dr n. med. Ewa Sikorska

Jesteśmy bardzo zadowoleni z wizyty, Pani doktor rzeczowo i kompetentnie rozwiała moje obawy co do alergii pokarmowej. Jeżeli miałabym jeszcze raz przyjść na konsultację to tylko do Pani doktor.

Pani Ewa była uprzejma, wszystko szczegółowo wyjaśniła, jak dbać o skórę córki, wyjaśniła, czego nie należy podawać córce z jedzenia. Wszystko bardzo mi się podobało.

Bardzo szczegółowy wywiad, drobiazgowe wyjaśnienie wyników badań. Pani Doktor bardzo miła i z super podejściem do dziecka.

Cierpliwość, dokładność, fachowość, odpowiednie podejście do dziecka to cechuje Panią doktor. Polecam

Świetne podejście do małego podejścia. Konkretne badanie i konkretną ocena sytuacji. Zaangażowanie na najwyższym poziomie. Polecam serdecznie.

Pani doktor ma doskonale podejście do najmłodszych pacjentów. Szczegółowo odpowiada na pytania rodziców i rozwiewa wszelkie wątpliwości. Polecamy

Sprawnie, konkretnie, rzeczowo, będziemy kontynuować leczenie u p. Doktor. Bardzo przyjazny gabinet.

Chodziłam do Pani doktor z synem przez około pół roku, w sumie tylko z powodu tak wielu pozytywnych opinii. Każda nasza wizyta konsultacyjna wyglądala tak samo. Najpierw pani doktor przez dłuższy czas jest przyklejona do ekranu laptopa i próbuje czytać opis historii leczenia zebrany podczas wcześniejszych wizyt, a potem zadaje dokładnie te same pytania, na które odpowiadałam już na każdej wizycie (czy dziecko miało wycięty migdał, kiedy, czy jest obarczone genetycznie, itd - wszystko zebrane podczas pierwszej wizyty). Skoro czekam pół wizyty w czasie której pani doktor czyta kartę dziecka to spodziewałbym się że czyta ją ze zrozumieniem, żeby spokojnie potem porozmawiać o dziecku. Ale brakuje czasu na rozmowę i odpowiedzi na pytania. Na moich wizytach pani doktor była niespokojna, zdenerowana ze może się zrobić kolejka pacjentów pod gabinetem. Na pytania odpowiada lakonicznie. Syn od dwóch miesiecy ma ataki duszacego kaszlu w nocu. Pediatra przypisała lek na astmę do czasu konsultacji z alergologiem, który pomógł. Pani doktor stwierdziła, że wg niej dziecko astmy nie ma, ale leki na astmę i tak przypisała. Szok. Nie wyjaśniła mi w jaki sposób się astmę diagnozuje, jedynie że spirometria nie wystarczy. Mam teraz receptę na leki, które boję się używać bo nie wiem czy nie zaszkodzę dziecku. Każda wizyta kończy się, że pani doktor wstaje, otwiera drzwi i mówi do widzenia, bo czas się skończył. Do gabinetu zaprosila nas tekstem "zapraszam na chwilę". Podważała mój autorytet u syna na wcześniejszej wizycie - zapytała mnie czy dziecko pije kakao, a po mojej odpowiedzi, że nie - zwróciła się bezpośrednio do syna "pijesz czasami kakao?". Życzę pani doktor więcej życzliwości, spokoju i opanowania na przyszłość bo tego mi zabrakło podczas moich wizyt.

dr n. med. Ewa Sikorska

Delikatnie mówiąc mija się Pani z prawdą. Doskonale pamiętam historię choroby Marcela (Pani syna)-oczywiście zapisaną w laptopie. Kilkukrotnie wykonane testy pokarmowe i wziewne ujemne. Ostatnie wątpliwe na pyłki traw. Diety eliminacyjne stosowane przez Panią. Sporo żywności przetworzonej...
Na ostatniej wizycie weszła Pani z gotowym rozpoznaniem (postawionym przez siebie), że dziecko ma astmę. Pediatra przepisał leki wziewne na 100 %., bo tak samo wątpił w astmę jak ja. 95% astmy u dzieci jest na tle alergicznym.
Pani 3 krotnie nalegała ,żeby przepisać ten lek na refundację, bo nic innego nie pomaga dziecku. Po dłuższej analizie wywiadu, obciążeń genetycznych ("przyklejona do laptopa") przepisałam lek na ryczałt. Po czym Pani twierdzi, że boi się go użyć. Trochę konsekwencji:)
Drugi zarzut: nie powiedziałam " zapraszam na chwilę" tylko " proszę szybciutko" bo Pani się spóźniła a inni czekali.
Nigdy nie podważam autorytetu rodziców.
Szanuję zarówno dorosłych i małych pacjentów.
Życzę znalezienia lekarza, z którym nawiąże Pani lepszy kontakt.

dr znachor Ewa Sikorska jak by prowadziła warsztat samochodowy to już by nie miała klientów. U syna ze zmianami skórnymi na nogach zdiagnozowała owsiki i zaproponowała kurację Pyrantelum przez 3 tygodnie, która oczywiście nic nie dała, a zmiany skórne były jeszcze większe. Badania kału oczywiście nic nie wykazały. Okazało się, że dziecko ma liszajec, który udało się wyleczyć myjąc dziecko w nizoralu. 180 zł za wizytę wyrzucone w błoto plus kolejne 150 zł na Pyrantelum dla całej rodziny. Znachor Ewa Sikorska powinna oddać mi moje pieniądze. Nie polecam.

dr n. med. Ewa Sikorska

Najpierw merytorycznie odniosę się do Pana zarzutów. Liszajec jest chorobą zakaźną o etiologii bakteryjnej ( gronkowcowej i / lub paciorkowcowej).
Nizoral jest środkiem przeciwgrzybiczym. Zatem nie mógł pomóc w tym schorzeniu.
Na pierwszej wizycie zbieram zawsze dokładny wywiad. Na jego podstawie wydaje wiele zaleceń (między innymi odrobaczenie-jeśli wywiad na to wskazuje). Kompleksowe podejście do problemu i współpraca ze strony pacjenta daje dobre efekty.
Ujemne badania kału nie wykluczają obecności owsików. Cena syropu na całą kurację/ 1 dziecko: około17 zł.
Jeśli Pan nadal uważa, że minimum 30 minutowa wizyta to pieniądze wyrzucone w błoto. Proszę podać nazwisko i imię dziecka. Telefon kontaktowy -zwrócę Panu pieniądze.
Ewa Sikorska

Pozytywne odczucia po wizycie. Mam nadzieje, że zalecenia okażą się trafne. Punktualność, przyjazne podejście do dzieci.