Moje doświadczenie

Jestem psycholożką w trakcie szkolenia z psychoterapii w nurcie poznawczo-behawioralnym.
Oprócz pracy pomocowej współpracuję z Uniwersytetem SWPS w Poznaniu (uczę m.in. diagnozy psychologicznej, podejmuję tematykę relacji z przyrodą i żałoby), prowadzę też warsztaty i treningi psychologiczne.

Ukończyłam psychologię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, studiowałam także filozofię. Stale poszerzam kompetencje: jestem w trakcie czteroletniego szkolenia z psychoterapii poznawczo-behawioralnej w ośrodku rekomendowanym przez Polskie Towarzystwo Psychoterapii Poznawczej i Behawioralnej (AMiE, Warszawa), ukończyłam szkołę treningu i warsztatu psychologicznego (INTRA, Warszawa), szkoliłam się w obszarze psychoterapii traumy i wsparcia w żałobie.

Wspieram głównie osoby dorosłe. Pracuję pod superwizją. Szczególnie ważne są dla mnie: atmosfera oparta na uważności i szacunku oraz rzetelność zawodowa. Zależy mi na tym, aby każda osoba czuła się w relacji ze mną bezpiecznie i komfortowo. W ramach mojej pracy towarzyszyłam ludziom, którzy chcieli lepiej siebie poznać i zrozumieć, rozwijać swoje zasoby np. asertywność, zdolności komunikacyjne i kompetencje emocjonalne. Wspierałam osoby w żałobie, po rozstaniach, stojące przed wyzwaniem podjęcia ważnych życiowych decyzji, przeżywające trudności emocjonalne i stres.

Szczególne miejsce w moim życiu zajmują relacje człowieka ze światem przyrody. Interesują mnie nie tylko korzyści, jakich możemy doświadczyć poprzez kontakt z przyrodą i budowanie więzi, ale także realia adaptacji do życia w czasach kryzysu klimatycznego, solastalgia - związana za światem zmieniającym się na naszych oczach czy żałoba po śmierci ukochanych zwierząt towarzyszących (która może być tak samo intensywna, jak ta po stracie bliskich ludzi). Znam też wyzwania związane z działaniami aktywistycznymi.
więcej O mnie

Zakres porad

  • Psychologia kryzysu
  • Psychologia społeczna

Adresy (3)

Powiększ mapę otwiera się w nowej karcie
Centrum Medyczne Kamedica

Słowackiego 43, Jeżyce, 60-521 Poznań

Dostępność

W tym gabinecie nie można umawiać wizyt przez internet

Typy przyjmowanych pacjentów

  • Pacjenci prywatni (bez ubezpieczenia)
Powiększ mapę otwiera się w nowej karcie

Dostępność

W tym gabinecie nie można umawiać wizyt przez internet

Typy przyjmowanych pacjentów

  • Pacjenci prywatni (bez ubezpieczenia)
Prywatna praktyka

Dostępność

W tym gabinecie nie można umawiać wizyt przez internet

Typy przyjmowanych pacjentów

  • Pacjenci prywatni (bez ubezpieczenia)

Usługi i ceny

  • Konsultacja psychologiczna

    Od 150 zł

  • Coaching

    150 zł

  • Indywidualny trening asertywności

    150 zł

  • Konsultacja online

    Darmowa usługa

  • Psychoedukacja

    150 zł

2 opinie

Sprawdzamy wszystkie opinie. Specjaliści nie mogą płacić za modyfikowanie lub usuwanie opinii. Dowiedz się więcej Dowiedz się więcej o opiniach

  • M

    Pani Dorota przede wszystkim nie ocenia. Każdy dziwak i odszczepieniec poczuje się zobaczony, wysłuchany, wzięty jako całość. Niedziwak i nieodszczepieniec pewnie też. Polecam zatem te spotkania każdemu, a zwłaszcza tym, którzy czują, że odstają, są krzywi, niewygodni, niechciani i "za bardzo". Tym, którzy czują, że ich wrażliwość, smutek i żałoba są jakieś niewymiarowe. P. Dorota to Empatia przez wielkie "E" i rozczulający komfort możliwości pokazania miękkiego podbrzusza. Powiedzieć, że polecam, to nie powiedzieć nic.

     • W innym miejscu Inny  • 

  • P

    Podczas wizyty u Pani Doktor czułem się wysłuchany i zrozumiany, pomogła mi lepiej rozpoznawać moje emocje. Szczerze polecam!

     • W innym miejscu Inny  • 

Wystąpił błąd, spróbuj jeszcze raz

Odpowiedzi na pytania

8 odpowiedzi udzielonych przez lekarza na pytania pacjentów na ZnanyLekarz.pl

Kiedy bardzo wysoki neurotyzm ma powiązania z nerwicami?
/Oczywiście wysoki neurotyzm nie musi oznaczać powiązań z zaburzeniami psychicznymi/

Dzień dobry, neurotyzm (w psychologii częściej posługujemy się pojęciem "neurotyczność") odnosi się do własności osobowościowej w modelu tzw. Wielkiej Piątki. Osoba, która uzyskała wysoki wynik w zakresie Neurotyczności może doświadczać różnych emocji jako szczególnie intensywnych, a nawet przeciążających. Może często doświadczać lęku, poczucia smutku czy rezygnacji, może też częściej niż inne osoby odczuwać złość i frustrację, przejawiać tendencję do reagowania impulsywnie, silnie reagować na stres i odczuwać wstyd i poczucie winy w sytuacjach społecznych. Łatwo sobie wyobrazić, że tak częsta obecność w życiu emocji, które uważamy za trudne może być obciążająca. Mamy jednak różne historie życia i różne zasoby, które są dla nas wsparciem (osobowościowe, relacyjne, materialne i jeszcze inne). Nie da się nas sprowadzić jedynie do poziomu Neurotyczności. Nie determinuje ona zatem tego, czy będziemy doświadczać objawów nerwicy czy też nie. Jednocześnie jest tak, że w niektórych badaniach psychologicznych wykazano zależności między wysokim poziomem Neurotyczności a zwiększonym ryzykiem wystąpienia podatności na stres i różnych zaburzeń zdrowia. Wyniki naukowych badań psychologicznych odnoszą się jednak nie do pojedynczych osób, ale do populacji, o której wnioskujemy na podstawie badanej grupy, co oznacza, że takie wyniki nie muszą wcale pasować konkretnej osoby, a jedynie dają nam ogólny ogląd danego zjawiska. Podsumowując - w badaniach naukowych wskazuje się niekiedy na to, że Neurotyczność może być związana z wyższym ryzykiem zaburzeń lękowych, ale nie oznacza to, że takie ryzyko będzie występowało w przypadku konkretnej osoby.

dr Dorota Żelechowska

Drodzy Państwo ,
Nie mam już siły dalej żyć. Nagle straciłam tatę nieszczęśliwy upadek wskutek krwotoku mózgu zmarł. Nie mogę się z tym pogodzić ze zawiozłam go do szpitala tomograf nic nie wykazał i wróciliśmy do domu ciesząc się że jest ok,a na drugi dzień w stanie ciężkim zabrała go karetka i już nie wrócił do domu. 4 lata temu pochowaliśmy mamę zmarła na raka. 6 Lat temu babcia odeszła przy mnie. Wszyscy mają dziadków ,rodziców ,własne rodziny a my z bratem zostaliśmy sami. Żałuję że dużo pracowałam i nie spędziłam z rodzicami więcej czasu ale planowałam dalej swoją przyszłość zbierając na auto i mieszkanie i studia później na ślub ... Nie wyobrażam sobie teraz tego że kiedyś wyjdę za mąż ,dziecko nie będzie miało dziadków. Jest mi bardzo ciężko czuję się że los mnie skrzywdził i nie powinnam wogole istnieć. Jestem bardzo rodzinna osoba i na niczym więcej mi nie zależało ...czy są jakieś wskazówki jak się pozbierać? W pracy jakoś się trzymam ale w domu płacze i wszytsko mi obojętne. Wiem że rodzice byli z nas dumni z naszych osiągnięć zawodowych. Niestety nie doczekali się naszego ułożonego życia osobistego i to mnie bardzo boli że już nigdy nie będziemy mogli porozmawiać. Chodzenie na cmentarz tylko mnie dobija. Po śmierci mamy brałam psychotropy ale się źle czułam po nich i szybko je odstawiłam. Wtedy było łatwiej bo był przy mnie tata. Teraz czuję się bardzo samotnie nie chce wychodzić do ludzi dobija mnie ludzkie szczęście. Weekendy są ciężkie bo zawsze spędzaliśmy je razem. Czy są jakieś sposoby żeby poradzić sobie po takich traumach i stracie ? Czy spisana jestem na cierpienie do końca życia ? Pozdrawiam

Dzień dobry,
doświadczyła Pani strat najbliższych Pani osób i to, co Pani czuje wydaje się bardzo zrozumiałe. Żałoba po bliskich jest dla wielu doświadczeniem kryzysowym, wywracającym życie do góry nogami, dającym poczucie braku sił, sensu czy nadziei. Trudno się z nim mierzyć, trudno się też z nim mierzyć samodzielnie. To, co można zrobić, to spróbować przetrwać, jak najlepiej się sobą w tym stanie opiekować i próbować zrozumieć. Niektóre osoby żałobę przyrównują do niesienia na plecach wielkiego głazu, tak ciężkiego, że trudno myśleć o czymkolwiek innym niż to by go unieść. Niektórzy mówią, że żałoba jest dla nich jak małe pudełko z guzikiem bólu, w którym jest wielka piłka. Piłka cały czas uderza o guzik bólu i cierpienie jest czymś, czego nie da się uniknąć. Znaczna część osób wskazuje, że w pewnym momencie uczą się żyć ze swoją żałobą tak, że jest im łatwiej ją nieść. Tak jakby na plecach zamiast głazu nieśli mniejszy kamień, a może nawet z czasem ten kamień mogli sobie schować do kieszeni. Tak, jakby ta piłka w pudełku z guzikiem bólu stawała się mniejsza, a więc i rzadziej uderzała w guzik bólu. Tak, jakby obok tej żałoby znów pojawiało się życie, jakby obrastała ona życiem.
Jedna z osób odpowiadających Pani wspomniała o stadiach żałoby, etapach, przez które się w niej przechodzi. To jeden ze sposobów myślenia o niej, ale nie jedyny. Niektórzy są zdania, że w żałobie mamy do wykonania pewne zadania: przetrwać, zrozumieć tę nową rzeczywistość, przeżyć emocje, które się w nas pojawiają, skonfrontować się z tzw. stratami wtórnymi (tym wszystkim, co tracimy wraz ze stratą osoby) i spróbować się do nich zaadaptować, znaleźć sposób na pielęgnowanie więzi z bliskimi, których już nie ma (bo choć ich nie ma, to nasze uczucia i więź pozostały), nadać znaczenie temu, co się stało. Zdarzają się także porównania żałoby do wahadła między stratą oraz smutkiem a otwieraniem się na życie. Na początku często to wahadło jest bliżej straty, a z czasem odchyla się też ku życiu, zaś sam ten wahadłowy ruch między jednym a drugim pozwala nam przez tę żałobę przechodzić. W żałobie możemy sięgać po różne rodzaje wsparcia: psychologiczne, farmakologiczne, grupy wsparcia, czytanie na ten temat, szukanie ludzi, którzy mają podobnie lub takich, którzy mogą nas wesprzeć. Wartościowe informacje na temat żałoby może Pani znaleźć na stronach Fundacji Nagle Sami, która organizuje też grupy wsparcia dla osób w żałobie. Polecam także materiały i spotkania organizowane przez Instytut Dobrej Śmierci.
Tak sobie myślę, że po stratach osób najbliższych bardzo trudno byłoby nam wiedzieć, jak mamy dalej żyć, aby było to dla nas dobre życie. Czasami na początku trudnym zadaniem jest w ogóle to, aby przetrwać i dalej funkcjonować. Po Pani liście widzę jak intensywna jest Pani droga w żałobie - pełna emocji, myśli, a także szukania rozwiązań. Anja Franczak (towarzyszka w żałobie), u której miałam okazję się uczyć, przyrównuje czasem żałobę do jeżdżenia stale po tym samym mieście, z którego przez jakiś czas zupełnie nie możemy się wyrwać, tak jakby nasz samochód stale zawracał na znajome ulice. To trudna droga, wydaje się jednak, że z czasem możliwe jest jej oswojenie, zmniejszenie ciężaru niesionego głazu lub zmniejszenie piłki w pudełku bólu albo obrośnięcie pustki żałoby przez życie, zintegrowanie żałoby z powrotem do pełnego życia.
Z wyrazami szacunku,
Dorota Żelechowska

dr Dorota Żelechowska
Zobacz wszystkie odpowiedzi

Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.

Najczęściej zadawane pytania