (parafrazuję): „dermatolog powinien być również psychoterapeutą”. Nie wyraziła pani zgody na leczenie konwencjonalne, opierając się merytorycznym argumentom. Co więcej to samo klasyczne leczenie zostało pani zaproponowane w UCK i nie zastosowała się pani do zaleceń szanowanego przeze mnie grona profesorskiego. Zalecenia zostały szczegółowo omówione, co jest odnotowane w dokumentacji lekarskiej. Trzykrotnie upewniłam się, czy pani rozumie, że cygnolina ma potencjał drażniący. Dwukrotnie powtórzyłam powiedzenie „łuszczyca ginie w ogniu cygnoliny”, na co pani przytakiwała. Prosiłam panią, by wykonała pani lek w innej aptece, gdyż miałam podstawy przypuszczać, że w wybranej przez panią placówce nie mają doświadczenia z lekami robionymi- po zakończonej wizycie byliśmy do dyspozycji apteki oraz pani w razie podrażnienia. Dziś mam podstawy przypuszczać, że maść była wykonana niewłaściwie i/lub wadliwie stosowana. Bez zgłoszenia, że posiadana przez panią maść łagodząca nie daje rezultatu nie miałam podstawy przypuszczać, że skóra się nie goi, a oczywiście byłabym do dyspozycji. Z maścią cygnolinową można się umyć i można z nią pójść spać, jednak z uwagi na coraz bardziej wątpliwą współpracę z niektórymi pacjentami, pani otrzymała ten lek w terapii minutowej. Lek miał być stosowany na niewielkie powierzchnie zmian, a Pani wysłała nam zdjęcia kontaktowego zapalenia w miejscach bardzo odległych od zmian obszarów- być może konsystencja leku była zbyt płynna (nie każda apteka umie zrobić dobrze krem robiony). Lek znam bardzo dobrze z czasów pracy w szpitalu, więc doskonale wiem, czego można się po nim spodziewać oraz jak leczyć podrażnienie, jednak pani nie zareagowała od razu, tak jak prosiłam. Skóra nie reaguje w ten sposób z dnia na dzień. W dokumentacji mam także odnotowane, że jedzie pani na urlop i wstydzi się pokazać zmiany chorobowe. Z tego też powodu kilkukrotnie upewniałam się, czy nie chce pani nowoczesnych, bezpiecznych, skutecznych i szybko działających leków- zgody nie było. Byłam do dyspozycji na każdym etapie kontaktu, choć niewielu znam lekarzy, którzy dają pacjentom taką możliwość.

Z poważaniem,
Anna Jędrowiak

lek. Anna Jędrowiak

Dzień dobry, Szanowna Pani, jest mi trudno odnieść się do zarzutów, szczególnie, że nie ustosunkowała się Pani do mojej prośby o udzielenie większej ilości szczegółów. Pomimo skrupulatnego przejrzenia licznej bazy Pacjentów, nie udało mi się odnaleźć dokumentacji, która odpowiadałaby opisanej przez Panią procedurze.

Ponad godzinne opóźnienie zdarzyło się w moim gabinecie (szczęśliwie) tylko raz w życiu, kiedy to należało udzielić pierwszej pomocy i wezwać Zespół Ratownictwa Medycznego do Pacjentki, która zasłabła na korytarzu. Tego dnia wszyscy Pacjenci otrzymali przeprosiny i propozycję przełożenia terminu wizyty na dzień kolejny. Zdarzenie to spotkało się jednak, mimo niedogodności, z wyrozumiałością oczekujących Pacjentów.

Nie zdarza się, aby w moim gabinecie był przyjęty pacjent poza kolejnością- nawet na krótkotrwały zabieg zdjęcia szwów Pacjent umawiany jest na konkretną godzinę. Jeśli zachodzi pilna potrzeba konsultacji u powracających pacjentów, są oni umawiani przed lub po standardowych godzinach pracy gabinetu- jest to zasada, którą bez wyjątków praktykuję od lat.

Ewentualne opóźnienia w moim gabinecie, nie wynikają z moich spóźnień do pracy, bo takie się nie zdarzają, czy braku poszanowania czasu Pacjentów. Zdarzają się natomiast opóźnienia, wynikające z braku punktualności Pacjentów, szczególnie umówionych na wizyty w tzw. „godzinach szczytu”. Wierzę jednak, że medycyna jest sztuką i przyspieszanie zakończenia wizyty nie wychodzi na dobre, ani Pacjentom, ani lekarzowi, w związku z czym nie zdarza mi się patrzeć niecierpliwie na zegarek.

Znamiona usuwam chirurgicznie i wyłącznie, gdy występują ku temu przesłanki dermoskopowe (dawne podejście tzw. profilaktycznego usuwania znamion zostało obalone, gdyż udowodniono, że nie redukuje ilości groźnych nowotworów skóry). Jak dotąd nie zdarzyło mi się niedoszczętne usunięcie, co potwierdzają wyniki badań histopatologicznych, a współpracuję w tym zakresie z najlepszą specjalistką w Polsce, po to, aby uniknąć sytuacji niewłaściwych, niepotrzebnie stresujących, czy niejednoznacznych wyników, i aby moi Pacjenci był objęci jak najlepszą kompleksową opieką. Nie zdarzyło mi się także do tej pory wycinać więcej niż jedno znamię na wizycie. Nie usuwam również łagodnych zmian skórnych latem, innych niż znamiona, z uwagi na możliwość powstania przebarwień, chyba że na wyraźną prośbę Pacjenta (przy uwrażliwieniu na pozabiegowe środki ostrożności) , a powyższa opinia została zamieszczona właśnie w środku słonecznego sezonu. Obrazy usuwanych znamion archiwizuję za pomocą wideodermatoskopii i mimo przejrzenia wszystkich obrazów Pacjentek imieniem Aneta, nie odnajduję opisywanej procedury.

