Andrzej Grzegorz Zając

Lekarz szarpał 5 miesięcznymi dzieckiem na wizycie. Dziecko z temperaturą, jęczy, płacze. Doktor po zbadaniu stwierdził że dziecko nie ma nic innego do roboty i musi krzyczeć i płakać.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Lekarz wystawił złą diagnozę - pomylił odparzenia z gronkowcem. Mimo prośby nie zlecił badania posiewu u 5 miesięcznej córeczki. Choroba rozwinęła się. Lekarz przeglądał strony internetowe podczas wizyty.
Szpital Dziecięcy w Olsztynie.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Pan Doktor w trakcie wizyty zajmował się przeglądaniem stron internetowych w komputerze, po minutowym badaniu stwierdził, że nic mi nie jest pomimo gorączki, kaszlu i bólu gardła, które zgłosiłam. Inny lekarz kolejnego dnia stwierdził anginę. Podejście do pacjenta bezosobowe kompletny brak empatii.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Jestem pod opieką dr Zająca od wielu lat. To bardzo dobry lekarz rodzinny!!! Podchodzi indywidualnie i bardzo się angażuje. Po telefonie z ambulatorium, że mam bardzo groźne dla życia wyniki - stanął na głowie żeby mnie odnaleźć i natychmiast skierować do szpitala. Dodam, że odnalazł mnie przez dalszą rodzinę, bo mój telefon był nieaktualny.
Innym razem, kiedy specjaliści od pół roku leczyli mnie na zapalenie nerwu kulszowego - on zalecił badanie RTG. Co się okazało? Miałam złamaną kość udową!!! Jestem mu wdziączna.

Niestety mam złe doświadczenie z dr Zającem. Pomimo, że w ciągu 4 dni widział moje dziecko 3 razy ( raz w przychodni, w której pracuje i 2 razy podczas dyżuru w Szpitalu Dziecięcym) w zasadzie z takimi samymi objawami, tylko w coraz gorszym stanie, zbagatelizował mój opis choroby i potraktował rutynowo. Dodam, że synek miał 40 st gorączki, język cały w białym nalocie, "leciał z rąk" i cały czas spał, nawet podczas wizyty w gabinecie na kozetce. Pan doktor stwierdził, że gorączka to dobrodziejstwo, bo znaczy, że organizm się broni i zalecił chłodny okład. A wystarczyło zajrzeć do ucha brzdąca, czego nie zrobił mimo, że synek uskarżał się na ból głowy z jednej strony. Kiedy trafiliśmy na SOR okazał się, że synek miał ogromny wrzód w uchu (laryngolog stwierdził, że bardzo cierpiał i że przy tej wielkości istniało ryzyko uszkodzenia słuchu) i był odwodniony. Ponad tydzień leżeliśmy w szpitalu. A potem 2 miesięczna kuracja antybiotykowa i w rezultacie znowu szpital. Nie wiem, być może Pan doktor potraktował nas zbyt rutynowo, bo podczas wizyty nawet nie patrzył na nas, tylko cały czas coś notował, w ogóle mnie nie słuchał i nie odpowiadał na pytania. Poza tym, mam wrażenie że na każdą przypadłość przepisuje ten sam lek, ale to już zupełnie inny temat. Pomimo, że podobno nie ocenia się lekarza po jednym przypadku, ja z pewnością już więcej okazji na spotkanie z Panem doktorem mieć nie będę.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Zdziwiło mnie, że nie odnalazłam najlepszego lekarza rodzinnego w moim mieście. Dr Zając leczy mnie już od lat. Nie zamieniałabym go na innego. Solidny, ma doświadczenie, wiele razy wyleczył mnie z zapalenia płuc, zawsze wie do jakiego specjalisty mnie pokierować oraz jakie badania należy wykonać. W razie wątpliwości wertuje książki, pyta o pomoc innych lekarzy. Nie przepisuje leków w "ciemno". Przyznaję, że mam porównanie do innych lekarzy POZ, ale żaden z nich nie okazał mi takiego zainteresowania i pomocy jak dr Zając. Polecam gorąco tego lekarza.