Trudny do zdiagnozowania problem ginekologiczny

Witam, mam 20 lat, od 5 problem z infekcjami intymnymi. Na początku swędzenie i pieczenie, później także nieprzyjemny intensywny zapach, którego nie potrafię opisać pojawiający się po chwili siedzenia. Chodziłam wtedy na basen. Długo zwlekałam z pójściem do ginekologa. Nie pamiętam jak długo. Pomagała, albo tak mi się wydawało maść clortimazolum. Stosowałam ją bez kontroli, ani zalecenia lekarza. W końcu odważyłam się na wizytę. Lekarz próbowała mnie leczyć dwa lata bezskutecznie. Zrobiła mi badania, z których wynikało, że to nie chlamydia, ani rzeżączka, ani nawet nie drożdże, badania były w porządku. Zrobiła mi też usg, bo skarżyłam się na bardzo bolesne miesiączki. Znalazła nieszkodliwą torbiel na jajniku. Powtórzyła badania laboratoryjne po kilku miesiącach i wyłonił się w nich gronkowiec. Brałam różne leki. Pamiętam Macmirror, Triderm, był antybiotyk( który przyjmowałam w zmniejszonej dawce z powodu małej masy), były też inne próby leczenia grzybów i chyba bakterii, a na końcu ''ostateczność'' maść argosulfan. Zaczęły się wakacje, a w nie zawsze było lepiej, razem z maścią wydawało mi się, że rozwiązały mój problem. Potem problem wrócił, razem z pójściem na studia. Znów stosowałam maść bez kontroli, ale to i tak przestało pomagać. W lecie stan się zaostrzył. Doszło do tego mocne swędzenie i pieczenie. Poszłam już do nowej ginekolog. Stwierdziła bez badań laboratoryjnych, że to objawy grzybicy. Doustnie fluconazole, dopochwowo chyba macmirror. Fluconaloze również dla mojego jedynego partnera, z którym spałam tylko raz bez zabezpieczenia, poza tym zawsze z. On nie ma żadnych objawów. W razie gdyby infekcja wróciła miałam wrócić do lekarz po powtórzenie leczenia i przedłużenie go do pół roku. Było lepiej, ale w jesień to wróciło, a lekarz zamknęła gabinet w tym mieście. Poszukałam nowej ginekolog i przez ostatni rok miałam 3 razy robione badania w laboratorium, z których wynika, że wszystko jest w porządku. Badanie cytologiczne nic nie wykazało. Zrobiła mi tez usg, na którym nic nie wyszło.

Grudzień 2016: st. czystości II/III, rzęsistek, drożdzaki -nie stwierdzono. pH 4,4. Kryteria diagnostyczne BV wg Amsela ( - ). Lactobacillus liczne. Mycoplasma hominis oraz Ureaplasma spp - ujemne. Jedynie leukocyty to >30 w polu widzenia.

Miało miejsce leczenie przeciwbakteryjne. Dzień po skończeniu leczenia zapach i pieczenie wróciły i były mocniejsze.

Kwiecień: st. czystości I/II, leukocyty 4-5 wpw, pH 4,1, lactobacillus liczne, wyhodowano florę fizjologiczną, rzęsistka, ani drożdży nie wyhodowano.

Następnie leczenie przeciw grzybom, które było bezskuteczne. Pimafucin w globulkach i w postaci maści. Doustnie 2x 2 tabletki orungal oraz nystatyna. Potem przez siedem miesięcy po miesiączce fluconazol doustnie, którego nie wykupiłam bo w ostatnich dniach leczenia globulkami czułam znów ten zapach i uznałam, że to nie ma sensu. Przyjmuję dopochwowo nieregularnie kwas mlekowy dla złagodzenia objawów. Okresowo też doustnie. Po nieudanym leczeniu, ulgę przynosiło mi smarowanie także od wewnątrz maścią pimafucin. Zrobiłam jedenastodniową przerwę od wszystkich lekarstw. Użyłam jedynie kwasu mlekowego dopochwowo 5 dni przed następnym badaniem. Mój stan się pogorszył. Bywało, ze lekarki stwierdzały, że z zewnątrz wszystko wygląda w porządku, czasem, że widzą zaczerwienienie, a pani robiąca badanie użyła słowa nadżerka.

Maj: st. czystości II, leukocyty 5-10 wpw, BV (-), pH 4,4, lactobacillus liczne, rzęsistek, drożdzaki ujemne, wyhodowano florę fizjologiczną, hodowla mycoplasma hominis oraz ureaplasma spp ujemne.
Wykonałam w tym czasie także badanie ogólne moczu i posiew: nie wyhodowano drobnoustrojów w warunkach tlenowych, osad: nabłonki płaskie nieliczne, leukocyty, erytrocyty wyługowane i świeże- sporadyczne.
Badanie grudniowe i kwietniowe były robione być może po zbyt małej przerwie od brania lekarstw. Przy badaniu w kwietniu było to chyba 7 dni lub mniej. Pani w laboratorium mówiła, ze to wystarczy w co teraz wątpię.
Dwa miesiące wcześniej przez dwa dni wydzielina z pochwy przypominała twarożek, przez jeden dzień była też brązowa. Zazwyczaj jest raczej biała lub żółta. Ostatni okres przedłużył się o dwa dni i był dużo bardziej obfity nie zwykle. Od tamtego czasu czuję ćmienie w podbrzuszu. Nie pamiętam od kiedy, chyba od dwóch lat podczas defekacji w czasie miesiączki czuję silny ból. Okres mam regularny. Nie byłam nigdy w ciąży. Uczulenie na środki piorące też można wykluczyć, bo od kilku lat bieliznę piorę w szarym mydle i nim tez myję okolice intymne. Nie używam tamponów.
W tej chwili zastanawiam się nad badaniem HPV (kilka lat temu przyjęłam 3 szczepionki przeciwko niemu) oraz nad Mycoplasma genitalium. Kilka lat temu w okolicach pochwy urósł mały pęcherz wypełniony krwią, krew z niego zniknęła i została jakby sama skóra. W wejściu do pochwy też widzę dosłownie kilka takich pęcherzy, które są jakby przerostem skóry, stąd moje obawy o HPV. W tej chwili zaczerwienienie zniknęło, a pieczenie występuje przy dotyku.
Proszę o radę, co powinnam dalej robić?