W mojej praktyce przyświeca mi zasada, że leczę Pacjentów tak, jak leczę członków rodziny, czy sama chciałabym być leczona. Kieruję się także zasadami najnowszej medycyny i osiągnięć naukowych (EBM). Pacjenci w moim gabinecie mają proponowaną wizytę kontrolną. Nie spotkałam się z Pacjentem na wizycie kontrolnej, który wyrażał niezadowolenie z powodu nieusuniętych doszczętnie zmian.
Autor wpisu podaje wiele informacji, które przeczą standardom wypracowanym przez lata w moim gabinecie. W razie pytań lub chęci konsultacji pozostaję do dyspozycji.

Z wyrazami szacunku,
Anna Jędrowiak
Specjalista dermatologii i wenerologii

lek. Anna Jędrowiak

Szanowna Pani, atopowe zapalenie skóry (AZS) to poważna choroba, która niesie dla dziecka nie tylko problem związany ze świądem, czy, jak to rodzice określają, nieestetycznym wyglądem, ale przede wszystkim zaburzająca funkcjonowanie i rozwój małego dziecka oraz często całej rodziny. Oczywiście szczerze próbowałam pomóc Państwa dziecku. Jak sami Państwo piszecie, jestem kolejnym dermatologiem, którego Państwo odwiedziliście, a Państwa syn bardzo się męczył.
Pracowałam 4 lata w Klinice Dermatologii Dziecięcej w Łodzi, pod okiem ówczesnego Konsultanta Krajowego ds. dermatologii. Przez wiele lat miałam okazję obserwować zarówno najlepszych nauczycieli, jak i skuteczność oraz bezpieczeństwo stosowanych leków, również u najmłodszych pacjentów. Znam i osobiście testowałam każdy lek miejscowy, jaki przepisuję Pacjentom, tylko po to, abyście Państwo otrzymali lek przede wszystkim bezpieczny, ale i skuteczny. W swoim zawodzie kieruję się przede wszystkim dobrem Pacjenta. 
Miejscowe preparaty sterydowe stanowią podstawę leczenia AZS. Leki im alternatywne (miejscowe inhibitory kalcyneuryny) zarejestrowane są od drugiego roku życia, a ich stosowanie we wstępnej fazie leczenia z reguły wywołuje dokuczliwe pieczenie, podobnie zresztą jak i aplikacja emolientów, nawet z tzw. "górnej półki". Pozostałe, poważniejsze leki, zarezerwowane są dla dużo starszych pacjentów i nie były Państwu proponowane.
Zgodnie z wiedzą lekarską otrzymaliście Państwo lek robiony, który dozwolony jest do stosowania u dzieci poniżej pierwszego roku życia, a siła i długość stosowania jego składników została indywidualnie dobrana do natężenia zmian zapalnych Państwa dziecka. Prednizolon jest jednym z najsłabszych miejscowych sterydów, a jego stosowanie znajduje uzasadnienie zarówno w Polskich, jak i międzynarodowych wytycznych leczenia AZS, jest tzw. lekiem pierwszego rzutu. Z kolei gentamycyna dopiero w stężeniu powyżej >0.1% działa bakteriobójczo; celowo otrzymaliście Państwo lek działający bakteriostatycznie (o stężeniu 0.08%), po to, aby nie doszło do większego rozplemu bakterii (S.aureus) nasilającej stan zapalny i obficie bytującej w ogniskach zmian skórnych w przebiegu AZS. Dodatek ten ma na celu właśnie ograniczenie stosowania preparatów sterydowych. Omawiany lek wymaga środków ostrożności, stąd wspomniana potrzeba wizyty kontrolnej w przypadku braku ustąpienia zmian w ciągu miesiąca (AZS jest chorobą przewlekłą i wymaga okresowych spotkań z dermatologiem w fazie zaostrzeń).
Podsumowując otrzymaliście Państwo lek sprawdzony, bezpieczny, którego stosowanie jest zgodne ze światowymi wytycznymi leczenia choroby, refundowany (co ważne, gdyż dermokosmetyki konieczne do leczenia są drogie), bez konserwantów i do tego działający szerokospektralnie. Mimo licznych szkoleń zarówno w Polsce, jak i za granicą na chwilę obecną, poza preparatami sterydowymi i miejscowymi inhibitorami kalcyneuryny, nie wynaleziono jeszcze skutecznego leku, który umiałby sobie poradzić z ciężką chorobą, jaką jest AZS wieku dziecięcego. 
Pozdrawiam i pozostaję do dyspozycji w razie pytań.
Z wyrazami szacunku, Anna Jędrowiak, Specjalista dermatologii

lek. Anna Jędrowiak

Dzień dobry, Pani Ewo, dziękuję uprzejmie za dodanie opinii.
Pozdrawiam, Anna Jędrowiak, dermatolog

lek. Anna Jędrowiak

Pani Saro, w imieniu swoim i całego zespołu bardzo dziękuję za opinię <3 Jest to dla nas ogromny motywator. Wszystkiego najlepszego i do zobaczenia! <3