Skąd u niektórych ludzi bierze się silna rezyliencja? Perspektywy osoby w długoletniej depresji to m
3
odpowiedzi
Skąd u niektórych ludzi bierze się silna rezyliencja? Perspektywy osoby w długoletniej depresji to mało przekonujące, że takie coś w ogóle niektórym pomaga jakoś.
Dzień dobry, rezyliencja jako cały asortyment zdolności jest w dużej mierze wyuczona - nie jest to mechanizm wrodzony. Podobnie do jeżdżenia rowerze lub prowadzenia samochodu, rezyliencji możemy nauczyć się na przestrzeni całego naszego życia - w sposób mniej lub bardziej świadomy. Do samego jednak zjawiska rezyliencji podchodziłabym z dużym dystansem - rezyliencja jest raczej zbiorem wielu umiejętności radzenia sobie, niż ogólną cechą/zdolnością. Nazwa ta powstała, by zebrać w jedno miejsce wszystkie te umiejętności, które pomagają w kryzysach i które budują odporność. W leczeniu wieloletniej depresji zatem nie powinniśmy koncentrować się na nauce rezyliencji, ale na nauce tych umiejętności, które według badań najskuteczniej pomagają w powrocie do zdrowia. Dotychczasowe badania pokazują, że tą umiejętnością, która jest kluczowa w terapii depresji wieloletniej, jest uważność. Dedykowana temu zagadnieniu terapia nazywa się terapia poznawczo behawioralna depresji oparta na uważności. Serdecznie polecam
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry, trudno jednoznacznie odpowiedzieć na Pani/Pana pytanie. Mówiąc krótko: to zależy. Rezyliencja rozumiana jako zdolność do radzenia sobie ze stresem, powracania do równowagi może wynikać np. z bazowych zasobów jednostki a może też wynikać bardziej zintegrowanej osobowości na drodze psychoterapii, gdzie generalnym celem jest osiągnięcie takiego stanu. Pozdrawiam serdecznie!
Choć rozumiem Pana/i perspektywę i poczucie, że rezyliencja (odporność psychiczna) wydaje się nieosiągalna w obliczu długoletniej depresji, to jednak na jedno z najnowszych ujęć tego fenomenu (koncepcja J.E.Haase), ukazuje to zjawisko jako wytłumaczalne, a co najważniejsze – jako zasób możliwy do z(od)budowania. Jako ciekawostkę dodam, że badania prowadzone były na grupie młodzieży chorującej onkologicznie.
Rezyliencja to złożona zdolność, która wynika z interakcji trzech głównych obszarów: kompetencji osobistych, relacji rodzinnych oraz kompetencji społecznych.
U osób z wysoką rezyliencją te trzy czynniki ochronne mogą działać jak tarcza:
1)Relacje Rodzinne i 2) Kompetencje Społeczne: Pacjent taki zazwyczaj doświadczył bezpiecznej więzi, czy to w pierwotnej rodzinie (gdzie czuł się ważny, a konflikty były rozwiązywane), czy też dzięki figurze zastępczej, gdy system rodzinny szwankował (jak osoby z dalszej rodziny, np. kochający wujek, mentor, czy nauczyciel). Ta wewnętrzna internalizacja wsparcia pozwala mu łatwo budować bliskie relacje, prosić o pomoc i "czytać kod społeczny" – co jest kluczowe w kryzysie. Nawet jeśli rodzina zawiodła, inni ludzie, inne realcje stają się jego zewnętrznym buforem przed załamaniem.
3)Kompetencje Osobiste (Siła Ego): To te jednostki, które wierzą w swoje zdolności, widzą sens w życiu pomimo przeciwności i potrafią stawiać sobie cele. W języku psychodynamicznym mówimy o silnym Ego, które jest zdolne do efektywnego radzenia sobie ze stresem, integrując swoje ( te dobre i te trudne) doświadczenia.
No a dlaczego to jest mało przekonujące w depresji?
Długoletnia depresja w dużej mierze działa jak "ciemny filtr" przyćmiewający te zasoby: niszczy poczucie sensu życia i wiary w siebie (kompetencje osobiste), izoluje od bliskich (niszcząc kompetencje społeczne) i często jest powiązana z internalizacją karzącego, krytycznego superego/sumienia. Może dokonywać jeszcze innych szkód, tu piszę tylko o wpływie na potencjał rezyliencji.
Nie jest to jednak wyrok. Przeszłość nie determinuje całkowicie. A przynajmniej nie musi. Aby "ściągnąć" w/w filtr trzeba najpierw zaopiekować się depresją m.in przez psychoterapię (często przy wsparciu farmakologicznym). Sama terapia ma potencjał stać się środowiskiem budującym rezyliencję: bezpieczna relacja z terapeutą jest modelem, który z czasem pozwoli Pacjentowi odtworzyć lub na nowo rozwinąć kompetencje osobiste (wiarę w siebie, poczucie sensu) i społeczne (zdolność do ufania i proszenia o pomoc). W średniookresowej perspektywie, ta relacja jest nową, korektywną bazą, która może pozwolić Pacjentowi sięgać po inne zasoby. To jest odpowiedź ogólna, będąca dużym uproszczeniem, ale pokazująca, że warto skorzystać z profesjonalnej pomocy (psychiatra+psychoterapeuta, najlepiej ze sobą współpracujący). Takie podejście daje duże szanse na powrót do zdrowia. Odpowiednio dobrane leczenie to klucz. Paradoksem może być, że decyzja o leczeniu jest pierwszym krokiem w (od)budowaniu odporności (sięgamy po pomoc innych - kompetencja społeczna). Rezyliencja (większy lub mniejszy jej zakres) może być więc efektem leczenia, nie jest na pewno żadną "magiczną" formułą / ani sposobem na "zhackowanie" depresji. Mam nadzieje, że udało mi się odpowiedzieć na pytanie.
Rezyliencja to złożona zdolność, która wynika z interakcji trzech głównych obszarów: kompetencji osobistych, relacji rodzinnych oraz kompetencji społecznych.
U osób z wysoką rezyliencją te trzy czynniki ochronne mogą działać jak tarcza:
1)Relacje Rodzinne i 2) Kompetencje Społeczne: Pacjent taki zazwyczaj doświadczył bezpiecznej więzi, czy to w pierwotnej rodzinie (gdzie czuł się ważny, a konflikty były rozwiązywane), czy też dzięki figurze zastępczej, gdy system rodzinny szwankował (jak osoby z dalszej rodziny, np. kochający wujek, mentor, czy nauczyciel). Ta wewnętrzna internalizacja wsparcia pozwala mu łatwo budować bliskie relacje, prosić o pomoc i "czytać kod społeczny" – co jest kluczowe w kryzysie. Nawet jeśli rodzina zawiodła, inni ludzie, inne realcje stają się jego zewnętrznym buforem przed załamaniem.
3)Kompetencje Osobiste (Siła Ego): To te jednostki, które wierzą w swoje zdolności, widzą sens w życiu pomimo przeciwności i potrafią stawiać sobie cele. W języku psychodynamicznym mówimy o silnym Ego, które jest zdolne do efektywnego radzenia sobie ze stresem, integrując swoje ( te dobre i te trudne) doświadczenia.
No a dlaczego to jest mało przekonujące w depresji?
Długoletnia depresja w dużej mierze działa jak "ciemny filtr" przyćmiewający te zasoby: niszczy poczucie sensu życia i wiary w siebie (kompetencje osobiste), izoluje od bliskich (niszcząc kompetencje społeczne) i często jest powiązana z internalizacją karzącego, krytycznego superego/sumienia. Może dokonywać jeszcze innych szkód, tu piszę tylko o wpływie na potencjał rezyliencji.
Nie jest to jednak wyrok. Przeszłość nie determinuje całkowicie. A przynajmniej nie musi. Aby "ściągnąć" w/w filtr trzeba najpierw zaopiekować się depresją m.in przez psychoterapię (często przy wsparciu farmakologicznym). Sama terapia ma potencjał stać się środowiskiem budującym rezyliencję: bezpieczna relacja z terapeutą jest modelem, który z czasem pozwoli Pacjentowi odtworzyć lub na nowo rozwinąć kompetencje osobiste (wiarę w siebie, poczucie sensu) i społeczne (zdolność do ufania i proszenia o pomoc). W średniookresowej perspektywie, ta relacja jest nową, korektywną bazą, która może pozwolić Pacjentowi sięgać po inne zasoby. To jest odpowiedź ogólna, będąca dużym uproszczeniem, ale pokazująca, że warto skorzystać z profesjonalnej pomocy (psychiatra+psychoterapeuta, najlepiej ze sobą współpracujący). Takie podejście daje duże szanse na powrót do zdrowia. Odpowiednio dobrane leczenie to klucz. Paradoksem może być, że decyzja o leczeniu jest pierwszym krokiem w (od)budowaniu odporności (sięgamy po pomoc innych - kompetencja społeczna). Rezyliencja (większy lub mniejszy jej zakres) może być więc efektem leczenia, nie jest na pewno żadną "magiczną" formułą / ani sposobem na "zhackowanie" depresji. Mam nadzieje, że udało mi się odpowiedzieć na pytanie.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.