Jarosław Skórski

Niepomocny, nie zgłębiający sprawy. Spojrzy od niechcenia, zleci coś i odsyła do domu. Najchętniej nie leczyłby cię jeśli nie jesteś pilnym, umierającym przypadkiem

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Trafiłam do pana doktora z ortopedycznego ostrego dyżuru z podejrzeniem zakrzepicy w nodze - pan doktor przyjmował wówczas na SOR w Szpitalu Czerniakowskim, na ul. Stępińskiej w Warszawie. Miałam ze sobą zrobione parę godzin wcześniej zdjęcie rentgenowskie i skierowanie z prośbą o pilne wykonanie USG z Dopplerem celem potwierdzenia lub wykluczenia zakrzepicy. Skierowano mnie na USG, które potwierdziło, że faktycznie wyraźne są cechy zakrzepicy. Po badaniu trafiłam w końcu do pana dr Skórskiego, który wezwał mnie do gabinetu, nie zbadał mnie, na mogą nogę nie spojrzał nawet na sekundę i orzekł, że zaleca coś przeciwbólowego i przeciwzapalnego (na wypisie w zaleceniach: Diclac 150 Duo). Powiedziałam, że na ostrym dyżurze lekarz zapisał mi heparynę - doktor Skórski odparł, że nie ma takiej potrzeby i że mam brać to, co sam zapisał.

Całe szczęście dwa dni później z powodu nasilającego się bólu nogi poszłam do innego lekarza, który tym razem zdecydowanie zalecił zastrzyki z heparyny, dał skierowanie na dalszą diagnostykę, która potwierdziła rozległą zakrzepicę. Leczenie trwa nadal, cieszę się jednak, że żaden z pozostałych lekarzy nie zignorował symptomów, bo mogłoby być ze mną dużo gorzej (albo mogłoby mnie już w ogóle nie być).

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz