Kazimierz Makoś

Od ordynatora powinno sie spodziewac pomocy jednak juz w chwili przyjecia do Szpitala bylo wiadomo,ze jej nie udzieli. Oklamywal,ze wykonuje badania i podaje lek niezbedny dla przywrocenia prawidlowego obrazu krwi jednak ani nie wykonal badan i wnikliwej diagnostyki nie nie podawal leku/w efekcie dawka byla podana tylko dwukrotnie i to w ilosciach 5 krotnie mniejszych od wymaganego minimum/ktore zlecono do domu / i bez wspomagania innym suplemntem/zelazem dozylnym ktore podaje sie w warunkach szpitalnych. Doprowadzil do rozwoju infekcji w szpitalu ,ktora zbagatelizowal usilujac calauwage skierowac na rzekomy rozwoj nowotowru.Gral na zwloke, Odmaial wydrukow badan /oklamywal ze wykonuje je lecz nie ma na to zadnego potwierdzenia/ przez co nie majac do nich wgladu nie moglismy monitorowac procesu leczenia i ewentulanie zareagowac przenoszac ja do innej Placowki. Wypisal pacjentke w stanie kryrtycznym/o wiele gorszym niz przy przyjeciu/nie informujac o tym rodziny i nie zlecajac szczegolnego nadzoru w domu i to tuz przed Swietami trwajacymi 4 dni. W efekcie tych niekorzystnych wydarzen doszlo do do jej zgonu. Mam nadzieje,ze jej smierc nie bedzie daremna.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz