dr n. med. Barbara Wawrzeńczyk-Konecka

Dzień dobry. Bylam dzisiaj ( 07.06 2024 r ) o godz 14 w poradni przy ul Spornej 83(Medyceusz)i chcę opisać moją wizytę u p. dr Barbary Wawrzeńczyk ( kardiolog). Leczę się onkologicznie-- co 17 dni przyjmuję chemię. Mam skierowanie do kardiologa jako pilne. Prosiłam p. dr o przyjęcie mnie poza kolejnością , bo się po prostu duszę. Pani doktor stanowczo , ale z miłym uśmiechem odmówiła mi tłumacząc , że sama musi wyjść leczyć swój ząb. Nie było nikogo u Niej .Zaproponowała mi wizytę za tydzień lub dwa. Na moje obawy o zdrowie -- orzekła , że nic mi się nie stanie. (Zrobiło mi się ogromnie przykro , ponieważ mając czynną chorobę onkologiczną , chodzę po różnych lekarzach ale z takim brakiem empatii i obojętności spotkałam się po raz pierwszy. Chorzy powinni się mocno zastanowić zanim wybiorą wizytę u tej lekarki . Jestem pacjentką Medyceusza od początku istnienia tej placówki

15 października, w przychodni przy ulicy Spornej pani doktor przyjęła mnie, poprosiła o rozebranie się do badania, po czym otworzyła drzwi na korytarz, by załatwić jakąś sprawę w rejsestracji. Nie jestem jakoś szczególnie wstydliwa, ale sytuacja była dalece niekomfortowa. Po badaniu dostałam receptę na Bisocard, po zażyciu którego dolne ciśnienie spadło mi do 47. Jestem wysokociśnieniowcem, więc sytuacja była niebezpieczna. Jak się okazało, pani doktor nie powinna łączyć tego leku z moim stałym lekarstwem na obniżenie ciśnienia (Tertens). Ale tę sytuację mogę zrozumieć - dawkowanie leku może być kwiestią indywidualną i trzeba je czasami ustalić w praktyce. Jednak sytuacja, która wydarzyła się dzisiaj (21 paździrnika) na Bazarowej, jest bezprecedensowa. Ta sama lekarka miała wykonać mi echo serca. Poprosiła o rozebranie się, po czym zajęła się zamawianiem obiadu (sic!). Wydała dyspozycje co ma zawierać menu i o której godzinie catering ma się pojawić w gabinecie, podczas, gdy czekałam roznegliżowana na badanie. W jego trakcie lekarka tak silnie przyciskała urządzenie do mojego mostka, że bałam się zasinienia. Po chwili usłyszałam, że (cytuję): jestem tak tłusta, że nie sposób cokolwiek zobaczyć. Faktycznie mam pewną nadwagę, ważę 73 kilogramy przy średnim wzroście, ale trudno to nazwać monstrualną otyłością, zwłaszcza w okolicach klatki piersiowej. Przy tym mam dośc obfity biust, ale to akurat nie ma nic wspólnego z moją tuszą. Kiedy nieśmiało zauważyłam, że robiono mi echo serca rok temu w szpitalu i nikt nie narzekał na niedogodności, usłyszałam: Ale stówę to pani waży chyba? Jednocześnie lekarka próbowała walczyć z moja piersią twierdząc, że jej bardzo przeszkadza w badaniu. Zatem, przerwałam to badanie i uprzedziłam lekarkę o zamiarze złożenia skargi. Usłyszałam, że nie rozumie o co mi chodzi "bo przecież na mnie nie nakrzyczała". Nawiasem mówiąc, nawet gdybym faktycznie była ponad miarę otyła, lekarz nie ma prawa do podobnych uwag, wygłaszanych w takim tonie.

Pani doktor ma ogromną wiedzę, widać ze to konkretny, doświadczony lekarz. Każda wizyta to kompleksowy wywiad, badanie, analiza wyników i co najważniejsze zawsze trafna diagnoza i właściwie dobrane leczenie. Pani doktor poświęca pacjentowi tyle uwagi, ile rzeczywiście wymaga. Bardzo cieszę się ,że na mojej drodze trafił się taki doskonały specjalista. Naprawdę z czystym sumieniem polecam wizyty u pani dr.